wtorek, 31 lipca 2012

31 VII, na chwałę Bożą

"Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie". Mt 13,36-43

Jesteśmy dobrym nasieniem. Syn Człowieczy jest naszym Źródłem. Żyjmy tym DOBREM, jakie mamy w sobie. Żyjmy tą łaską, która w nas jest. Bądźmy tym, kim jesteśmy.

Cieszę się, dziś św. Ignacy został "wprzęgnięty" w modlitwę za mnie i za całe moje Zgromadzenie. Dzięki moim Rodzicom.
Oddycham miłością w mieście Miłosierdzia.
Uwielbiam Boga. Wszystkich, których noszę w sercu, przytulam do Serca Maryi, Matki Miłosierdzia. Uczę się ufności od Niej. Uczę się od Niej miłości.
Niech wszystko we mnie i wokół mnie będzie na większą chwałę mego kochanego Boga!

niedziela, 29 lipca 2012

29 VII i następne

... Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić...
J 6,1-15

Trochę odpoczynku przede mną, przebywania poza moim domem, na pewno więc będzie wiele sytuacji próbnych.
Jedno jest pewne, że Jezus wie, co ma czynić i to czyni. A ja modlę się, bym była wsłuchana w Jego głos, w Jego serce i bym była gotowa oddać Mu moje chleby i moje ryby...

sobota, 28 lipca 2012

28 VII, pszenica i chwast

... Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go [chwast]?»
A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»
Mt 13,24-30

Bardzo lubię słuchać to właśnie Słowo.
Zachwyca mnie mądrość Gospodarza. Uczy mnie cierpliwości, wielkoduszności, tolerancji tej bożej... uczy mnie zgody na to, że nie musi być tak, jak ja chcę.
Pszenica i chwast - tak blisko siebie. Wokół mnie. Ale też we mnie...

Cudowny komentarz napisał Łusiak SJ (deon.pl) i pozwolę sobie go zacytować:
Jaka jest różnica między chwastem a pszenicą? Jedno i drugie czerpie pokarm z gleby, poi się deszczem i posila energią słońca. Różnica polega na tym, że pszenica, gdy dojrzeje, karmi innych. Chwast natomiast nie nakarmi nikogo.
Dlatego pszenica jest symbolem ludzi przemienionych w Miłość. Póki nie są oni dojrzali, łatwo można ich pomylić z chwastem. Dlatego Jezus nie pozwala od razu wyrywać chwastów. Każdy jednak, kto wzrasta w Miłości może liczyć na opiekę Rolnika - Pana Żniwa. On nie szczędzi środków, by Jego pszenica dojrzewała. A skoro tak, to na pewno dojrzeje.

piątek, 27 lipca 2012

27 VII, mieć w sobie korzeń

...Posiane na miejsca skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Mt 13,18-23

Ziarno Słowa można zmarnować. I trzeba się tego lękać.
Dlatego prośmy Ducha Świętego, by "orał" nasze serca, by były glebą żyzną.
A cierpliwość, wytrwałość i wielkoduszność w czekaniu i otwarciu na Jego łaskę niech rzeźbią w nas stałość miłości. Bo miłość jest cierpliwa,... wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma...
Jezusowi nie tylko warto wierzyć, ale przede wszystkim warto Go kochać. I to oznacza mieć w sobie ten korzeń, który czerpie wodę z najgłębszych Źródeł chrzcielnych.

czwartek, 26 lipca 2012

26 VII, tak, jestem szczęśliwa

Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Mt 13,10-17

Te słowa padają w Liturgii, kiedy wspominamy św. Annę i Joachima. Szczęśliwi, bo widzieli dobroć Boga na własne oczy, we własnej rodzinie. Rodzice Niepokalanej Maryi. Dziadkowie Jezusa.
Odnoszę to Słowo też do siebie. Słyszę je i przyjmuję.
Dlatego mogę powiedzieć, dlatego chcę powiedzieć: Tak, jestem szczęśliwa! Jestem szczęśliwa, bo widzę mego Zbawiciela w moim życiu, widzę Go i spotykam w sakramentach, widzę Jego dobroć, która przychodzi przez ludzi. Widzę też, że jeszcze wiele nie widzę i przez to też jestem szczęśliwa, bo daję się MU zaskoczyć. :)
Jestem szczęśliwa, bo słucham każdego dnia Jego Słowa, które mówi mi o Jego do mnie miłości. Jestem szczęśliwa, bo uczę się miłowania miłując.
Tak, jestem szczęśliwa i wiem, gdzie jest źródło szczęścia.
Ty też wiesz! Też możesz powiedzieć, że jesteś szczęśliwy. Przyjmij Szczęście!

