wtorek, 31 maja 2011

31 V "wędrujący" Pan - nawiedzenie

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Łk 1,39nn

Przyjąć DAR i iść służyć. Cieszyć się Bogiem samym. Bo o Boga i Jego Obecność w naszym życiu chodzi. A my często siebie chcemy adorować. Nazwałam ten post: "wędrujący Pan", bo On jest Obecny i przychodzi w różnych okolicznościach, dlatego dziś w całym Kościele modlimy się kolektą, abyśmy byli posłuszni natchnieniom Ducha Świętego.
Bardzo lubię to święto, tę tajemnicę nawiedzenia...

Słuchajcie mnie wszyscy, którzy czcicie Boga, opowiem, co uczynił mej duszy. (Ps 66)

Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy.
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
święte jest Jego imię,
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
nad tymi, co się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak przyobiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki
”. Łk 1,48-56

poniedziałek, 30 maja 2011

30 V martyria najpierw w sercu

Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie... J 15,26n

Duch Prawdy - tak obecnie postrzegam Go w moim życiu - najpierw świadczy w moim sercu, doprowadzając mnie do prawdy (a prawda o mnie jest taka, jaka jest :). Najpierw mnie samą "ogałaca", "przemiela" i "ściera" dając możliwość formowania postaw Jezusa; i objawia mi, że wszystko co we mnie jest dobre, jest Jego Darem.
A potem i do ludzi wystawia... najpierw jednak wewnątrz działając.

niedziela, 29 maja 2011

29 V Paraklet przybywa i przebywa

"Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie". J 14, 15nn

Paraklet - adwokad, obrońca, pocieszyciel, doradca, wspomożyciel, dopełniciel, uprawdziciel itp., trudno oddać głębię tego słowa, bo trudno zgłębić Ducha - Trzecią Osobę Trójcy Świętej.
Jednak od środka Go poznaje się, bo w nas (ochrzczonych i nawracających się) przebywa. Mam choć małe, ale mam doświadczenie Ducha Parakleta od wewnątrz, kiedy mimo trudu i cierpień zewnętrznych, pociecha i siła pochodzi z Jego Obecności. Ach! Ten słodki Gość Duszy... Doświadczenie spełnionej Obietnicy Jezusa!

sobota, 28 maja 2011

28 V "nie jesteście ze świata"


Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana". J 15,18-20

Bardzo ważne słowa. Dające siłę na czas prześladowań. Urealniające moje oczekiwania.

Z tym, że... dobrze jest popatrzeć na siebie z boku, zobaczyć ile we mnie samej jest jeszcze "tego świata". Bo być może, gdy nie ma prześladowań, to znaczy, że wpadłam w ten świat, jak śliwka w kompot?
A i w relacjach do innych: może tak być, że mój "ten świat" nienawidzi postaw nie z tego świata. I wtedy jest to miejsce na nawrócenie.

piątek, 27 maja 2011

27 V miłować tak jak Jezus

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili
... J 15,12.16

Ciąg dalszy wczorajszego tak-jak! Dziś krok dalej i wymaganie się pojawia: miłuj innych tak, jak Jezus ciebie. Krzyknę zaraz, że nie potrafię. I owszem, sama z siebie nie potrafię, ale mając Ducha Świętego, którym Jezus chce mnie obdarzyć, potrafię.
Potrafię, ponieważ On mnie wybrał i posłał do tych konkretnych ludzi, których mam (i mogę) kochać.
A prawdą też jest, że miłości człowiek się uczy, miłując.

czwartek, 26 maja 2011

26 V jesteś umiłowany/a

Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. J 15,9-11

Jak -> tak.
Jak Ojciec Jezusa miłuje -> tak Jezus nas miłuje.
Ile pojmę z tej miłości Ojca do Jezusa, tyle pojmę i przyjmę miłości Jezusa do mnie.

Miłość domaga się wzajemności, wtedy może rozkwitnąć do końca. Jezus kocha Ojca, zachowując Jego przykazanie. Ojciec obdarza zmartwychwstaniem.
Gdy wchodzę w sytuacje Barankowe, nie zawsze mam świadomość umiłowania, czasem bronię się łamiąc przykazanie Jezusowe.
Wytrwać w miłości, to m.in. znaczy wierzyć, że się jest umiłowanym.
A co dla ciebie znaczy: "wytrwać w miłości"?

poniedziałek, 23 maja 2011

23 V droga od Eucharystii do serca swego

"Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać". J 14,23

Inne tłumaczenie powie: "mieszkanie u niego uczynimy".
Bp Świerzawski lubił powtarzać, że doprowadzić trzeba katechumena, potem już ochrzczonego, do Eucharystii (przez Słowo, przez naukę), ale później trzeba by sam przemierzył drogę od Eucharystii do swego serca, by tam odkrył OBECNEGO.

