czwartek, 31 grudnia 2015

31 XII, łaska po łasce

Przyszło do swojej własności, 
a swoi Go nie przyjęli. 
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, 
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, 
tym, którzy wierzą w imię Jego, 
którzy ani z krwi, 
ani z żądzy ciała, 
ani z woli męża, 
ale z Boga się narodzili. 
Słowo stało się ciałem 
i zamieszkało między nami.  (J 1,1-18)

Tę moc miłowania mamy nie z nas. Z Boga się narodzili ci, którzy wierzą w imię Jego, które jest Miłością.
Pytam dziś siebie: czy jestem narodzona z Boga? Jestem! Obiektywnie, jestem, przez chrzest, bierzmowanie, Eucharystię. Jestem Jego dzieckiem - to moja tożsamość - choć ciało, krew czy zmysły wcale mnie o tym nie przekonują. Przekonuje mnie jednak serce moje, które ma moc..., które pokonując przeciwności jak atleta biegnie, choć zasapane czasem walką z egoizmem, biegnie ku spełnieniu, ku wydaniu. Biegnie przez śmierć ku zmartwychwstaniu. Możliwe to jest dzięki temu, że zamieszkał między nami Jezus - Wcielony Syn Ojca. W Nim będąc doświadczam wciąż łaski po łasce...

Z radością i wdzięcznością życzę każdemu Czytelnikowi po łasce roku 2015 łaski 2016 r. :)
Pamiętając, że wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało, wierzmy mocno, że z rąk swych miłosiernych nas nie wypuści też w roku nadchodzącym!

Fot. z internetu

I coś ładnego jako prezent noworoczny.
Przepiękna piosenka na słowach Twardowskiego:
Nierówni potrzebują siebie

środa, 30 grudnia 2015

30 XII, w tej właśnie chwili

...była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy...  (Łk 2,36-40)

Wyciągam z tego Słowa trzy rzeczy dla siebie:
1. Służyć Bogu w postach (w różnych sferach życia)
2. Służyć Bogu w modlitwie dniem i nocą (też nocą duchową, kiedy wydaje się modlitwa być czymś absurdalnym)
3. Cieszyć się Bogiem sławiąc Go i mówiąc o Nim (chwalenie Boga i mówienie o Nim to nie "kazania" i nie moralizatorstwo, gdyż celem nie jest nawracanie, tylko zadziwianie (się!) Jego Miłosierdziem).
Czynienie tego "w tej właśnie chwili" - rozeznania tego, co właściwe w danym momencie - o to się modlę, bo tylko prowadzona przez Ducha (jak wczorajszy Symeon) będę w stanie rozpoznać i ucieszyć się Chrystusem dziś (a jedynie dziś - hodie - jest moje).
Jeśli chcesz uczynić uczynek miłosierdzia, co do duszy, to pomódl się za mnie w tych sprawach, jakie opisałam. :)

poniedziałek, 28 grudnia 2015

28 XII, miłosierdzia się uczymy

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.
[...] On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata. (1 J 1,5-2,2)

Dobra nowina! Konkretna i praktyczna. Bardzo przydatna na rok miłosierdzia.
Nie grzeszenia mamy się obawiać, tylko hipokryzji i pozorów, że my lepsi... Prawda o własnym grzechu niech prowadzi przez skruchę do konfesjonału i niech czyni serce miłosiernym wobec bliźnich.
Mamy Rzecznika wobec Ojca (i bliźni też Go ma)!
Jezusie, Synu Boży, Orędowniku mój, dziękuję! Miłosierdzia uczę się od Ciebie na sobie...

Fot. Ktoś podesłał, Rodzina Święta z Barankiem.

niedziela, 27 grudnia 2015

27 XII, rodzina święta

"Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co Im powiedział. Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu... Łk 2 41-52

Nie zrozumieli Maryja i Józef tego, co im Jezus powiedział! To mnie dziś pocieszyło. Ponieważ nieraz się zdarza, że nie rozumiem, co mi Jezus mówi w tym czy innym wydarzeniu. Ważne jednak zachować w sercu, a kiedyś się wyjaśni, a tymczasem żyć zasadami z II czytania Kol 3,12-21, do którego wrócić zachęcam każdego Czytelnika.

Fot. szopka kalwaryjska, dzięki życzliwości pewnej rodziny, która ma wszystkie możliwości ku temu, by być świętą rodziną (każda rodzina może być święta). To nie tyle wysiłek, co łaska i decyzja na współpracę z łaską.
A wszystkim moim zaprzyjaźnionym Rodzinom i każdej z osobna, z serca ślę błogosławieństwo siostrzane i dar modlitwy. I życzenia RADOŚCI, na którą papież Franciszek zwrócił dziś uwagę, że w rodzinie doświadcza się prawdziwej radości, która nie jest czymś przypadkowym i losowym, ale "jest owocem głębokiej harmonii między osobami, która pozwala kosztować piękna bycia razem, wzajemnego wspierania się na drodze życia". U podstaw tej radości tkwi zawsze obecność Boga, Jego miłość serdeczna, miłosierna i cierpliwa wobec wszystkich.
***
Trochę lektury, autor Andrzej Hołowaty OP:
"...Wszystkie drogi owocne są trudne. Drogi łatwe prowadzą donikąd. Dlaczego własna droga jest trudna? Dlatego, że jest zmierzeniem się ze swoją samotnością, ze swoim indywidualnym powołaniem, w którym nikt do końca nie może mi towarzyszyć, bo ono nawet dla mnie jest tajemnicą. "Synu, czemuś nam to uczynił?" Jezus odpowiada: - Muszę iść swoją drogą. I każdy człowiek musi iść swoją drogą, a my nie możemy być kulą u jego nogi. Jeżeli naprawdę kocham , jeżeli naprawdę jestem przyjacielem, muszę umieć zrezygnować z nieustannej kontroli, bo to zdławi powołanie drugiego człowieka. To trudne, ale tylko taka droga - droga która wynika z Ewangelii - jest słuszna i oczywiście, że człowiek będzie wtedy szukał, będzie odczuwał tęsknotę, tak jak Maryja i Józef, którzy trzy dni szukali Jezusa, w końcu Go znaleźli. Można by powiedzieć w ten sposób, że tęsknota i szukanie jest takim narzędziem, którym Pan Bóg rozszerza nasze serce, abyśmy przyjęli więcej, niż możemy...". Więcej tutaj.

sobota, 26 grudnia 2015

26 XII, moc miłowania

...on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo...
A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu”. (Dz 6-7)

Trzeba być pełnym Ducha Świętego, żeby móc tak umierać.
Kiedy patrzę na zdjęcia współczesnych męczenników, to  myślę, że ten sam Duch ich umacnia. Wczoraj słyszałam w Prologu Janowym, że tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Ta moc, to Duch Święty, to moc miłowania nie z nas pochodząca. I tylko Ona w nas może zaświadczyć o dziecięctwie Bożym.
Wiem też, że i ja mam w sobie Ducha od chrztu, od bierzmowania. Jednak czuję, że jeszcze są zakamarki we mnie, gdzie nie dotarł, gdzie Go nie wpuściłam...gdzie jeszcze jest ciemno od egoizmu.
Dlatego czynię dzisiejszy Psalm responsoryjny też swoją osobistą modlitwą, wierząc, że w miłosierdziu Pana rozleje się we mnie Jego Duch Święty, docierając do dna mej duszy:

Bądź dla mnie skałą schronienia, *
warownią, która ocala. 
Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą, *
kieruj mną i prowadź przez wzgląd na swe imię. 

W ręce Twoje powierzam ducha mego: *
Ty mnie odkupisz, Panie, Boże. 
Weselę się i cieszę się Twoim miłosierdziem, *
boś wejrzał na moją nędzę. 

