czwartek, 28 czerwca 2018

28 VI, dać się poznać

„Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Wtedy im oświadczę: «Nigdy was nie znałem...» (Mt 7,21-29)

"Nigdy was nie znałem" - chodzi tu o wymiar relacji.
W chrześcijaństwie nie są ważne nadzwyczajne czyny. Nawet, kiedy kogoś Kościół ogłasza świętym, to nie na podstawie jego cudów, zdziałanych za życia, ale na podstawie samego życia, w którym promienieje więź z Obecnym.
Mam ten przywilej, że mogę codziennie przez pół godziny (czasami dłużej) trwać na adoracji przy otwartym tabernakulum. Klęczę, siedzę, staram się nie myśleć, co mam do zrobienia... "Jestem, bo JESTEŚ". Niby nic nie robię. Daję się poznać. Poznajemy się...

środa, 27 czerwca 2018

27 VI, poznacie po owocach

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach...". (Mt 7,15-20)

Tak jakoś trafił mi się dziś o. Marmion:
Zalecam wam wierność działaniu Ducha Świętego. Wasz chrzest i bierzmowanie ustanowiły Go jakby żywą fontanną w waszej duszy. Słuchajcie Jego podszeptów, a stanowczo odpędzajcie inne natchnienia. Jeśli zachowacie tę wierność, powoli Duch boski stanie się przewodnikiem i poniesie was ze sobą na łono Boga.
A cierpliwości trzeba w tym wszystkim, by owoce wiary i cnót mogły dojrzeć, dlatego modlę się: Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami.

wtorek, 26 czerwca 2018

18. PODOBIEŃSTWO

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Słowo dość niecodzienne: PODOBIEŃSTWO. Kontekst duchowy. Chodzi o podobieństwo do Tego, który mnie uznał za swoją... Do Tego, komu ślubowałam. Do Tego, kogo wyraża biały znak habitu.
Czemu taki temat?
Przecież się mówi: "Kto z kim przestaje, takim się staje". :) Dlatego muszę zadać sobie pytanie, czy jest we mnie PODOBIEŃSTWO do Jezusa? I co to znaczy?
Jako skrót modlitwy-rozmowy skorzystam z gotowca:

O doskonałości chrześcijańskiej
Trzy rzeczy określają i znamionują życie chrześcijanina: działanie, słowo, myślenie. Wśród nich pierwsze miejsce zajmuje myślenie. Na drugim miejscu jest słowo, które odsłania i wyraża myśl zaistniałą i ukształtowaną w duszy. Po myśleniu i mówieniu następuje działanie wprowadzające w czyn powstały w umyśle zamiar. Kiedy zatem pod wpływem różnych okoliczności działamy, myślimy albo mówimy, trzeba, aby każde nasze słowo, czyn i myśl były zgodne z tym wszystkim, co oznacza imię Chrystus, abyśmy nic takiego nie myśleli, mówili albo czynili, co mogłoby nas oddalić od tego tak bardzo wzniosłego wzoru.
Kto więc otrzymał zaszczytne imię Chrystusa, powinien pilnie badać wszystkie swe myśli, słowa, czyny i osądzać, czy zmierzają one do Chrystusa, czy też oddalają się od Niego. W różny sposób można przeprowadzać tak doniosłą ocenę. Cokolwiek wykonuje się, wypowiada lub zamyśla pod wpływem namiętności, z pewnością nie godzi się z Chrystusem. Raczej nosi znamię oraz rysy przeciwnika, który pogrąża perły ducha w błocie namiętności, aby przyćmić i usunąć blask kosztownego kamienia.
Wszystko zaś, co jest czyste i wolne od jakiegokolwiek niewłaściwego pożądania, zwraca się ku Twórcy i Początkowi duchowego pokoju, którym jest Chrystus. Kto od Niego czerpie, jakby z czystego i nieskażonego źródła, myśli i uczucia serca, osiąga takie PODOBIEŃSTWO względem swego wzoru i początku, jakie istnieje pomiędzy wodą ze źródła a tą, która płynie w strumieniu albo rozbłyskuje w amforze.
Nieskażoność zatem, która się znajduje w Chrystusie i w naszych sercach, jest ta sama. Tamta jednak, to jest Chrystusa, znajduje się w swym źródle, nasza zaś stamtąd pochodzi i ku nam płynie niosąc ze sobą właściwe wskazania na życie. Kiedy owe wskazania pochodzące od Chrystusa kierują życiem w prawości i ładzie i prowadzą je, wówczas następuje zgodność i harmonia między człowiekiem zewnętrznym i wewnętrznym. W moim więc przekonaniu doskonałość chrześcijańska polega na tym, abyśmy nosząc imię Chrystusa, wyrazili w naszych myślach, słowach i czynach wszystko, co imię to oznacza. (św. Grzegorz z Nyssy)
Modlitwa nie ustaje: Niech strumienie wody żywej wypłyną ze mnie dziś!

26 VI, wybrać ciasną bramę miłości

...Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.
Wchodźcie przez ciasną bramę... (Mt 7,6.12-14)

No i co?... Jaką bramę wybieram?
Szeroka i przestronna droga, to w tym przypadku symbol życia "jak leci", czyli bez zastanowienia się, bo na szerokiej drodze nie trzeba zbytnio uważać... Na ciasnej trzeba uważać.
W miłości też uważać trzeba. Bo łatwiej jest żyć "dla siebie", a trudniej dawać miłość, żyć "dla innych".
Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami.

poniedziałek, 25 czerwca 2018

25 VI, odwieczne upragnienie

Jezus powiedział do swoich uczniów:
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim wy sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą..." (Mt 7,1-5)

Chodzi za mną od dłuższego czasu fragment litanii do Serca Jezusowego, mianowicie:
"Serce Jezusa, odwieczne upragnienie świata, zmiłuj się nad nami", i wychodził we mnie takie słowa:
Niesłyszano dotąd
żeby ktoś kochał
aż TAK
     bezwarunkowo
     do końca
     każdego
           (czyli też mnie)
     uwalniając
     ratując
     dając nie tylko nową szansę
           ale NOWE ŻYCIE
     i uzdalniając tym samym
     do takiego miłowania

niedziela, 24 czerwca 2018

24 VI, jest łaskawy

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza.
Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”. (Łk 1,57-66.80)

"Jan" oznacza "Bóg-Jahwe, jest łaskawy".
Dziś zabieram do serca dobrą nowinę i konkretny sposób jej zastosowania. Kiedy stary człowiek, lub kiedy przyzwyczajenia będą mnie zwodziły ku starym schematom myślenia, lub kiedy będę chciała widzieć tylko po ludzku, wówczas niech stanie w mej obronie i mnie wspomoże św. Jan Chrzciciel. Niech mnie wspomoże, bym miała odwagę powiedzieć i zadziałać: "Nie. Lecz wierzę, że Bóg jest łaskawy"... I bym nie stawiała Bogu granic moim ludzkim rozumieniem...

sobota, 23 czerwca 2018

23 VI, Ojciec nasz, mój

Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (Mt 6,24-34)

W chrześcijaństwie chodzi, by mieć relację z Ojcem! Wiara to relacja. A to jest najnaturalniejsza relacja. Relacja z Kimś, dla Kogo jesteśmy naprawdę ważni.
Oby ON był dla nas ważny!
Wiara prowadzi do spotkania. Z Ojcem można się spotkać. Ojciec do nas mówi.
Czasem może nic nie mówić... Nie musi mówić.
W każdym bądź wypadku, bycie z Nim to sedno życia życiodajnego.

Fot. z internetu - rewelacja na dziś! :)

piątek, 22 czerwca 2018

22 VI, jak patrzy moje oko?

Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. (Mt 6,19-23)

wtorek, 19 czerwca 2018

19 VI, miłość w moim zasięgu

Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak, będziecie synami Ojca waszego...". (Mt 5,43-48)

Dziś zapiszę słowa z homilii ks. Jacka U.: "Miłość nieprzyjaciół nie jest nam podana przez Jezusa jako propozycja, nie jest zadana jako opcja, jest zadana jako przykazanie, czyli jako obowiązek".
Wstrząsnęło mną to zdanie.
Myślę sobie, skoro Jezus coś zadaje, to i uzdalnia do tego. Może czasem muszę popatrzeć przez chwilę na niebo, zanim w oczy brata czy siostry, by nabrać dystansu. By uświadomić sobie, że Ojciec daje mi moc miłowania, że miłość jest w moim zasięgu.

