poniedziałek, 31 stycznia 2011

31 I przy Jezusie...

Bardzo lubię kontemplować wydarzenie z dzisiejszej perykopy, uzdrowienie opętanego w kraju Gerazeńczyków Mk 5,1-20. Świadomie piszę "kontemplować", bo rzeczywiście jestem w tym wydarzeniu.
Myślenie też się włącza: i przemyśliwuję, i oceniam poszczególne ludzkie postawy, odszukuję je też u siebie.
Jednak bardzo chętnie wracam do bycia przy Jezusie w tym wydarzeniu.
Gdy po chwili od modlitwy próbuję opisać doświadczenie modlitwy, pomocą w tym są mi dary Ducha Świętego. Czuję, że podczas trwania przy Jezusie w tej modlitwie, coś we mnie się dokonuje. Chyba muszę to nazwać po imieniu: dary Ducha Świętego uaktywniają się we mnie.

niedziela, 30 stycznia 2011

30 I odnaleźć szczęście

Dzisiejsze Słowo o błogosławieństwach Mt 5,1-12a medytowałam znowu w kluczu "czterech uszu" (zob. post z 3I). Dobrze tak czasem uwrażliwić ucho relacji czy ujawnienia siebie, czy też lepiej zrozumieć apel Jezusa. Inaczej poszłabym w swoim myśleniu, które daje się sprowadzać na manowce świata.
Ważne prawdy, jakie wyniosłam z modlitwy:
-> Sama treść błogosławieństw.
-> Pan Jezus mówi jako autorytet, czyli "wie, co mówi", choć są to trudne słowa.
-> Jezus mówi o szczęściu, mówiąc do uczniów, mówiąc do mnie. Wnioskuję, że Jezus pragnie dla mnie szczęścia. Kochający pragnie szczęścia kochanego. Jezus mnie kocha.
-> Słyszę zachętę Jezusa, Jego apel, bym w codziennych zmaganiach, w tych trudnych sytuacjach nazwanych w błogosławieństwach, w tych sytuacjach mi danych odnalazła Jego samego, bym przez to odnalazła szczęście.

On jest między nami, jest Emmanuelem, już na zawsze.
Szczęśliwi czystego serca, bo oni Boga zobaczą (Mt 5,8). Zobaczą Boga, przychodzącego z darem każdego dnia. Tylko czekaj, jak dziecko 6 grudnia :).

sobota, 29 stycznia 2011

29 I burzy mi się...


Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy... Hbr 11,1n

W łodzi mego życia Jezus jest, wiem o tym, doświadczam. Dlatego pytanie Jezusa skierowane do uczniów, odnoszę też do siebie: "Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?" Mk 4,40

Czemu panikuję, jeśli idzie nie po mojej myśli, jeśli burzy :) mi się moja wizja?

(fot. Jupiterimages)

piątek, 28 stycznia 2011

28 I dobra wiadomość

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie... Mk 4,26nn

To jest dobra wiadomość. Choć prawdą jest, że potrzeba cierpliwości, byśmy mogli zobaczyć plon Królestwa w sobie i w innych; cierpliwości, która umie czekać. Potrzeba też wielkoduszności, która ufa, że doczeka. Potrzeba wytrwałości (I czytanie), która potrafi czynić codzienne małe dobro:
Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy.
Hbr 10,36
Cierpliwość, wielkoduszność, wytrwałość - jak woda, słońce i ziemia...
Daj mi, Panie...

czwartek, 27 stycznia 2011

27 I co robię ze światłem Słowa?

"Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? [...]" Mk 4,21n

Dziwne pytanie, skąd Jezusowi przyszło to do głowy? Bo rzeczywiście ze światłem nikt tak robi, by je "uwięzić" pod korcem, ale korzysta z niego dla oświetlenia przestrzeni czy przedmiotu. Jednak ze światłem wiary, ze światłem Słowa Bożego ja czasem tak właśnie czynię: spycham pod łóżko świadomości.