W Twoim ręku są moje losy, *
wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców. 
Niech Twoje oblicze zajaśnieje nad Twym sługą: *
wybaw mnie w swym miłosierdziu.

piątek, 25 grudnia 2015

25 XII, w Nim życie

... W Nim było życie, 
a życie było światłością ludzi, 
a światłość w ciemności świeci 
i ciemność jej nie ogarnęła... (J 1,1-18)

Dobrze, że się narodził.
Dobrze, że przeszedł przez tę ziemską ciemność.
Dobrze, że zostawił Siebie w Eucharystii. Karmiąc się Nią, wiem, że mam w sobie TĘ Jedyną Światłość, której ciemność nie ogarnia. Karmiąc się Nią, wiem, że mam w sobie Życie.
Zostaje tylko żyć tym Życiem i korzystać z Tego Światła! :) Tego życzę sobie w te Święta i Tobie, drogi Czytelniku.

czwartek, 24 grudnia 2015

24 XII, raduj się

Raduj się, niebo, wesel się, ziemio,
Niech morze huczy i szumią rzeki,
Niech hymn śpiewają góry i drzewa
Ku czci Chrystusa!

Także i człowiek, pełen nadziei,
Niech wielbi Pana, bo już jest blisko,
I On przyniesie pokój bezmierny
Całemu światu.

Wkrótce ujrzymy nasze zbawienie,
Więc wznieśmy głowy, czekając z wiarą
Na jasne Słońce, które swym blaskiem
Rozproszy mroki.

Złóżmy podziękę Trójcy Najświętszej
Za dar wcielenia Bożego Słowa:
Niech będzie Ojcu z Synem i Duchem
Wieczysta chwała! Amen. (hymn z dzisiejszej jutrzni)

Cóż więcej?
Radości, błogosławionych Świąt! Bóg jest blisko, bliżej niż myślisz. Przychodzi, by cię zbawić, to znaczy, przynieść ci szczęście.
To nic, że nie rozumiesz tego... wody z morza też wiaderkiem nie wyczerpiesz :)

środa, 23 grudnia 2015

23 XII, już niedługo

Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”... (Łk 1,57-66)

Jak się idzie i myśli po swojemu, to się "kseruje", jak się słucha Ducha Świętego, to jest twórczo (zasłyszane).

Fot. Już niedługo Słońce nawiedzi...

wtorek, 22 grudnia 2015

22 XII, powody radości

„Wielbi dusza moja Pana, 
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. 
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, 
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. 
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, 
święte jest imię Jego. 
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia 
nad tymi, co się Go boją. 
Okazał moc swego ramienia, 
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strącił władców z tronu, 
a wywyższył pokornych. 
Głodnych nasycił dobrami, 
a bogatych z niczym odprawił. 
Ujął się za swoim sługą, Izraelem, 
pomny na swe miłosierdzie. 
Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi 
i jego potomstwa na wieki”.  (Łk 1,46-56)

Na rozpoczęcie obiadu czytamy fragment Ewangelii z dnia. Dziś zaczęłam i jakoś nie mogłam zakończyć, słowo za słowem cisnęło się na usta :).
Radość Maryi jest rozumna, uzasadnia w Magnificat jej powody.  Powody te nie zmieniły się od wieków, nie zniknęły - a czy potrafię tak się uradować z nich???

Fot. Jadwiżanka roratnia :).

Kilka antyfon umknęło, ale na dziś jest ta:
Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła, 
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

21 XII, wrażliwość Boga

Cicho! Ukochany mój! 
Oto on! Oto nadchodzi! 
Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. 
Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. 
Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, 
zagląda przez kraty. 
Miły mój odzywa się i mówi do mnie: 
„Po wstań, przyjaciółko moja, 
piękna moja, i pójdź! 
Bo oto minęła już zima, 
deszcz ustał i przeszedł. 
Na ziemi widać już kwiaty, 
nadszedł czas przycinania winnic, 
i głos synogarlicy już słychać 
w naszej krainie. 
Drzewo figowe wydało zawiązki owoców 
i winne krzewy kwitnące już pachną. 
Powstań, przyjaciółko moja, 
piękna moja, i pójdź! 
Gołąbko moja, ukryta w zagłębieniach skały, 
w szczelinach przepaści, 
ukaż mi swą twarz, 
daj mi usłyszeć swój głos! 
Bo słodki jest głos twój 
i twarz pełna wdzięku”. (Pnp 2,8-14)

Rzadko w liturgii czyta się Pieśń nad Pieśniami.
Dzisiejszy tekst cytuję więc w całości.
A komentarz nietypowy :) Nie miałam internetu przez parę dni i udało mi się coś napisać:

Czekam na Boże Narodzenie. A jaki jest ten Bóg, na którego czekam, który przychodzi?
Podczytywałam ostatnio o. Amadeo Cenciniego. Chcę spróbować w skrócie przekazać coś z jego przedstawienia Boga. Pytanie o wrażliwość Boga, które stawia Cencini, nie jest pytaniem teoretycznym i nieistotnym. Dotyczy Jego żywej Osoby, Jego Misterium. Wrażliwość Boga urzeczywistniła się w Jego Synu Jezusie Chrystusie i niejako i w nas „zapalona” od samego stworzenia a jeszcze bardziej przez chrzest. Zatrzymanie się i podpatrzenie wrażliwości Boga jest ważne, gdyż właśnie w sferze wrażliwości jesteśmy wezwani, by stać się jak Bóg, byśmy byli do Niego podobni; tu ma się dokonać przemiana naszego życia, nie w sferach wzniosłych i szlachetnych naszego wewnętrznego świata (inteligencja i wola), nie tylko w zachowaniach czy dążeniach, w byciu pobożnym czy przyzwoitym, tylko w orientowaniu emocji, kierunku, jaki stopniowo powinno przyjmować nasze życie, i w tej radykalnej i głębokiej zmianie, jaka powinna objąć całe nasze bycie człowiekiem: w sferze skłonności i podniet, uczuć i emocji, świadomych i nieświadomych pragnień i pasji oraz całej tej energii, którą one wyzwalają, nakierowanej na Boga.
  1. Bóg wrażliwy na innego (wrażliwość relacyjna)
Bóg mówi, widzi, słyszy, troszczy się (Rdz 1,3; 1,4; Wj 2,25). Zazwyczaj stwierdza się, że to są wyrażenia antropomorficzne, ale Biblia chce nam przekazać coś przeciwnego, my jesteśmy uczynieni na obraz Boga, podobni do Niego, teomorficzni.
Bóg przedstawia się jako Ten, który przynależy do innego…
Bóg przedstawia się jako „Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba…” (Wj 2,13-15). Ten sposób przedstawienia się ujawnia, iż Bóg dla objawienia swej najgłębszej tożsamości nie znajduje lepszego sposobu niż wyliczenie osób, z którymi się związał. Bóg jest tym, który wiąże się z osobami, należąc do nich. Oto dlaczego w określaniu Boga pojawia się nie Jego imię, ale inne imiona. Nie dlatego, że On nie ma imienia, nawet nie dlatego, że jest ono niewymawialne, ale dlatego, że Jego tożsamość jest ściśle określona w tym procesie przynależności i Jego imię jest wyrażane poprzez imiona osób, z jakimi związało się Jego Serce. Bóg „lubi” tak się przedstawiać.
Boży „brak równowagi”…
Uczeń Chrystusa, to piękna pochylona postać, jak jego Mistrz, wychylona ku innemu. I jeśli Chrystus jest czuły, zwłaszcza wobec pewnej kategorii osób, tak również uczeń uczy się… pochylać, tracić swoją narcystyczną równowagę, której fundamentem jest jego „ja”, ciągle przechylać się ku innym, szukać i znajdować stabilność w wychodzeniu od siebie i dawaniu siebie innemu.   
Duch Święty wrażliwością Boga
W misterium Najświętszej Trójcy (vita ad intra) teologowie ukazują wyraźnie osobę boską znajdującą swoją pełnię bycia wyłącznie w przynależności do Innego, któremu stale się powierza i od którego stale otrzymuje w niekończącym się przypływie i odpływie. Zauważmy, że w Bogu tak mocna i trwała, silna i żywotna jest ta wzajemna międzyosobowa więź czy ten punkt, w którym spotykają się przepływy wzajemnego oddawania się sobie, że stają się one wprost osobą i są Trzecią Osobą Trójcy Przenajświętszej, Duchem Świętym. Możemy powiedzieć, że Duch Święty to wrażliwość Boga, w Nim Bóg Ojciec i Syn Boży objawiają razem swe serce, uczucia, emocje, skłonności, pasje… To wielkie misterium!
Prawdziwa modlitwa jest wówczas, kiedy jest bogata w synowskie uczucia. Dlatego też, gdy modlimy się, to Duch modli się w nas, a człowiecza modlitwa staje się przestrzenią dla Bożej czułości w naszym sercu.
  1. Pokora Wiekuistego (wrażliwość moralna)
Teraz spróbujmy zrozumieć – jeśli to możliwe – czym jest i gdzie jest to, co jest dobre w oczach Boga.
Bóg w swojej woli dzielenia się miłością, sobą, życiem, stale dąży do tego, by uwalniać miejsce dla drugiego, dąży do pomniejszania się, by drugi był, by był szczęśliwy. Widzę Boga, którego silnie pociąga dobro, jakim jest pokora we wszystkim, kim jest i co czyni w Jego działaniu ad intra i ad extra, w miłości wiążącej Go zarówno z pojedynczym stworzeniem, jak też w wielkim planie stworzenia. Pokora to kryterium Jego istnienia i działania, wskaźnik Jego miłości i pozwolenia na miłowanie Go. W Bogu wszystko jest wyrazem pokory, nawet jeśli mówienie tak o Bogu nie wydaje się nam rzeczą całkiem naturalną.
Zobaczmy na aspekty tej boskiej pokory w relacjach z człowiekiem:
·         Bóg, który czyni miejsce człowiekowi w swym sercu i pamięta o nim (trzyma go w sercu) – wł. ricordare – pamiętać pochodzi od cor, cordis – serce (jako siedziba pamięci)
·         Bóg, który wyrzeka się swej potęgi i zapomina o grzechu człowieka
·         Bóg, który poniża się do tego stopnia, że pozwala, by zapomniała o Nim miłość człowieka

Jak jest z pamięcią ludu wybranego? Po skutkach negatywnych niedorastania do takiej wrażliwości widać, jak straszny wirus niszczy pamięć ludu wybranego, niszcząc jego tożsamość (por. 2 Krl 22, 3-20). Pozbawiony pamięci Izrael znajduje się w sytuacji utraty tożsamości, wierności, bez przyszłości, bez wdzięczności (za przeszłość) czy ufności (w przyszłość), bez Boga.
Bóg, Ten, który zdolny jest pamiętać bardziej niż wszyscy, zdolny jest zapomnieć grzech. I jeśli Bóg, pamiętając, domagał się u Izraela pamiętania, to zapominając, domaga się od niego zapominania. Aktualizacja liturgiczna zarówno pamiętania (kult memoriał) występuje, jak też na płaszczyźnie społecznej poprzez jubileusz – moment zapominania, przebaczania. Izrael uczył się przebaczać zapominając i zapominać przebaczając. Największą radością, jaką może odczuwać istota ludzka, jest radość z tego, że przebacza na sposób Boga (nie zapominając o przebaczeniu otrzymanym, jak się zdarzyło słudze z przypowieści Mt 18,23-35).
Bóg pozwala o sobie zapomnieć… To skrajny punkt Bożej pokory. Popatrzmy na Eucharystię. Znaki proste, nie ma żadnej sensacyjności. A przecież Eucharystia ustanowiona przez Jezusa, by o Nim pamiętać.
Zadanie dla nas. Słudzy Eucharystii są ludźmi pamięci, ludźmi umiejącymi pamiętać, więcej uczącymi pamiętać o Eucharystii we wszystkim, co czynią, nie tylko w liturgii, ale w życiu mającym skutecznie przypominać czyn Jezusa oddającego swe życie na krzyżu. Z drugiej strony ci ludzie pamięci, są także sługami niepamięci Boga, Jego dyskrecji, Jego non violence, Jego nienarzucania się. Wszystko to jednak pod warunkiem, że najpierw przejęli od Boga tę piękną cechę Jego wrażliwości, jaką jest pokora pozwalająca na zapomnienie o sobie.
Bóg domaga się od nas, byśmy naśladowali Go w tym zapominaniu o sobie. Chce byśmy mieli tę samą wrażliwość i wolność. A my wciąż troszczymy się, by o nas pamiętano… (tytuły, dzieła, inicjatywy, awanse itp.) Jakbyśmy się bali, że śmierć wymiecie wszystko, czym/kim jesteśmy. A nie mając pogodnej i pokornej lekkości pozwalającej na zapomnienie o sobie, stajemy się uciążliwi, „diabelnie męczący”, zawadzający, wymagający, nieznośni, niespontaniczni, nerwowi; stajemy się sługami zbyt użytecznymi i zbyt poważnymi, stajemy się osobami niezastąpionymi, więcej – nieśmiertelnymi… Przeciwieństwem pokornego Boga, który wycofuje się, by zrobić miejsce dla stworzenia.
Taka postawa troski o siebie, o własne zmartwychwstanie, to takie „zrób to sam”… Jest to przeciwieństwo postawy dobrego łotra, którego życie nie nadawało się do pozytywnej oceny, ale on powierza się pamięci Zbawiciela: „Jezu, wspomnij na mnie, kiedy wejdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). To ta pamięć stanowi gwarancję zbawienia! I tak jest…, jeśli Pan pamięta o mnie, jestem zbawiony, mogę nawet pozwolić sobie na ten luksus, że pozwolę, by o mnie zapomniano.
  1. Wielki Esteta (wrażliwość estetyczna)
Bóg przede wszystkim jest twórcą piękna pośród którego żyjemy. Po każdym dniu stwarzania Bóg kontempluje swoje dzieło: „i widział, że wszystko było dobre”. Dobre i piękne. To, co wychodzi z Jego dłoni jest blaskiem piękna. A w konsekwencji, to co piękne, nosi ślad Jego dłoni.
Piękno tkwi w tym, że to co jest prawdą, może się objawiać, może uczynić się poznawalne oraz rozbłysnąć pełnią blasku. Zatem, to co piękne prosi, domaga się poznania, jest to tym, co Bóg czyni ze stworzeniem, uwalnia z więzów trzymających je w ukryciu i pozwala na jego pełne objawienie.
Odrzucić Chrystusa, to odrzucić piękno, piękno objawienia samego Boga i Jego jako źródła wszelkiego piękna; oznacza to bezpowrotną utratę możliwości uczynienia piękną swej osoby i swojej historii jako wyrazu stworzenia. Oznacza pozostanie ciemnością lub zagadką, jak przed stworzeniem…  
Wydarzenie pochwycenia kobiety na cudzołóstwie i przyprowadzenie jej do Jezusa pokazuje spojrzenie Jezusa wspólne z Ojcem i zdolność pojmowania piękna często niewidzialnego w człowieku i wokół niego, piękna do tego stopnia niewidzialnego, ze ten, kto je nowi w sobie, nie jest tego świadom, a nawet może mu ono przeszkadzać. Autor Ewangelii zapisał, że Jezus miał wzrok spuszczony i pisał coś na piasku. Nie chciał napotkać spojrzeń tych, którzy ją przyprowadzili. W końcu zaprasza ich do spojrzenia do wnętrza, zaprasza do prawdy, do zadania pytania o to, czy odkryli źródło godności swojej i drugiego człowieka… Kiedy Jezus zostaje z kobietą sam podnosi wzrok, patrzy na nią wzrokiem Stwórcy, widzi piękno, które ona zagubiła i które Jezus objawiciel boskiego piękna teraz odkrywa w niej nietknięte, ponieważ nic i nikt nie może go zlikwidować (właśnie w tym sensie może ona powiedzieć: „nikt mnie nie potępił”). „Ja także cię nie potępiam, idź i odtąd już nie grzesz” – to chwila jakby nowego stworzenia.

