sobota, 30 stycznia 2010

piątek, 29 stycznia 2010

cierpliwość

"... najpierw źdźbło, potem kłos, a potem ziarno w kłosie..." Mk 4,28

Ile cierpliwości trzeba, żeby się doczekać plonu?
Ile cierpliwości do bliźnich, bo Boga, do siebie samej...

Ktoś to tak zestawił i nazywał: cierpliwość wobec braci nazwał MIŁOŚCIĄ, cierpliwość wobec Boga - WIARĄ, a względem siebie samego - NADZIEJĄ.
.

czwartek, 28 stycznia 2010

wnosić światło

"Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem?" Mk 4,21
Dziwne pytanie! Ale widać nie absurdalne, skoro Jezus je stawia.
Żyjąc we wspólnocie mam doświadczenie ukrywania światła. Może nie zawsze ktoś to robi z takim zamiarem, ale tak bywa... A gdyby każdy ujawnił swoje światło i umiał też przyjąć światło przyniesione przez innych, byłoby jaśniej wokół.

"Uważajcie na to, czego słuchacie." Mk 4,24
Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi...
Z tego słuchania rodzi się we mnie podobna modlitwa do tej Dawidowej z I czytania.
.

środa, 27 stycznia 2010

wyszedł siać

"Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać..." Mk 4,3

Znowu wraca sprawa słuchania.
Widziałam kiedyś obraz Maryi w Zwiastowaniu, na którym Słowo przenika do wnętrza, do łona, przez ucho.
A ja? Moja ziemia, moje serce?

Czasem drogą jestem, co szybko filtruje Słowo i nie zatrzymuje Go, jeśli mi w tej chwili jakoś nie pasuje.
Droga dziś kojarzy mi się z poznawaniem emocjonalnym... Chodzi o pierwsze wrażenie. I jeśli idę tak dalej, nie włączając oceny rozumowej i na nowo nie podejmę rozeznania, to tak zostanie: Słowo zostanie wydziobane.

Maryjo, módl się za mną, bym potrafiła przyjmować Słowo.
.

wtorek, 26 stycznia 2010

dana moc Boga

„Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy, miłości i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa naszego Pana ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga 2Tm 1,1-8

Jeśli więc nie dał mi Bóg lęku, to pójście za lękiem nie jest Bożym rozwiązaniem. Dał mi moc, miłość, myślenie. Czy wykorzystuję Jego dary, te konkretne dary? Może trochę tak… w jakimś procencie… Trochę chyba jest tak, jak korzystam z komputera, też wykorzystuję jego możliwości w bardzo małym stopniu.

Rozpalić na nowo charyzmat! Duch Święty dmuchnie i rozpali, tylko nie zalewaj serca wodą rutyny…

poniedziałek, 25 stycznia 2010

przemawia

Czasem się czeka na wielkie nawrócenia jak św. Pawła... dramatyczne i spektakularne. A Bóg potrafi i małymi codziennymi okolicznościami przemówić mocno. Trzeba tylko, żeby być uważnym... usłyszeć.

Mi dziś pokazał, że nie wszystko ode mnie zależy (choć wydawać się być mogło) w ustawianiu rzeczy martwych...

czwartek, 21 stycznia 2010

polecenie

"...polecił, aby łódka była dla Niego stale w pogotowiu...." Mk 3,9
Poniekąd jestem odbiorcą tego polecenia...
Dyspozycyjność i świadomość Jego Obecności - niech kształtują dziś moje serce!

środa, 20 stycznia 2010

zaglądać w Jego oczy

Jak wielka to musiała być blokada w sercach faryzeuszów, że nawet spotkanie najgłębsze - spojrzenie w oczy Jezusa - nie poruszyło... A może oni w te oczy nie spojrzeli, może mieli oczy spuszczone?
"...Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca..." Mk 3,5
Modlę się dziś o zmiękczenie serca. I mego serca i tych, którzy są blisko Jezusa z wyboru...
Jezu, pozwól mi często zaglądać w Twe oczy, by Cię nie zasmucać... by Cię słuchać!

poniedziałek, 18 stycznia 2010

rozdarcie

"Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie." Mk2,21
A każde rozdarcie boli.
To dzisiejsze również boli... Jednak mam pokój.
Ufam Ci, Ojcze, że każdy fragment znajdzie swoje miejsce w Twojej mozaice świata, mozaice większej od mego zasięgu widzenia...

niedziela, 17 stycznia 2010

Kana w moim życiu

Kana Galilejska J 2, 1-12. U początku medytacji miałam pustkę i nie czułam, że mnie to poruszy. Scena znana od lat. A jednak. ;)
Spróbowałam więc odnaleźć się w poszczególnych postaciach. Kana w moim życiu.