***
"Uważajcie na to, czego słuchacie". Mk 4,24
Nad tym wezwaniem Jezusa chcę się zatrzymać i przypomnieć sobie inne teksty z tym związanie, zwłaszcza dwa konkretne, które niech będą dzisiejszą mą modlitwą:

I. Chciałbym słuchać tego, co mówi Pan Bóg:
oto ogłasza pokój ludowi swemu i świętym swoim...
Ps 85,9

II. Ci, którzy źle mi życzą, mówią przewrotnie [...]
A ja nie słyszę - jak głuchy; i jestem jak niemy, co ust nie otwiera.
I stałem się jak człowiek, co nie słyszy; i nie ma w ustach odpowiedzi.
Bo Tobie ufam, o Panie! Ty odpowiesz, Panie, Boże mój!
Ps 38, 13-16

Chcę słuchać i przyjąć Twoje, Boże, światło (również gdy przychodzi przez ludzi), a nie chcę słuchać i iść za ciemnością grzechu (również swego).

poniedziałek, 24 stycznia 2011

24 I przyjdź ze swą Mocą!

Temat dzisiejszego słowa Jezusa do uczonych w Piśmie, myślę, że był bolesny dla Niego. Dotykał Jego Osoby, pełnej Ducha Świętego a przeciwstawionej Belzebubowi (Mk 3,22-30).
Porównanie moje na mój ludzki użytek: jakby ktoś twój czysty gest miłości nazwał gorzej niż podstępem. To boli.

Wczorajsza rozmowa, raczej milczenie moich najbliższych, boli.
Kocham ich, szukam dobra dla każdego, rozumiem, że czas dorastania jest konieczny (a może chcę już pełnego kłosa, a tu dopiero źdźbło...).
Boże mój, a może to jest ta ciemność, w której trwać trzeba aż przyjdziesz ze swą Mocą?
Ufać chcę, mimo desperacji.
Fot. zielony kłos - nadzieja

niedziela, 23 stycznia 2011

23 I ciemności Jej nie ogarnęły



... Jezus przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego.
Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan!
Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie,
i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło
.
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: "Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie". [...]
Mt 4,12-23

* * *
Światłość i ciemność – ON i ja –
czyli o elektryczności słów kilka


Ludzkie doświadczenie mi mówi,
że ciemność istnieje
a światłość tylko czasem.

Włączam kontakt i świeci lampa,
gaśnie też na zawołanie
albo i częściej (bo wybiły korki).

Elektryczność (ta w kablach)
przyszła na świat stosunkowo niedawno
i jest poddana żyjącym na świecie.

Słońce jednak świeci,
także wtedy, kiedy go nie widać.

Światłość świeci, istnieje
– ciemność jej nie ogarnęła –
mówię o Światłości prawdziwej!

Dlaczego jest mi łatwiej przynieść do Jezusa lampkę moją włączoną
niż stanąć w mej ciemności?
Czy nie wierzę, że ciemny Księżyc w blasku Słońca
potrafi zajaśnieć?

Jestem ciemnością z ciemności
lecz nie ograniczę Światła ze Światłości.
Ono mnie oświeca i zapala,
chcę świecić Jego blaskiem,
ja – żarówka niebieska.
*
Dodatek naukowy :):
Ludzie nazwali „przewodnikami”
ciała, w których ładunki mogą poruszać się z miejsca na miejsce.
Swobodne cząstki, łatwo odrywające się, naładowane
nazywamy nośnikami ładunku elektrycznego.
Boże mój, rozumiem teraz,
empirycznie wiem,
dlaczego walczysz o moją wolność.
Chcesz bym była „przewodnikiem” Niebieskim
- niech się we mnie łatwo poruszają odpowiedzi na Twoje wezwania,
nie chcę już być izolatorem Twej Łaski.
**
W kolekcie dziś Kościół wołać będzie tak (jak ja wyżej, tylko innymi słowami):
Wszechmogący, wieczny Boże, kieruj naszym życiem według swego upodobania, abyśmy w imię umiłowanego Syna Twojego mogli obfitować w dobre uczynki.

sobota, 22 stycznia 2011

22 I mądrzejsi od Niego?


...Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów". Mk 3,20-21

Zajrzałam do tekstu greckiego: "...ci od Niego wyszli, aby Go chwycić, mówili bowiem: 'stanął poza siebie'(=postradał zmysły)".
I dziś tak się zdarza, że "ci od Niego" (czyli ja) próbują być mądrzejsi od Niego... A On woli głupstwo krzyża.

Modlę się dziś, bym umiała być z Nim w sytuacjach mi niezrozumiałych.
Serce Jezusa, w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności, zmiłuj się nade nmą.

piątek, 21 stycznia 2011

21 I aby Mu towarzyszyli

Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli... Mk 3,13n
Jestem przy Jezusie, bo mnie przywołał, bo mnie chciał - tak czytam swoje powołanie. Cel powołania pierwszy podstawowy (świadomie "urwałam" zdanie, by podkreślić pierwszy cel) - "aby Mu towarzyszyli".
Iść za Barankiem - nazwa mego blogu i cel mego życia - to owo "aby Mu towarzyszyć", czyli przypatrywać się Mu, być blisko, być z Nim w różnych okolicznościach życia.