Fot. prawdziwe szczęście jest ciche...

Pokornie Pana proszę, by nie pozwolił mi nigdy na oddalenie się od Siebie. I tego życzę dzisiaj wszystkim Annom i Joachimom.

***
Jeszcze cytacik o szczęściu, jaki mi się właśnie pod ręką podwinął :)
"Szczęście nie jest stacją do której przybywamy, lecz sposobem podróżowania".

środa, 25 lipca 2012

25 VII, pragnąć

Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła.
On ją zapytał: «Czego pragniesz?»...
Mt 20, 20-28

Coraz bardziej dorastam do tego, by nie bać się wielkich pragnień.
Fot. uczę się chodzić po niebie :)
***
Kilka słów o wielkoduszności
Wielkoduszność jest etyczną córką męstwa, pokory i ufności. Już sama nazwa mówi wiele. Cnota ta rozszerza ludzkiego ducha, aby sięgał myślą ku rzeczom wielkim oraz dążył do ich osiągnięcia. Wielkoduszność doskonali w nas nadzieję, pobudza pragnienia, daje siłę do działania, a także pozwala zachować zrównoważoną ocenę samego siebie, by nie wpaść w pułapkę przeciętności. D. Piórkowski SJ

wtorek, 24 lipca 2012

24 VII, kim jestem dla Jezusa?

... wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Mt 12,46-50

Czy się odnajduję w tej niezwykłej rodzinie? Czy gdy Jezus wyciąga ku mnie swą rękę nie uciekam z Jego linii?
To zależy tylko od jednego: czy sprawy Ojca i moja zależność od Niego, są dla mnie najważniejsze. Jeśli tak, jestem siostrą Jezusa, ba, jestem dla Niego matką... bo w moim ciele, w moich postawach, w moim myśleniu, w moich uczuciach jest miejsce dla Jezusa, dla Jego "wcielenia się" w moje ciało.
Wczoraj uczestniczyłam w rekolekcjach ewangelizacyjnych. Jezus w monstrancji "chodził" po kościele. Kapłan z Jezusem Eucharystycznym skierował się też w moją stronę, poczułam niesamowite ciepło. Nie jesteśmy sobie obojętni - tak bardzo ogólnie nazwałabym naszą relację. A bardziej szczególnie -> zostawiam nazwanie jej Jemu w intymności naszych serc i wobec Ojca, w miłości Ducha Świętego...

poniedziałek, 23 lipca 2012

23 VII, Ojciec rolnikiem

Jezus powiedział do swoich uczniów:
"Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy..."
J 15, 1-8

Trwać w Jezusie, to czerpać z Niego soki życia, to ufać Jemu bardziej niż sobie, to przetrwać czas zimy i czas oczyszczeń, pamiętając, że Ojciec jest tym, który uprawia...
A czasami, a może i częściej bywa tak, że to ja chcę być tym rolnikiem, który decyduje. Śmieszne, gdy to sobie uświadamiam, ale tragiczne, jeśli tego nie uświadomię sobie i działać będę na swoją szkodę.

niedziela, 22 lipca 2012

22 VII, przy Jezusie

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali... Mk 6,30-34

Ufam, że każdemu nas jest bliskie zwyczajne ludzkie doświadczenie bycia z drugim człowiekiem: patrzenia, słuchania, wymiany, bycia przyjętym, zrozumianym itp. Właśnie takiego też doświadczenia potrzebujemy z Jezusem! I żeby stało się ono naszym udziałem, po prostu, według słów dzisiejszej Ewangelii, trzeba przyjść do Jezusa (zebrać siebie przy Nim) i opowiedzieć Mu WSZYSTKO! On chce nas słuchać, On chce na nas patrzeć, On chce nam dawać poczucie i pewność bycia przyjętym i kochanym. On chce nas zbawiać.
Pójdę do Jezusa cała i ze wszystkim. I tobie też tego życzę.

