Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie... (Jk 5,7-10)
To drugie czytanie jest bardzo adwentowe. Zachęta św. Jakuba do cierpliwości (do wielkoduszności) jest dla mnie bardzo na temat w kontekście wczorajszego wpisu.
Zaś Jan Chrzciciel, który pojawia się dziś w Ewangelii (Mt 11,2-11) rodzi we mnie pytania o "mego Jana Chrzciciela", czyli pytanie o tych, którzy mnie prowokują do zmiany. Czy rozpoznaję ich wokół siebie?
Jeszcze chcę się podzielić ostatnim słowem z dzisiejszej perykopy:
Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.
W tych słowach jest zawarta Dobra Nowina o łasce. Na innym miejscu w tejże Ewangelii Jezus powie, że do królestwa niebieskiego wchodzą celnicy i nierządnice (Mt 21,28n). Wniosek prosty: nie asceza i siła własnego ducha stanowi o miejscu w królestwie, ale moc i siła Ducha Bożego.
No to więc poddaję się Duchowi, jak ziemia poddaje się deszczowi. Przyjdź Panie i niech Twój Duch owocuje we mnie.
Uwielbiam dziś Pana za Jego łaskę, która ma moc przemiany ludzkich serc, mego serca też. Uwielbiam Go w łasce komunii eucharystycznej.
***
Do posłuchania, ktoś podrzucił, dzielę się:Homilia na III niedzielę adwentu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz