sobota, 31 grudnia 2016

31 XII, świeci

W Nim było życie, 
a życie było światłością ludzi, 
a światłość w ciemności świeci 
i ciemność jej nie ogarnęła.
[...] Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył. (J 1,1-18)

Cieszę się, że dziś świeci słońce, to zwykłe, na niebie :).
Rano, kiedy byłyśmy w kaplicy na adoracji Jezusa Eucharystycznego też świeciło, grzało i łaskotało. Dobrze, że Jezus jest nazywany Światłem i prawdziwym Słońcem, bo to doświadczenie ludzkiego słońca (choć świeci ono na niebie) pozwala zauważyć i przyjąć Światłość niebieską (która z kolei zaświeca najczęściej we wnętrzu człowieka).

piątek, 30 grudnia 2016

30 XII, sekret rodziny

...oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda... (Mt 2,13-23)

Bardzo lubię święto Świętej Rodziny. Może dlatego, że w moim domu rodzinnym mieliśmy Jej obraz i moi Rodzice próbowali żyć tymi samymi wartościami. Rodziny się nie wybiera - mnie spotkał dar piękny. Jestem za to bardzo wdzięczna i Bogu za moich Rodziców, i moim Rodzicom za wszystko, a zwłaszcza za Boga...
Ubogacona modlę się za tymi, których mi Pan stawia na drodze, za rodziny które są dla mnie czy to radością czy też wyzwaniem... A to czasem zmienia się jak w kalejdoskopie.
Dzisiejsza Ewangelia podpowiada na czym polegał sekret Świętej Rodziny. Oni słuchali Boga! Liczyli się w swoim życiu, działaniu, z Jego Słowem - szli za tym Słowem.
A nie mieli łatwo! Nie mieli łatwo!
Jezusie, Maryjo i Józefie, módlcie się za nami, prowadźcie nas.

czwartek, 29 grudnia 2016

29 XII, spotkanie

Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu 
w pokoju, według Twojego słowa. 
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie..." (Łk 2,22-35).

Natchnienie i Prawo - w Bożej reżyserii nie tylko nie ma między nimi niekompatybilności, a wręcz przeciwnie - zbawienie staje się!
Uwielbiam Boga w przykazaniach i uwielbiam Boga w natchnieniu miłości, która widzi więcej i prowadzi dalej niż ludzkie oko.

niedziela, 25 grudnia 2016

25 XII, klękam

„Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”... (Łk 2,1-14)

Cóż w tę noc można tu napisać?
Razem z pasterzami i razem z barankami klękam nie rozumiejąc wciąż zbyt wiele. Nie spodziewali się oni się takiego przyjścia Takiego Króla. Ja też nie raz nie spodziewam się...
Upodobał sobie drogę prostą, drogę prostoty. Uwielbiam Pana, uwielbiam Jezusa w tej bezradności Dziecka i w powierzeniu się ludziom.

Rodzisz się, Panie, by niebo dać ludziom,
A jako człowiek jednym z nas się stałeś;
Oświeć umysły i serca pociągnij
Więzią miłości. (z brewiarza)

sobota, 24 grudnia 2016

24 XII, oczekuj Go

... dzięki serdecznej litości naszego Boga, 
z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, 
by światłem stać się dla tych, 
co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, 
aby nasze kroki skierować na drogę pokoju. (Łk 1,67-79)

Cieszę się dziś czekając na wieczór. Czekam z Maryją. Dziś sobota. Sobota... W wielką sobotę Maryja też czekała na nowe Narodzenie... Które bardziej oczekiwane?...
Bóg przychodzi, zbliża się, zniża się. Św. Augustyn stawia pytanie:
Czy mógł nam Pan okazać większą łaskę? Swojego jedynego Syna uczynił Synem Człowieczym, a synów ludzkich uczynił synami Bożymi. 
A jeśli chcesz wiedzieć, jaka jest w tym twoja zasługa, jaki powód tak wielkiego daru i jaka twoja sprawiedliwość, to doszukując się przyczyn, nie znajdziesz nic innego, jak tylko łaskę Boga.
Okażmy wdzięczność Bogu, przyjmijmy Jego Syna w żłóbku, przyjmijmy Go w Eucharystii. I uwielbiajmy Go w naszych sercach i w naszych braciach.