Dalej Cencini mówi o formowaniu zmysłów i wrażliwości (można ją formować!), a ja na tym streszczenie zakończę, bo i czas na to przeznaczony kończy się i cel mój wypełniony. 

sobota, 19 grudnia 2015

19 XII, łaska milczenia

Na to rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”.
Odpowiedział mu anioł: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie”.
[...]  Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy i mówiła: „Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”. (Łk 1,5-25)

W dzisiejszej Ewangelii spotykam najpierw wiele zwyczajności, ale też wiele emocji (od strachu po radość), wiele napięcia, spotykam wyjaśnienie i niedowierzanie, pragnienie pewności i doświadczenie słabości. Spotykam Boże działanie, które zawsze jest ŁASKĄ!
Rozmowa z aniołem jest łaską, ale także milczenie Zachariasza jest łaską (choć może trudną).
Patrzę na swoje życie i widzę, że milczenia uczyłam się (i wciąż się uczę) w życiu zakonnym. Milczenie jest łaską też dla mnie. Jest miejscem, możliwością słuchania Boga. Jest też nauką w słuchaniu człowieka. Milczenie w moim życiu jest czasem jak... cicha ziemia zasiana i oczekująca na wzrost, a czasem jest jak wypełnione serce, które "musi" kontemplować i chronić delikatny impuls Bożego życia. Czasem jest odpocznieniem, a czasem bolesnym oczekiwaniem czy dojrzewaniem. Ale w każdej sytuacji jest łaską! A może prościej powinnam napisać: każda sytuacja jest łaską!

Antyfona na dziś:
Korzeniu Jessego, który stoisz jako sztandar narodów, 
przyjdź nas uwolnić, racz dłużej nie zwlekać.
Więcej o tej antyfonie (jej wyjaśnienie) - kliknij tutaj. 

Fot. z internetu.

piątek, 18 grudnia 2015

18 XII, spotkanie zaufań

Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie... (Mt 1,18-24)

Św. Józef - taki człowiek z krwi i kości. Nie jest niepokalanie poczęty. A jednak wierzy Aniołowi i okazuje swoje zaufanie Bogu.
Bóg przychodzi na świat, staje się małym zarodkiem i jest zależny od kobiety... Więcej, Bóg przychodzi na świat i jest zależny w ciele kobiety jeszcze i od mężczyzny - Józefa. To tak Bóg ufa człowiekowi! - nie do pojęcia...
Józef też zaufał, bo miłował. Gdy Duch Święty napotyka miłość, czuje swój blues... i staje się Emmanuel.

Dzisiejsza antyfona:
Wodzu domu Izraela, 
który na Synaju dałeś Prawo Mojżeszowi, 
przyjdź nas odkupić mocą Twojego ramienia.

Wczorajszy komentarz sprowokował mnie do napisania więcej o tych wielkich antyfonach. A więc...
Wchodzimy w drugą część adwentu, tydzień dzieli nas od tej niesamowitej Nocy. Oczekiwanie wieków na historyczne przyjście Mesjasza od 17 XII wyznacza 7 wielkich antyfon na „O”, które Kościół od starożytności kieruje do Jezusa Chrystusa: Mądrość, Pan, Korzeń Jessego, Klucz Dawida, Wschód, Król, Emmanuel.
Po łacinie brzmią: O Sapientia, O Adonai, O Radix Jesse, O Clavis David, O Oriens, O Rex gentium, O Emmanuel. Tak uszeregował je Amalariusz z Metzu (+ 850). Oparte są one na obrazach i symbolach biblijnych. Antyfony te w tłumaczeniu polskim stanowią siedem kolejnych zwrotek znanej pieśni "Mądrości, która z ust Bożych wypływasz". Ich treść obrazuje tęsknotę Izraelitów za Mesjaszem. Stosowane były pierwotnie jako antyfony do Magnificat w Liturgii Godzin. W odnowionej liturgii zachowały swoje tradycyjne miejsce. Ponadto włączone zostały w Mszę świętą jako wersety aklamacji przed Ewangelią.
I ciekawostka: czytając od tyłu czyli od 23 grudnia pierwsze łacińskie litery słów wielkich antyfon, otrzymamy krótkie, siedmioliterowe zdanie: ERO CRAS, co znaczy: będę jutro.

Fot. św. Józef ze strony: www.karmel-zakopane.pl/rekodzielo,malarstwo_artystyczne_obrazy_akrylowe,10.html

czwartek, 17 grudnia 2015

17 XII, historia

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama... (Mt 1,1-17)

Masz cierpliwość wysłuchać tej litanii imion do końca?
A do swojej historii masz cierpliwość?
W Bożej ekonomii nie marnuje się nic! Jak mówią niektórzy: po krzywych ludzkich liniach Bóg pisze prosto.
Dziękuję Bogu dziś za Jego mądrość i prowadzenie. Też w tych momentach, których nie rozumiem (jeszcze). :)
Od dziś pojawiają się  w liturgii wielkie antyfony. Oto dzisiejsza:
Mądrości Najwyższego,
która urządzasz wszystko mocno i łagodnie, 
przyjdź i naucz nas drogi roztropności.
Czynię ją również moją osobistą modlitwą.

Fot. Fresk z katedry w Toruniu. Z internetu.

środa, 16 grudnia 2015

16 XII, wywołany do odpowiedzi

„Ja jestem Pan, i nie ma innego. 
Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, 
sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. 
Ja, Pan, czynię to wszystko. 
[...] Ja, Pan, jestem tego Stwórcą”. 
[...] „Ja jestem Pan i nie ma innego. 
Czyż nie Ja jestem Panem, 
a nie ma innego boga prócz Mnie? 
Bóg sprawiedliwy i zbawiający 
nie istnieje poza Mną. 
Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, 
[...] bo Ja jestem Bogiem i nikt inny!... Iz 45,6n

Jezus w dzisiejszej Ewangelii (Łk 7,18b-23) jest wywołany do odpowiedzi. Jak bywało w szkole - do tablicy :).
Zaś w pierwszym czytaniu słyszę mowę autoprezentacyjną Pana. Tak bardzo te czytania współbrzmią, choć nowotestamentalna droga poznawania Boga wiedzie przez Paschę. I o tym zapomnieć nie można.
Bliskość, obecność Boga w moim życiu, w ziemi mojego serca, nie chroni mnie przed więzieniem, osamotnieniem, przed zwątpieniem, przed cierpieniem. Ale daje poczucie sensu i daje moc miłowania w tych doświadczeniach. A to już jest owocem zbawienia.

wtorek, 15 grudnia 2015

15 XII, lekarstwo

Biada buntowniczemu i splugawionemu miastu, co stosuje ucisk! 
Nie słucha głosu i nie przyjmuje ostrzeżenia, nie ufa Panu i nie przybliża się do swego Boga. 
[...] 
Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości ani mówić kłamstwa. 
I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język, gdy paść się będą i wylegiwać, 
a nie będzie nikogo, kto by ich przestraszył. (So 3,1-2.9-13)

Trudne pierwsze słowa ego czytania, aczkolwiek są lekarstwem na nieszczęście ludzkie. Konkret wybawienia podany jak na tacy: słuchaj, przyjmuj ostrzeżenia, ufaj Panu i przybliżaj się ku Niemu. (O to też chodzi w nawróceniu, w opamiętaniu się w tekście dzisiejszej Ewangelii Mt 21,28-32).
Wówczas nie będzie nikogo, kto by cię przestraszył, będziesz w rękach Pasterza.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

14 XII, widzieć po Bożemu

Gdy Balaam podniósł oczy i zobaczył Izraela rozłożonego obozem według swoich pokoleń, ogarnął go Duch Boży i zaczął głosić proroctwo swoje, mówiąc:
„Wyrocznia Balaama, syna Beora; 
wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy; 
[...] Jakubie, jakże piękne są twoje namioty, 
mieszkania twoje, Izraelu!" (Lb 24,2n)

Widzieć po Bożemu, t.j. widzieć oczami Boga, t.j. widzieć piękno, które zamierzył i które powoli tworzy. O to się modlę i tak chcę patrzeć: na siebie i na bliźniego.
W każdym z nas jest Boże piękno, bo każdy z nas jest uzdolniony do noszenia w sobie miłości Boga i promieniowania Jego miłosierdziem.
Piosenka, posłuchaj: "Jesteśmy piękni Twoim pięknem, Panie".

niedziela, 13 grudnia 2015

13 XII, jak Ojciec

Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. (Flp 4,4–7)

Ze Słowa dziś wydobywam: radość (w niej łagodność ma mieszkanie), wdzięczność, pokój.
Na uroczystości otwarcia Porta Misericordiae na Wawelu (fot.) dziś śpiewano: "miłosierni, jak Ojciec". Przeszłam przez bramę. Dar otrzymałam. Otwieram się na radość, wdzięczność, pokój. Niech napełnią mnie i niech stają się przeze mnie darem dla innych.

piątek, 11 grudnia 2015

11 XII, pokój jak rzeka

„Jam jest Pan, twój Bóg, 
pouczający cię w tym, co pożyteczne, 
kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. 
O gdybyś zważał na me przykazania, 
stałby się twój pokój jak rzeka..." (Iz 48,17-19)

Pouczający Pan jest blisko. Pouczenie też jest blisko, w zasięgu mnie. Jest jak przygrywanie lub biadolenie dzieci z dzisiejszej Ewangelii (Mt 11,16-19). To od mojej decyzji zależy, czy przyjmę światło z danej mi sytuacji.
Jeśli przyjmę, to pokój we mnie jak rzeka się rozleje i nawodni serce moje, więcej, starczy go także dla bliźnich.
A.Cencini taką postawę nazywa docibilitas. Więcej na ten temat znajdziesz tutaj.

