środa, 31 sierpnia 2011

31 VIII łaska i pokój

Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, i Tymoteusz, brat, do świętych i wiernych w Chrystusie braci w Kolosach: łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego! Kol 1,1n

Łaska i pokój od Boga - tego mi było potrzeba dziś, gdy obejmowałam nową posługę w nowym miejscu.
Łaska i pokój - doświadczam tego dziś i cieszę się, że Pan jest też mym Pasterzem, choć wprowadza mnie i niejako dzieli się ze mną swoim pasterzowaniem wobec małej sześcioosobowej trzódki.
Łaska i pokój - doświadczając tego (jak teściowa Szymona uzdrowiona z gorączki Łk 4,39), zaczynam służyć w nowej rzeczywistości Szczecina.

Wczoraj, kiedy już dojeżdżaliśmy do Szczecina, nagle zobaczyliśmy tęczę. W ważnych wydarzeniach pojawiała się tęcza i doświadczałam Bożego prowadzenia, więc i tym razem odczytałam ją za znak Bożej łaski. Pan jest i działa.

W drodze (z s.M i x.S.P) trochę żeśmy śpiewali. Dwie ważne piosenki, które chcę sobie odnotować: "Matka, która wszystko rozumie" i "Warto dla jednej miłości żyć". Ważne dla mnie, pierwsza ze względu na termin "matkę" - w szerokim rozumieniu tego słowa..., druga ze względu na znaczenie słowa "miłość" - w rozumieniu celu i treści życia.

1.Warto dla jednej miłości żyć,
Choć szukać trzeba stale.
Może dla kogoś szczęściem być,
Dobro nieść w życie dalej:

Ref. Miłość, jedyna jest,
miłość nie zna końca.
Miłość cierpliwa jest,
zawsze ufająca.
Wszystko potrafi znieść,
wszystko oddać umie.
Życiu nadaje treść,
każdego zrozumie.

2.Warto całego siebie dać,
Jak bukiet polnych kwiatów.
I chociaż trudno potem trwać,
Uśmiech darować światu:

3.Warto w nieznane nawet iść,
Gdy drogę mgła zasnuwa.
Idąc przez radość i przez krzyż
Wiedzieć, że Pan Bóg czuwa.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

29 VIII Twoja pomoc mnie wspiera

Kościół świętuje odwagę i wolność Jana Chrzciciela w życiu jego i w jego śmierci. Dziś wspominamy męczeństwo -> niby przegraną a jednak zwycięstwo.
Modlę się o wolność wewnętrzną i zewnętrzną potrzebną w drodze za Jezusem.

Pierwszy raz tak w życiu mam, że bardzo szybko muszę się spakować i przemieścić z Krakowa do Szczecina. Jeszcze wczoraj wieczorem nie wierzyłam, że będzie możliwym, by dziś opróżnić pokój. A jednak... Oparłam się od rana na Słowie Pana z Psalmu responsoryjnego i staje się to rzeczywistością:

Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją,
Panie, Tobie ufam od młodości.
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin,
od łona matki moim opiekunem,
Ciebie zawsze wysławiałem.

Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość
i przez cały dzień Twoją pomoc.
Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości
i do tej chwili głoszę Twoje cuda.
Ps 71

sobota, 27 sierpnia 2011

27 VIII mam talent (!)

Dziś przypowieść o talentach Mt 25,14-30.
Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana...

I jakże trafnym komentarzem do tejże przypowieści dla tych, którzy chcą pomnożyć talent dany przez Pana jest I czytanie:

Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, abyście się wzajemnie miłowali. Czynicie to przecież w stosunku do wszystkich braci w całej Macedonii. Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować własnymi rękami, jak to wam nakazaliśmy. 1 Tes 4,9-11.

Wydobywam to, co ważne dla mnie:
- miłość braterska
- owo "bardziej" w doskonaleniu się
- staranie się o spokój
- spełnianie własnych obowiązków
- praca własnymi rękami
Warto zauważyć, że św. Paweł zaczyna od MIŁOŚCI. Zestaw wskazówek jest tak uniwersalny i tak przejrzysty, że warto zastosować tę metodę. Czasem bez metody rozpraszamy się na zbyt wiele wątków, że się gubimy, albo z kolei "ukrywamy" talent dany przez Pana i gnuśniejemy.