czwartek, 22 grudnia 2016

22 XII, z powodu Boga

W owym czasie Maryja rzekła:
„Wielbi dusza moja Pana, 
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. 
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, 
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. 
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, 
święte jest imię Jego. 
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia 
nad tymi, co się Go boją...  (Łk 1,46-56)

Radość z powodu Boga i Jego działania. Maryja wielbi Boga w swej małości, bo wielkie rzeczy Bóg czyni pokornym i małym.
Pokochać małość własną, małość własnej wspólnoty... Otwarcie na Ducha sprawia, że miłosierdzie Boga przejdzie przez naszą małość i będzie doświadczalne przez innych w naszym działaniu...
Wielbię Pana dziś z Maryją, Jej słowami i Jej postawą.

Fot. z interentu, Robert Anning Bell.

środa, 21 grudnia 2016

21 XII, Matka mojego Pana

„Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. (Łk 1,39-45)

Elżbieta nazywa Maryję najprawdziwszym Jej imieniem: Matka Pana.
Matka mojego Pana.
Uwielbiam Pana w Jego Matce.
Uwielbiam Pana w każdym dziecku pod sercem matki... bo i On przez to przeszedł.

Fot. z internetu, Robert Anning Bell, "The Meeting of the Virgin and Saint Elizabeth"

wtorek, 20 grudnia 2016

20 XII, Słowo zamieszkało

„Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus..." (Łk 1,26-38).

Uwielbiam dziś Boga w Zwiastowaniu. W Słowie. I w Maryi, w Jej odpowiedzi.

poniedziałek, 19 grudnia 2016

19 XII, zaufanie Bogu

Kiedy Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. Naraz ukazał mu się anioł Pański... (Łk 1,5-25).

Bóg przychodzi na modlitwie, Bóg przychodzi w obowiązku, Bóg przychodzi w odpoczynku. Zawsze konkretnie do mnie. Zawsze z miłością, nawet jeśli Jego słowa zabolą, przestraszą, czy zatrzymają (jak została zatrzymana mowa Zachariasza).
Bóg przychodzi, bo słyszy najgłębszą moją prośbę, taką, której wypowiedzieć nie potrafię. "Duch przychodzi naszej słabości, kiedy nie umiemy się modlić..." - powie św. Paweł.
Uwielbiam dziś mego Pana za tęsknotę za Nim, uwielbiam za zaufanie, jakim mnie obdarza i za zaufanie, jakie we mnie wzbudza!

***
Dobra lektura
Dzisiejszy komentarz o. Łusiaka SJ, cytuję w całości, za deon.pl:

Zachariasz nie uwierzył Gabrielowi i trudno mu się dziwić. Któż z nas uwierzyłby na jego miejscu. Było więc lepiej, żeby pozostał niemy do czasu, aż spełni się zapowiedź anioła. Nie dowierzając Bogu mógłby bowiem mówić coś niewłaściwego o Bożym działaniu. Zapewne lepiej było, aby zamilkł na jakiś czas.
Człowiek, który nie wierzy Bogu nie ma wiele do powiedzenia o Nim. Dlatego zanim zaczniemy o Nim mówić innym zastanówmy się, czy już w miarę mocno ufamy Bogu.
A co zrobić, by bardziej zaufać? Przypatrywać się Bożemu działaniu w naszym życiu. Bóg nie żąda od nas zaufania. On je zdobywa swoim działaniem, tak jak w życiu Zachariasza i Elżbiety.

niedziela, 18 grudnia 2016

18 XII, ludzka wspólnota

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienna za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. (Mt 1,18-24)