Fot. Wisła pod Wawelem - zdjęcie zrobione przed 5 dniami.

czwartek, 10 grudnia 2015

10 XII, "Ja cię wspomagam"

...Nie bój się, robaczku, Jakubie, 
nieboraku, o Izraelu! 
Ja cię wspomagam, mówi Pan, 
odkupiciel twój, Święty Izraela. 
Oto Ja przemieniam cię w młocarskie sanie, 
nowe, o podwójnym rzędzie zębów: 
Ty zmłócisz i wykruszysz góry, 
zmienisz pagórki w drobną sieczkę... (Iz 41,13-20)

No właśnie! Nieborakiem i robaczkiem nie raz się czuję. Gdzież robaczek może wykruszyć góry? A jednak, nie swoją mocą, może.
Dziś w Krakowie przyjęcie do katechumenatu 6 osób. Kolejni bez-Pańscy stali się Pańscy, naznaczeni Jego krzyżem, Jego Ewangelię wpuszczać będą w siebie, by się przemienić w wodach chrztu w nowego człowieka - nie z kobiety narodzonego, lecz wody i Ducha.

Fot. Błogosławieństwo niesie ze sobą moc Pana.

środa, 9 grudnia 2015

9 XII, ukojenie dla duszy

Czemu mówisz, Jakubie, 
i ty, Izraelu, powtarzasz: 
„Zakryta jest moja droga przed Panem 
i prawo me przed Bogiem przeoczone?” 
Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? 
[...]
Chłopcy się męczą i nużą, 
chwieją się słabnąc młodzieńcy; 
lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły,
otrzymują skrzydła jak orły; 
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.  (Iz 40,25-31)

Tak bardzo lubię teksty adwentowe, te pełne nadziei, te demaskujące moją nieufność, te przypominające mi o moim Bogu i Jego trosce o mnie. Pokazujące Jego tęsknotę za mną.
Ukojeniem dla duszy jest przyjście do Pana, spotkanie.

Ostatnie dwa dni gościł mnie Szczecin. Zrobiłam zdjęcie katedry - zawsze dużej i pięknej :). Ta jej wysokość jest po to, by nie zabłądzić..., by odnaleźć drogę do drzwi Serca Bożego i swojego. Miłosierdzie wydarza się w spotkaniu.
Spotkania w tym roku miłosierdzia życzę! Spotkania z miłością Boga, z Jego Sercem i spotkania ze sobą samym w Sercu Jego...
Bo bramy się otwiera ku spotkaniu.

Fot. Pierwsze zdjęcie figura Niepokalanej przed katedrą szczecińską. Wczoraj pięknie ozdobiona i oświetlona.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

8 XII, cała Piękna

Po prostu Piękna!
Figura w kościele oo. Franciszkanów w Wilnie, przed kilkoma dniami odzyskali ją z katedry. Przed tą właśnie figurą po raz pierwszy w diecezji wileńskiej u franciszkanów modlono się litanią do NMP, a powstańcy przed nią składali swoje ślubowania.

niedziela, 6 grudnia 2015

6 XII, dzieje się

Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego,
a przywdziej wspaniałe szaty chwały,
dane ci na zawsze przez Pana. 
Oblecz się płaszczem sprawiedliwości 
pochodzącej od Boga, 
włóż na głowę swą koronę chwały Przedwiecznego! 
[...] Albowiem postanowił Bóg zniżyć 
każdą górę wysoką, pagórki odwieczne, 
doły zasypać do zrównania z ziemią, 
aby bezpiecznie mógł kroczyć Izrael w chwale Pana. (Ba 5,1-9)

To początek pierwszego czytania. Chcę podjąć wezwanie :)
Tak zwyczajnie, złożyć szatę smutku i utrapienia (kolekta pomaga nam swoim słowem: "...Boże, spraw, aby troski doczesne nie przeszkadzały nam w dążeniu na spotkanie z Twoim Synem, lecz niech nadprzyrodzona mądrość kształtuje nasze czyny...").
Przywdzieć wspaniałe szaty chwały - szatę dziecięctwa Bożego, otrzymaną na chrzcie.

Spotkania w kuluarach (podczas kapituły) sprawiają, że drogi ludzkie prostują się dla Boga. Niejedna góra pychy i egoizmu zniża swój szczyt, a doliny lęku czy przypodobania zasypują się mocą łaski, by Pan mógł przyjść do mnie (i do współsiostry) prostą drogą. Tak stajemy się dla siebie nawzajem Janem Chrzcicielem, prostującym drogę Panu.
Cieszę się tym adwentem bardzo. Cieszę się, bo jest ruch nawrócenia.

Fot. Anioł na Rossie - rozrywający łańcuch. Symbol nawrócenia - chodzi o takie rozrywanie zniewoleń własnego egoizmu.

sobota, 5 grudnia 2015

5 XII, Pan nas buduje

Ref. Szczęśliwi wszyscy, co ufają Panu.
Chwalcie Pana, bo dobrze jest śpiewać psalmy Bogu *
słodko jest Go wychwalać. 
Pan buduje Jeruzalem, *
gromadzi rozproszonych z Izraela. 

On leczy złamanych na duchu *
i przewiązuje im rany. 
On liczy wszystkie gwiazdy *
i każdej nadaje imię. 

Nasz Pan jest wielki i potężny, *
a Jego mądrość niewypowiedziana. 
Pan dźwiga pokornych, *
karki grzeszników zgina do ziemi. (Ps 147)

Czas wspólnego wykuwania przyszłości, czas posiedzeń kapitulnych, to czas trudny i zarazem wspaniały. Trudny, bo różne jesteśmy i wykucie wspólnych wytycznych kosztuje zgięcia grzbietu swoich racji i szukania kształtu miłości w jedności Wspólnoty. Wspaniały, bo mamy doświadczenie prowadzenia Bożego, doświadczenie własnego rozwoju, jak i rozwoju Wspólnoty.
Krzesła w Zawichoście będą pamiętać godziny naszych obrad :).
Pozdrawiam i polecam się. "Pan buduje" naszą jadwiżańską Wspólnotę. Obyśmy Mu nie przeszkadzały!
Zacytowałam Psalm dzisiejszy, bo jakoś mnie napawa radością.

Fot. Takie ot zdjęcie podczas obrad. Czasem upodabniamy się do siebie :) Ale mam nadzieję, że wewnętrznie coraz bardziej do Pana.

czwartek, 3 grudnia 2015

3 XII, kształtuje tych, co zaufali

Miasto mamy potężne; 
On jako środek ocalenia 
sprawił mury i przedmurze. 
Otwórzcie bramy! 
Niech wejdzie naród sprawiedliwy, 
dochowujący wierności; 
jego charakter stateczny 
Ty kształtujesz w pokoju, 
w pokoju, bo Tobie zaufał. 
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, 
bo Pan jest wiekuistą Skałą!  (Iz 26,1-6)

Witajcie w adwencie!
Rozpoczęliśmy nowy rok liturgiczny. A cóż to jest, jak nie Jezus Chrystus w swoich tajemnicach, w swoim misterium. To tak, jakby na nowo - kolejna szansa - spotkać w swoim życiu przychodzącego Boga.
On nas tworzy, On nas buduje, jak miasto potężne i sprawia w nas swój dom.
Tylko jedno z naszej strony potrzeba - ufności Jemu. To znaczy poddania Mu siebie, swojej woli, swoich pragnień, swoich zamierzeń - On nie niszczy człowieka i jego człowieczeństwa. On przyjmuje i przemienia.
Zachęta: idźmy za Nim drogą adwentu, idźmy do Betlejem, idźmy nad Jordan, idźmy do Kany, idźmy na pagórki i w doliny Palestyny, idźmy do Jerozolimy, aż na Golgotę... "Na zawsze złóżcie nadzieję w Panu" - przypomina Izajasz. Nie ma miejsca w którym by nie dosięgła ręka Ojca Wszechmocnego i Miłującego.
Ufasz? Ufaj!