Mój dobry Boże, dziękuje za dzisiejsze Słowo!

piątek, 26 sierpnia 2011

26 VIII zaprosić Jezusa i Maryję

Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: "Nie mają już wina". [...]
"Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
J 2,10-11

Przegapiłam wczoraj I Nieszpory z Uroczystości Maryi Częstochowskiej. Natomiast dzisiejsza Ewangelia sugeruje, bym zaprosiła na nowe miejsce, do nowej posługi Jezusa i Maryję. Ich obecność jest obowiązkowa w moim życiu. Co więcej, to On jest Gospodarzem i Umiłowanym mego życia. Liturgia ukierunkowuje wzruszone i zaniepokojone (może raczej zestresowane) po wczorajszych decyzjach serce.
Ona zauważy braki... a On nie pozwoli, by zabrakło radości, jeśli tylko napełnię wiarą działania, które do mnie należą...
Radość, wesele, ludzie, miłość, wino, życie... - Bóg jest Bogiem kochającym życie. Pójdę za Nim na koniec świata! Na dziś ten koniec świata to "tylko" ... Szczecin :-).

czwartek, 25 sierpnia 2011

czuwać co to znaczy?

Rzadko piszę dwa posty jednego dnia, ale dziś tak. Sprowokował mnie Leszek, właściwie jego pytanie, czy pamiętam, jak rozwinął słowo "czuwam" Jan Paweł II podczas Apelu Jasnogórskiego na spotkaniu z młodzieżą.
Ważne dla mnie to się stało, bo właśnie o czuwaniu dziś Jezus mówił w Ewangelii. Więc poszukałam i znalazłam, i cytuję fragmenty:

Co to znaczy: "czuwam"?

To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, której nigdy nie można pomniejszać, zepchnąć na dalszy plan. Nie. Nie! Ona jest wszędzie i zawsze pierwszoplanowa. Jest zaś tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy się łatwo z niego rozgrzeszali. Zwłaszcza jeżeli tak postępują inni. (...)

Chrystus powiedział podczas modlitwy w Ogrójcu apostołom: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie".

Czuwam - to znaczy dalej: dostrzegam drugiego. Nie zamykam się w sobie, w ciasnym podwórku własnych interesów czy też nawet własnych osądów. Czuwam - to znaczy: miłość bliźniego - to znaczy: podstawowa międzyludzka solidarność. (...)

Powiem tylko, że to, co kosztuje, właśnie stanowi wartość. Nie można zaś być prawdziwie wolnym bez rzetelnego i głębokiego stosunku do wartości. Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi autentyczne dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacić to dziedzictwo. Naród zaś jest przede wszystkim bogaty ludźmi. Bogaty człowiekiem. Bogaty młodzieżą! Bogaty każdym, który czuwa w imię prawdy, ona bowiem nadaje kształt miłości.

(Z rozważania Jana Pawła II przed Apelem Jasnogórskim 18 czerwca 1983)

25 VIII dać się poprowadzić...

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Mt 24,42

Zaskoczyło mnie to Słowo dziś. Ale nie na długo... W ciągu dnia okazało się, że Pan przychodzi jako Pasterz, jako Pan i trzeba dać się przepasać (por. J 21,18)... i pójść tam, gdzie wcale mi nie śpieszno...

Będę więc modlić się jeszcze dziś i w dni najbliższe słowami psalmu responsoryjnego:
Nasyć nas o świcie swoją łaską,
abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć.
Dobroć Pana, Boga naszego, niech będzie nad nami:
i wspieraj pracę rąk naszych,
dzieło rąk naszych wspieraj.
Ps 90

***
Trudny był dzień. Wymagający myślenia, decydowania, wymagający wiary i ludzkiej odpowiedzialności. Jednak idę świadomie i odważnie, bo (jak przypomniało mi się dziś na jednym spotkaniu i zostało ujęte to w słowach na drugim):
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną -
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.
(Robert Lee Frost)

A tak wiersz wygląda w całości:
Droga nie wybrana

Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
Załując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach;

Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,

Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą - i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.

Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną -
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.


