niedziela, 28 kwietnia 2024

28 IV, w Nim i z Niego

Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. (J 15, 1-8)

Dużo we mnie się dziś działo pod wpływem tego słowa. Zanotuję sobie w kilku punktach:
1. Bardzo istotna sprawa, to odkrycie, że wszystko, co mogę, co we mnie ma być owocem, to jest z Niego. Z Niego, ale przeze mnie, tzn. przez Niego, ale ze mnie... (zawiłe:). Już wyjaśniam (!) sama sobie: nie przychodzę do Jezusa po owoc z zewnątrz, ale pozwalam na Jego moc we mnie, na czerpanie z wewnątrz, z Niego jako krzewu, w którym ja jestem latoroślą.
2. Jestem wszczepiona w Niego przez chrzest. Wdzięczność. 
3. Trwanie w Nim...co to znaczy
Widzę trzy poziomy: myślenie (umysł), uczucia (psychika) i pragnienia (wola). Trwać w Nim, to na tych poziomach czerpać głębiej niż tylko z siebie. Dla mnie to znaczy:
- myślenie karmić Słowem Bożym i iść bardziej za tym Słowem niż myśleniem moim;
- przyjmować własne uczucia, rozpoznawać je, pytać je, co mi mówią o mnie samej... i ewangelizować je, tzn. nie poddawać się im bezwiednie, ale czerpać z głębi ich mądrości i konfrontacji ich z Ewangelią;
- nie poprzestawać na tym, co mi się chce powierzchownie, gdzie ciągnie przyjemność zmysłowa, ale pozwolić sobie na wydobycie z głębi mojej prawdziwego pragnienia...
Żeby to wszystko mogło się dokonywać siedziałam przed Panem ze świadomością, że przepchanie żył duchowych jest konieczne, bo niestety się zapychają dość często złym cholesterolem duchowym (ale mam analogie świetne :). 
4. Krzew winny potrzebuje latorośli, by mógł wydawać owoce - ten fakt przyniósł mi radość i zdumienie. Jezus nas (i mnie) potrzebuje do przynoszenia owoców. Choć ciągle prawdą jest, że my bez Niego nic.

Fot. sandomierska winnica u dominikanów, w tle zamek sandomierski, w którym św. Salomea przyjmowała habit jako pierwsza polska klaryska.
***
Nie należy poszukiwać w życiu jakiegoś abstrakcyjnego sensu. Każdy człowiek ma swoje wyjątkowe powołanie czy misję, której celem jest wypełnienie konkretnego zadania. Nikt nas w tym nie wyręczy ani nie zastąpi, tak jak nie dostaniemy szansy, aby drugi raz przeżyć swoje życie. A zatem każdy z nas ma do wykonania wyjątkowe zadanie, tak jak wyjątkowa jest okazja, aby je wykonać.
Victor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu

czwartek, 25 kwietnia 2024

25 IV, pokora

Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. 
Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu. Wiecie, że te same cierpienia znoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. (1 P 5, 5b-14)

Pokora. Rozmawiałam ostatnio z kimś o pokorze, więc ten fragment z liturgii Słowa mnie zatrzymał. Zapytał mnie ktoś, czy jest coś, co można zrobić, by w doświadczeniu pustki Boga sprowadzić... 
Ksiądz ma moc przez święcenia, moc, która Boga sprowadza realnie, ale jeśli sam odczuwa pustkę, to nic mu nie pomoże fakt, że Boga w rękach trzyma. Tylko wiara zostaje.
A człowiekowi bez święceń zostaje oprócz wiary - pokora. Podobno, już nie wiem, skąd to wiem, ale wiem :), że postawa pokory to słabość Boga. 
Tylko że może być taka sprawa, że przeze mnie rozumiana (i przeżywana) pokora wcale nie jest prawdziwą pokorą...

