Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, * abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, *Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, * przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.
W Nim zabłysła dla nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania * i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, * znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. * Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, * i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, * znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie.
Dlatego z Aniołami i Archaniołami oraz ze wszystkimi chórami niebios * głosimy Twoją chwałę, razem z nimi wołając:
Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów. * Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. * Hosanna na wysokości. *Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. * Hosanna na wysokości. (prefacja o zmarłych)
Prefacja o zmarłych, dziś w całym Kościele proklamowana, jest głośnym wypowiedzeniem modlitwy „przed” Adresatem – Bogiem Ojcem. Za chwilę, po prefacji sam Jezus w Chlebie będzie Panem Eucharystii, ale w prefacji kapłan staje wobec Boga i w imieniu Kościoła kieruje modlitwę uwielbienia i dziękczynienia za wielkie dary jakich Bóg wyświadczył ludziom przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Czasami nieuważnie słucham tej modlitwy, czasem nieuważnie wypowiada ją ksiądz.
A tymczasem ten wzniosły hymn ma porwać serce człowieka przed Majestat Boga. Tu przestają być ważne moje małe problemy i trudności. Albo inaczej, tu rzeczywiście odrywa się moje serce od ziemskich przywiązań a zanurza się w tajemnicach Bożych ze wszystkim, co moje - dziś z doświadczeniem śmierci bliskich i dalekich.
Zanurzyć się w Eucharystię z doświadczeniem śmierci jest równoznaczne zanurzyć się w życie Tego, który Żyje. Przyjąć to Życie - tym jest komunia święta.
***
Trochę dobrej lektury, cytuję za deon.pl:
Śmierć nie może być jednak czymś tak do końca złym, skoro przeszedł przez nią Bóg. Bóg, z tego co ludzkie, nie przeżył tylko własnego grzechu. Czyli tylko grzech musi być jedyną tak naprawdę złą rzeczą. Nie oznacza to jednak, że mamy się cieszyć śmiercią. Jesteśmy stworzeni do życia wiecznego, czyli takiego, w którym już nie ma przemijania. A śmierć mówi o przemijaniu. Nie jest więc celem naszego życia, ale mówi o tym, że jesteśmy już blisko celu, bo powoduje, że oto przemija (kończy się) wszystko, co może przeminąć (skończyć się).
Wspominając naszych bliskich, którzy z tego świata odeszli, nie szukajmy ich wśród umarłych. Umarłych bowiem tak naprawdę nie ma. Są tylko żywi: żywi, których życie jeszcze przemija i żywi, których życie już nie przemija.
Jeżeli chcemy dobrze umrzeć, uczmy się już teraz tracić. Kto teraz umie tracić dla innych, czyli kochać, właściwie w ogóle nie przeżyje śmierci (może jej po prostu właściwie nie zauważyć) i łatwo przejdzie do życia pozbawionego przemijania. A więc może nie tyle módlmy się o dobrą śmierć, co o dobre życie, bo kto ma dobre życie, na pewno będzie miał dobrą śmierć. (M. Łusiak SJ)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń