piątek, 30 listopada 2012

30 XI, pod Jego wzrokiem nabieram życia

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Mt 4, 18-22

Jezus "ujrzał", zobaczył... Co w tych dwóch braciach zobaczył? Co zobaczył we mnie?...
Jezus widzi, Jezus wie, Jezus miłuje. Jego wzrok jest przeszywający, przenikliwy, ale nie jest to wzrok raniący. Jest to wzrok uzdrawiający.
Spotykam ludzi, o których mogę powiedzieć, że lubię, gdy na mnie patrzą. Ich wzrok jest jak słońce dla kwiatka. Ale wzrok Jezusa bardziej...
Dlatego adoracja jest dla mnie bardzo ważna. Wtedy spotyka mój wzrok Jego miłujące spojrzenie. I jak kwiat nabieram życia.

czwartek, 29 listopada 2012

29 XI, zbliża się odkupienie

"...Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie". Łk 21, 20-28

Jedni będą się bać, inni mają nabrać ducha i podnieść głowy.
Do której kategorii dziś siebie zaliczam?
Jeśli czekam na Chrystusa, to Jego zbliżenie, Jego, który jest Panem czasu i historii, oznacza dla mnie spełnienie. Czyli coś pozytywnego. Przyjdzie dla mnie i po mnie, ten, który mnie miłuje.

środa, 28 listopada 2012

28 XI, nie bądź swoim obrońcą

"...Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość [...]. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie." Łk 21,12-19

Ta sposobność do dawania świadectwa wskazuje jasno na prawdziwe źródło czynów chrześcijanina i na źródło jego mądrości. Domaga się Jezus tak naprawdę tylko jednego: ZAUFANIA Bogu.
Tak sobie dziś pomyślałam, że przecież bywa tak, że idąc do spowiedzi szykuję swoją obronę... zamiast powierzyć swą słabość dobremu Lekarzowi... W środowisku mi przychylnym ile razy się zdarza, kiedy jestem źle zrozumiana - bronię swojej perspektywy. Jezus domaga się pokory zaufania Mu wobec wszystkich. Łatwiej będzie wśród prześladowań Mu zaufać, jeśli nie będę się bronić w tej zwyczajnej codzienności.
O ile prościej się żyje, gdy rzeczywiście polegam na Jego Duchu i słucham natchnień, gdy nie jestem swoim obrońcą, tylko daję się prowadzić.

 ***
Trochę lektury z deon.pl, o. Mieczysław Łusiak SJ tak napisał na dziś:
Pan Jezus nie może nam zagwarantować miłości ze strony ludzi. To nie jest wina Boga i często to nie jest też nasza wina, że ludzie nas nienawidzą. I nie warto kupować sobie ludzkiej akceptacji za wszelką cenę. Kto to robi, ten dużo traci, bo ludzka akceptacja w praktyce niewiele daje, poza dobrym samopoczuciem. Najważniejsza jest nasza przyjaźń z Bogiem, bo od Niego zależy nasze życie wieczne, czyli właściwie wszystko. Kto ma życie wieczne, temu "włos z głowy nie zginie", bo nawet największa krzywda będzie miała małe znaczenie.

wtorek, 27 listopada 2012

27 XI, nie to, co błyszczy...

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Łk 21, 5-11

Jak bardzo bliski jest mi ten zachwyt ludzki. A jednak to, co zewnętrzne nie jest wieczne.
Mam w tym temacie swoje małe doświadczenia. Bywało, że coś czyniłam we wspólnocie, coś budowałam i... przychodziła inna "epoka", albo inna przełożona i to zostało rozwalone. :) I Bogu za to chwała! Tak uczyłam się wolności.
Tak zaczęłam schodzić do intencji i do ofiary serca, do świątyni serca, do miłości bezinteresownej. I właśnie tego nie pozwolę rozwalić! O to dbać będę. I choć na zewnątrz nie będzie pochwały, a czasem i nagana... to o miłość Boga i człowieka dbać w swym sercu pragnę.

poniedziałek, 26 listopada 2012

26 XI, Jezus widzi

Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki. Łk 21, 1-4

Wzrok Jezusa jest przenikliwy, w tym sensie, że rozpoznaje intencje serca człowieka. On jeden wie, co kryje serce człowieka.
Oddaję Panu to, czym żyję. Cieszy mnie, że Jego wzrok sięga we mnie tam, gdzie ludzkie opinie, pretensje czy też nagrody nie są w stanie dosięgnąć...

A wobec I czytania z Ap 14 chcę wyrazić swoje pragnienie: chcę towarzyszyć Barankowi, dokądkolwiek idzie.