Jestem w Zawichoście na spotkaniu sióstr wieczystych. Spotkanie formacyjne w ramach tzw. formacji permanentnej, stałej. Tematem obecnego spotkania jest wspólnota, relacje we wspólnocie oraz posłuszeństwo.
To jest Sitz im Leben, z niem., dosł. „siedlisko życiowe” mojej dzisiejszej modlitwy Słowem.
Po to ten wstęp, by można było zrozumieć mój wniosek z modlitwy: skoro w najlepszych relacjach, myślę tu o świętej Rodzinie, jest miejsce na niezrozumienie, na cierpienie, na domyślanie się, na doświadczenie przyjęcia pomówienia czy osądu..., to tym bardziej w każdej ludzkiej rodzinie i wspólnocie jest na to miejsce. Nie jest jednak celem samo takie trudne doświadczenie, lecz przejście paschalne (dziś niedziela!), trwanie w miłości i zaufaniu Bogu przez pośrednictwa ludzkie.
Uwielbiam dziś Pana w mojej Wspólnocie, w moich relacjach z siostrami. I modlę się o wiarę i o cierpliwość w czekaniu na Bożą interwencję.

Fot. Moje siostry na modlitwie w kaplicy OFL w Zawichoście.

sobota, 17 grudnia 2016

17 XII, wszystko, co ludzkie

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci... (Mt 1,1-17)

Rodzina Jezusa. Jezus - syn Dawida, syn Abrahama...
Słucham tego rodowodu Jezusowego, przybliżam w pamięci biblijne postacie (o jednych wiem, pamiętam więcej, o innych niewiele już pamiętam) i takie stwierdzenie we mnie się rodzi: wszystko, co ludzkie, nie jest Mu obce.
Wszystko, co stanowi też moją osobę, osobowość, nie jest Mu obce. Historia mojej rodziny też jest objęta łaską zbawienia.
Uwielbiam Boga dziś w moich Rodzicach, w moich dziadkach, ciotkach, wujkach, kuzynostwie, w moim bracie. Uwielbiam Jezusa też w moim ciele, w moich zmysłach, bo On też je posiadał.

Fot. Osoby z mojego rodowodu, najbliżsi. :)

piątek, 16 grudnia 2016

16 XII, ku spójności

On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście na krótki czas radować się jego światłem. (J 5, 33-36)

Jest coś takiego niebezpiecznego w nas, że trudno nam przychodzi być stałymi. Ewangelia dzisiejsza w kontekście przyjęcia posłannictwa Jana Chrzciciela nazywa to krótkim czasem radowania się światłem.
Przychodzi mi na myśl inna dychotomia ludzkiego postępowania - wjazd Jezusa do Jerozolimy i Jego męka - radość tłumów witających Go gałązkami zielonymi i niedługo potem tenże tłum wołający "ukrzyżuj Go".
Słucham Słowa i wiem, że wzywa także mnie do scalenia, wzywa do spójności, do nawrócenia. Przyglądam się swoim słowom, postawom i wzmacniam decyzję na Światło, na prostolinijne życie świadczące o miłości Boga.
I uwielbiam dziś Jezusa za Jego stałość w miłości, za to, że nie zniechęca się się w miłosierdziu.

czwartek, 15 grudnia 2016

15 XII, zamiar Boży

Powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on”. (Łk 7,24-30)

Zapraszam dziś na przebyte ścieżki...przed kilku laty napisane

środa, 14 grudnia 2016

14 XII, rozmowa prostowaniem dróg

Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Łk 7,18b-23)

Wraca Słowo z niedzieli, dziś w wersji Łukaszowej. Dialog z Jezusem. Nasze dialogi...
Żyję we wspólnocie od wielu lat, jestem przekonana, że bardzo wiele uprościłoby się w relacjach ludzkich, gdybyśmy umieli ze sobą dialogować, rozmawiać: tj. wypowiadać rzeczywiste pytania, które nas nurtują i słuchać siebie samych i naszych rozmówców.
Niedługo staniemy wobec siebie z opłatkiem w ręku. Może teraz jest ten czas, by porozmawiać, by oczyścić gościniec dla przyjęcia Jezusa Nowonarodzonego... Może właśnie rozmowa z kimś, byłaby wyrównaniem pagórków i prostowaniem ścieżek Pańskich... w naszych sercach, w moim sercu.
Pan przychodzi, przychodzi przez bliźniego też...
Uwielbiam dziś Pana w dialogach siostrzanych, uwielbiam Go w wychodzeniu moim do innych i w przyjmowaniu innych. Ta przestrzeń uwielbienia ma potencjał :), który zależy też ode mnie.