1. Najpierw jako panna młoda. Niczego nieświadoma, w centrum zainteresowania gości i dobrze jej jest. Mi też tak czasem bywa. Ale gdyby nie Maryja i Jezus zaproszony na wesele... Właśnie! Obecność Jezusa i Jego Matki w moim życiu jest obowiązkowa :)! Ona zauważy brak i skutecznie się zatroszczy.
Czyli pierwszy wniosek: zadbać o to, by wpuszczać do swego życia Jezusa i Maryję.

2. Spróbowałam się też odnaleźć w roli Maryi... Przecież są sytuacje, kiedy widzę czyjeś braki, kiedy widzę, że ktoś sobie sam nie poradzi, ani nawet moja pomoc nie może być skuteczna. Wtedy wołam do Pana, mówię Mu o tym. To jest modlitwa wstawiennicza. I Maryja takiej modlitwy mnie dziś uczy. Mówić o ludziach Bogu, zostawiając Jemu wolność działania. Maryja nie narzuca działania Jezusowi, choć prowokuje Go skutecznie.
Wniosek drugi: głęboki sens modlitwy wstawienniczej - mówienie z zaufaniem dobremu Bogu o potrzebach.

3. Jeszcze w tej scenie postawa sług została. Robią słuchając Maryi i według słów Jezusa. Napełnianie stągwi wodą... zaniesienie tego staroście weselnemu... bezsensowne zdawałoby się. Ileż to razy wydawała mi się bezsensowna ludzka praca... czy to wychowawcza, czy formacyjne, czy psychologiczna, czy ascetyczna... Ileż razy wydawało mi się, że przelewam z pustego w próżne...
A propos, podobno na terenach Kany było mało wody i ta była zbierana w deszczową porę, więc do tych stągwi wlewać musieli cały zapas wody deszczowej... Oddać Jezusowi zapas wody... z zaufaniem... Nie bagatelne!
Wniosek: z zaufaniem wykonywać, co do mnie należy. Jezus przemieni ludzki wysiłek.

A tak zupełnie na koniec, to dziękuję, Jezu, za Twą i mą Matkę!

sobota, 16 stycznia 2010

pójdź za Mną

Powołanie Mateusza - tak krótkie - "pójdź za Mną", on wstał i poszedł za Nim. Mk 2,14
Co się dokonało między nimi w tym jednym spojrzeniu?
Moc miłości w spojrzeniu Jezusa dała odwagę Mateuszowi zostawić dotychczasowe zajęcia. Moc miłości, która rozświetliła najgłębsze jego pragnienia...
Pomyślałam sobie, że mógł pozazdrościć uczniom, a może raczej samemu Jezusowi, który w wolności przemierzał Palestynę i był szczęśliwy :) , może zobaczył, że jego uwiązanie celne i materialne bezpieczeństwo wcale nie dają mu pokoju i szczęścia... Myślę, że Mateusz był świadom swej nędzy i swoich wielkich pragnień. I dlatego nie przegapił okazji, usłyszał Jezusa i posłuchał...

To jedna sprawa, ale jest jeszcze druga.
"W domu za stołem wraz z Jezusem..."Mk 2,15 Mocno dziś sobie uświadomiłam po Eucharystii, że to (ta scena) właśnie się dokonała. We mnie, w komunii. Przyszedł, by uzdrowić we mnie to, co boli, co jest we mnie niesprawiedliwe wobec Boga i ludzi...

"uczyniwszy na wieki wybór, każdej chwili, wybierać muszę" - napisał Liebert i go w tym rozumiem.
Chcę usłyszeć dziś to Jezusowe "pójdź za Mną" i chcę posłuchać... pójść dziś za Nim...
W każdym HODIE...

czwartek, 14 stycznia 2010

rozbieżne pragnienia

Podoba mi się ten dzisiejszy dialog trędowatego z Jezusem, zwłaszcza odpowiedź Jezusa: "Chcę, bądź oczyszczony" Mk 1,41. Dwie wole się spotkały: pragnienie oczyszczenia z trądu przez trędowatego i pragnienie Jezusa.
Dalsze słowa: "uważaj nikomu nic nie mów, ale idź..." nie znalazły już takiego oddźwięku w uzdrowionym, nie usłuchał! Tu się pojawiła rozbieżność pragnień...
Ciekawa rzecz, że robimy wiele, by Bóg nas wysłuchał, ale Jego wysłuchać już często nie chcemy...
Duchu Święty, pozwól mi czuć wolę Ojca i żyć pragnieniami Jezusa!