***
"Odpoczynek jest wtedy, gdy człowiek jest świadomy Bożego działania w sobie i raduje się tym. Świadomość Bożej obecności, Jego przechodzenia przez moje życie i radość z tej przyczyny, przywraca siły". J. Pierzchalski SAC

sobota, 21 lipca 2012

21 VII, być z Jezusem

Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić.
Gdy Jezus dowiedział się o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich...
Mt 12, 14-21

Jezus nie pcha się w ręce tych, którzy chcą Go zgładzić. Usuwa się. Jako człowiekowi, myślę, że było Mu przykro. Jednak gdy dalej Mateusz cytuje za Izajaszem, mówiąc o Jezusie, że "trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi", dotykam niezwykłej wierności Jezusa, wierności Jego miłości.
W ostatnim czasie pozwolił mi Pan przez podobieństwo pragnień zbliżyć się do Siebie. Jestem powalona tym, że w ludzkim doświadczeniu można tak bardzo realnie spotkać Jezusa. Jestem Mu bardzo wdzięczna.

czwartek, 19 lipca 2012

19 VII, jarzmo miłości

Przyjdźcie do Mnie... Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Mt 11, 28-30

Przychodzę dziś do Ciebie. Przychodzę tym śmielej, bo Ci dziękuję, że jestem. Wiem już z doświadczenia, że pod Twoim jarzmem dusza odpoczywa.
Dzieje się tak jak mówi I czytanie:
...na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie;
imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy.
Dusza moja pożąda Ciebie w nocy,
duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu...
Iz 26, 7-9.12.16-19
Poszukuje Cię i odnajduje w jarzmie miłości.
Wychwalam Pana, by słowa Psalmu stały się rzeczywistością:
...lud, który się narodzi, niech wychwala Pana. Ps 102
Dziś się narodziłam :) przed laty.



Fot. m.in. tak wygląda jarzmo.
Warto zajrzeć i posłuchać o słuchaniu i o pokornej wierze...
http://vimeo.com/12108213

środa, 18 lipca 2012

18 VII, prostota miłowania

«Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Mt 11, 25-27

Im więcej we mnie prostoty tym bardziej miłuję Ojca. Nie znaczy, że bardziej rozumiem, ale czuję, że bardziej miłuję.
Kiedyś zasłyszałam rozmowę dwojga ludzi o Bożych przykazaniach. Jeden próbował dociekać i uzasadniać przykazania, drugi powiedział tyle, że "prosił mnie o to mój Ojciec i chcę nimi żyć". I to drugie było przekonujące.

wtorek, 17 lipca 2012

17 VII, miłosne wyrzuty

Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido!... Mt 11, 20-24

Słucham tego Słowa z drżeniem i z oczekiwaniem, że za chwilę i moje miasto będzie wymienione, więcej ... moje imię.
Dziękuję Jezusowi dziś za te mocne słowa. Dziękuję, bo one dopingują. Dopingują w dwa kierunki:
1) by odświeżyć swoją pamięć. Ile cudów, ile znaków Bożej miłości zadziało się w moim życiu! A ile w roku ostatnim, ile w ostatnim tygodniu, ile wczoraj, ile dziś... W którymś z Psalmów modlimy się: "niech trwa pamięć Jego cudów". Niech więc trwa!
2) by mieć odwagę nowych postaw, czyli nawrócenia. Co mnie hamuje w nawróceniu? Co mi przeszkadza, by uczynić według wiary, według miłości?

poniedziałek, 16 lipca 2012

16 VII, "habit" Maryi

Być może pierwszą osobą, która w Polsce przyjęła szkaplerz karmelitański była św. Królowa Jadwiga - inicjatorka sprowadzenia karmelitów do naszego kraju. Po niej ten szczególny dar Maryi nosiły inne znane i zasłużone postacie. Jest wśród nich król Zygmunt III ze swym dworem i Jan III Sobieski, który w szkaplerze zaopatrzył husarzy ruszających pod Wiedeń. Jest też Mikołaj Zebrzydowski, wojewoda krakowski, który zasłynął z ufundowania kalwarii noszącej dziś jego imię.

Fot. Archiwum Klasztoru Karmelitów na Piasku, Matka Boża ukazująca się św. Szymonowi Stockowi i przekazująca mu szkaplerz (16 lipca 1251 r.) - obraz z feretronu z kościoła oo. karmelitów na Piasku w Krakowie.

