sobota, 29 czerwca 2019

29 VI, tacy wstawiennicy

Lubię świętych! Dobrego towarzystwa nigdy dość :).
Uczą mnie chrześcijaństwa. Piotr - miłowania. I pokory. Paweł - pokory i miłowania. I odwagi w ewangelizacji.
Uczę się tez od nich różnorodności w świętości.

Fot. Znany obraz Św. Piotra i Pawła w Ermitażu w SanktPetersburgu. Niestety autor wyleciał z mej pamięci.

Uwaga!
Dziękuje za komentarze. Nie mogę w telefonie uruchomić opcji, bym mogła odpowiedzieć na komentarz w komentarzu. Czytam je z radością i dziękuję. I proszę nie zrażać się, komentować „jednostronnie”.

piątek, 28 czerwca 2019

28 VI, Serce z krzyżem

Zdjęcie zrobiłam w kościele św. Apostołów Piotra i Pawła w Wilnie. Urzekła mnie płaskorzeźba: Pan Jezus siedzący z nogą na nogę założoną :). Urzekło mnie to przedstawienie przede wszystkim tym, że Jezus w ręku swym ma Serce z krzyżem.
Takie jest Jego Serce - ukrzyżowane z miłości dla nas. Ta miłość jest i trwa wiecznie.
A ja się cieszę, że taki znak noszę na habicie.

czwartek, 27 czerwca 2019

27 VI, Nieustannie pomagająca

«Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Mt 7,21-27

No i tak może się zdarzyć, ze wielkie cuda nie wiążą miłością z Bogiem. I wniosek taki, że nie wielkich rzeczy trzeba w życiu szukać, ale wkładać wielką miłość w codzienne szare obowiązki.
To jest wyznacznik świętości, czyli relacji z Panem. To jest budowanie na skale. Dostępne dla każdego!

Mama moja od dwóch tygodni w domu. Cudem ma się lepiej. Pampersy, karmienie, tlen... różne małe, proste czynności absorbują mnie. Cieszę się, ze mogę tu być i być pomocną. Tato - dzielny! Dużo dobra, czułości i prostoty - małe wielkie rzeczy...

Dziś wspomnienie Maryi Matki Nieustającej Pomocy. Czuję Jej pomoc nieustanną. Obiecałam w przed ostatnim poście, ze napisze o Maryi, więc napiszę...
Przed laty w Sandomierzu była peregrynacja figury Maryi z Fatimy. Byłam wówczas w nowicjacie. Kontakt z domem rodzinnym  w nowicjacie bardzo ograniczony. Prosiłam wówczas Maryję, by była obecna w mym domu, by była pomocą, zwłaszcza w godzinie przejścia...
Ostatnio mój brat był na pielgrzymce w Fatimie i przywiózł dla Rodziców w darze maleńką figurkę Matki fatimskiej. Przywiózł ją do szpitalu, a teraz jest w pokoju Rodziców. Wiem, że to nie przypadek (nie wiedział brat o mojej rozmowie z Maryją), że Maryja przybyła z pomocą i objawia swą nieustanną obecność i wspomożenie. Jest Niesamowita! Uczy zaufania Bogu.
Pozdrawiam Was wszystkich z wdzięcznością i wszystkim za modlitwę dziękuję, i proszę o jeszcze.

wtorek, 18 czerwca 2019

18 VI, Bóg daje i pozwala rozdawać

We wszystkich dziełach prawdziwej, doskonałej miłości, o której wam opowiadam, nic nie jest zrobione dłońmi lub stopami — nikt zatem nie może powiedzieć, że jest do tego niezdolny lub ułomny... Nikt nie mógłby przedstawić w sposób wiarygodny żadnej wymówki, mówiąc, że nie może dostosować się do tych rad. Nie słyszysz bowiem: „Pość więcej, niż możesz, czuwaj w nocy ponad twoje siły”...; nie każe ci się sprzedawać wszystkich dóbr i rozdać wszystkiego ubogim, ani pozostać bezżennym... Kto może tego dokonać, niech uwielbi Boga. A kto nie może, niech zachowa prawdziwą miłość, a w niej posiądzie wszystko, ponieważ miłość wystarczy, nawet bez tych dobrych uczynków. Ale dobre uczynki bez miłości są niczym. To dlatego wam powtarzam, drodzy bracia, abyście dobrze pojęli, że każdy może wypełnić Boże przykazania...(św. Cezary z Arles)

Cieszę się i jestem wdzięczna Bogu, ze miłością mnie obdarzył... Żadna moja zasługa - to przyjęty Dar od Pana.

Fot. autor Kasia - dzięki :)

niedziela, 16 czerwca 2019

16 VI, „trud nasz jest tańcem”

Uroczystość Trójcy Przenajświętszej bardzo mnie „rozkminia”, mówiąc językiem tajemniczo-precyzyjnym. Uwielbienie Boga, który objawił się i pociąga ku Sobie, jest odpowiedzią na łaskę. Wiele słów w liturgii dnia dzisiejszego porusza serce i umysł. Wiarą i miłością próbuje odpowiedzieć dusza... Nadzieja jak wyrzutnia pracuje na full...
Ufam Bogu. Uczę się tej ufności od Maryi. Cieszę się moim Bogiem. Czy takie uczucie może być modlitwą? W prostocie serca - tak.
Cieszę się także moimi bliskimi. Cieszę się możliwością opieki nad moją Mamą. Przed kilkoma dniami, zabierając ze szpitala niektórzy medycy dziwili się, ze „ta pacjentka jeszcze żyje...”. Bóg wie, ile czasu, ile dni zostało. On wie, a ja Mu ufam.
Jest ciężko, nie ukrywam, jest trud fizyczny. Jest wzmożona uwaga psychiczno-duchowa. Jest tez udzielanie wsparcia Tacie. To wszystko jest „tańcem przed Tobą, Najwyższy”. Ta pieśń „Przenajświętsza Trójco, niewysłowiona...” pomaga mi ująć w słowa rzeczy niewyrażalne...
Jest jeszcze jedna nić Maryjna w tej chorobie i odchodzeniu mojej Mamy, ale to zostawię na inny post, bo pisanie w komórce nie należy do szybkich i łatwych działań.
Jeśli jesteś tu i czytasz, to polecam się tez Twojej modlitwie. I za nią dziękuję.