Jeszcze ważny wniosek dziś: dobrze, że istnieją przyjaciele :-). Dziękuję Bogu i im za dzisiejszy wieczór. Rozumiem Jezusa bardziej, że chciał przebywać w domu Łazarza, Marii i Marty.

wtorek, 23 sierpnia 2011

23 VIII właściwa odpowiedzialność

... my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy. 1 Tes 2,7n

Jest mi powierzona funkcja, poprzez którą opiniuję i decyduję czasem o innych osobach. Św. Paweł dziś mówiąc o sobie przypomniał mi właściwą postawę: jak matka troskliwie opiekująca się; być pełną życzliwości.
Nie łatwe to zadanie (odpowiedzialność za innych), jeśli chodzi o efekty widzialne, dlatego nie wolno mi zapomnieć: aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca (1 Tes 2,4). To ochroni od ślepoty, przed którą przestrzega dziś Jezus w Ewangelii (por. Mt 23,23nn).

Fot. Idziemy razem w stronę Słońca => ku Jezusowi!

niedziela, 21 sierpnia 2011

21 VIII z Niego, przez Niego, dla Niego

O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki! Amen. Rz 11,33-36

Jeden z najlepszych tekstów, wyrażających właściwe odniesienie człowieka do Boga!
Pojąć, że z Niego, przez Niego i dla Niego... a nie wymądrzać się w życiu swoimi poglądami.

piątek, 19 sierpnia 2011

19 VIII będziesz miłował

«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy» Mt 22,36n

Będziesz miłował! - przykazanie, nakaz, ukierunkowanie, obietnica...
Augustyn SJ tak komentuje:
Będziesz miłował jest odpowiedzią na słuchaj Izraelu. Kiedy wchodzimy w słuchanie Boga i Jego Słowa, kiedy słyszymy Dobrą Nowinę o miłości Boga, wówczas spontanicznie rodzi się w nas pragnienie miłowania. Miłość rodzi miłość. Miłość przyjęta w sposób prawdziwy domaga się odpowiedzi. Przykazanie będziesz miłował jest tylko odpowiedzią. Będziesz miłował nie rodzi się więc z inicjatywy człowieka. Nie jest najpierw decyzją ludzką, ale spontanicznym odruchem przyjętej miłości.

czwartek, 18 sierpnia 2011

18 VIII strój odpowiedni

"Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie". Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny... Mt 22,8n

Niewdzięczność i lekceważenie króla - tak można powiedzieć o pierwszych wezwanych. Ale też niewdzięczność i lekceważenie Boga, wręcz obojętność, dziś niestety przez wielu.

Mnie zatrzymał jednak strój weselny. Raczej jego brak. Czy to też lekceważenie? Na to wygląda.
Na wakacjach widziałam pewien program w telewizji, w którym dokonywał się niejako sąd nad osobami, nad stylem ich ubierania się. Dana osoba miała możliwość wyboru trzech kreacji a potem styliści też ubierali daną osobę. Rezultaty były ciekawe. Mnie zastanowiła wówczas ludzka nieudolność, czy brak wyczucia, nie wiem jak to nazwać. Niektóre osoby i do biura i na plażę całkiem identycznie się ubierały. Myślę, że nie jest to sprawa gustu lecz braku wyczucia.

Wracam do Ewangelii. Na szczęście strój weselny został nam dany już na chrzcie. I odnowić go można w każdym sakramencie pojednania. Może warto czynić to częściej.

środa, 17 sierpnia 2011

17 VIII praca w winnicy

Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: "Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam". Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: "Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?" Odpowiedzieli mu: "Bo nas nikt nie najął". Rzekł im: "Idźcie i wy do winnicy!"... Mt 20,1nn

Zaczyna się od umowy: "O denara za dzień". Potem więcej zaufania: "Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam". Wreszcie bez obietnic: "Idźcie i wy do winnicy".
Im mniej rachunkowości w naszej religijności, tym lepiej.
Kolekta pomaga dziś ująć modlitewnie tę kwestię:
"Wszechmogący, wieczny Boże, ... przez [wstawiennictwo św. Jacka] abyśmy byli zdolni pracować dla Twojej chwały i zbawienia ludzi."