***
"Habit" Maryi
Szkaplerz - w jego dzisiejszej postaci - to dwa płatki tkaniny połączone tasiemkami. Obie części szkaplerza mają swoją symbolikę. Część opadająca z tyłu oznacza, że znosząc trudności i przeciwności losu całkowicie poddajemy się woli Bożej. Część przednia jest swego rodzaju przypomnieniem, iż nasze serca powinny zwracać się przede wszystkim ku Boga i bliźnim, a nie przywiązywać do dóbr doczesnych.
Włożenie szkaplerza stanowi wyraz wewnętrznego poświęcenia się Matce Bożej i wiary w Jej macierzyńską opiekę. Czasem szkaplerz nazywa się ubiorem czy też habitem Maryi. Bo też jest w rzeczywistości on czymś w rodzaju małego habitu zakładanego pod świeckie ubrania.
Dziś szkaplerz może nosić każdy katolik, doznając płynących z tego tytułu łask. Trzeba jednak pamiętać, że przyjęcie go wiąże się ze zobowiązaniem do autentycznego życia chrześcijańskiego. Szkaplerz nie jest paszportem z wizą do nieba. Nie jest czymś w rodzaju talizmanu. Noszeniu szkaplerza musi towarzyszyć nasza odpowiedź: życie wiarą.
Znak szkaplerza przywołuje zatem dwie prawdy: jedna z nich mówi o ustawicznej opiece Najświętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały; druga to świadomość, że nabożeństwo do Niej nie może ograniczać się tylko do modlitw i hołdów składanych przy określonych okazjach, ale powinna stanowić "habit", czyli nadawać stały kierunek chrześcijańskiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym poprzez częste przystępowanie do sakramentów i konkretne uczynki miłosierne, co do ciała i co do duszy.
(bł. Jan Paweł II)

Źródło "Nasza Arka" z 2003 roku.

niedziela, 15 lipca 2012

15 VII, rozsyłani z władzą

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi. I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę... Mk 6, 7-13

Nie zabezpieczać się na drogę! Uczniowie mają iść w zaufaniu, że są wysłani, więc Ktoś o nich się troszczy. Mają iść we dwóch, by każdy mógł zatroszczyć się o drugiego, żeby wśród nich egoizm nie zapuścił korzenia.
Uświadomiłam dziś mocno władzę kapłanów nad duchami nieczystymi. Oni tę władzę posiadają. Może za mało korzystamy z tej ich mocy? Może nie chcemy pozbyć się jakiegoś ducha nieczystego, który uwija w nas sobie gniazdko przez nasze przyzwyczajenia i nasze myślenie...
Dziś, kiedy padają słowa o potrzebie nawrócenia, zastanowię się. Co jest tym miejscem we mnie, które potrzebuje nawrócenia, które potrzebuje zmiany myślenia?

Dziś w godzinie czytań św. Ambroży porównuje kapłana do anioła:
"Zobaczyłeś tam diakona, zobaczyłeś kapłana, zobaczyłeś biskupa. Nie zważaj na ich wygląd, ale na charyzmat ich posługiwania. Przemówiłeś w obecności aniołów, jak to jest napisane: "Wargi kapłana strzegą wiedzy i u niego szuka się pouczeń, bo jest aniołem Pana wszechmocnego". Nie można się tu pomylić ani zaprzeczyć: aniołem jest ten, kto zwiastuje królestwo Chrystusa, kto zwiastuje życie wieczne. Nie oceniaj go według wyglądu, ale według zadania. Rozmyślaj nad tym, co ci przekazał, uszanuj jego posługiwanie, uznaj godność".

sobota, 14 lipca 2012

14 VII, moc Eucharystii

... przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.
I usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł?” Odpowiedziałem: „Oto ja, poślij mnie”.
Iz 6,1-8

Pierwsze czytanie odniosło mnie dziś do uświadomienia sobie mocy Eucharystii.
Codziennie Żywy Ogień dotyka moich ust. Codziennie Życie Boga mnie ożywia. Czego mam się bać? Mt 10,24-33
Pomyślałam też o mojej odpowiedzi... Nie zawsze brzmi ona: "oto ja, poślij mnie"...

Posłużę się słowami Ojców Kościoła:
"W Twym chlebie żyje ukryty Duch, który nie może być spożyty;
w Twym winie płonie ogień, który nie może być wypity.
Duch w Twym chlebie, ogień w Twym winie
są wielkimi cudami, jakie przyjmują nasz usta.