Fot. z internetu. W takim upalnym dniu samo popatrzenie na zimowy obrazek niesie przyjemność :).

poniedziałek, 18 czerwca 2018

18 VI, nie dać się przygnębieniu!

Achab przyszedł więc do swego domu rozgoryczony i rozgniewany słowami, które Nabot Jizreelita wypowiedział do niego, a mianowicie: «Nie dam tobie dziedzictwa moich przodków». Następnie położył się na swoim łożu, odwrócił twarz i nic nie jadł... (1 Krl 21, 1b-16)

W wydaniu Biblii Pierwszego Kościoła zabrzmiało to, że Achab wrócił przygnębiony. Bardzo mnie te emocje Achaba na medytacji poruszyły. Przygnębienie czy rozgoryczenie jest mi znane :) i widzę także wokół dość dużo tego. To co mnie poruszyło dziś, to konsekwencje poddania się takiemu stanowi, konsekwencje poddania się niezewangelizowanym emocjom.
Wniosek jaki mi się zrodził, to ważność pracy nad sobą. Ważność kontaktu ze sobą, ważność kontaktu z własnymi emocjami, by nie pozwolić, by emocje żyły własnym życiem. One mają być poddane rozumowi, oświeconemu wiarą, bo inaczej mogą prowadzić do poważnych grzechów. 
Drugi wniosek, to potrzeba jakiegoś wstrząśnięcia siebie, kiedy wchodzę w przygnębienie. Wstrząśnięcie polegałoby na tym, żeby otworzyć serce na rzeczywistość, by dopuścić do siebie, że jeśli nie będzie kształtowana po mojej myśli, to może otwierać mnie na nowość Bożego prowadzenia. 

niedziela, 17 czerwca 2018

17 VI, moc Bożej Miłości

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie...  (Mk 4,26-34)

Cieszę się słuchając tej Ewangelii. Cieszę się, bo Jezus pokazuje jaką moc ma przyjęcie królestwa Bożego, pokazuje moc miłości Bożej, którą wpuszczamy do swego serca.
Czego potrzebuję? Potrzebuję cierpliwości i wielkoduszności, zwłaszcza w sytuacji, kiedy nasienie Miłości Bożej jest jeszcze ukryte w mej ziemi (czy ziemi bliźniego). Potrzebuję wówczas wielkoduszności, by dać czas Bogu... Uczy mnie dziś Psalmista, że nawet w nocy (też takiej duchowej) cierpliwie wielbić wierność Pana:

Dobrze jest dziękować Panu 
i śpiewać Twemu imieniu, Najwyższy: 
z rana głosić Twoją łaskawość, 
a wierność Twoją nocami. (Ps 92)

Fot. z internetu. Trochę nie wprost, ale mi pasowało :)

piątek, 15 czerwca 2018

15 VI, szukać z miłością

Usłysz, o Panie, kiedy głośno wołam, 
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie. 
O Tobie mówi moje serce: 
„Szukaj Jego oblicza”. (Ps 27)

Eliasz na górze Horeb doświadczający Bożej obecności w łagodnym powiewie (1 Krl 19,9a.11-16) i pytanie na które odpowiada: "Co ty tu robisz, Eliaszu?" - "Rozpaliłem się żarliwością o chwałę Boga...".
Poniekąd zadał, zadaje, i mi Pan takie pytanie. Czas jest niezwykły. We wspólnocie czas personalnych decyzji, zmian. Nie mam obecnie władzy, nie decyduję, ale przecież widzę i czasem rozpalam się gorliwością (a czasem niestety i gniewem).
Patrzę na Eliasza, na jego historię, nawet na ostatnie zdania dzisiejszego czytania i uświadamiam sobie, że Pan jest Panem. Więc, uczę się ufać i szukać Jego oblicza. Szukać z miłością, cierpliwością i wielkodusznością!

Jeszcze jedno. Bardzo mnie dziś poruszyło słowo z godziny czytań:
Jeśli ktoś stara się poznać i naśladować czyny przodków, zobaczy je zebrane w jednym psalmie; krótkim czytaniem przyswoi sobie cały ów skarb w pamięci. Jeśli kto pragnie zgłębić moc prawa, które wyraża się w miłości (albowiem "kto miłuje bliźniego, ten doskonale wypełnia prawo"), niech czyta w psalmach, z jak wielką miłością, dla uchronienia od nieszczęść całego ludu, jeden człowiek stanął naprzeciw wielu niebezpieczeństw. Dostrzeże wówczas, iż chwała, na którą zasługuje miłość, nie jest mniejsza od tej, która należy się męstwu. (św. Ambroży)

czwartek, 14 czerwca 2018

14 VI, nawiedziłeś ziemię

Nawiedziłeś i nawodniłeś ziemię, 
wzbogaciłeś ją obficie. 
Strumień Boży wezbrany od wody; 
przygotowałeś im zboże. 