Fot. Czasem filiżanka kawy też w tym prostowaniu dróg relacyjnych pomóc potrafi.

wtorek, 13 grudnia 2016

13 XII, odruch a działanie

Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy». Ten odpowiedział: „Idę, panie", lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: «Nie chcę». Później jednak opamiętał się i poszedł... (Mt 21,28-32)

A są i tacy, którzy zarówno w odruchu, jak i w działaniu odpowiadają pozytywnie na Bożą wolę! W odruchu i w działaniu... - zasłyszałam to dziś na homilii. I o to modlę się.
I uwielbiam Pana za Jego wielką cierpliwość i długomyślność...

Fot. Słońce wstaje po prostu codziennie :) i świeci.

poniedziałek, 12 grudnia 2016

12 XII, dialogi w szczerości

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu z pytaniem: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?”... (Mt 21,23-27).

Modląc się dzisiejszym Słowem uświadomiłam sobie, że różne pytania można Jezusowi stawiać. Najróżniejsze. Od najbardziej intymnych do takich "z przesłuchania". Można pytać. Jednak tylko pod jednym warunkiem uzyskam odpowiedź - pod warunkiem, że jestem otwarta na odpowiedź, że jestem otwarta na przyjęcie Jezusa w tejże odpowiedzi.
Jego odpowiedź jest Słowem-wydarzeniem po hebr. dabar. To hebrajskie określenie dabar, które tłumaczy się jako „słowo”, ze swej natury oznacza rzeczywistość jako wydarzenie.
Niepokalana uczy mnie przyjęcia Słowa. Przyjąć Słowo jak Maryja, to przyjąć konkretną rzeczywistość, wobec której nie można zostać obojętnym!
Uwielbiam Jezusa za Jego dialogi ze mną. Za to, że mogę Go pytać. I za to, że On mi odpowiada. I za to, że mi zadaje pytania.

Fot. z internetu :)

niedziela, 11 grudnia 2016

11 XII, cierpliwość wobec łaski

Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie... (Jk 5,7-10)

To drugie czytanie jest bardzo adwentowe. Zachęta św. Jakuba do cierpliwości (do wielkoduszności) jest dla mnie bardzo na temat w kontekście wczorajszego wpisu.
Zaś Jan Chrzciciel, który pojawia się dziś w Ewangelii (Mt 11,2-11) rodzi we mnie pytania o "mego Jana Chrzciciela", czyli pytanie o tych, którzy mnie prowokują do zmiany. Czy rozpoznaję ich wokół siebie?
Jeszcze chcę się podzielić ostatnim słowem z dzisiejszej perykopy:
Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.
W tych słowach jest zawarta Dobra Nowina o łasce. Na innym miejscu w tejże Ewangelii Jezus powie, że do królestwa niebieskiego wchodzą celnicy i nierządnice (Mt 21,28n). Wniosek prosty: nie asceza i siła własnego ducha stanowi o miejscu w królestwie, ale moc i siła Ducha Bożego.
No to więc poddaję się Duchowi, jak ziemia poddaje się deszczowi. Przyjdź Panie i niech Twój Duch owocuje we mnie.
Uwielbiam dziś Pana za Jego łaskę, która ma moc przemiany ludzkich serc, mego serca też. Uwielbiam Go w łasce komunii eucharystycznej.