I chyba ważne jest, byśmy byli u siebie, by nie sprawdziło się powiedzenie zasłyszane, że Bóg nas często nawiedza, ale nas przeważnie nie ma w domu.

Fot. Naklejamy na suknie komunijne znak IHS. Jest to trochę jak podpisywanie czegoś znanego. Ten ktoś w tej sukience posiada wewnątrz Obecność Jezusa. Wewnątrz!

niedziela, 22 maja 2011

22 V niech się nie trwoży...

Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. J 14,1-4

Niech się nie trwoży serce moje. Niech się nie trwoży...
Jezus pragnie mojego zaufania i ja chcę Mu je dać.
Mieszkań jest wiele - i niech nie próbuję wyobraźnią tego ogarniać! Nie potrafię ogarnąć różnorodności ludzkich zachowań i postaw, cóż więc mogę powiedzieć o Bożej szerokości... Mała jestem. I dobrze jest to wiedzieć. I dobrze jest się powierzyć. Ta DROGA zaprowadzi do Ojca.

Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. 1 P 2,4-5

Niech się nie dziwię odrzuceniu (i temu z zewnątrz i temu wewnątrz), mój Mistrz stał się kamieniem, który odrzucili budowniczowie... Nie chcę popełniać tego błędu, choć pewnie nie uniknę go.

sobota, 21 maja 2011

21 V cd. właściwej drogi

Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? [...]
A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu.
J 14,10.13

Ciąg dalszy sensowności bycia na właściwej drodze (patrz post poprzedni).
Czasem jednak jesteśmy bezmyślnymi wędrowcami i przez to wiele tracimy ze szczęścia podróżowania na tej właściwej DRODZE...

piątek, 20 maja 2011

20 V być na właściwej drodze


"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie". J 14,6

Może cel jeszcze daleko..., ale być na właściwej drodze jest nie tylko sensowne, ale i dające szczęście.

środa, 18 maja 2011

18 V droga do Ojca

Jezus zaś tak wołał: "Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał". J 12, 44-45

Jezus drogą do Ojca. I warto nią iść.

wtorek, 17 maja 2011

17 V w Jego rękach

"[...] Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy". J 10,27n

Kiedyś pracowałam w przedszkolu i pamiętam poczucie odpowiedzialności, gdy szłam z dzieciakami przez miasto. Pamiętam, że za rękę trzymałam zazwyczaj najbardziej niesforne dziecko. Trzymałam, by uchronić je od złego kroku...
Drugi obrazek: kiedy dawane jest mi małe dziecko na ręce. Doświadczam niesamowicie mocno uczuć miłości i odpowiedzialności.
Jeśli ja tak przeżywam powierzone mi dziecko, to słowa Jezusa o tym, że nikt nie może wyrwać z Jego ręki Jego owiec, dodają mi otuchy i ufności.

Fot. Mała H. na rękach swego taty.

poniedziałek, 16 maja 2011

16 V "aby stanowili jedno"

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. [...]
Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał [...]
J 17,20-26

Z dekretu o ekumenizmie SW II:
Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej przemiany. Bo z nowości ducha przecież (Ef 4,23), z zaparcia się samego siebie i z nieskrępowanego wylania miłości rodzą się i dojrzewają pragnienia jedności.

Tak - od mego nawrócenia zależy jedność w mej rodzinie, wspólnocie, ojczyźnie...
Od MEGO nawrócenia, od mojej gotowości oddawania życia, od mojej umiejętności życia-dla-drugiego. Jest to łaską, owszem, dlatego Jezus prosi o to Ojca. Ale Ojciec łask nie skąpi.
Być jedno -> po-jednać się. Zauważyć nowym spojrzeniem, zatrzymać się, zrozumieć i przyjąć drugiego - tego, którego wolałabym ominąć. Być z nim jedno - gdyż jesteśmy członkami Jednego Ciała.

niedziela, 15 maja 2011

15 V Baranek Pasterzem...

Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości. J 10,10

Ufam Jezusowi Dobremu Pasterzowi. Ufam dlatego, że sam stał się Barankiem...
Jak mówi Apokalipsa (7,17) : "Paść ich będzie Baranek i poprowadzi ich do źródeł życia".
A co do mnie należy? - Słuchać Jego głosu!