[...] Rok uwieńczyłeś swymi dobrami, 
gdzie przejdziesz, wzbudzasz urodzaj. 
Stepowe pastwiska są pełne rosy, 
a wzgórza przepasane weselem. (Ps 65)

Dziś znowu idę za Psalmem. Jest on nawiązaniem do I czytania  (1 Krl 18,41-46), do wyproszenia przez Eliasza deszczu. Siedem razy sługa miał chodzić i patrzeć nad morze, czy jakiś obłok się nie pojawia. Rodzi się pytanie: ileż razy mamy chodzić na modlitwę i cierpliwie czekać, wierząc, że otrzymamy?
Dziś w brewiarzu, w godzinie czytań czytałam o zdobyciu przez Izraelitów Jerycha. Chodzili siedem dni wokół miasta trąbiąc w trąby. Siódmego dnia obeszli miasto siedem razy. Mury padły.
Rodzi się pytanie: gdzie ja stawiam granice Bożej Opatrzności? Czy moja cierpliwość wytrzymuje tyle zachodu...?

Fot. Zdjęcie otrzymałam wczoraj wieczorem. Bardzo mi się ono podoba, uważam, że wręcz rewelacja! Mały T. zmoknięty na Wzgórzu Wawelskim w białym tygodniu (biała pelerynka - nawiązanie do chrztu - świetny pomysł). Patrzę na pierwszokomunijnego Malca i wiem, że Pan nawiedził ziemię, że ją wzbogacił obficie (ziemię całej Rodzinki małego T. i zobaczyliśmy teraz powiązania i prowadzenie Bożej Opatrzności). Patrzę na to zdjęcie i widzę, że psalmowe wzgórza (też to Wawelskie :) Bóg przepasał weselem. :)

środa, 13 czerwca 2018

13 VI, za obcymi bogami - mnożenie udręk

Zachowaj mnie, Boże, 
bo chronię się do Ciebie, 
mówię do Pana: „Tyś jest Panem moim, 
po za Tobą nie ma dla mnie dobra”. 

Ci, którzy idą za obcymi bogami, 
pomnażają swoje udręki. 
Nie będę wylewał krwi w ofiarach dla nich, 
nie wymówią ich imion moje wargi. 

Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, 
to On mój los zabezpiecza. 
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, 
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje. 

Ty ścieżkę życia mi ukażesz, pełnię Twojej radości 
i wieczną rozkosz po Twojej prawicy. (Ps 16)

Dziś cytuję Psalm responsoryjny. Po prostu po I czytaniu (1 Krl 18,20-39), to jest odpowiedź serca. I pragnę bardzo, by moje serce tak właśnie mogło się modlić dnia każdego.

wtorek, 12 czerwca 2018

12 VI, zaufać Słowu

Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa – tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy». Eliasz zaś jej powiedział: «Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i swemu synowi zrobisz potem. Bo tak mówi Pan, Bóg Izraela: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię». (1 Krl 17,7-16))

No i tak. Bardzo mi się podoba, że Eliasz mówi wdowie: rób, jak rzekłaś, tylko...
Tylko najpierw zaufaj Słowu. Ono cię  znajdzie i poprowadzi na twojej ścieżce swoimi drogami...
Takie zaufanie Bogu sprawia, że człowiek jaśnieje światłem Bożym, że staje się światłem dla innych, że staje się solą ziemi.

P.S. wracam z s. Ad.z Wilna. Było Jadwigowo-Michałowo. O tym napiszemy na stronie jadwizankiej :).
Moja Mama ma się lepiej. Jest dużo słabsza od ostatniego pobytu w szpitalu, ale cieszy się obecnością w swoim mieszkanku. A w niedzielę był też u nas Pan Jezus - Ten, którego miłują dusze nasze.