Dziękuję dziś Bogu, za łaskę powołania, by towarzyszyć Jezusowi, by być z Nim.
Foto: Obecność i obecność :)

czwartek, 20 stycznia 2011

20 I On wstawia się za nami

Zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Hbr 7,25

Miałam ostatnio kilka rozmów, przy których uzmysłowiłam sobie, jak ważnym jest prawdziwy obraz Boga.
Zapominamy często, że Jezus "żyje [u Ojca], aby się wstawiać za nami". Czasem wręcz w naszym myśleniu jest On raczej oskarżycielem, sędzią nieubłaganym czy czyhającym na nasz błąd srogim belfrem. Dziś Słowo mówi o Nim jasno: wstawia się za nami.

Czy zmienię myślenie o Nim? Czy chcę je zmienić?

środa, 19 stycznia 2011

19 I rozeznawanie

A śledzili Go, czy uzdrowi w szabat, żeby Go oskarżyć[...]do nich powiedział: "Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?" Lecz oni milczeli. zob. Mk 3,1-6

Widać, że czasem można być bardziej "sprawiedliwym" od Boga, posądzać Go, oskarżać i śledzić. I to nie tylko groziło faryzeuszom, ale i nam. Pamiętam takie powiedzenie z domu rodzinnego: "nie grzesz Boga". Chyba po staropolsku - nie wiem - ale tak się mówiło na wileńszczyźnie a oznaczało to powiedzenie, że ktoś prezentuje się mądrzejszym od Boga.
Mi też grozi taka postawa, kiedy uczepiam się prawa, słowa, przykazania, nie patrząc równocześnie na Dawcę tegoż przykazania. Wtedy litera prawa zabija ducha. Wówczas znika z oczu miłość, która dane przykazanie sformułowała.

Jeszcze jeden ważny wymiar odkryłam w dzisiejszym Słowie: złe milczenie.
Już Ojcowie pustyni uczyli, by zaczynający życie pustelnicze dzieli z ojcami swoje logismoi - myśli, wewnętrzne rozważania. Wypowiedziana myśl, często to jest pokusa, nie ma władzy nad człowiekiem, człowiek wobec niej się dystansuje.
Św. Ignacy też przypomniał w regułach o rozeznawaniu, że szatan działa jak uwodziciel - chce ukryć swe podstępy. Zasadą kusiciela są ciemności, chce żeby jego podstępy zostały w ukryciu. Dlatego warto wypowiadać wobec spowiednika lub innej osoby duchownej swoje wewnętrzne zmagania. Nie milczeć.

wtorek, 18 stycznia 2011

18 I uchwycić się Nadziei

abyśmy [...] mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas... Hbr 6,10-20
Ułamałam tylko kawałeczek Słowa, dziś mocno karmiącego NADZIEJĄ.
Chcę smakować owo "trzymanie się nadziei jako kotwicy". Trzymanie się nadziei... co to jest?
Dziecko trzyma się "fartucha" matki, przytula się do niej - jest bezpieczne. Moim jest doświadczenie, choć sporadyczne, przytulenia się do bliskiej osoby - pomaga mi ono nieść pomoc innym, bo wiem, że sama jestem ważna dla kogoś (jeśli trochę dla człowieka, to o ile bardziej dla Boga!).
Codziennie jest mi dane uczestniczyć w Eucharystii. To moment "przytulenia się" do Jezusa, który jest poza zasłoną: możliwość zatrzymania w sercu Jego Słowa i przyjęcie zaofiarowanej nadziei w eucharystycznej komunii z Nim.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

17 I nowy bukłak - nowe serce

Nie da się przyjąć nauki Jezusa bez przyjęcia Jego Osoby. To by było, jak łata surowego sukna na stare myślenie.
Nowe wino należy lać do nowych bukłaków. Nowym bukłakiem jest przyjęcie Pana Młodego, za jakiego Jezus się uważa (Mk 2,18-22).
Oblubieniec, czyli: miłujący, wierny, bliski, nie zostawiający, jednoczący się z duszą tak ściśle jak oblubieniec z oblubienicą.

Stwórz, o Boże we mnie serce czyste (serce nowe)
i Ducha Twego wlej do serca mego!


p.s. Prawdą jest, że jestem nowym bukłakiem od chrztu - tylko czy jestem pełna nowego wina: Jego miłości, Jego Ducha?

niedziela, 16 stycznia 2011

16 I pełnić wolę Bożą a nie ustanawiać jej

Słowo Boże jest skuteczne i ostrzejsze niż miecz obosieczny (Hbr 4, 12n) - wczoraj czytanie mi to przypomniało a dziś w moim sercu się sprawdziło.