Fot. Obraz angielskiego malarza Holmana Hunta

sobota, 14 maja 2011

14 V chcę zostać przyjacielem

... nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili... J 15,15n

Jezus nazywa nas, mnie nazywa, przyjacielem swoim, gdyż dzieli się ze mną wszystkim, co wie od Ojca. Wybrał mnie, wybrał za darmo. Chce, bym szła i owocowała. Nie sama! - z Nim.
On się dzieli ze mną wszystkim, nawet swoim Ciałem. Nazywa przyjacielem kogoś, komu się On sam wydaje (a nie od kogo bierze). Ja szybciej nazwę przyjacielem kogoś od kogo czerpię, kto mi daje. Dlatego łatwo nazywam Jezusa Przyjacielem. Ale teraz warto zobaczyć na tę relację z drugiej strony: czy ja chcę być przyjacielem dla Jezusa, w tym Jego rozumieniu?
Czy chcę oddać Mu siebie? I nie chodzi o deklaracje, ale o codzienność...

piątek, 13 maja 2011

13 V "będzie żył przeze Mnie"

Rzekł do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne. [...]
Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.
J 6,53-57

Spożywanie Ciała Pańskiego... Wagę tego, co mam uzmysławiam wtedy, gdy spotykam ludzi, którzy z daleka zbliżają się do Stołu Eucharystii. Czasem muszą wiele się natrudzić i wiele natęsknić, by stało się dla nich możliwe to, co mi dane zostało już przed 7-mym rokiem życia.
Dziś mocno uświadomiłam, że żyję przez Eucharystię, dzięki Eucharystii. I że to jest DAR.

czwartek, 12 maja 2011

12 V Ojciec pociąga

Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. J 6,44-45

Jesteśmy często zbyt czymś związani, byśmy się dali pociągnąć, przyciągnąć...

środa, 11 maja 2011

11 V wola Ojca

Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. J 6,39-40

Czasem się spieramy czy to czy owo jest wolą Bożą. Czasami różnimy się w poglądach.

Dzisiejsze Słowo mówi o woli Ojca. Ukazuje Go jako tego, który nie chce mnie utracić i który chce mego życia.
Ciebie też nie chce utracić i chce życia dla ciebie...

wtorek, 10 maja 2011

10 V Ojciec dał prawdziwy chleb

Rzekli do Niego: "Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba". Rzekł do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu". Rzekli więc do Niego: "Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!" Odpowiedział im Jezus: "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. J 6,30-35

Bardzo lubię ten fragment. Zwłaszcza zdanie Jezusa: "Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu".

Prawdziwy chleb - czyli coś, co rzeczywiście nasyca.

niedziela, 8 maja 2011

8 V świętość - Chrystus w nas

W Krakowie świętowaliśmy dziś dzień dziękczynienia za beatyfikację Jana Pawła II w dniu św. Stanisława.

Z homilii kard. Ruiniego:
"Za postaciami świętego Stanisława i błogosławionego Jana Pawła II, za nimi, a także – można powiedzieć – w nich – zarysowuje się postać Jezusa - Dobrego Pasterza, który daje życie za swoje owce [...], ponieważ w nim w pewien sposób stała się widoczna dla wszystkich wielkość Chrystusa. To jest ten paradoks chrześcijaństwa, opisany przez świętego Pawła: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Gal 2,20). Wydaje się, że Karol Wojtyła - jak to ujawnia poemat “Magnificat”, napisany przez niego w wieku lat osiemnastu - uświadomił sobie wcześniej swoje powołanie do świętości, niż swoje powołanie do kapłaństwa. Niezwykłe bogactwo jego człowieczeństwa utożsamiało się w nim z siłą i głębią jego relacji z Bogiem, innymi słowami z jego świętością.
[...]
... jako Kościół, użyźniony krwią męczenników, jesteśmy wezwani, aby pobudzać ducha przebaczenia i pojednania, w świecie, który ryzykuje, że pozostanie więźniem nieszczęsnego zderzenia cywilizacji.
Aby wypełnić tę misję, te wyzwania nowe i dawne, Kościół potrzebuje przede wszystkim być sobą, Ludem Bożym, Oblubienicą i Ciałem Chrystusa, a więc kochać Chrystusa i kochać człowieka, który jest “drogą Kościoła”, a także kochać siebie samego, wierzyć w misję, którą Bóg mu powierzył i w możliwość realizowania tej misji w historii, w zjednoczeniu z Oblubieńcem – Chrystusem".

sobota, 7 maja 2011

7 V JEST, nie boję się

Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: "To Ja jestem, nie bójcie się!" J 6,16-21

W ilu naszych ciemnościach nie ma Jezusa?! Chyba w większości...
Ale jeśli będziemy mieli oczy otwarte, to w nas będzie się dziać dzisiejsza Ewangelia. Jezus JEST, zbliża się do naszych wystraszonych serc swoją łaską i wspiera.