Fot. Niebo nad nami różnie się układa... wydarzenia przed nami różnie się wydarzają, ale nie one są wyznacznikiem naszego serca i charakteru, tylko zaufanie Panu.

piątek, 27 listopada 2015

27 XI, błogosławcie Pana

Ref. Chwalcie na wieki najwyższego Pana.
Błogosławcie Pana, wszystkie ptaki powietrzne, *
błogosławcie Pana, trzody i dzikie zwierzęta. 
Błogosławcie Pana, wszyscy ludzie, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki(Dn 3)

Przez cały ten ostatni tydzień jako psalm responsoryjny "leci" tekst z księgi Daniela. Przepiękny hymn stworzenia ku chwale Pana. Zauważmy, że to człowiek użycza swych ust, by wszelkie stworzenie skierować rozumnie ku Stwórcy.
A jak jest z naszym (moim, twoim) błogosławieniem Pana?
U mnie dziś takie to śpiewanie:
błogosławcie Pana, wszelkie drogi polskie,
błogosławcie Pana, oszronione drzewa,
błogosławcie Pana, pasażerowie,
błogosławcie Pana, kierowcy,
błogosławcie Pana, media i wifi wszelakie :),
błogosławcie Pana, smsy, maile,
błogosławcie Pana, kanapko, herbatko,
błogosław Pana, osłono nocy,
błogosław Pana, podróżny nastroju,
błogosławcie Pana, rozmowy siostrzane...
itd.itp...
ciąg dalszy innymi mediami niech leci ku Niebu :).
Pozdrawiam z drogi na Litwę. Tym razem jadę z Siostrą z rekolekcjami na początek adwentu.

Fot. Jadwiga Królowa na koniu. Pewnie w jej czasach jechałabym na Litwę na koniu a dziś autobusem mającym wifi :).

środa, 25 listopada 2015

25 XI, mój Obrońca

Podniosą na was ręce i będą was prześladować... Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość... (Łk 21,12-19)

Na zdjęciu moment Komunii świętej w dniu ślubów wieczystych. Mały biały kawałek Chleba zanurzony w Winie, które już nie są tylko chlebem i winem ale Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Moc tego Pokarmu daje mi siłę miłowania, przebaczania, nauczania, ofiarowania, dziękowania, nawracania (się) itd... itp.

Fot. z 2000 roku, ze ślubów wieczystych, dziś według czasu chronos wypada 15-ta rocznica, choć według kairos to była uroczystość Chrystusa Króla.

wtorek, 24 listopada 2015

24 XI, pomimo lęku

... I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. (Łk 21,5-11)

Zwłaszcza w czasach obecnych jakoś ta Ewangelia brzmi swojsko...
Uczucie lęku chyba nie zależy od naszej woli.
Jednak mimo wszystko, mimo uczucia lęku można być stabilnym (nie trwożyć się) w sytuacjach zagrożeń.
Ale to możliwe tylko z poczuciem bycia w rękach Ojca.

poniedziałek, 23 listopada 2015

23 XI, wydawanie

...zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki. (Łk 21,1)

Jezus widzi, co wrzucasz w każdym geście ludzkim, w każdym spojrzeniu, w każdym działaniu, w każdym wydaniu słownym lub bezsłownym...
Nie martw się, że małe, co twoje... w Jego oczach i w Jego rękach staje się skarbem każdy twój dar serdeczny.
On jest świadkiem wiernym.

"Bez pokory jesteśmy jak ślepcy w ciemnościach; z pokorą dusza postępuje w ciemnościach, jakby to był jasny dzień. Pyszny jest jak ziarno pszenicy rzucone do wody: nadyma się i rośnie. Wystawcie jednak to ziarno do słońca, albo wrzućcie do ognia: schnie i spala się. Pokorny jest jak ziarno pszenicy rzucone w ziemię: zapada, kryje się, ginie, umiera, po to jednak, by zazielenić się ponownie..." (św. Teresa z Avila)

Fot. Śluby wieczyste moich współsióstr w ub. sobotę. Leżą na posadzce, jak dar na patenie... Ofiarowanie.
A ileż takiego ofiarowania jest po naszych domach?! Cichego, prostego, codziennego wydawania się, aż tak zwyczajnego, że najbliżsi biorą to za "normalkę". Bóg widzi, bo jest świadkiem wiernym. Nie bój się wydawania, nawet gdy jest w oczach innych zwane jest "marnowaniem"... Miłość prawdziwa nie zmarnuje się - zmartwychwstanie!

piątek, 20 listopada 2015

"trwonienie" życia czy rozlewanie woni...

Wpadła na chwilę dobra książka w ręce moje. Mam nadzieję, że przeczytam całą, jak wpadnie na dłużej. Dziś dzielę się urywkiem. Ważnym dla mnie.
Zbliża się Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, to nasze patronalne święto, bo w nim ogniskują jak w soczewce nasze predykaty, w wigilię tego dnia składamy śluby wieczyste i Kościół nas konsekruje dla Boga. Jutro Agnieszka i Monika...
Osoba konsekrowana (jeśli jest wierna swej tożsamości) roznosi wokół zapach synostwa Bożego - miłość bezinteresowną. Ważne była dla mnie przed 15 laty, kiedy przeżywałam swoje śluby wieczyste, te słowa św. Pawła z Listu do Koryntian:
Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania. (2 Kor 2,14)

W książce Cenciniego znalazłam dobry komentarz:
"...Jezus Chrystus jest przede wszystkim Barankiem Bożym, który ogołocił samego siebie i udzielił się nam jako woń maści, która już teraz nie ma zapachu, ponieważ rozlewać woń znaczy także wyzionąć ducha, umierać, pozbawiać się życiodajnego tchnienia.
Zatem być wonią Chrystusa oznacza przeżyć Jego kenozę śmierci i Jego zmartwychwstanie.
Jednak z pewnym oryginalnym podkreśleniem dotyczącym właśnie natury i sposobu działania woni: jesteśmy wezwani do naśladowania Baranka, do hojnego złożenia daru z samych siebie, hojnego i całkowitego, zawsze na sposób woni, rozprzestrzeniającej się z całkowitą dyskrecją i w ciszy, bez skupiania na sobie najmniejszej uwagi, a zwłaszcza całkowicie bezinteresownie, bez natychmiastowych wymiernych skutków, bez jakiejkolwiek korzyści, bez zarozumiałości, wprost idąc na zatracenie...
Tak jak to się dzieje w Betanii: w stylu tego, kto "trwoni" swoje życie na kontemplowanie miłości, kto zużywa swoją energię w czystym darze z siebie, darze ciała, które nie służy do rodzenia; w darze woli, która nie jest podporządkowana samorealizacji, po to, by całe życie stało się czystą emanacją miłości i niczym innym, nawet bez pretensji do tego, że zostanie dostrzeżone, zauważone, uznane, że dozna odpłaty.
"To właśnie z tego źródła, jakim jest życie oddawane bez oszczędzania go, płynie woń napełniająca cały dom" (VC 104)...". (A. Cencini, Czy straciliśmy zmysły?)

Fot. "Mój" Baranek w swojej Tajemnicy :) jest jak lampa, która oświeca, jest jak dziurka od klucza przez którą widać wnętrze..., jest Najnajnaj... :)

20 XI, troska Jezusa

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej.
Mówił do nich: «Napisane jest: "Mój dom będzie domem modlitwy"... Łk 19,45-48.