Jako temat dzisiejszego Słowa odczytuję "wolę Bożą". Więc pytam, co to jest?
Czego Bóg chce?
I z dzisiejszych czytań odczytuję, że Bóg: -> chce rozsławienia się w nas (Iz 49,3)
-> chce zbawienia wszystkich (Iz 49,6)
-> chce świętości mojej - i twojej(1 Kor 1,2)
-> chce objawienia Siebie (J 1,31)
-> chce obdarzyć nas Duchem Świętym (J 1,32)

Tak odczytuję Jego wolę - wolę uświęcenia, czyli uwolnienia, napełnienia Życiem i posłania, by dla innych być świadectwem miłującej Bożej Obecności.

Jezus wypełnił wolę Bożą w pełni. Powtarzany dziś refren psalmu responsoryjnego:
Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę - najbardziej adekwatnie brzmi w ustach Jezusa.
Chciałabym (i modlę się o to), by było prawdą też w moich ustach:
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże,
a Twoje prawo mieszka w moim sercu.
Ps 42,9)

Chciałabym w życiu pełnić wolę Bożą, a nie ustanawiać jej: w moim sercu, w moim otoczeniu, w mojej wspólnocie, w mojej rodzinie, w moim kraju...
Boże, Ty rządzisz niebem i ziemią (kolekta dzisiejsza) a ja mogę odpowiedzieć miłosnym posłuszeństwem Twemu prawu - prawu miłości - w moim sercu, w moim życiu. I nie dać się pokusie "ustanawiania" woli Bożej!

sobota, 15 stycznia 2011

15 I potrzebuję Jezusa

... "Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?" Jezus usłyszał to i rzekł do nich: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników". Mk 2,13-17

Powołuj mnie, Jezu, powołuj, codziennie.

Uczono mnie kiedyś takiej zasady: "zachowuj się tak, jakby Jezus zachował się na twoim miejscu". Jednak nie przekonywała mnie owa zasada, gdyż uważam, że obecność Jezusa może wnieść życie, a moja obecność może po prostu zamieszać. "Zachowuj się tak, jakiego zachowania Jezus oczekiwałby od ciebie w danym miejscu" - wydaje się być lepszą zasadą dla mnie, bo uwzględnia moją słabość i nie pozwala pysznie "podskakiwać" ku Jego mocy.

piątek, 14 stycznia 2011

14 I poczuć Ojca

Z dzisiejszej Ewangelii (Mk 2,1-12) karmi mnie Słowo wypowiedziane przez Jezusa do paralityka:
"Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy".
W greckim oryginale użyte słowo "teknon", co oznacza w dosłownym tłumaczeniu - "dziecko".
Spojrzenie Jezusa i Jego słowo, wypowiedziane z miłością daje możliwość spotkania Ojca. Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego. W tym dzisiejszym wydarzeniu można zobaczyć, usłyszeć i poczuć Ojca.

List do Hebrajczyków przestrzega, byśmy sami siebie nie wyłączali spod wejrzenia i łaski Ojca:
Lękajmy się przeto, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do Jego odpoczynku, aby ktoś z was nie mniemał, iż jest jej pozbawiony. Hbr 4,1

czwartek, 13 stycznia 2011

13 I tylko DZIŚ

"Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony!"...
Jezus surowo mu przykazał [...] mówiąc mu: "Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi [...]
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać...
(Mk 1,40-45)

Często powtarza się ten scenariusz. Prosimy o coś Boga i jesteśmy wysłuchani. Bóg nas prosi (np. przestrzegaj przykazań) - wysłuchać Go i słuchać nie chcemy.
Naszych próśb Bóg powinien wysłuchać - tak święcie uważamy - bo wtedy będziemy szczęśliwi (wg naszej teorii). Bożego Słowa zaś słuchać nie chcemy - bo my przecież lepiej wiemy, co nam i bliźnim służy... I mijamy się z naszym prawdziwym szczęściem.

Na ratunek przychodzi dziś I czytanie Hbr 3,7-14:
Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co "dziś" się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu.

Owo "DZIŚ" jest nam darowane i tylko DZIŚ możemy być posłuszni Bogu. Wczoraj - już do nas nie należy, a jutro - jeszcze do nas nie należy..., więc zostaje nam tylko i aż DZIŚ.