***
Do posłuchania, ktoś podrzucił, dzielę się:Homilia na III niedzielę adwentu

sobota, 10 grudnia 2016

10 XII, łaska adwentu

Uczniowie zapytali Jezusa: "Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?” On odparł: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał”. (Mt 17,10-13)

Uczeni pochylali się nad Literą, ale niestety nie rozpoznali Rzeczywistości. Taki scenariusz grozi także nam (mi). Nie uczoność, tylko proste, szczere, czyste, dziecięce serce może rozpoznać Przychodzącego i Obecnego Pana.
Dziś przeżywam dzień skupienia. Patrzę na swoje serce, słucham głosu Pana. Pytam, kto dla mnie jest Eliaszem? Kto w moim "dziś" jest dla mnie Janem Chrzcicielem?...

Taki obraz powstaje w wyobraźni:
Serce moje i w nim splątane korzenie grzechu: pychy, chciwości, zazdrości, nieumiarkowania, nieczystości, gniewu, lenistwa... Mimo pracy, mimo wysiłku te korzenie - oścień po grzechu pierworodnym - w sercu, są. Nie potrafię ich wyplenić. Doświadczam bezradności i bezsilności.
Lecz od uroczystości Niepokalanego Poczęcia wzrasta we mnie nadzieja, że to Pan sam wypleni je w swoim czasie.
Dziś zaraz po przyjęciu Ciała Jezusa w komunii świętej doświadczyłam, że obdarowana jestem Lekarstwem. Lekarstwem Eucharystii - moc miłości i pokory Baranka - które staje się trucizną na te korzenie grzechu, które we mnie siedzą. "Czuję" duchem, że Ciało Baranka zatruwa kanały grzechu, że nie będzie już z nich zła, lecz staną się one miejscami objawienia się łaski.

Dotąd było tak, że dany korzeń widziany przeze mnie w postawie innej osoby - jak obraz w krzywym zwierciadle powiększony i zniekształcony (por. o belce w oku i drzazdze) -  drażnił mnie tak, że reagowałam za mocno, za ostro, niemiłosiernie... Dziś widzę, że reagowałam - nie wiedząc o tym - na korzeń mego grzechu odbity w zwierciadle. A energia naprawy rozpraszała się na kawałeczki rozbijanego zwierciadła, tzn. rozbijała relację siostrzaną nie wnosząc nic dla prawdziwego uzdrowienia i nawrócenia.

Tak więc, uwielbiam Pana, uwielbiam Go w Chlebie Życia, który karmi moje serce, które je leczy, trując chore korzenie, korzenie grzechu pierworodnego zasiedziałe we mnie.
Cieszę się bardzo, choć boli, boli porównawczo - choć na innym poziomie odczuwania - jak zatruwanie kanałowe korzeni zęba. Wiem, że czasu trzeba na to uzdrowienie. Trzeba swoje wysiedzieć (jak na fotelu dentystycznym) tak też na kolanach przed Obecnym. Ale właśnie po to też jest adwent.

Fot 1. Godło nasze zakonne jest do odkrywania dnia każdego, a nie tylko do eksponowania, jak tu mi dobrze wyszło :). Serce z krzyżem. Krzyż leczący serce me, bo zapuszcza swe korzenie i niesie Życie.