Ja i ty też jesteśmy Jego domem. Ile w nas modlitwy (tj. synowskiej relacji z Nim) a ile kupiectwa (zasługiwania)?
Niesamowite jak On walczy o wolność i bezinteresowność każdego z nas. We wczorajszej perykopie zapłakał, wzruszył się, a dziś konkretyzuje troskę wyrzuceniem handlujących.
Ze mną bywa odwrotnie, najpierw wkurzę się a potem zapłaczę i już nie mam sił do zmiany... Jezus zapłakał a potem słuszny gniew przemienił na oczyszczenie.

Fot. Wota w kaplicy Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie.

Zachęcam do posłuchania:

czwartek, 19 listopada 2015

19 XI, serce

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi...".  (Łk 19,41-44)

Doświadczyć bólu wraz z Jezusem.
Zapłakać.
Pozwolić na przemianę serca, by zaczęło rozpoznawać to, co służy pokojowi...

środa, 18 listopada 2015

18 XI, obdarowani

Następny przyszedł i rzekł: "Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie...".
[...] "Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma". (Łk 19,11-28)

Boga nie trzeba się lękać, bo lęk sparaliżuje dobro, które możemy wykonać. A przecież, obdarowani, mamy moc obdarowywania.
Mam życie, mam miłość, mam powołanie.
Nie zakopię żadnego z nich...

Fot. Ten, który przypomina, że "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili" (J 15,16) - aklamacja przed Ewangelią.

wtorek, 17 listopada 2015

17 XI, zbawienie tobie

... Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”... (Łk 19,1-10)

Każdy z nas ma wiele przeszkód, które uniemożliwiają zobaczenie Jezusa...
Może warto dziś pomyśleć i odkryć ten swój jakiś "niski wzrost". I też odkryć swoje pragnienie Jezusa, które uaktywnia wyobraźnię i prowadzi do przekraczenia siebie.
No i na koniec wrócić z Jezusem do siebie, do swojej małości, bo On chce zatrzymać się w moim (twoim) domu, by właśnie tam stało się zbawienie!
***
Dziś o poranku paru moich znajomych zeszło ze swojej ziemskiej sykomory, Pan zechciał zaprosić ich do siebie... Niech zbawienie stanie się ich udziałem!

poniedziałek, 16 listopada 2015

16 XI, uzdrawianie następuje

Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”
[...] A gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?” 
Odpowiedział: „Panie, żebym przejrzał”... (Łk 18,35-43)

W życiu każdego z nas są obszary w których jesteśmy ślepi. Siedzimy przy drodze (wokół nas wszystko się zmienia, tylko my czujemy, że siedzimy w dołku, że w jakiejś przestrzeni żebrzemy, że wciąż potrzebujemy wziąć coś od kogoś).
Przejrzenie da możność spotkania właśnie tam w tym naszym dołku Boga, który zbliża się do nas i któremu nie jesteśmy obojętni...
Ja prosiłam i otrzymałam. Wczoraj w pewnym obszarze spadła łuska z moich oczu. Pójdę dalej za Barankiem, wielbiąc dobroć i taktowność Pana.
Cieszę się dziś również Maryją Matką Miłosierdzia. Jest blisko i opieką swą ochrania.

Fot. Na krakowskich plantach :)

niedziela, 15 listopada 2015

15 XI, ku spotkaniu

... Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą.
Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba... Mk 13,24-32

"Wierzę, że pewnego dnia, a będzie to Twój dzień, mój Boże, pójdę ku Tobie chwiejnym krokiem, trzymając na dłoni wszystkie moje łzy, ale mając także to cudowne serce, którym nas obdarzyłeś, serce dla nas zbyt duże, ponieważ zostało uczynione dla Ciebie". J.Leclercq.

sobota, 14 listopada 2015

14 XI, On nie zwleka

...A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,1-8)

Jak jest z moją wytrwałością w modlitwie? Czy wołam do Niego w dzień i w nocy (kiedy widzę i kiedy jest ciemno duchowo)? Czy nie tracę relacji z Bogiem i odniesienia do Niego?
Zauważmy, że Mu zależy na nas i z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy łaskę po łasce...(J 1,18) I kolejnej Jego łaski dla nas nie zabraknie!

piątek, 13 listopada 2015

13 XI, gdzie zgromadzę się?

...Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”.
Pytali Go: „Gdzie, Panie?”
On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”. (Łk 17,26-37)

A gdzie ja zgromadzę się? Ku czemu przybliży się moja dusza?
To, co miłuję, to mnie pociągnie...
Wyposażeni jesteśmy od chrztu w wiarę, nadzieję i miłość. Wiara daje możliwość poznania Boga, nadzieja pobudza do dążenia ku Bogu, a miłość Go obejmuje. Cnoty te dają zatem władzę i możliwość zjednoczenia z Bogiem, stąd stanowią istotę całego życia chrześcijańskiego i świętości.
Skoro szukam Boga "tu i teraz", mam nadzieję, że przyciągnie mnie Jego Obecność i tu, i tam...

czwartek, 12 listopada 2015

12 XI, jest pośród nas

Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”...  (Łk 17,20-25)

Bardzo lubię ten fragment. Budzi mnie :).
Pomaga przetrzeć oczy i popatrzeć wokół, dostrzegając dzieci Królestwa. Pozwala też we własnym sercu znajdować zasady i postawy Królestwa.
Urodziłam się i wychowałam w Związku Radzieckim, w kraju ateistycznym, w którym na każdym kroku ośmieszano religię. A jednak właśnie na ziemi tzw. bezbożnej spotkałam Boga żywego w moim domu rodzinnym, we wspólnocie Kościoła, w życiu sakramentalnym. Spotkałam Go też we własnym sercu, które rozpoznało łaskę powołania.
Dumna jestem, że Wspólnota do której należę jest Zgromadzeniem Sióstr św. Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego. W skrócie mówią o nas jadwiżanki wawelskie, ale właśnie ta druga część naszej nazwy oddaje rys naszego charyzmatu: służbę Bogu Obecnemu w Liturgii Kościoła i Jego spotkaniu z ludźmi.

Fot. jakiejś stare zdjęcie z prowadzonych rekolekcji :)

środa, 11 listopada 2015

11 XI, wracanie do Boga

...„Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin... (Łk 17,11-19)

Wyjść naprzeciw Jezusa i zawołać do Niego po imieniu.
Tego potrzeba i to robimy, bardziej lub mniej przekonani, że nam pomoże.
Potem jest Jego słowo i droga według słowa... I tutaj coś się dzieje.
Wiara to zdolność wracania do Boga - tak zdefiniował dziś wiarę o. Grzegorz Kramer SJ (tu więcej). Ja ją rozumiem przede wszystkim jako relację, stawanie twarzą w twarz, sam na sam, trzeba wrócić i stanąć przed Nim całym sobą upaść do nóg Jego, chwaląc Go i dziękując w Prawdzie.
Moją wiarę wyznaję też tym, że przystępuję do sakramentów.
Takim powrotem do Boga może być sakrament spowiedzi, który nie tylko jest wyznaniem grzechów, ale jest przede wszystkim WYZNANIEM, a więc nade wszystko wyznaniem wiary, wdzięczności i miłości.

Fot. Takie coś w moim klasztorze wisi, tylko trzeba czasem oczy podnieść wyżej, żeby to zobaczyć.

wtorek, 10 listopada 2015

10 XI, sługą być

... Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”.  (Łk 17,7-10)

Te słowa z Ewangelii usłyszałam dziś od kogoś, kto konkretnie i na temat pomógł w sprawie tapczanu, o którym pisałam jakiś czas temu. Mogę powiedzieć, że "widziałam" dziś wcieloną ludzko Ewangelię.
Bóg jest dobry i dba o swoje dzieci (dba o mnie :), o wszystkie ich potrzeby. Czasem nie wiadomo wręcz skąd i jak wynajduje ludzi i stawia ich na drodze naszej, a i nas stawia często zaskakująco na drogach ludzkich...
Modliłam się dziś, abyśmy potrafili być sługami Miłości wobec siebie nawzajem i tymże wobec Pana. I modliłam się za siebie, abym ja potrafiła być służebnicą Obecnego, bym potrafiła spełniać w codzienności nasze zakonne augustyńsko-jadwiżańskie zawołanie: "Miłuj. I czyń, co widzisz"...