Piękna modlitwa papieża bł. Jana XXIII - jego dekalog, zapisany w notatniku z lat młodzieńczych:

1. TYLKO DZISIAJ postaram się wyłącznie żyć dniem dzisiejszym nie chcąc rozwiązywać za jednym zamachem wszystkich problemów mego życia.

2. TYLKO DZISIAJ maksymalnie zatroszczę się o moją postawę być uprzejmym, nikogo nie krytykować ani tego nie pragnąć, nie uczyć karności nikogo poza samym sobą.

3. TYLKO DZISIAJ będę szczęśliwy w przekonaniu, że zostałem stworzony, aby być szczęśliwym, i to nie tylko w przyszłym świecie, ale również teraz.

4. TYLKO DZISIAJ przystosuję się do okoliczności, i nie będę domagał się, by to one przystosowały się do moich planów.

5. TYLKO DZISIAJ przeznaczę przynajmniej 10 minut na dobrą lekturę, pamiętając, że jak pokarm jest potrzebny dla życia ciała, tak dobra lektura potrzebna jest do życia duszy.

6. TYLKO DZISIAJ uczynię przynajmniej coś dobrego i nikomu o tym nie powiem.

7. TYLKO DZISIAJ uczynię przynajmniej jedną z tych rzeczy, których czynić nie lubię, a jeżeli moje zmysły czułyby się pokrzywdzone, postaram się, by nikt o tym się nie dowiedział.

8. TYLKO DZISIAJ sporządzę szczegółowy plan dnia. Może nawet nie wypełnię go dokładnie, ale go zredaguję. Będę się strzegł dwóch nieszczęść: pośpiechu i niezdecydowania.

9. TYLKO DZISIAJ będę wierzył niestrudzenie, nawet gdyby okoliczności mówiły co innego, że dobra Opatrzność Boża opiekuje się mną tak, jakby nikogo innego na świecie nie było.

10. TYLKO DZISIAJ nie będę się lękał. Szczególnie zaś nie ulęknę się radować pięknem i wierzyć w dobroć.

środa, 12 stycznia 2011

12 I tam się modlił


Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Mk 1,35

Rozmowa Syna i Ojca... Chcę się uczyć tego dziś.
Takie chwile sam na sam z Ojcem, czy w moim przypadku z Jezusem, są więcej warte niż... inne chwile. :)

wtorek, 11 stycznia 2011

11 I Jezus jest Panem

Próbuję słuchać Słowa "czterema uszami" i odkrywam jak ważne jest usłyszeć Osobę (a nie tylko słyszeć, co mówi).
W dzisiejszym Słowie Mk 1,21-28 Jezus ukazuje mi się:
- jako Nauczyciel, jako Ten, który chce bym miała w sobie prawdziwy obraz Boga;
- jako miłośnik ludzi, idący do nich z Dobrą Nowiną;
- jako Pan, który wie, co ma robić, który nie boi się konfrontacji czy niespodzianek;
- jako Ten, którego słucha wszelkie stworzenie (takie też, którego ja się boję);
- jako Ten, którego słowo na moc;
- jako Władca, mający władzę na duchem nieczystym;
- jako Ten, który chce mego uzdrowienia i mej wolności.

Zobaczenie Jezusa szerzej w tej sytuacji pozwala mi bardziej zaufać Jemu. Te przymioty, jakie udało mi się wydobyć w medytacji, posiada On w każdej innej sytuacji.
Jezus jest Panem. Coraz bardziej chcę, by był moim Panem. Także wtedy, kiedy bywa i tak, że ... teraz wszakże nie widzimy jeszcze, aby wszystko było Mu poddane. (Hbr 2,8)
Jeśli nie widzę słońca, nie znaczy to, że ono nie świeci...

poniedziałek, 10 stycznia 2011

10 I pójdźmy za Nim


Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". Mk 1,16n

Weszliśmy w czas zwykły, pozwólmy Jezusowi powoływać (wyciągać) nas z naszych działań, z naszego jeziora. ON wie, co robi...
Pójdźmy za Nim.

Benedykt XVI w swojej pierwszej homilii powiedział, cytując Ojców Kościoła, że w misji rybaka ludzi jest ważne dla życia być wyciągniętym z morza,
bo my ludzie, żyjemy wyobcowani, w słonych wodach cierpienia i śmierci; w morzu ciemności bez światła. Sieć Ewangelii wyrywa nas z wód śmierci i niesie ku wspaniałości Bożego światła, ku prawdziwemu życiu. I właśnie tak jest - w misji rybaka ludzi, wzorem Chrystusa, należy wyrywać ludzi ze słonego morza wyobcowań ku ziemi życia, ku światłu Bożemu. I właśnie tak jest: istniejemy aby ukazać Boga ludziom. I tylko tam, gdzie widać Boga naprawdę zaczyna się życie. Tylko wtedy, gdy spotkamy w Chrystusie Boga żywego, poznajemy czym jest życie (Homilia podczas inauguracji pontyfikatu, 24.04.2005).