***
Zapraszam do przeczytania homilii św. Efrema Krzyż Chrystusa zbawieniem ludzkości:

Śmierć rzuciła Chrystusa do swoich nóg, On jednak ją podeptał, jak depce się drogę. Z własnej woli przyjął śmierć i jej się poddał, aby wbrew niej samej ją unicestwić. Bo wyszedł nasz Pan niosąc krzyż, bo śmierć tego chciała. Ale na krzyżu zawołał głosem wielkim i wywiódł umarłych z otchłani, wbrew woli śmierci. 
Śmierć zabiła Pana w Jego ludzkim ciele, ale tą samą bronią On odniósł nad nią zwycięstwo. Ukryło się Bóstwo pod zasłoną człowieczeństwa i tak stanęło przed śmiercią, ona zaś zabiła i sama została zabita: zabiła życie przyrodzone, ale z kolei zabiło ją życie nadprzyrodzone. 
Ponieważ śmierć nie mogła Go pożreć bez ciała, ani też otchłań nie mogła pochłonąć Go bez ciała, zstąpił Pan w łono Dziewicy, aby wzięte z niej człowieczeństwo mogło zaprowadzić Go do otchłani. Zeszedł tam w przyjętym przez siebie ciele, rozproszył i złupił nagromadzone tam skarby. 
Przyszedł do Ewy, matki wszystkich żyjących. Jest ona winnicą, której ogrodzenie śmierć wyłamała własnymi rękami Ewy, aby ta skosztowała swojego owocu. Dlatego Ewa, matka wszystkich żyjących, stała się dla nich wszystkich źródłem śmiercionośnym. 
Ale zamiast Ewy, dawnej winorośli, zakwitła nowa latorośl winna, Maryja, w której zamieszkało nowe życie, Chrystus. I śmierć się przybliżyła, niczego nie przeczuwając, aby jak zwykle odebrać to, co do niej należy. Lecz oto w owocu, który miała zerwać, było ukryte Życie niweczące śmierć. Gdy więc śmierć bez żadnej obawy pochłonęła Pana, wyzwoliła życie, a wraz z nim wielu ludzi. 
Jakże On wielki, ten Syn cieśli. Krzyż swój zatknął nad pożerającą wszystko otchłanią, a ludzkość przyprowadził do domu życia. Za sprawą drzewa upadła ludzkość aż do dna piekła; za sprawą drzewa wzniosła się do domu życia. Na drzewie, na którym zaszczepiono cierpki szczep, zaszczepiono również i słodki pęd, abyśmy poznali Tego, któremu nie oprze się żadne stworzenie. 

Tobie chwała! Tobie, który krzyż uczyniłeś mostem ponad śmiercią, aby po nim dusze mogły przejść z krainy śmierci do krainy życia. 
Tobie chwała! Tobie, który przyjąłeś ciało ludzkie i uczyniłeś je źródłem życia dla wszystkich śmiertelnych. 
Ty żyjesz w pełni, a Twoi oprawcy postąpili jak rolnicy: zasiali Cię w głębi ziemi jak ziarno pszeniczne, abyś stamtąd zmartwychwstał i wraz z sobą wskrzesił wielu. 
Pójdźmy, ofiarujmy Mu naszą miłość jako wielką i powszechną ofiarę, skierujmy pieśni i modlitwy ku Temu, który swój krzyż złożył w ofierze Bogu, aby przez niego nas wszystkich ubogacić. (św. Efrem)

***
I jeszcze jedna dobra lektura. Św. Stanisław Papczyński Rozważanie śmierć śmierci. Fragment zacytuję, by zachęcić do lektury, choć językiem barokowym napisane, to jednak o prawdzie wciąż aktualnej:

... Chrystus nasz Bóg, chcąc nas uwolnić od tego strachu, oddał się temu potworowi na pożarcie, ale nie na zagładę. "Niejedna bowiem kobieta rodząca – rozważa Złotousty Biskup – nie cierpi tak, jak śmierć, gdy połknęła ciało Pańskie, była rozrywana, targana. W tym zdarzeniu zaszło to samo, co w babilońskim smoku, gdy zjadłszy pokarm, pękł na pół. Bo nie przez usta śmierci wydostał się Chrystus, lecz z pękniętego na pół brzucha smoka wyszedł jaśniejący", mając i nas podobnie uczynić w pełni jaśniejącymi. 
[...] 
Zwyciężyłeś Jezu śmiercią śmierć: cóż więcej 
Pozostaje? Byś i mnie nauczył ją zwyciężać. 
Naucz mnie zwyciężać, jednocześnie mi żyć pozwól, 
Wierzę, że to zależy od Drzewa życia.

piątek, 9 grudnia 2016

9 XII, daj się poprowadzić Duchowi

Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest ono do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili»... (Mt 11,16-19)

Dziś przywołam fragment Tańca posłuszeństwa wiersza Madeleine Delbrel, przypomniał mi się na modlitwie:

...Lecz my zapominamy muzykę Twojego Ducha
i czynimy z naszego życia ćwiczenia gimnastyczne;
zapominamy, że w Twoich ramionach ono się tańczy,
że Twoja Święta Wola
ma niepojętą wyobraźnię
i że monotonię i znudzenie
odczuwają tylko stare dusze,
które podpierają ściany
na radosnym balu Twojej miłości.