Serafin nie mógł zbliżyć swoich palców do rozżarzonego węgla,
do którego jedynie przybliżyły się usta Izajasza;
nie tknęły go palce ani usta go nie chłonęły;
a Pan pozwolił nam czynić jedno i drugie.
Ogień zstąpił gniewny, by zniszczyć grzeszników,
lecz ogień łaski zstępuje na chleb i w nim trwa.
Zamiast ognia, co zniszczył człowieka,
spożyliśmy ogień w chlebie i zostaliśmy ożywieni".
(św. Efrem Syryjczyk, Pieśń 10, 8-10)




Chciałabym, byśmy byli bardziej wrażliwi i wdzięczni za dar Eucharystii.

piątek, 13 lipca 2012

13 VII, prostota miłości

Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. [...] będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Mt 10,16-23

Dobra Nowina dziś jest konkretna. Cierpienie i ucisk będą, lęk i obawa będą, a jednak otworzyć usta będzie trzeba, by dać świadectwo temu, co mamy wewnątrz. Ale "nie martwcie się".
"Na świadectwo" potrzebuje świat chrześcijan. Na świadectwo, że miłość jest możliwa, że istnieje. Że wilki w owce potrafi przemienić...
Nie martw się! Czyli nie kombinuj. Bądź prosty. Pozwól Bogu działać przez ciebie. Takie podejście jest bardzo uwalniające. Prostota zawierzenia "ściąga" Bożego Ducha na człowieka, a prostota w postawach rozbraja zło.
Ewangelia łączy mi się z I czytaniem z Oz 14,2-10, gdzie Bóg mówi do Izraela: Ja go wysłuchuję i Ja nań spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc.
Każdy dobry owoc moich rąk, moich ust, mego serca zawdzięczam memu Panu! Wiem, że mnie wysłuchuje, że na mnie spogląda, że jest Życiem i Jemu zawdzięczam swój owoc. Chwała Panu!

czwartek, 12 lipca 2012

12 VII, jest blisko

Jezus powiedział do swoich apostołów:
„Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie».
Mt 10,7-15

Tym królestwem jest najpierw sam Jezus, a potem Jego miłość w nas. ON jest blisko. Codziennie napełnia mnie Sobą w Eucharystii. Można się jednak rozminąć, gdy na Niego się nie czeka...
Wołać chcę świadomie: "przyjdź królestwo Twoje". Wtedy też moje postawy będą głosić, że rzeczywiście MIŁOŚĆ jest blisko.

środa, 11 lipca 2012

11 VII, wymiana

Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?». Mt 19, 27-29

Przed tygodniem przeżyłam ważne wydarzenie i ważną modlitwę. Czuję, że ona ma swoje skutki. Jednym zdaniem uchwycę to tak, że Jezus rozszerza moje serce, czy raczej je wymienia na swoje. Ta operacja boli, musi boleć, to chyba naturalne. Jest we mnie zgoda na to i przy tej decyzji zostaję.

Dziś chce zacytować słowa Jezusa do francuskiej mistyczki, Gabrieli Bossis, kiedy zapytała Jezusa, jak podoba Mu się szata jej duszy:
"To suknia żebraczki i wolę ją od innych, bo daje Mi okazję, by dać ci jałmużnę. Wszystko, co ci daję, oddaj innym. A Ja cię wzbogacę i rozpoznają w tobie kogoś nieudolnego, uratowanego. Nie będzie w tobie żadnej dumy, ponieważ wszystko otrzymałaś ode Mnie. […] Tak lubię obdarowywać cię. Próbuj polubić proszenie. Oblecz się duchem uciekania się do mojej pomocy. Chciałbym, aby to trwało bezustannie, bo jesteś bezustannie nędzna. Może nie dostrzegasz tego. Na pewno nie znasz mego wielkiego pragnienia przechwycenia twego wołania o pomoc. Dałoby Mi to dowód, że ufasz bardziej Mnie niż sobie. Zniszcz swe dawne nawyki małych porywów. Wejdź na drogę płomieni. Czy nie jest ona odpowiednia dla oblubienicy? Nie obawiaj się żyć żarliwością. Proś Mnie o to. Niech to będzie nowa droga, jakby nieoczekiwana. Na początku będziesz zdziwiona, zmartwiona, cierpiąca. Wspomnienie twej przeszłości bez ognia zasmuci cię i jednocześnie rozraduje. Powiesz tak jak apostołowie w dniu zesłania Ducha Świętego: Czym byłam, a czym się stałam! Ale ty nic nie możesz, błagaj Mnie. Czy umiesz błagać? Wchodzisz w moje serce, myślisz o jego dobroci. Myślisz o swoim ubóstwie i wzdychasz czule, miłośnie, wiedząc, że Moje serce słucha cię i drży z radości. Bo Ja mogę dać ci drogę żarliwości, płomieni i światła. Wszystko, co ci daję, oddawaj innym".