Obraz Duccio di Buoninsegna (ok. 1255- 1319)

niedziela, 9 stycznia 2011

9 I czy żyję w promieniach miłości Ojca?


... A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". Mt 3,13-17

W momencie mego chrztu i twego chrztu to zdanie, czy ta prawda o umiłowaniu nas przez Ojca stała się faktem. W kolekcie się modlimy:
... aby Twoje dzieci, odrodzone z wody i Ducha Świętego, zawsze żyły w Twojej miłości.
Miłość Twoja Ojcze trwa, tylko gdzie ja jestem dziś?

Nie mogę nie podzielić się fragmentem czytania z LG:
I macie być jak źródła światła w świecie i siłą życiodajną dla ludzi. Macie być jak płonące światła przy owym wielkim świetle z nieba i napełnieni Jego promienistą jasnością, jaśniejący pełniej i wyraźniej blaskiem Trójcy Przenajświętszej. Bo przyjęliście teraz, choć jeszcze nie w pełni, jeden promień jedynego Boga, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, któremu chwała i panowanie przez wszystkie wieki.

W ub. roku Benedykt XVI na Anioł Pański (10.01.2010) mówił o chrzcie:
Poprzez ten sakrament człowiek staje się rzeczywiście synem - synem Bożym. Od tego momentu celem jego egzystencji jest osiągnięcie w sposób wolny i świadomy tego, co od początku otrzymał w darze. «Stań się tym, czym jesteś» stanowi podstawową zasadę wychowania osoby ludzkiej, odkupionej przez łaskę. Ta zasada ma wiele cech wspólnych z procesem dorastania człowieka, kiedy to dzięki więzi z rodzicami, polegającej początkowo na całkowitym uzależnieniu, poprzez momenty oddalenia i kryzysy, kształtuje się w nim świadomość bycia dzieckiem, potem wdzięczność za dar życia, dojrzałość i zdolność obdarowania życiem. Również chrześcijanin, zrodzony w chrzcie do nowego życia, rozpoczyna swoją drogę dojrzewania w wierze, dzięki której będzie świadomie wzywał Boga jako «Abbę - Ojca», zwracał się do Niego z wdzięcznością i żył radością, że jest Jego synem.


Pierwszy obrazek - z internetu nie znam autora, drugi Rembrandta "Powrót marnotrawnego syna"

sobota, 8 stycznia 2011

8 I abyśmy życie mieli w obfitości


Dzisiejsze Słowo Mk 6,34-44 przemedytowałam według teorii poczwórnego ucha (zob. post z 3 I).
I oto, co usłyszałam:
1) ucho faktu - Jezus rozmnożył chleb i ryby, i nasycili się wszyscy.
2) ucho ujawnienia siebie - Jezus lituje się nad ludźmi, chce by owce miały życie w obfitości, jest panem sytuacji, wie co ma robić, ufa Ojcu.
3) ucho relacji - Jezus potrzebuje uczniów=nas ("wy dajcie im jeść", "połamał chleby i dawał uczniom"), Jezus daje nam konkretne zadania.
4) ucho apelu - Jezus apeluje do mnie, bym Mu zaufała. Bym zaufała Opatrzności Ojca.

Kolekta wyraziła bardzo dobrze moje pragnienie:
"Boże ... spraw, aby Zbawiciel, który zewnętrznie był do nas podobny, przekształcił nas wewnętrznie".

Potrzebuję dla swojej wiary porozkładać to tak na czynniki pierwsze. Wtedy głębiej odczytuję pierwsze czytanie z 1 J 4,7-10:
W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. (w.9)
Wtedy otwierają się mi oczy na Jego miłość. Która jest jak słońce, które świeci. Nie można prosić Boga, by mnie kochał - On kocha, jak nie można prosić słońca, by świeciło - ono świeci. Ode mnie zależy, czy wyjdę na zewnątrz czy się wystawię na jego (na Jego!) promienie.

obrazek - rozmnożenie chleba i ryb, mozaika z V wieku

piątek, 7 stycznia 2011

7 I nauczał i leczył


... Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, [...]. Mt 4,24

Moja myśl i miłość krąży dziś ponad 700 km ode mnie, przy mojej Mamie, leżącej w szpitalu. Próbuję wiarą i modlitwą przynosić ją do Jezusa, gdyż w świecie wiary i modlitwy odległości nie istnieją. Chcę by na nią spojrzał, dotknął jej i by ją umocnił w dźwiganiu tego bólu, jaki jej dokucza w stawach i kościach.
Po prostu przynoszę Mamę do Ciebie, Jezu.