***
O wydarzeniu ślubów napiszę tu jeszcze, ale nie dziś.

piątek, 23 listopada 2012

23 XI, tajemnice Chrystusa w nas

Trochę lektury
Z Godziny Czytań na dziś:
Z traktatu św. Jana Eudesa, kapłana, O królestwie Jezusa:

Albowiem tajemnice Jezusa nie osiągnęły jeszcze stanu ostatecznej doskonałości i pełni. Osiągnęły wprawdzie w osobie Jezusa, ale nie w nas, Jego członkach, ani nie w Kościele, który jest Jego mistycznym ciałem. Tymczasem Syn Boży pragnie przekazać nam, jakby rozwijać i przedłużać swe tajemnice w nas i w całym swoim Kościele przy pomocy łask, których chce nam udzielić, oraz skutków, których dzięki tym misteriom pragnie w nas dokonać. W takim znaczeniu Chrystus pragnie dopełnić w nas swych tajemnic. 
Toteż święty Paweł poucza, że Chrystus znajduje wypełnienie w swoim Kościele, że my wszyscy przyczyniamy się do Jego budowania, do "wieku Jego pełności", to jest do wieku mistycznego, który przysługuje Mu w ciele mistycznym; swoją pełnię wiek ten osiągnie dopiero w dniu sądu. Na innym zaś miejscu mówi Apostoł, że "dopełnia w swym ciele udręk Jezusa Chrystusa". 
Tak więc Syn Boży postanowił spełnić w nas wszystkie dzieła i tajemnice swego życia i przez to je dopełnić. Pragnie dopełnić w nas tajemnicę swego Wcielenia, Narodzenia, życia ukrytego, kształtując się w nas i rodząc w naszych duszach przez sakrament chrztu i Najświętszej Eucharystii, a także sprawiając, że prowadzimy życie duchowe i wewnętrzne, które "ukryte jest z Nim w Bogu". 
Pragnie dopełnić w nas tajemnicę swej męki, dozwalając nam cierpieć, umierać i zmartwychwstawać z Nim i w Nim. Pragnie wreszcie dopełnić w nas stan swego chwalebnego i nieśmiertelnego życia w niebie, gdy sprawi, że z Nim i w Nim będziemy wiecznie żyli w niebieskiej chwale. Także pozostałe stany i tajemnice Chrystus pragnie urzeczywistniać i dopełniać w nas oraz w swoim Kościele, ofiarując je nam, dając w nich udział, przedłużając je w nas i rozszerzając. 
Tak więc tajemnice Chrystusa nie osiągną całej swej pełni aż do czasu, który On sam wyznaczył dla ostatecznego ich urzeczywistnienia w nas i w swoim Kościele, czyli aż do końca świata.

***
Jutro cztery moje siostry złożą śluby wieczyste i Kościół konsekruje je na wyłączną własność Panu i na służbę Jego Mistycznego Ciała. Cieszę się. Jadę na tę uroczystość.

czwartek, 22 listopada 2012

22 XI, królewskość i kapłaństwo

... taką nową pieśń śpiewają: «Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią Twoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi» Ap 5, 1-10

Tą pieśń śpiewają w niebie, ale mowa w niej też o nas na ziemi. To my zostaliśmy nabyci Bogu krwią Baranka (Jezusa) i On nas uczynił Bogu królestwem i kapłanami.
Zastanawiam się więc nad moim królowaniem i nad moim kapłaństwem.
Jedno i drugie nie zależy tylko od rzeczywistości zewnętrznej, jest raczej rzeczywistością serca.
Królewskość jest konsekwencją zjednoczenia z Królem...
Kapłaństwo zaś jest moją odpowiedzią serca na doświadczenie i wezwanie Miłości.

środa, 21 listopada 2012

21 XI, uczestniczymy w łasce

Wszechmogący Boże, obchodzimy wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, którą obdarzyłeś pełnią łaski, spraw za Jej wstawiennictwem, abyśmy także mogli uczestniczyć w tej pełni. (kolekta)

Dzisiejsza kolekta wskazuje mi kierunek modlitwy.
Maryja w swoim ofiarowaniu staje dziś w liturgii Kościoła. Kościół świadomy daru, jaki Ona otrzymała i widząc Jej współpracę z Bogiem, prosi pokornie Boga, by jego dzieci mieli udział w tej pełni przez Boga przygotowanej.
Maryja dostała swoją minę (dzisiejsze Słowo: Łk 19, 11-28) i pomnożyła ją przez swą współpracę. Dlatego Bóg obdarowuje Ją niezwykle, niepojęcie...:
"...dajcie temu, który ma dziesięć min. Odpowiedzieli mu: Panie, ma już dziesięć min. Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane..."
Jestem obdarzona łaską, mam swoją minę, ty też. Pytać siebie warto: jak wygląda moja współpraca z łaską Boga? Czy nie lekceważę czasem możliwości współpracy w tej codziennej szarej codzienności?
Modlę się do Maryi, by prowadziła mnie za rękę w codziennym ofiarowywaniu siebie Bogu. Razem raźniej...
Dzięki, Ojcze, za Maryję.

***
Trochę lektury:
Do dziś podobny obrządek ofiarowania dzieci jest odprawiany w języku aramejskim, jak w czasach Jezusa – pisze brat Efraim. Ojciec podaje kapłanowi dziecko na tacy, kapłan pyta, czy ojciec chce je zostawić, czy wykupić. Usłyszawszy odpowiedź stwierdzającą chęć wykupu, kapłan powtarza trzykrotnie: „Twój syn został wykupiony”. Maryja została ofiarowana. Nad Jej główką aniołowie mogli trzykrotnie zawołać: „Córko królewska, matko Baranka i Pasterza, zostaniesz matką Tego, który wykupi ludzkość. Za bardzo wysoką cenę”.
(ze strony:  http://www.katolik.pl/oddaje--jak-to-latwo-powiedziec---,23154,416,cz.html )

wtorek, 20 listopada 2012

20 XI, czy "muszę"?

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. Łk 19, 1-10

Zatrzymało mnie Jezusowe "muszę się zatrzymać".
Często w naszych rozmowach pada riposta, że nic nie "muszę". Chcielibyśmy we wspólnotach żyć tak, żeby było wszystko na "chcę" a nie "muszę". Może dlatego to Jezusowe dzisiejsze "muszę" przyciągnęło moją uwagę.
Zajrzałam do greki, która mówi: "dzisiaj bowiem w domu twym trzeba mi pozostać". "Trzeba mi" - to innymi słowy "muszę".
Jest więc jakiś rodzaj musu, wewnętrznego "trzeba", które określa tożsamość. Bóg nie może nie kochać, bo jest miłością. On "musi" - tak powiemy, ale czujemy, że ten "mus" jest Jego tożsamością, istotą.
Ja też doświadczam, kiedy kocham, kiedy poddaję się wewnętrznemu przynagleniu miłości, wtedy jestem sobą. Robię to, co "muszę", ale jestem wtedy sobą najpełniej i najpełniej szczęśliwa.
Rozradowania tym, co "muszę" w miłości - sobie i tobie - w naszym Bogu życzę!

poniedziałek, 19 listopada 2012

19 XI, jest, był i przychodzi

Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. [...] Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie... Łk 18, 35-43

Widziałam jak Jezus "kazał przyprowadzić do siebie" dziś konkretne osoby:
1. przyprowadził do siebie przez ludzi (też przeze mnie)... i obdarzył "nowym narodzeniem" bliską mi osobę.
2. mnie również niespodziewanie przyprowadził na przedłużoną modlitwę i wzmocnił darem łez, co przygotowało mnie łaską na przyjęcie niespodziewanego trudnego listu.

Widzę działanie Boga, Który jest, i Który był i Który przychodzi i wielbię Go, bo obdarza łaską i pokojem (por. I czytanie Ap 1,1-4).

niedziela, 18 listopada 2012

18 XI, nie byliśmy u początków...

Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. Mk 13, 24-32

Niech to mi i tobie wystarczy. Zostawmy Ojcu wiedzę i decyzję o paruzji Chrystusa. Nie byliśmy u początków... i nie do nas należy zakończenie...
A co nam zostaje? Modlitwa szczera.
Liturgia podpowiada dziś psalmem responsoryjnym:
Strzeż mnie, mój Boże, Tobie zaufałem.

Ty ścieżkę życia mi ukażesz,
pełnię Twojej radości 
i wieczną rozkosz
po Twojej prawicy. (Ps 16)

sobota, 17 listopada 2012

17 XI, weź mnie w obronę

W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». [...] 
A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?...? Łk 18, 1-8

Boże mój, obroń mnie przed moim przeciwnikiem!
Walka duchowa trwa. Przeciwnik jest i walczy, raz podstępnie, raz jawnie. Raz mam siłę zareagować i się nie poddać, raz nie mam. Ta walka nie na moją miarę. Potrzebuję obrońcy. Pragnę obrońcy.
I wiem, mój Panie, że chcesz mnie wybawić. I proszę Cię, bądź moim Zbawicielem.

piątek, 16 listopada 2012

16 XI, znajdę się przy Nim

...W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. 
Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona". Pytali Go: "Gdzie, Panie?" On im odpowiedział: "Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy". Łk 17, 26-37

Czy to słowo chce w nas budzić strach? Nie! Po prostu - budzi nas! Budzi ze snu rutyny i bezmyślności. Słowo nie każe robić rzeczy nadzwyczajne, nie każe robić "coś"; wręcz przeciwnie nie pozwala się zabezpieczyć. Po prostu każe być sobą w tym, co jest dane w danej chwili.
I upewnia mnie, że kiedy przybędzie Pan, znajdę się przy Nim, bo kto czym się karmi, ten do tego się zbliży...
***
Nie mogę nie wspomnieć dziś Maryi, Matki Miłosierdzia z Ostrej Bramy. Mojej tzw. "Wielkiej Kangurzycy". Jej opiece powierzam wszystkich, których też sama noszę w swoim sercu.
Kiedyś pisałam o tym więcej. Można tam zajrzeć:
http://barankowy.blogspot.com/2011/11/16-xi-wielka-kangurzyca.html

***
W homilii do zakonnic i zakonników na zakończenie sympozjum przełożonych bp Grzegorz Ryś powiedział: "Jesteście cudakami! Jesteście sępami!“ "Cudakami" dlatego, że wybierają zupełnie odwrotnie niż proponuje dzisiejszy świat. Zamiast bogactwa - ubóstwo, zamiast seksu - czystość, a zamiast władzy - posłuszeństwo. "Sępami" dlatego, ponieważ jak na pustyni unoszący się sęp wskazuje na pokarm, tak zakonnice i zakonnicy we współczesnym świecie, który coraz bardziej przypomina duchową pustynią, wskazują na istnienie Boga.

czwartek, 15 listopada 2012

15 XI, jest pośród nas

Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: "Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was". Łk 17, 20-25

Rok liturgiczny biegnie ku końcowi. Świat żyje swoim życiem. Są tacy, co wyliczają dni jego końca.
A chrześcijanin co ma robić?
Ma robić swoje! Ma być "tu i teraz" w swoich obowiązkach. W "tu i teraz" jest łaska. Pan jest pośrodku nas, nawet jeśli Go nie dostrzegamy, On jest.
I tylko moje wierne trwanie na swoim posterunku daje mi szansę radosnego spotkania z Nim.

środa, 14 listopada 2012

14 XI, uzdrowienie głębsze

Jezus zaś rzekł: "Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec". Do niego zaś rzekł: "Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Łk 17, 11-19

Z tekstu wyraźnie widać, że ten jeden z dziesięciu doznał uzdrowienia dwukrotnego. Pierwszy raz razem z pozostałymi został uzdrowiony z trądu, a na końcu przy powrocie do Jezusa słyszy słowa, że wiara go uzdrowiła.
Pierwsze było znakiem. Znakiem obecności, mocy Boga. Drugie jest przyjęciem, uznaniem tej obecności (on wrócił, upadł na twarz przed Jezusem i dziękował Mu), wyznaniem wiary i wdzięczności.
W moim życiu dzieje się podobnie. Jest wiele znaków Bożej obecności, mocy, interwencji. Czasem tego w danym momencie nie dostrzegam i potrzebuję czasu, by rozpoznać oczyszczenie.
Drugie uzdrowienie, głębsze, istotniejsze się dokonuje, gdy wracam z tym do Jezusa. Gdy potrafię podziękować.
Każde wydarzenie i przyjemne, i trudne, może być miejscem uzdrowienia, gdy potrafię podziękować za nie Jezusowi.
Dlatego nie lekceważę wydarzeń codziennych, tylko wracam z nimi na modlitwę do Boga i proszę Go, by mi  objawiał głębszą prawdę mego życia.

wtorek, 13 listopada 2012

13 XI, po prostu sługa

"...Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać". Łk 17, 7-10

Oj nieczęsta to postawa, nieczęsta.
Tak żyć, żeby sobie nie przypisywać zasług, żeby nie chcieć, by cię chwalono, żeby robić, co mam do zrobienia z zapałem i bezinteresownie. Prosto, z pokorą w działaniu i nie przywiązując się do siebie... Pełnienie woli Ojca daje szczęście.
Czy to w ogóle jest możliwe?
Jest możliwe! Jezus mnie do tego uzdalnia. Przypomina dziś  to tym I czytanie (Tt 2,11-14):
[Jezus Chrystus], wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

poniedziałek, 12 listopada 2012

12 XI, odrobina wiary cuda czyni

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. [...] 
Uważajcie na siebie. 
Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy [...] przebacz mu». 
Apostołowie prosili Pana: «Przymnóż nam wiary». Łk 17, 1-6

Ostatnio zasłyszane a pasuje na dziś: "najlepszą rzeczą jaką możemy dać światu, to nie pogorszyć go o swój przypadek".
Może mało optymistycznie, ale to już coś. A żeby coś bardziej cudownego się stało, to właśnie WIARA jest nam potrzebna.