Panie, przybądź nas zaprosić.
Jesteśmy gotowi zatańczyć Ci zakupy, które musimy zrobić,
rachunki, kolację, którą trzeba przygotować, czuwanie, gdy będzie się chciało spać.
Jesteśmy gotowi tańczyć taniec pracy,
taniec zapału, a później chłodu.
Jeśli niektóre melodie są w tonacji minorowej, nie powiemy Ci,
że są smutne;
że mamy przez nie zadyszkę;
a jeśli ludzie nas popychają, przyjmiemy to ze śmiechem,
dobrze wiedząc, że to się zawsze zdarza w tańcu...

Całość cytowałam już kiedyś i jest tutaj.

czwartek, 8 grudnia 2016

8 XII, ma nadzieja

„Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. [...] „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga...". (Łk 1,26-38)

Dzisiejsza perykopa ewangeliczna nie oddaje wprost dzisiejszego wydarzenia-misterium Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Mówi o czymś (o momencie zwiastowania), co wydarza się po Niepokalanym Poczęciu za jakieś 14-16 lat...
To misterium uprzedzającego miłosierdzia wobec Maryi (pełnia łaski) jest dokonane bez rozgłosu, bez świadków, w ciszy... Nikt o tym nie wie przez wiele lat, a nawet wieków...
Patrzę dziś na Maryję. Cieszę się Jej pięknem. I co więcej, mam nadzieję, że Pan odnowi i we mnie swe podobieństwo tak, że stopniowo wszystkie rysy mej duszy i ciała staną się również odblaskiem uprzedzającego miłosierdzia Ojca.
Trochę więcej o tym napisałam na naszej jadwiżańskiej stronie: Niepokalana - piękna owieczka.

środa, 7 grudnia 2016

7 XII, źródło mocy

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię...  (Mt 11,28-30)

To Słowo jest skierowane do mnie. I do ciebie. No chyba że nie jesteś utrudzony/a...
Ja jestem utrudzona (gr. kopiōntes) i to najbardziej sama sobą, bo wciąż kopiuję swoją słabość, swój grzech i zabrudzam nim otoczenie...
I choć po ludzku najchętniej w słabości chciałabym się ukryć (lub siebie jeszcze zdołować), to jednak Jezus zaprasza do wyjścia, do przyjścia ku Niemu. Nie ma innego źródła rzeczywistego odpoczynku i chęci życia. Nie ma dla mnie innego źródła mocy!
Uwielbiam Pana, że "On się nie męczy ani nie nuży" (dzisiejsze I czytanie Iz 40,25-31) w przebaczaniu mi, w miłosierdziu mi okazywanym...
Uwielbiam Pana dzisiejszym psalmem responsoryjnym, bo:
Miłosierny jest Pan i łaskawy, 
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy. 
Nie postępuje z nami według naszych grzechów 
ani według win naszych nam nie odpłaca. (Ps 103)

Fot. Św. Jadwiga Królowa, patronka mej Wspólnoty, odnalazła drogę do prawdziwego Źródła. Co więcej, jej życie doprowadziło do tego Źródła całe narody.

wtorek, 6 grudnia 2016

6 XII, ach, te owce

... A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały.
Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych.  (Mt 18,12-14)

A jeśli uda mu się ją odnaleźć...
Niech mu się uda ją odnaleźć!
Wielbię Pana za Jego niestrudzone szukanie i nierezygnowanie.