środa, 24 kwietnia 2024

24 IV, światłość

Jezus tak wołał: "Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności..." (J 12, 44-50)

Światłość jest to, by w niej żyć, działać, rozeznawać. Nie tyle na nią patrzeć, bo można oślepnąć, co patrzeć na wszystko wokół.

wtorek, 23 kwietnia 2024

23 IV, obfitować

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. (J 12, 24-26)

Zastanowiło mnie pewne zestawienie. Chodzi o tę obfitość. Otóż Jezus mówi, że jako Pasterz przyszedł po to, by owce miały życie i miały je w obfitości. Chodzi więc o nas, On daje nam dostęp do pełni życia, do obfitości.
A dziś mówi o drugiej stronie tego medalu... Jeśli pozwolimy na śmierć sobie, swemu pomysłowi na życie, jeśli się ogołocimy, to... możemy przynieść plon obfity. 
Resume: obfitując w Jego życie w nas, ogałacamy się z nas i zaczynamy obfitować.

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

22 IV, brama owiec

Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości. (J 10, 1-10)

Zainspirowałam się dziś tekstem ks. A. Muszali, który przyrównał bramę, o której Jezus mówi, do bramki na lotnisku. A ponieważ w ostatnich latach trochę latałam, więc nie musiałam sobie wyobrażać, tylko przypomnieć.
Rzeczywiście wchodząc na lotnisko i przechodząc bramki bezpieczeństwa trzeba się dość ogołocić. Na pewno nie przejdzie się przez nie mając coś ostrego. 
Skoro Jezus jest bramą, to żeby przez nią przejść, też trzeba się ogołocić - trzeba umrzeć w chrzcie - żeby przejść i wyjść... Tym ogołoceniem trzeba żyć. Czyli żyć przyjmując Jego życie.

niedziela, 21 kwietnia 2024

21 IV, w dobrych rękach

Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. (J 10, 11-18)

Jesteśmy w dobrych rękach. Mamy dobrego Pasterza. 
Życzę sobie i tobie: niech ma oko zawsze na nas.

Fot. zdjęcie z internetu. Nie znam autora, ale szacun za obrazek.

czwartek, 18 kwietnia 2024

18 IV, pociągnięta

Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. (J 6, 44-51)

Źródłem mojej relacji z Jezusem jest Ojciec. On pociąga, przyciąga, przeciąga... Nie muszę rozumieć jak, cieszę się, że jestem pociągnięta, bo jestem i przychodzę do Jezusa.
Jesteśmy uczniami Boga. Nie wagarujmy duchowo! Uczmy się drogi Bożej.

środa, 17 kwietnia 2024

17 IV, Chleb życia

Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie... (J 6, 35-40)

Jezus chlebem. Moim chlebem. Potrzebuję Go do życia, do miłowania, do przebaczania, do ... szczęścia. Karmię się Nim. 
Jest dostępny i ... zawsze świeży.
Jest chlebem, który podaję innym. Łamię się nim i dzielę. 
Nasyca, jeśli tylko pozwalam Mu we mnie działać, asymilować mnie.
***
Przyjmę dziś siebie jako tę, która takim chlebem jest nakarmiona. Przyjmę spotkaną osobę, jaką tę, która takim chlebem jest karmiona... To będzie ciekawe spotkanie. Niby jak zawsze, a jednak inne - świadome bardziej obdarowania.

poniedziałek, 15 kwietnia 2024

15 IV, Jestem

 "To Ja jestem"... Łk 24,39

Sakrament to sakrament. To widzialny znak niewidzialnej łaski. Sakrament pokuty jest darem Zmartwychwstałego, udzielonym wieczorem pierwszego dnia po zmartwychwstaniu (J 20,22-23).
Przeżycie tego sakramentu w okresie wielkanocnym jest szczególnym spotkaniem z Obecnym. 
W słowach kapłana, po wypowiedzeniu własnych w spowiedzi, jakbym usłyszała samego Jezusa, który jak uczniom w drodze do Emaus, albo zebranym w Wieczerniku mówił po zmartwychwstaniu "to Ja jestem"... jestem w Piśmie, w Słowie, które rozważasz i mówię w nim do ciebie.
Tak więc dziś jakbym na oczy widziała Zmartwychwstałego i to mi powiedział :).
Czy to jest mistyka? Tak, mistyka, chrześcijańska, zwyczajna - sakramentalna. Dostępna dla wierzących i praktykujących.

niedziela, 14 kwietnia 2024

14 IV, zrozumieć Słowo, zrozumieć siebie

... Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma... (Łk 24, 35-48)

Jezus odnosi swoją tożsamość do Pism. Jezus rozumie siebie przez Pisma i tak siebie wyjaśnia uczniom. Ale Pismo Święte to też ... moja historia. I twoja.
Obyśmy rozumieli Słowo, które opowiada o nas. 
Obym rozumiała siebie przez Słowo. 