Jeśli jest we mnie odrobina wiary, to jak pisze  Łusiak SJ:
może być mała, ale jeśli jest prawdziwa, to w zetknięciu ze złem (z pokusą, albo z doznaną krzywdą) staje się szybko czymś wielkim, wręcz "cudownym". To wiara w Bożą Miłość "przenosi góry", to znaczy uzdalnia człowieka do rzeczy niemożliwych po ludzku, czyli cudów.

czwartek, 8 listopada 2012

8 XI, radość spotkania

A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Łk 15, 1-10

Dane mi jest uczestniczyć, przez pracę w katechumenacie, w tej radości Pasterza, który odnajduje swoją owcę.
I uczestniczę w radości "owcy", która zostaje odnaleziona.
To niesamowite, że świadomość "zmarnowanych" lat (których "owce" żałują), potęguje radość i pogłębia pragnienie Boga. Bóg z wielką hojnością odpowiada, bo On sam pierwszy pragnie spotkania...

środa, 7 listopada 2012

7 XI, nie widzieć siebie

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem..." Łk 14, 25-33

O wielkiej miłości do mnie świadczą te słowa Jezusa.
Dają światło, ukierunkowują, bym nie błądziła. Bo jeśli będę w życiu kierować się czymkolwiek i kimkolwiek wpierw niż Jezusem, to rozjadą się moje drogi z Nim. Szybciej czy później, ale się rozejdą nasze drogi.
Jezus ma być pierwszy w moim życiu, pierwszy wybrany, pierwszy z którym się liczę, pierwszy, którego "widzę". Gdy Go pierwszego w każdym moim wyborze będę widziała, to znaczy, że "nie będę widziała" jako pierwszych moich bliskich i mnie samej. Taki sens ma tu słowo "nienawidzić". Jeśli ON jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu.

wtorek, 6 listopada 2012

6 XI, szczęście?

Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: «Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym». Łk 14, 15-24

Czy dzisiaj tak powiedziałby ktoś?
A szczęście jest już dziś w zasięgu ręki - podczas Eucharystii - nie dostrzegamy go.
Nie karmimy się nim, bo gdzie indziej umiejscowiamy istotę doświadczenia szczęścia.
Może warto przeformułować, nazwać na nowo, czym w istocie swojej jest dla mnie szczęście?

Panie, otwórz moje oczy i pozwól mi zobaczyć, że już dziś dane mi jest ucztować z Tobą, z Tobą przebywać, Ciebie słuchać, z Tobą jednoczyć, otrzymywać Twoją miłość.

poniedziałek, 5 listopada 2012

5 XI, w Twym pokoju, Panie

... Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć... Łk 14,12-14

Strzeż duszy mojej w Twym pokoju, Panie - to dzisiejszy refren psalmu responsoryjnego (Ps 131).

Strzeże Pan mojej duszy w swym pokoju, kiedy jestem w Jego pokoju... kiedy nie kombinuję i nie kalkuluję, czy mi się opłaci.
Miłość i szczęście to coś więcej niż doświadczenie wdzięczności.

czwartek, 1 listopada 2012

1 XI, szczęśliwi święci

... przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie..." Mt 5, 1-12a

Dzisiejsze Słowo uświadamia mi, że szczęścia trzeba się uczyć.
Jezus naucza słowami błogosławieństw.
Nauczyć się rozpoznać w swoim życiu te szczególne momenty błogosławieństwa, tj. szczęścia i przyjąć je w swoim życiu, to przynosi nie tylko głęboką radość, to daje poczucie spełnienia pomimo doświadczanego utrapienia i daje poczucie niesamowitej łączności z Jezusem.
Jestem i jesteś zaproszona do szczęścia. I życzę Ci i mi :) szczęścia najgłębszego - jedności z Jezusem.

***
Z modlitwy po Komunii:
Boże, tylko Ty jesteś święty i Ciebie wielbimy jako jedyne źródło świętości wszystkich zbawionych, spraw, abyśmy z pomocą Twojej łaski osiągnęli pełnię miłości...