Owce są zwierzętami niezwykłymi. Ostatnio o. Darek w pierwszej części homilii na spotkaniu rodzin jadwiżańskich przybliżył bardziej ich zachowanie. Zapraszam do posłuchania

poniedziałek, 5 grudnia 2016

5 XII, usłyszeć Ciszę

Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy powiedzieć: «Wstań i chodź? » Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” — rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. (Łk 5,17-26)

Cóż Bogu łatwiej powiedzieć: czy słowo uzdrawiające, czy słowo stwarzające, czy słowo przemieniające?... Czy po prostu wypowiedzieć SŁOWO, które staje się Ciałem...w Maryi, bo przyjęte przez Maryję.
Wielbię Pana również w CISZY, w której rodzi się Słowo, skierowane do mnie, Słowo Miłości.
Adwent jest dobrym czasem, by nasłuchiwać (z jednej strony), ale też by uwierzyć, że cisza jest Obecnością.
Zapraszam do przeczytania o ikonie Chrystus-Cisza Fot. ikona Chrystus-Cisza.

niedziela, 4 grudnia 2016

4 XII, przyjdź Trójjedyny

To, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję. A Bóg, który daje cierpliwość i pociechę, niech sprawi, abyście wzorem Chrystusa te same uczucia żywili do siebie i zgodnie jednymi ustami wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa. (Rz 15,4–9)

Drugie czytanie z dzisiejszej liturgii Słowa mnie ujęło powtórzeniem dwóch wyrazów: cierpliwość i pociecha. Przekład interlinearny precyzuje je jako wytrwanie i zachęta (gr. hypomonēs i paraklēseōs).
To jest to coś, czego pragnę, i coś, czego mi często brakuje.
Dobrą nowiną usłyszaną dziś w tym Słowie jest ta, że zarówno jedno jak i drugie - wytrwałość (cierpliwość) i zachęta (pociecha) - jest darem Boga. Jest darem, który mogę zaczerpnąć z Pisma Świętego! I tyle mogę, by nie zaniedbać czytania, t.j. słuchania Słowa Bożego.
Ale też mogę prosić o te dary (o cierpliwość i pociechę) i Bóg - wierzę - udzieli. A udzielając mi tych darów, przygotowuje we mnie miejsce dla Siebie, dla Trójcy Świętej. Gdyż z cierpliwością-wytrwaniem przychodzi łaska Jezusowa, dar synostwa. A z pociechą-zachętą sam Duch Święty udziela się duszy, gdyż imię Jego jest Paraklētos.
W Ewangelii słyszę słowa skierowane do faryzeuszów, by nie ufali sobie, bo z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi (Mt 3,1–12). Te słowa stają się dla mnie pociechą i niosą wytrwanie. Skoro Pan z kamieni może wzbudzić dzieci Abrahamowi (t.j. wiarę Abrahama), to może tak uczynić tym bardziej z moim sercem, które ma swoje kamieniste uskoki...
Uwielbiam dziś Trójjedyną Miłość, że nie gardzi sercem mym małym, przy tym z kamiennymi uskokami... Przyjdź, Jezu Panie, przyjdź z Ojcem i Duchem.

***
Dobra lektura papież Franciszek o obaleniu oporów, by łaska mogła iść naprzód.

piątek, 2 grudnia 2016

2 XII, posłuszeństwo

I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. (Mt 9,27-31)

Po dzisiejszej modlitwie zrodziło się we mnie uwielbienie (bardziej w sercu niż w głowie). Uwielbiam Pana mego za słowa Jego, które nie mieszczą się w mojej reżyserii wydarzeń.
Ufam, że On widzi więcej... Chcę być posłuszna Jego Słowu i proszę Ducha, by mnie uzdolnił do tego.

czwartek, 1 grudnia 2016

1 XII, zbawia nie moje, lecz SŁOWO Pana

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie...". (Mt 7,24-27)

To nie słowa moje wypowiadane do Pana sprawiają zbawienie, lecz Słowo Pana wypowiedziane do mnie, usłyszane przeze mnie i przyjęte w mym życiu - taki wniosek zrodził mi się dziś na modlitwie, po tym, jak poobserwowałam w wyobraźni budowę domów na piasku i na skale (w szerokim rozumieniu słowa "dom").

Uwielbiam Pana za moc Jego Słowa, które przyjęte w życiu potrafi być tarczą dla wszelakich niesprzyjających czynników życia w pełni.

Fot. Ta, która Słowo przyjęła! I wstawia się za nami i nauczy nas jak przyjmować Słowo - jeśli tylko chcemy...