środa, 13 stycznia 2010

zebrane u drzwi

"... i cale miasto było zebrane u drzwi" Mk1,33 Grecki tekst mówi dosłownie: "przyprowadzone"!
Kiedyś w ślubach uroczyście "zebrałam" wszystko u stóp Pana...
Ale czy to wystarczy?
Chciałabym, żeby każdy człowiek, którego napotkam, znalazł się przy Jezusie. Dlatego codziennie chcę do Niego "przyprowadzać" moich.

wtorek, 12 stycznia 2010

zwykła codzienność

Weszliśmy w zwykłą codzienność, która zawiera niezwykłe łaski...
Boże oczyść mnie i wyrzuć ze mnie, to co przeszkadza i otwórz me oczy i serce, bym codziennie śpiewać mogła:
"Całym swym sercem raduję się w Panu" (Ps responsoryjny)

wtorek, 5 stycznia 2010

On mnie zna

..."powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?" Odrzekł mu Jezus: "Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym". J1,4
Przychodzi na myśl Ps 139... "Przenikasz i znasz mnie, Panie..." Tak to jedyna Osoba, która zna mnie!
I nie wykorzystuje tej wiedzy do celów niewłaściwych...
Ta wiedza jest Miłością!
Ta wiedza mnie stwarza i rozwija, oczyszcza i pielęgnuje, proponuje i daje odwagę do moich osobistych wyborów i decyzji.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

On mówi - sluchaj

"[Andrzej] przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: "Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas" - to znaczy: Piotr". J1,42

Boże jak wielkie to szczęście, słuchać co do nas o nas mówisz! I Słyszeć!!!

On jedynie On dobrze wie, kim jesteśmy dziś i On dobrze wie, do czego nas zaprasza, jakie możliwości w nas drzemią. Jak z Szymonem, który sam z siebie jest piaskiem kruchym... a mocą Jezusa, przy Nim staje się Piotrem, Skałą... na której tez inni mogą się oprzeć.

"Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg" z jakiegoś Psalmu, ale nie pamiętam z którego.

.

niedziela, 3 stycznia 2010

wspomagać modlitwą

Chyba znowu pomyłka... w Oremusie wydrukowali tak, że św. Paweł do Efezjan pisze, że "wspomaga" ich swoimi modlitwami.
Chciałam w Biblii zobaczyć i jest "wspominając was w swoich modlitwach". :)
Jakkolwiek jest - to wstawiennictwo modlitewne jest ważne i skuteczne.
Doświadczyłam tego też dziś na sobie. Ktoś się modlił za mnie i czułam w czasie ważnego spotkania wsparcie Ducha w sobie i w spotkaniu.
Dzięki Ci, Panie, za dar wstawiennictwa!

sobota, 2 stycznia 2010

teraz trwajcie

"Toteż trwajcie w Nim tak, jak was nauczył.
Teraz właśnie trwajcie w Nim, dzieci,
abyśmy, gdy się zjawi, mieli w Nim ufność
i w dniu Jego przyjścia nie doznali wstydu." 1J2,27b-28

Teraz, hodie, trwajcie w Nim! Jaka prosta rada.
Jeśli teraz jestem w Nim, jeśli teraz Mu ufam i jestem tym, kim jestem - świadomą umiłowania córką Ojca - to się nie zawstydzę potem, bo nie będę teraz walczyć o swoje, dam się poprowadzić Duchowi i wejdę z ufnością w sytuacje trudne...
"A obietnicą tą, daną przez Niego samego, jest życie wieczne. " 1J2,25
Życie jest dane, trzeba Je przyjąć... TERAZ... Tylko tyle... aż tyle.
Bo On stoi pośród nas! por. J1,26 Emmanuel!

piątek, 1 stycznia 2010

synostwo

W nowy 2010 rok wkraczamy z błogosławieństwem... jeśli tylko chcemy go otrzymać.
Czytając czytanie przejęzyczyłam się... A Słowo było takie:
"Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać [osiągnąć ! mi się wympsnęło] przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej." Ga 4,4-7
I zamiast "otrzymać" rutynowo nasunęło się "osiągnąć"... I dało mi to wiele do myślenia! Toż istotna różnica w osiąganiu i otrzymywaniu Daru...
Nic nie muszę osiągać, bo już mam.
Na dowód tego mam Ducha, który woła: "Ojcze", a woła... :)
Nie ma na świecie większego szczęścia i pokoju niż świadomość bycia dzieckiem umiłowanym Ojca. Świadomość Jego Obecności rzeczywiście pozwala przejść w pokoju i ufności, z radością przez wszystkie sprawy życia.
Życzę sobie i Tobie otwarcia na łaskę synostwa, która w nas jest! Bądźmy tym, kim jesteśmy!