wtorek, 16 sierpnia 2011

16 VIII Pan jest Pokojem

Ukazał się [Gedeonowi] Anioł Pana. "Pan jest z tobą - rzekł mu - dzielny wojowniku!" Odpowiedział mu Gedeon: "Wybacz, panie mój! Jeżeli Pan jest z nami, skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza? Gdzież są te wszystkie dziwy, o których opowiadają nam ojcowie nasi, mówiąc: "Czyż Pan nie wywiódł nas z Egiptu?" A oto teraz Pan nas opuścił i oddał nas w ręce Madianitów". Pan zaś zwrócił się ku niemu i rzekł do niego: "Idź z tą siłą, jaką posiadasz, i wybaw Izraela z ręki Madianitów. Czyż nie Ja ciebie posyłam?" [...]
Zrozumiał Gedeon, że to był Anioł Pana, i rzekł: "Ach, Panie, Panie mój! Oto Anioła Pana widziałem twarzą w twarz!" Rzekł do niego Pan: "Pokój z tobą! Nie bój się niczego! Nie umrzesz". Gedeon zbudował tam ołtarz dla Pana i nazwał go "Pan-Pokój".
Sdz 6,12-24

"Pan jest z tobą, dzielny wojowniku!" - tak można powiedzieć do każdego, kto się boi Pana i jest nastawiony na słuchanie Go. Nawet jeśli przydarza się w życiu wiele utrapień, Pan jest POKOJEM i z tą siłą jaką posiadam(y) mogę budować życie.
"Wojowniku" i "pokój" - jakże przeciwstawne treści te słowa niosą. A jednak od Pana oba pochodzą. Walka duchowa trwa i trwać będzie do końca dni, ale i pokój trwać może w sercu, najgłębiej.

Dziś rocznica mego chrztu. Rocznica zwycięstwa. Dzień nowych narodzin. Od tego dnia Pan jest ze mną. Pan, który obdarza POKOJEM najgłębszym.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

15 VIII wywyższa pokornych

Maryja rzekła: "Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. [...]
On przejawia moc ramienia swego, rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych...
Łk 1,46-52n

Aby realizować własne powołanie, trzeba umieć dziękować za nie Bogu. Czyni się to zarówno poprzez modlitwę, jak i codzienne ewangeliczne wybory.

Fot. Murilo, 1680 - oryginał znajduje się w Ermitażu.

niedziela, 14 sierpnia 2011

14 VIII Niepojęty... miłujący

Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!» Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa. Mt 15,21-28

Nie minęła połowa miesiąca a znów Jezus i kobieta kananejska.
Wydawało by się, że teraz, w kolejnym spotkaniu będę specjalistką w rozumieniu tej perykopy. Nic z tego!
Pytanie "dlaczego?" wciąż zostaje, a nawet drąży bardziej. Dlaczego tak? Dlaczego milczy? Dlaczego wydawałoby się upokarza? Dlaczego w ten sposób, nie można było inaczej?...
Można szukać odpowiedzi i nawet same cisną się na usta. Jednak chcę zostać z pytaniem, bo ono otwiera na NIEPOJĘTEGO. Nie tyle chcę odpowiedzi, co chcę "dotknąć" sercem spełnionej relacji kananejki i Jezusa.

Dzisiejsze Słowo umacnia moją nadzieję. Nadzieję, która prowadzi, która nie pozwala się zatrzymać w doświadczeniu przeciwności. Nadzieja, która karmi się miłością, miłością, która wszystko przetrzyma i nie zniechęca się. Nadzieja, która dodaje wierze odwagi i porusza wiarę do działania.



Fragment dzisiejszego przemówienia Benedykta XVI:

"Drodzy przyjaciele, również jesteśmy wezwani do wzrastania w wierze, do otwierania się i do przyjmowania w wolności daru Bożego. Jest to droga, którą Jezus pozostawił do wykonania swoim uczniom, kobiecie kananejskiej, wszystkim ludziom wszystkich czasów i narodów, każdemu z nas. Wiara otwiera nas na poznawanie i przyjmowanie prawdziwej tożsamości Jezusa, Jego nowiny i wyjątkowości, Jego Słowa, do życia w osobistej relacji z Nim. Poznanie wiary jest darem Boga, który objawia się nam nie jako abstrakcyjna jednostka bez oblicza i imienia, ale jako Osoba, która chce wejść w więź głębokiej miłości z nami i przeniknąć całe nasze życie. Dlatego codziennie nasze serce winno żyć doświadczeniem nawrócenia, przechodzić od człowieka skupionego na samym sobie do człowieka otwartego na działanie Boga, do człowieka duchowego (por. 1 Kor 2,13-14), który pozwala się pouczać przez Słowo Boże oraz otwiera własne życie na Jego Miłość".