Fot. taki sobie dzwonek, jakoś mi przypasował.

niedziela, 8 listopada 2015

8 XI, cały grosz

Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku,
pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach [...] 
Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz... (Mk 12,38-44)

Apel do siebie kieruję:
Baranko, strzeż się wszelkiego upodobania zewnętrznego, wszelkiej pokazuchy... Skoro w ślubach oddałaś się Panu i Kościołowi, nie marudź, wrzuć w każdy czyn codzienności cały swój grosz!
Jak w Eucharystii wino i woda (kropla wody dodawana przez kapłana do wina) w kielichu staje się w Jego ofierze Jego Krwią, tak oddanie człowieka Pan przyjmuje i przemienia...
Jezu, ufam Tobie!

Fot. z internetu

sobota, 7 listopada 2015

7 XI, mamona w służbie

Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny: a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie... Łk 16 9-15

Jak to jest z tą mamoną, z niegodziwością i wiernością?
Dziś zacytuję o. Łusiaka SJ:
Być wiernym w zarządzie niegodziwą mamoną oznacza używać dóbr materialnych z Miłością, a nie z chciwością i wyrachowaniem. Jeżeli nie dzielimy się tym, co posiadamy, jesteśmy nieuczciwi. Nieuczciwi wobec Boga, którego w ten sposób zdradzamy. I nieuczciwi wobec ludzi, którym miało służyć to, co otrzymaliśmy...
No i tak wychodzi na jaw, komu służę: Bogu czy mamonie. Innymi słowy: czy mój pieniądz służy Bogu i ludziom czy sobie samemu?

Fot. Żebym, nie zapomniała, że decyzja w zasięgu mym...

Jestem przez tydzień w Zawichoście i takie tam... Zajrzyj tu i poczytaj.

piątek, 6 listopada 2015

6 XI, skreślić zapis winy

... «Ile jesteś winien mojemu panu?» Ten odpowiedział: «Sto beczek oliwy». On mu rzekł: «Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt». [...] 
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił...  (Łk 16,1-8)

Czymże jest ta roztropność? Jak ją zastosować?
Cóż mam, czego bym nie otrzymała? (por. 1 Kor 4,7n)
Wniosek jak w matematyce: kto jest moim dłużnikiem, jest też dłużnikiem Pana. Skoro skreślę w sercu swym, w relacji, dług bliźniego, czynię miłosierdzie.
Miłosierni, miłosierdzia dostąpią.
P.S. Czemu czasem niełatwo jest skreślić dłużny zapis czyjejś wobec nas winy? Damy radę, tylko spróbujmy...

Fot. u współsiostry na drzwiach...

czwartek, 5 listopada 2015

5 XI, na Jego ramionach

...Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?
A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła»...  (Łk 15,1-10)

Nie mogę dziś powstrzymać się od wspomnienia św. Józefa z Kupertynu. Oglądałam niedawno o nim film "Święty mimo woli". Stary czarno-biały film, polecam. Jest tutaj, można obejrzeć. Dużo humoru, prostoty i pokory, i zadziwienia.
Jak ktoś obejrzy, to będzie wiedział, czemu dziś mi się przypomniał :).

Modlitewnie nasunął mi się wniosek: Bóg nie odrzuca, Bóg nas poszukuje. I cieszy się odnalezieniem.
Ucieszę się i ja dziś bliskością z Nim. Duchowo rozciągnę się na Jego ramionach, poczuję oparcie i przyjęcie...
Fot. z internetu

środa, 4 listopada 2015

4 XI, wrócić z wagarów

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem...". (Łk 14, 25-33)

Można iść za Jezusem z tłumem i wcale nie być Jego uczniem. Można przybliżyć się do Niego w tłumie i wcale nie być blisko...
Dzisiejsze słowo potrząsa. Potrząsa umysł i serce.
Umysł zaczyna rozmyślać nad życiem, nad postawami i robi analizę wartości i życia nimi. I na ile wartości są czytelne i afirmowane przez umysł i serce (jako ideały), to realne "ja" odbiega często od "ja idealnego"... Nie zawsze chcę to widzieć, czasem zamykam na tę prawdę oczy. Trudno jest zostawić siebie samego i zdać się w tej relacji z Jezusem na Niego. W tej szkole Jezusowej jakoś często wymykam na wagary... nie jestem wówczas, w trudnych dla mnie sytuacjach, Jego uczennicą.
A sprawdzian paschalny nie ominie nikogo. W takim momencie tylko jedna ściąga możliwa - synowskie zaufanie Ojcu - a to nie stanie się moim udziałem, jeśli wciąż ja sama i świat będzie moim zabezpieczeniem.
Dzisiejszą Eucharystię przeżyję prosząc o warunki pokoju, tj. o dar zostawiania siebie i swojej wizji, i stawania w postawie dziecka z pustymi rękami wobec Ojca i prosząc Księcia Pokoju: Baranku Boży, który gładzisz grzech świata, obdarz nas pokojem.

Fot. z internetu. Czas wrócić z wagarów i popatrzeć Prawdzie w oczy. :)

wtorek, 3 listopada 2015

3 XI, nawzajem dla siebie

Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary [...]. 
W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali... (Rz 12, 5-16a)

Niesamowity jest ten tekst św. Pawła. Skróciłam cytując a warto całość przeczytać.
To najlepsza "reguła" ma każde życie wspólnotowe: i zakonne, i małżeńskie, i wszelakich wspólnot.
Chcę zwrócić uwagę na "jesteśmy nawzajem dla siebie członkami". Chcę ucieszyć się bliskością więzi w Ciele Chrystusa i darem wzajemnym. Ile dajesz mi, sam nie wiesz... ile daje tobie, sama nie wiem... Przenikanie dokonuje się poprzez udzielone łaski, których czasem nie jesteśmy świadomi. A z tymi których jesteśmy świadomi, współpracujemy w różny sposób. Patrz dzisiejsza Ewangelia (Łk 14, 15-24). A jednak Bóg wciąż daje nam Siebie w Eucharystii, byśmy docenili Miłość Prawdziwą i nie odmówili Jej siebie samych...

Fot. Zdjęcie stare z blogu. Wcielenie: miłość Boga prowadzi Go do oddania na Stole Eucharystii. Tu Miłości się uczę.

poniedziałek, 2 listopada 2015

2 XI, w modlitwie za zmarłych

Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności... (1 Kor 15, 20n)

Fot. Zwyczajne czekanie ciał na zmartwychwstanie a dusz na modlitwy nasze...
Bądźmy hojni! Zwłaszcza w te dni, kiedy możemy sięgnąć do skarbca zasług Jezusa... kiedy możemy dla dusz zmarłych uchylić drzwi niebieskiej furty... zyskując odpust zupełny.

niedziela, 1 listopada 2015

1 XI, kim jestem?

...Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: «Zbawienie Bogu naszemu, Zasiadającemu na tronie, i Barankowi».
[...] «Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?» I powiedziałem do niego: «Panie, ty wiesz». I rzekł do mnie: «To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka». (Ap 7,2-14)

Dziś świętujemy Communio Sanctorum - prawdę naszej wiary: obcowanie świętych.
Jestem wśród nich. Jesteś wśród nich.W jednym Ciele - Kościele - Chrystusowym Ciele.
Wczoraj s. Monika podzieliła się piosenką (załączam), która bardzo pasuje na dziś, bo święty, to odważny. Odważny, by kochać w każdej sytuacji, też w takiej, w której błogosławieństwa, czyli szczęścia po ludzku nie widać... Święty przemienia sytuacje ucisku w szkołę miłości. Moc ziarna chrztu w nas, zamienia przeciwności w szkołę wtajemniczenia.
Zadanie dla nas - zrozumieć swoje boskie dziecięctwo, które jest królewskością! I żyć nim.
Dziś wspomnę i podziękuję za osoby, które odeszły już z tego świata, a w mojej pamięci został po nich ślad...
Fot. z wigilii paschalnej - ci, którzy wybielili swe szaty w zanurzeniu chrzcielnym...