wtorek, 10 lipca 2012

10 VII, nauczał, głosił, leczył

Jezus nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Mt 9,32-37

Tak sobie myślę, że Jezus widząc i dziś nasze pogubienia, nasze słabości lituje się nad nami. Lituje się konkretnie jak dobry pasterz, indywidualnie traktując każdego.
Jednak zatrzymało mnie też Słowo o nauczaniu i głoszeniu, a nie tylko leczeniu.
Odniosło mnie do I czytania Oz 8,4-7.11-13, gdzie m.in. Bóg mówi: "Wypisałem im moje liczne prawa, lecz je przyjęli jako coś obcego".
Pozwolić się Bogu prowadzić, to przyjąć Jego prawa, Jego Słowa nie jako coś obcego, ale jako światło i kierunek dla siebie.
Chcę pozwalać Bogu nie tylko mnie leczyć ale i pouczać!

poniedziałek, 9 lipca 2012

9 VII, 'jak' zawierzysz, 'tak' otrzymasz

Przełożony synagogi prosił: [...] przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie. [...]
[Kobieta] dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”.
Mt 9,18-26

Znowu sprawa zaufania i wiary. Przełożony synagogi tak zawierzył i tak otrzymał. Kobieta od 12-tu lat cierpiąca tak mówiła sobie (tak myślała) i tak jej się stało.

Nasuwają mi się dziś słowa z filmu "Żelazna dama":
"uważaj na myśli, bo stają się słowami
uważaj na słowa, bo stają się działaniem
uważaj na działania, bo stają się zwyczajami
uważaj na zwyczaje, bo stanowią o charakterze
i uważaj na charakter, bo staje się twoim przeznaczeniem
stajemy się tym, co myślimy … "
(Margaret Tacher)

Dzisiaj skoro świt udałam się do Pana i ... dał mi się dotknąć...
Dotknięcie jest możliwe tylko w zbliżeniu się. Jak niesamowicie to wszystko się składa. Zauważyłam, że kolekta tego tygodnia tak się zaczyna:
"Boże, Ty przez uniżenie się Twojego Syna podźwignąłeś upadłą ludzkość, udziel swoim wiernym duchowej radości..."

niedziela, 8 lipca 2012

8 VII, nie lekceważ Jego mocy

A Jezus mówił im: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Mk 6,1-6

Kiedyś mocno dotarło do mnie powiedzenie, że największymi grzesznikami są ci, którzy są najbliżej Boga z racji "funkcji", tzn. księża, siostry, teolodzy itp... A to dlatego, że ci, którzy mają doświadczenie Boga, którzy Go znają, popełniają grzechy świadomie, bo świadomość jest na miarę poznania.
Lekceważenie Boga w moim życiu jest dużo bardziej bolesne i ma bardziej negatywny skutek niż niejednego publicznego grzesznika.
Dlatego słucham dziś Słowa ze skruchą. Nie chcę, by nie mógł Jezus we mnie zdziałać żadnego cudu... wręcz przeciwnie!
Dziękuję Bogu, że doświadczam moich słabości, niedojrzałości i głupoty. Coraz mniej już temu się dziwię... Chcę powtarzać za św. Pawłem (2 Kor 12,7-10):
Najchętniej więc będę się chełpił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Tam, gdzie doświadczam mojej pustki; tam, gdzie nie sprzeciwiam się łasce, tam dzieją się cuda. I czasem ich doświadczam.

Fot. z internetu mozaika Rupnika: zstąpienie do otchłani i wyciągnięcie z niej Adama i Ewy

sobota, 7 lipca 2012

7 VII, niesłychane słuchanie

Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg:
oto ogłasza pokój
ludowi i świętym swoim,
którzy zwracają się ku Niemu swym sercem.
Ps 85

Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg! Ten imperatyw jest mi bliski. Jest ważny dla życia. Wczoraj powtarzaliśmy w refrenie: "Słowami Boga żyjemy jak chlebem". Jest niesłychanie ważne kogo się słucha, czego się słucha...
Lubię obrazy przedstawiające Maryję, jak Słowo przenika przez ucho do Jej łona. Jej słuchanie Słowa jest wyjątkowe, niesłychane...
Maryjo, bukłaku nowy, PEŁNA NOWEGO WINA, módl się za nami, by nasze ucho otwarło się na Słowo Boga, na dar Jego Ducha. Byśmy stali się nowymi bukłakami do przyjęcia tej nowej MIŁOŚCI, która kocha także nieprzyjaciół.

Fot. Ikona Rupnika. Maryja otulona Słowem! Słowo Pisma przenika do Jej łona (czerwona nitka).