Wezwanie do nawrócenia (dosł. do zmiany myślenia) to pierwsze nauczanie Jezusa Mt 4,17. Co w moim myśleniu mam zmienić? W kontekście powyższym:
1) Jezus jest przy mojej Mamie od początku. Ona żyje wiarą, karmi się sakramentami i oddaje Bogu swoje cierpienie.
2) On jest bliżej jej niż ja, niż ona sama siebie...
3) Więc po prostu mam zaufać. On wie, On jest, On kocha.

Jezus nauczał i leczył. Ja mam przyjąć Jego naukę, tyle ode mnie zależy, a reszta w Jego rękach. Najlepszych.

Obrazek: Ręka Jezusa - Krzyż św. Damiana (fragment)

czwartek, 6 stycznia 2011

6 I idź za Światłem


"... nasz Ojcze, niech Twoje światło towarzyszy nam zawsze i wszędzie, abyśmy czystym wejrzeniem przenikali tajemnicę Eucharystii, i z miłością Ją przyjmowali" (Modlitwa po komunii w dniu Objawienia Pańskiego).

I życzenia ze słów błogosławieństwa:
Dzisiaj Chrystus ukazał się światu jako światło jaśniejące w ciemności, z ufnością idźcie za Nim, abyście się stali światłem dla waszych braci.

Nic dodać, nic ująć...

Obrazek: Zbigniew Łoskot, fresk z kościoła Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie, przedstawiający pokłon Trzech Króli (fragment)

środa, 5 stycznia 2011

5 I spojrzeć w Niebo


Potem Jezus powiedział do Natanaela: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego". J 1,51

Jezus nawiązuje do snu Jakuba i drabiny Jakubowej, jako bramy do Nieba. A jednak mówi dziś o sobie, że On jest Bramą Nieba, że w Nim widzimy Niebo otwarte i działającego Ojca.
To się dzieje...
Na porannej Eucharystii w naszej kaplicy uświadomiłam dziś, że właśnie TO jest czas (gr. kairos) i miejsce, czy lepiej powiedzieć WYDARZENIE otwartego Nieba. I ode mnie zależy: czy podniosę wzrok wiary i zechcę spojrzeć w tę "szczelinę" eucharystycznej anamnezy, by zobaczyć Ojca. ON wychyla się CAŁY w moją stronę.

Chodzę sobie jeszcze z jednym problemem. Żeby spojrzeć, trzeba widzieć. W dobie milinów obrazków zobaczyć szczelinę Nieba na ziemi... Moje oczy wiary - jakie jest wasze zdrowie? Spróbuję dziś przeżyć dzień kontemplacyjnie.

Wczoraj byłam z wizytą u "rodziny", oglądałam albumy przepięknych zdjęć przyrody i nie tylko. Jestem przekonana, że dobry fotograf ma w sobie "to coś", co pozwala mu obiektywem uchwycić dar życia. Trzeba mieć też w sercu "to coś", co pozwoli oku zobaczyć otwarte Niebo na ziemi. Każdy z nas sam sobie niech odpowie, co dla niego znaczy "to coś"...

wtorek, 4 stycznia 2011

4 I czego szukasz?


Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: "Czego szukacie?" Oni powiedzieli do Niego: "Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?" Odpowiedział im: "Chodźcie, a zobaczycie". J 1,38-39

Z tym pytaniem "czego szukacie?" trzeba się w życiu konfrontować. Jeśli go nikt nie zadaje, trzeba sobie samemu często zadawać.

Moja odpowiedź hodie na pytanie Jezusa:
Jezu, prowadź mnie do Ojca, wiem, że Ty jesteś drogą do Niego. Dlatego idę za Tobą.

Chodzi o proste, pokorne i nieustanne ukierunkowanie na Boga.
"Chodźcie a zobaczycie".

poniedziałek, 3 stycznia 2011

3 I usłyszeć Ojca (i teoria 4 płaszczyzn wypowiedzi)



[Jan] zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata"... J 1,29n

Niedawno przygotowywałam prelekcję o naszym ludzkim mówieniu i słuchaniu. Posłużyłam się wówczas teorią Friedemanna Schulza von Thuna, która mówi o poczwórnej tubie i poczwórnym uchu w naszym komunikowaniu się.