***
Zostawiłam SWOICH i wróciłam dziś do Krakowa, wierząc, że nie zostają sami, że nie zostają w ciemnościach, lecz WIEM, że są w Rękach OBECNEGO.

piątek, 6 maja 2011

6 V chcę widzieć Ojca

"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście". [...]
Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca.
J 14,6n


Trzeba długo patrzeć na Jezusa, by ZOBACZYĆ...! By zobaczyć Jezusa i by zobaczyć Ojca. Oczy zdrowe mi, Panie, daj, proszę Cię.

czwartek, 5 maja 2011

świadectwo blogerów

...„Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzi, którzy do Niego zaprowadzą...”. Nie tylko na swój użytek proponuję dzisiaj do tego motta uzupełnienie, a może nawet modyfikację: „Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzi, którzy dadzą o Nim świadectwo i do Niego zaprowadzą”...

To cytat z artykułu ks. Artura Stopki - dedykacja i pozdrowienie dla blogerów dających świadectwo Bogu. Całość czytaj tutaj:
http://info.wiara.pl/doc/850836.So-lets-go

5 V w Jego rękach

Kto przychodzi z wysoka (Przychodzący), panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał [...]
Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce.
J 3,31-35

W tych rękach jest nasze zdrowie (bardzo szeroko rozumiane)!
Dlaczego często nie chcemy trwać w tych Rękach? A przecież potrzebujemy rąk, które by nas wzmacniały, pieściły... Dlaczego więc odpychamy te jedynie naprawdę miłujące?

Na obrazie Jezusa Miłosiernego wg św. Faustyny Jezus jest Przychodzącym, jest w ruchu. Dlatego tak bardzo mi ten obraz pasował do dzisiejszej Ewangelii... Zresztą jest mi dane obecnie czerpać siłę miłości z tego Obrazu. Rzeczywiście biorę...

wtorek, 3 maja 2011

3 V jestem u Mamy...


Pozdrawiam od moich Mam...
Od Matki Miłosierdzia i pozdrawiam z domu rodzinnego, od moich Rodziców i mojej dzielnej chorej Mamy.

Jeszcze przez kilka dni mnie tu nie będzie. Dziękuję za komentarze, za pamięć i modlitwę. Sama też zaniosłam Was do Tronu Matki Miłosierdzia.

niedziela, 1 maja 2011

1 V był i JEST skałą ze Skały!!!

Cieszę się wraz z całym Kościołem błogosławionym Janem Pawłem II.
Mam "znajomości" w Niebie, tak mogę powiedzieć. I jakże bym chciała, by On tą znajomością nie musiał się wstydzić...
Kilka spotkań twarzą w twarz: Radom, Rzym, Rzym, Wilno. I to najważniejsze dla mnie po decyzji na konsekrację - indywidualne, osobiste błogosławieństwo na drogę powołania - tego nie sposób zapomnieć. To zobowiązuje.

Słowo, które zostało mi z beatyfikacji, to słowo Benedykta XVI o chorym papieżu, słowo o skale. To dla mnie świadectwo bliskości z Jezusem - tylko z Nim człowiek jest skałą - bez Niego sypkim piaskiem... To wołanie Błogosławionego do mnie, bym trzymała się Jezusa z całych sił i mimo wszystko!

...Zawsze uderzał mnie i budował przykład jego modlitwy: zanurzał się w spotkaniu z Bogiem, pomimo rozlicznych trudności jego posługiwania. A potem świadectwo jego cierpienia: Pan pozbawiał go stopniowo wszystkiego, lecz on pozostawał skałą, zgodnie z wolą Chrystusa. Jego głęboka pokora zakorzeniona w intymnym zjednoczeniu z Chrystusem, pozwoliła mu dalej prowadzić Kościół i dawać światu jeszcze bardziej wymowne przesłanie, i to w czasie, gdy topniały jego siły fizyczne. W ten sposób doskonale zrealizował on powołanie każdego kapłana i biskupa: bycia jednym z Chrystusem, z Tym, którego codziennie przyjmuje i ofiaruje w Eucharystii.

Błogosławiony jesteś umiłowany Papieżu Janie Pawle II, ponieważ uwierzyłeś. Prosimy, byś nadal umacniał z nieba wiarę Ludu Bożego. Amen.