Fot. czasem życie jak ta gra.. TABU Biblijne ;). Mówi nam o nas, ale nie rozpoznajemy...

sobota, 13 kwietnia 2024

13 IV, przewlekłe doświadczenie

Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru... (J 6, 16-21)

Takie to nasze ludzkie. Nawet, kiedy widzimy i doświadczamy działania Bożego, to po chwili jesteśmy jak ci uczniowie na burzącym się jeziorze, a Jezusa ni ma...
To jest doświadczenie permanentne, czy nawet przewlekłe, tak bym określiła.
"To Ja Jestem" - chcę usłyszeć, chcę tego słuchać każdego dnia.

piątek, 12 kwietnia 2024

12 IV, doping

...Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: «Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?» A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać»...

Bardzo mnie dziś wzruszyło to, w jaki sposób Jezus zagaduje Filipa. Tak jakby wydobywał ze mnie słowa, które wypowiada. Daje mi tym samym do zrozumienia, że zna troskę moją... Zna pytania, jakie rodzą się w mojej głowie w odniesieniu do tego czy owego...
Uświadomienie sobie tej wiedzy Jezusa, daje mi doping do zaufania Mu. :)

środa, 10 kwietnia 2024

10 IV, modlę się Psalmem

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
                         R. Biedak zawołał i Pan go wysłuchał
Wysławiajcie razem ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
      Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
      oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
      Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, *
      i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych, *
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, *
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę. (Ps 34)

Są takie dni, że czuję się niemrawo (chyba najlepsze określenie, nie znajduję bardziej odpowiedniego). Może św. Ignacy inaczej to by nazwał, nawet wiem jak ;). Nazwałby to strapieniem duchowym.
Mniejsza o nazwę. Bardziej się troskam o to, żeby nie przebimbać (ciekawe słowo, samo wpadło).  Ale wielki słownik języka polskiego wyjaśnia: spędzić czas, nie wykonując żadnych pożytecznych czynności, które powinno się wykonywać.
Więc biorę się za Psalm, który dziś liturgia podpowiada.
***
Muszę jeszcze dopisać, bo właśnie wpadłam na tekst audiencji dzisiejszej papieża Franciszka.
Mówi o męstwie, o dwóch jej aspektach, bardzo mnie zainteresował ten pierwszy:
...Pierwsza jest skierowana do wnętrza nas samych. Istnieją wrogowie wewnętrzni, których musimy pokonać, a którzy nazywają się niepokój, udręka, strach, poczucie winy: wszystkie siły, które burzą się w naszym wnętrzu i w niektórych sytuacjach nas paraliżują. Jak wielu wojowników poddaje się, zanim jeszcze podejmie wyzwanie!, nie zdają sobie bowiem sprawy z tych przeszkód wewnętrznych. Męstwo to przede wszystkim zwycięstwo nad samym sobą. Większość lęków, które się w nas rodzą jest nierealistyczna i w ogóle się nie spełnia. Lepiej więc wezwać Ducha Świętego i stawić czoła wszystkiemu z cierpliwym męstwem: jeden problem na raz, tak jak potrafimy, ale nie sami! Pan jest z nami, jeśli Mu ufamy i szczerze szukamy dobra. Wtedy w każdej sytuacji możemy liczyć na Bożą opatrzność, która nas osłoni i uzbroi.
A potem następuje drugi ruch cnoty męstwa, tym razem o bardziej aktywnym charakterze. Oprócz prób wewnętrznych, istnieją wrogowie zewnętrzni, którymi są próby życiowe, prześladowania, trudności, których się nie spodziewaliśmy i które nas zaskakują. Rzeczywiście, możemy próbować przewidzieć, co nam się przydarzy, ale w dużej mierze rzeczywistość składa się z wydarzeń nieobliczalnych, a na tym morzu czasami nasza łódź jest miotana przez fale. Męstwo czyni z nas odpornych żeglarzy, którzy się nie boją i nie zniechęcają...