sobota, 13 sierpnia 2011

13 VIII świadczy, byśmy nie wyparli się Boga

Jozue przemówił do całego narodu:
„Bójcie się więc Pana i służcie Mu w szczerości i prawdzie. Usuńcie bóstwa, którym służyli wasi przodkowie po drugiej strome Rzeki i w Egipcie, a służcie Panu. Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu”.

Naród wówczas odrzekł tymi słowami: „Dalekie jest to od nas, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć bóstwom obcym. Czyż to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadził nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewolników? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie znaki i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy, i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy? Pan ponadto wypędził przed nami wszystkie te ludy wraz z Amorytami, którzy mieszkali w tym kraju. My chcemy również służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem”.

I rzekł Jozue do ludu: „Wy nie możecie służyć Panu, bo jest On Bogiem świętym i jest Bogiem zazdrosnym i nie przebaczy wam występków i grzechów. Jeśli opuścicie Pana, aby służyć bogom obcym, ześle na was znów nieszczęścia, a choć przedtem dobrze wam czynił, wtedy sprowadzi zagładę”.

Lecz lud odrzekł Jozuemu: „Nie! My chcemy służyć Panu”. Jozue odpowiedział ludowi: „Wy jesteście świadkami przeciw samym sobie, że wybraliście Pana, aby Mu służyć”. I odpowiedzieli : „Jesteśmy świadkami”. „Usuńcie więc bogów obcych spośród was i zwróćcie serca wasze ku Panu, Bogu Izraela”. I odrzekł lud Jozuemu: „Panu, Bogu naszemu, chcemy służyć i głosu Jego chcemy słuchać”.

Zawarł więc Jozue w tym dniu przymierze z ludem i nadał mu ustawę i nakaz w Sychem. Jozue zapisał te słowa w księdze Prawa Bożego. Wziął następnie wielki kamień i wzniósł go tam pod terebintem, który jest w miejscu poświęconym Panu. Następnie Jozue rzekł do zgromadzonego ludu: „Patrzcie, oto ten kamień będzie dla was świadkiem, ponieważ on słyszał wszystkie słowa, które Pan mówił do nas. Będzie on świadkiem przeciw wam, abyście się nie wyparli waszego Boga”.
Joz 24,14-28

Czytam ten długi tekst starotestamentalny w kontekście dzisiejszego święta w diecezji krakowskiej: Matki Bożej Kalwaryjskiej.
Maryja jest ŚWIADKIEM wierności Boga i wierności Bogu. Ona służyła Bogu naszemu i Ona Jego głosu słuchała (por. Joz 24,24).
Wierzę, że to Ona jest i będzie tym "kamieniem", tym świadkiem, który nie pozwoli (w.27), wręcz przeszkodzi jeśli się ku wyparciu Boga serce się zacznie kierować...

Matko, do Syna Twego nas prowadź! Synowi Twojemu nas oddawaj!

piątek, 12 sierpnia 2011

12 VIII są i bezżenni...

Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje! Mt 19,3-12

Przed 20 laty szukałam odpowiedzi, jaką drogą mam iść. Ta perykopa była wielkim światłem. Choć cała skupia się na małżeństwie i mówi, że "od początku" Bóg zamierzył, że dwoje będą jednym ciałem, to jednak ci, którzy sami zostali "bezżenni dla królestwa" nie dawali mi spokoju... Aż wreszcie pojęłam i zostałam bezżenna dla królestwa, ze względu na Króla, dla Niego.

czwartek, 11 sierpnia 2011

11 VIII przebaczenia dar

"Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?" Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. [...]

... jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu".
Mt 18,21n.35

Przebaczenie. Nie prosta sztuka. Niedawno miałam możliwość się przekonać.
W momencie nieoczekiwanym dostałam niesłuszną (według moich intencji i czynów) reprymendę. Co istotne: od bliskiej osoby, niesłusznie i w momencie nieoczekiwanym, kiedy nie byłam chroniona np. przemyśleniami; wręcz w chwili, gdy byłam zaangażowana w pomoc tej osobie.
Pamiętam ten moment. Dotknięcie jak żyletką: zaskoczenie, smutek, bezradność, przykrość. Jakieś tąpnięcie wewnętrzne. Przepaść emocjonalna między mną i tą osobą.
I co dalej? Gdybym poszła za uczuciami, to bym podziękowała za dotychczasową współpracę, odwróciłabym się i unikałabym tej osoby. Ale nie o to chodzi w przebaczeniu z serca.
Próbowałam zrozumieć tą osobę. Sobie samej też pozwoliłam czuć przykrość, powiedziałam przy okazji o tym. Jednak przekroczyłam tym razem siebie i swoje uczucia (tzn. uszanowałam je, przeżyłam, ale nie poszłam za nimi), przebaczyłam i jestem dalej w relacji miłości do tej osoby.
Przekonana jestem, że przebaczenie to dar Najwyższego. Upodabnia nas do Niego...
Dziś więc poszłam na dodatkową adorację, by wystawiając się na ciepło promieni Jego Miłości, pozwolić Mu, by mnie uzdrawiał, bym potrafiła zawsze przebaczać z serca.

środa, 10 sierpnia 2011

10 VIII obumrzeć, by żyć

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity... J 12,24n

Ziarno przynosi plon obfity... Ziarno rzucone w ziemię, obumarłe w niej. A co dopiero człowiek, który przeżył własną śmierć w chrzcie. Ten ma możliwość obumierania temu, co nie jest miłością i ma możliwość obfitowania miłością już tu na ziemi.
Tym człowiekiem jestem ja, jesteś ty.
Pamiętajmy więc, że jesteśmy w ręku Siewcy i mimo lęku pozwólmy się obumierać, by ŻYĆ pełnią miłości.

wtorek, 9 sierpnia 2011

9 VIII Ty jesteś ze mną

Po długiej nieobecności byłam dziś na Eucharystii na Wawelu.
Dzisiejsza Liturgia, Słowo i postać św. Teresy Benedykty od Krzyża i jej życie, zogniskowały mi się w jednym zdaniu antyfony pokomunijnej:
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23)

Być dzieckiem Boga znaczy oddać się w ręce Boga, czynić Jego wolę, złożyć w Jego Boskie ręce swoje troski i swoje nadzieje, nie męczyć się obawą o przyszłość. Na tym polega prawdziwa wolność i wesele synów Bożych. Posiada je niewielu ludzi, nawet prawdziwie pobożnych i po bohatersku gotowych na każde poświęcenie. (E. Stein, Z własnej głębi)

O dar świadomości obecności Boga w każdym ułamku życia modlę się dla siebie i dla tych, których w sercu noszę.

Fot. Ostatnie zdjęcie Edyty Stein, lato 1942 r.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

8 VIII początek mądrości...

A teraz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra. Pwt 10,12n

Jasna odpowiedź, czego chce od nas Pan, Bóg nasz.
Zatrzymało mnie pierwsze sformułowanie: "byś się bał Pana, Boga swojego". Skojarzyło mi się to z książką V. Frankla "Psycholog w obozie koncentracyjnym", której ostatnie zdanie brzmi tak:
"... ukoronowaniem wszystkich przeżyć człowieka, który wrócił do domu, jest wspaniałe uczucie, że po tym wszystkim, co wycierpiał, już niczego na świecie nie musi się bać - poza swoim Bogiem."

Ludzie na świecie boją wielu rzeczy, spraw, osób, opinii, notowań na giełdzie itp. Właśnie różności się boją poza swoim Bogiem..., a jeśli ON jest na pierwszym miejscu, wtedy wiele, a nawet wszystko się upraszcza, bo bojaźń Boża jest początkiem mądrości.

niedziela, 7 sierpnia 2011

7 VIII pośpiesz, ku ratunkowi memu

Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». Mt 14,22-33

Pierwsza sprawa, która mnie dziś pociągnęła, to modlitwa Jezusa. Przecież oddalił się za jezioro po usłyszeniu o śmierci Jana Chrzciciela, aby się modlić, ale ludzie pośpieszyli za Nim i był dla nich. Jednak zamiar choć odłożył, to zrealizował!
Ważna nauka dla mnie. Bywają dni bogate w wydarzenia, w spotkania, czasem przesłaniają mi to jedyne najważniejsze spotkanie...