środa, 6 czerwca 2018

6 VI, Bóg żyjących

Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co się zaś tyczy umarłych, że zmartwychwstaną, to czy nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa o krzewie, jak Bóg powiedział do niego: „Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba”? Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie». (Mk 12, 18-27)

Bardzo mnie cieszy ta odpowiedź Jezusa. Prosta odpowiedź. Pewnie nie takiej spodziewali się ci, którzy Jezusa wystawiali na próbę. A ja? Jakiej odpowiedzi ja bym oczekiwała?
Bardzo mi się podoba, że pokazuje Jezus, że możemy w naszych dociekaniach błądzić, że możemy nie rozumieć Pisma. Nie mam ambicji zrozumienia pełnego. Mam natomiast ambicję pokochania wszystkiego, co od Boga pochodzi i co ku Niemu prowadzi.
ON - mój Bóg - jest Bogiem żyjących. To mój Bóg i za św. Pawłem z I czytania powtórzę: "znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem, komu zawierzyłem..." (2 Tym 1,1-12).

wtorek, 5 czerwca 2018

15. EUCHARYSTIA

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Czas wokół uroczystości Bożego Ciała prowokował temat Eucharystii. A jeszcze i to, że dane mi było uczestniczyć w sesji o. Rupnika "Życie ludzkie jako życie eucharystyczne". Dobry czas i dobre konferencje. Nie potrafię tego wszystkiego przekazać.
Mam też mało czasu na dłuższe pisanie, gdyż chcę wywiązywać się z obowiązków bieżących :).
Więc zostawiam tylko strzępek rozważań eucharystycznych:
- "Kiedy chrześcijanie nie przeżywają Kościoła jako Ciała Chrystusa, wtedy życie odrywa się od Eucharystii".
- Adoracja. Będąc przed tabernakulum - jestem w środku tabernakulum, bo jestem częścią Ciała Chrystusa. Chrystus jest jeden, Jego Ciało jako eucharystyczne, jako Kościół, jako Najświętszy Sakrament.
- Eucharystia dokonuje się z powodu, abyśmy jedząc i pijąc stawali się Ciałem Chrystusa.
- Trwać w Ciele Chrystusa, abym mogła ciągle przeżywać ciągły dar...
- Ofiara (Msza jako ofiara). Ofiara nie jest aktem, jest ontologią, uznaniem życia jako miłości. Pierwotny ruch ofiary jest komunią (zanim grzech nadszedł). Życie to komunia, to dawanie, a Bóg to BYT Ofiarniczy. To treść życia Boga!
- To wszystko dla nas jest dziełem Ducha Świętego, bez Niego bylibyśmy obserwatorami z zewnątrz.

Rozpoznajcie w tym chlebie Ciało, które wisiało na krzyżu, 
a w tym kielichu wina Krew, która z boku spłynęła. 
Przyjmijcie więc i spożywajcie Ciało Chrystusowe, 
przyjmijcie i pijcie Krew Jego: 
Bo już sami staliście się członkami Chrystusa.
Aby się nie rozdzielić, jedzcie Ciało, które was jednoczy; 
aby nie zwątpić o swej wartości, pijcie Krew, 
która jest ceną waszego zbawienia. (z Liturgii Godzin)

Jeszcze św. Efrem:
"W Twym chlebie żyje ukryty Duch,
który nie może być spożyty;
w Twym winie płonie ogień,
który nie może być wypity.
Duch w Twym chlebie,
ogień w Twym winie
są wielkimi cudami,
jakie przyjmują nasze usta.
Serafin nie mógł zbliżyć
swoich palców
do rozżarzonego węgla,
do którego jedynie przybliżyły się
usta Izajasza;
nie tknęły go palce
ani usta go nie chłonęły;
a Pan pozwolił nam
czynić jedno i drugie.
Ogień zstąpił gniewny,
by zniszczyć grzeszników,
lecz ogień łaski zstępuje na chleb
i w nim trwa.
Zamiast ognia, co zniszczył człowieka,
spożyliśmy ogień w chlebie
i zostaliśmy ożywieni". (Pieśń De Fide 10, 8-10)

Twój chleb zabija łakomego żarłoka (tj. śmierć), który nas uczynił swym chlebem; 
Twój kielich unicestwia śmierć, co nas pożera. 
Pożywamy Cię, Panie i pijemy, nie by Cię spożyć, lecz by żyć przez Ciebie.