Według tej teorii:
1) słuchamy treści słownej (co mówi),
2) słuchamy co mówi o sobie, kim jest, co przeżywa (jak ujawnia on siebie),
3) słuchamy jak mnie traktuje, za kogo mnie ma (nasza relacja),
4) słuchamy apelu, do czego chciałby mnie nakłonić.
Też w tych 4 płaszczyznach nadajemy nasz komunikat.
Dodam na marginesie, że w ludzkim komunikowaniu się nieporozumienia rodzą się stąd, że czasem z tych 4 uszu jakieś "ucho" może być przerośnięte, ale bywa i tak, że nadawca bywa nieświadomy głośności "tuby", z jakiej nadaje. Trzeba po prostu to sobie uświadomić i nad tym popracować.

Napisałam o tej teorii, bo pomyślałam, że może też warto uświadomić sobie te 4 płaszczyzny w słuchaniu Słowa Bożego. Może warto nastroić moje ucho wewnętrzne. Prawdą jest, że Bóg mówi do nas, mówi o sobie, mówi też o nas i czegoś od nas oczekuje. W tym kluczu medytowałam dzisiejsze Słowo i takie wnioski wyciągnęłam:

1) Z płaszczyzny rzeczowej -> Słowo mówi: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata".
2) Z płaszczyzny ujawnienia siebie -> słyszę w tym Słowie głębię miłosierdzia Ojca, który posyła Baranka (Syna). Doświadczam otwartości i daru Ojca, Jego inicjatywy: Baranek Boży.
3) Z płaszczyzny relacji -> słyszę, że Bóg jest mną i moim zbawieniem zainteresowany. W relacji do mnie nie jest obojętny, bo chce zmazać mój grzech.
4) Z płaszczyzny apelu -> słyszę pragnienie Ojca, bym przyjęła Jezusa, Jego Syna, który dla mnie stał się Barankiem. Miłosierny Ojciec, zainteresowany moim szczęściem, posyłający do mnie Jezusa, chce bym za Jezusem poszła, bym Go przyjęła.

Odpowiadając więc na Słowo Ojca, decyduję się kolejny raz ("uczyniwszy na wieki wybór, każdej chwili wybierać muszę" - pisał Liebiert) iść za Barankiem.
I najważniejsze, że dostęp do Baranka Bożego mam w każdej Eucharystii.

Ikona ze strony Małgorzaty Załogi http://ikony-moje.pl

niedziela, 2 stycznia 2011

2 I programowanie


... aby Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego.
Niech da wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania
... Ef 1,17n

Byłam dziś na chrzcie małej Wandy Jadwigi. W odświętnie przyozdobionej katedrze w klimacie kolęd i pisku gromadki dzieci, ona jedna na na biało ubrana cicho śpiąca w kołysce (Jezus w żłóbku na sianku też miał białą szatkę) robiła wrażenie, że jest tu ważna.
Na jej białej szatce chrzcielnej zauważyłam wyhaftowane imię i dzisiejszą datę. Nie pamiętam daty urodzenia Wandzi, ale dzisiejsza data to data nowych narodzin, narodzin z Boga (J 1, 13) i dla Boga.
Uświadomiłam sobie, że ja też jestem narodzona z Boga i w tejże katedrze przed ponad 10 laty potwierdziłam swoje wieczyste "tak" dla Boga.
Więc zadaję sobie pytanie: czy wiem, czym jest nadzieja mego powołania? Czy żyję tą nadzieją? Czy ją karmię słowem Ojca?
Chciałabym, by był to program (jeśli można myślenie programować...) na najbliższy rok. Program odkrywania Ojca, Jego miłości i wdrażania w codzienność mojej nadziei.

sobota, 1 stycznia 2011

1 I niech cię obdarzy pokojem


Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą,
niech cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie oblicze swoje
i niech cię obdarzy pokojem.
Lb 6,24-26

Pokój to nie jest brak wojen. Choć też o to się modlimy. Pokój to dar Boży dla ludzkiego serca. Spotkać człowieka pokoju, to jakby się oprzeć na Bożej dłoni.

Panie, obdarz nas pokojem i uczyń apostołami pokoju.
Niech Twe Oblicze rozpromienieje nad nami i pozwól nam spojrzeć w Twe Ojcowskie oczy - jak to dziecko na zdjęciu (z "Gościa Niedzielnego")