Druga sprawa, to obecność Jezusa przy Apostołach walczących z falami. Pierwszy raz w tym roku miałam możliwość pływać w rzece i to pod prąd. I nic z tego, ledwo utrzymywałam się w miejscu. Trochę więc rozumiem Apostołów.
Ewangelia zaś niesie pewność, że Jezus jest blisko, że nie zostawia.

"Panie, ratuj mnie!" - wołanie Piotra. Każdego dnia i to kilka razy wołam podobnymi słowami: "Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu! Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu!". Ramię Jezusa nie zostało skrócone i mnie podnosi i stawia na nogi.

Fot. Piotr kroczący po wodzie, James Tissot, między 1886 a 1894.

sobota, 6 sierpnia 2011

6 VIII Oblicze jak słońce

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Mt 17, 1-9

Dziś cytuję.
Wacław Hryniewicz OMI: "Ciemność i mrok ludzkich dróg muszą ustąpić przed potęgą niezwyciężonej światłości jaśniejącej na Obliczu Zmartwychwstałego. Światłość ta jaśnieje w każdym człowieku, stworzonym na obraz Boży i odkupionym za cenę życia i śmierci Chrystusa".

M. Biskup OP: "Światło Taboru to zapowiedź eschatologicznego odpoczynku szabatu, który zaczął się wraz ze zmartwychwstaniem. Tak, w świetle Oblicza Chrystusa można odpocząć od pokus, zwłaszcza od tej najbardziej diabelskiej i przerażającej, a ukrytej w rozpaczy, że Bóg może zostawić człowieka".

Fot. Przemienienie Pańskie, ikona z Klasztoru św. Katarzyny na Synaju, XII w.

piątek, 5 sierpnia 2011

5 VIII swój nieść krzyż

Jezus rzekł do swoich uczniów: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je". Mt 16,24n
Krzyż swój...
To prawdziwa asceza nieść swój krzyż, naśladując Jezusa.
Bóg nam (mi) krzyży nie zsyła, Bóg nie szuka naszego cierpienia, ale Bóg schodzi do naszej codzienności, schodzi do naszych trudów, do naszych relacji. Schodzi do naszego serca, by je obdarzyć swoją miłością, by ono w tych wszelkich trudnych sytuacjach potrafiło kochać, potrafiło stracić... by żyć pełnią Życia otrzymywanego od Ojca.
Nie jest łatwo, zwłaszcza, gdy ktoś bliski skrytykuje, posądzi, obmówi... Wtedy raczej chcę sama brać swoje życie w swoje ręce. Wtedy łatwiej się obrazić, zamknąć, obwarować... inaczej mówiąc: zachować swoje.
Dobry Pasterz czuwa i cnotę nadziei podsuwa na czas, by jako tarcza obronna zadziałała przed zamknięciem się własnym. Przecież nadzieja, to pewność, że zwycięstwo już jest przesądzone! Jezus zwyciężył świat i my w Nim zwyciężamy.

Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości,
Serce Jezusa, w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności,
Serce Jezusa, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, zmiłuj się nad nami.

czwartek, 4 sierpnia 2011

4 VIII refleksje I czwartkowe

Wczoraj miałam niesamowite widzenie. Brzmi (to co napisałam) niepokojąco. Ale już się tłumaczę i uspokajam Czytelników.
Byłam na Eucharystii w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie.
Podczas Eucharystii jest tu używane czerwone wino i Komunia święta jest pod dwiema postaciami. Osób było niewiele i widziałam, jak każda podchodziła do Komunii: kapłan zamaczał Chleb w Kielichu i podnosił małą Hostię biało-czerwoną. W świątyni tej obraz Jezusa Miłosiernego jest w centrum ołtarza, czyli tuż za kapłanem udzielającym Komunii. Jednym spojrzeniem ogarniałam biało-czerwoną Hostię i promień wychodzący z boku Jezusa czerwono-biały...