niedziela, 7 kwietnia 2024

7 IV, Miłosierdzie

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę»... (J 20, 19-31)

Chyba nie ma co mówić o miłosierdziu. Nie da się go wypowiedzieć. Miłosierdzia się doświadcza. Tak jak nie wypowie się klimatu łona matki, ono kształtuje i daje bezpieczeństwo pierwotne.
Miłosierdzie Boże, to nasze miejsce odpoczynku, miejsce bezpieczeństwa, miejsce miłości, miejsce wzrostu i dojrzewania. Miejsce "skoczni" czy "wyrzutni" do dawania siebie innym.

sobota, 6 kwietnia 2024

6 IV, tak też doszła Ewangelia

I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!» (Mk 16, 9-15)

Tak też doszła Ewangelia i do mnie... Dzięki temu posłaniu Jezusa. Może też moje głoszenie (niekoniecznie słowem) też dotrze do czyjegoś serca, które jest w pewnym sensie całym mikroświatem.

piątek, 5 kwietnia 2024

5 IV, pamiętać na znaki

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. [...]
Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus... (J 21, 1-14)

Mieli wrócić do Galilei. Wrócili. I co dalej? Jak czekać? Szukać. Zmartwychwstałego? Nie powiedział kobietom jak, tylko, że uczniowie mają iść do Galilei i tam Go zobaczą. 
Więc co mieli robić? To, co znane... Łowić ryby, żeby zjeść. A tu nic. I... déjà vu. :)
Grunt to pamiętać, co się wydarzyło kiedyś. Jan pamiętał: "to jest Pan". Rozpoznał znak Pana.

czwartek, 4 kwietnia 2024

4 IV, posłuchaj w głębi serca

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»... (Łk 24, 35-48)

Serce ludzkie jest miejscem spotykania Boga. Serce jest epicentrum osobowości człowieka. Serce jest nie tylko siedliskiem uczuć, jak sugeruje jego dzisiejsza potoczna definicja. Biblijne ujęcie serca obejmuje wymiar wspomnień, myśli, zamiarów, decyzji. W sercu człowiek rozmawia z samym sobą. W sercu też spotyka się z Bogiem, otwiera się lub zamyka na Niego. Serce jest ośrodkiem tajemniczej działalności Boga. Jest "izdebką" znaną tylko nam i Bogu. To jest przestrzeń w której potrafimy całym sobą zwrócić się ku Bogu. Jest przestrzenią, gdzie możemy bardzo realnie usłyszeć Boży głos. 
To dzisiejsze "Pokój wam!" może wybrzmieć w moim (i twoim) sercu, jeśli tylko tam przybywasz...

środa, 3 kwietnia 2024

3 IV, cóż za rozmowy?

... On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało»... (Łk 24, 13-35)

Ciekawe, że Łukasz użył tu słowa antiballete. Oznacza rozmowy rozpraszające, odbijające, w opozycji... Jak bardzo inne od symballousa - czyli od zbierania i zestawiania razem wypowiedzi. To drugie, to cecha Maryi.

Siedzę trochę nad tą drogą do Emaus, przygotowuję rekolekcje, które pod koniec maja będę prowadzić w Zawichoście.

wtorek, 2 kwietnia 2024

2 IV, Mój Nauczycielu

Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. [...] 
Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu! (J 20, 11-18)

Trzeba się obrócić, albo zostać obróconą, żeby zobaczyć więcej niż grób, niż własne łzy.
Maria Magdalena miała otwarte ucho, bo usłyszała swoje imię w tym Jedynym wydaniu... W tym imieniu usłyszała swoją tożsamość, to, że jest umiłowana.
"Rabbuni" - mój Nauczycielu - wskazuje na jej postawę uczennicy. Bliskie to i mi. 

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

1 IV, idźcie i ...

A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą». (Mt 28, 8-15)

Odchodźcie i poinformujcie... - tak brzmi tłumaczenie dosłowne.
Czy to ważne, co ja powiem? - nie raz takie myśli przychodzą mi (niewieście :)) do głowy. A jednak właśnie moje słowo może być światłem i drogowskazem.
Oczywiście w wolności przyjmującego.