"Widziałam" więc, jak kapłan rozdaje Jezusa...
Biało-czerwona Hostia znikała w poszczególnych osobach, przystępujących do Komunii.
Teraz kiedy patrzę na obraz Jezusa Miłosiernego kojarzy się mi on z Eucharystią jeszcze bardziej niż kiedyś...

środa, 3 sierpnia 2011

3 VIII w pokorze sięgać po owoce zbawienia

Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: "Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha". Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: "Odpraw ją, bo krzyczy za nami!" Lecz On odpowiedział: "Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela". A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: "Panie, dopomóż mi!" On jednak odparł: "Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom". A ona odrzekła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów". Wtedy Jezus jej odpowiedział: "O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!" Od tej chwili jej córka była zdrowa. Mt 15,21-28

On nie odezwał się ani słowem...
A jednak kobieta miała nadzieję. Ta kobieta miała w sobie nie tylko nadzieję, miała wiarę i była przede wszystkim pokorna. To wszystko sprawiło, że została wysłuchana.
A nie tak, jak w I czytaniu lud izraelski zwątpił w wejście do ziemi Kanaanu, choć widział owoce tej ziemi i wiedział, że Pan mu obiecał... (Lb 13.14)

Modliłam się dziś o nadzieję, byśmy wytrwali w pokusie, w próbie, byśmy pozwolili się Panu wprowadzić do ziemi obiecanej i kosztowali jej owoców. Byśmy poprzez wiarę smakowali owoców zbawienia. Byśmy w pokorze wyciągnęli rękę "po prośbie" po owoce zbawienia, jak kobieta kananejska lub jak ufne dziecko.

wtorek, 2 sierpnia 2011

2 VIII nie zatruwasz?

Przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: «Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych? Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem». [...]
«Słuchajcie i chciejcie zrozumieć. Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym».
Wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie?» On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną».
Mt 15,1-14

Co z człowieka wychodzi? Co z ciebie wychodzi? Co ze mnie wychodzi?
Jezus mówi tu o złych myślach, czynach itp. A bywa i tak, że samo spotkanie z kimś niesie już jakąś niedobrą aurę. Nie chcę tu oceniać innych, tylko myślę sobie, że i ja sama, kiedy wewnątrz jestem "nieczysta" wydaję na zewnątrz coś, co mogą inni wyczuć. Można więc powiedzieć, że każdy grzech zatruwa powietrze.

Podoba mi się odpowiedź Jezusa o roślinie, którą Ojciec nie sadził i jeszcze bardziej Jego rada w sytuacjach takich, kiedy ktoś jest uparty w swej autosprawiedliwości: "zostawcie ich!" Mt 15,14

***
Z I czytania niesamowita jest natychmiastowa "reakcja" Pana na narzekającą postawę Miriam i Aarona (Lb 12,1-13).
W kontekście wczorajszego czytania, kiedy porównywałam się do Mojżesza w trudnościach, dziś jego wstawiennictwo za Miriam: wtedy Mojżesz błagał głośno Pana: "O Boże, spraw, proszę, by znowu stała się zdrowa" Lb 12,13, uczy przebaczenia i oddawania dobrym za zło.
Mam za kogo się tak modlić. Niejeden z nas ma za kogo modlić się w ten sposób...

Fot. z internetu. Podoba mi się tytuł zdjęcia: dzieci dzielą się na brudne i nieszczęśliwe.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

1 VIII odwaga nadziei

Tłum pospolitego ludu, który był wśród nich, ogarnęła żądza. Izraelici również zaczęli płakać, mówiąc: "Któż nam da mięsa, abyśmy jedli? Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Tymczasem tu giniemy, pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widzą nic poza manną". [...]
Mojżesz usłyszał, że lud narzeka rodzinami - każda u wejścia do swego namiotu. [...]
Rzekł więc Mojżesz do Pana: "Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go zrodziłem, żeś mi powiedział: "Noś go na łonie swoim, jak nosi piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem dać ich przodkom?" [...]
Nie mogę już sam dłużej udźwignąć troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży...
Lb 11,4-15

Były w życiu moim momenty odpowiedzialności za ludzi, podczas których doświadczałam postawy Mojżesza... Wiem, że nie jest łatwo przewodzić, kiedy wokół słyszy się narzekanie.

Modliłam się więc dziś za przełożonych, o dobrych przełożonych i o odwagę nadziei dla nich.