czwartek, 30 listopada 2017

30 XI, piękne stopy

„Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony”...
Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: „Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę”. (Rz 10,9-18)

No i tak... Jesteśmy jakoś powiązani. Moja pewność wiary zależy od ufności, a ta od słuchania Słowa Bożego.
"Jeśliby nie zostali posłani" ci, co głoszą.
A właśnie, że zostali posłani i głoszą dobrą nowinę.
Dziękuję Bogu za "moich Andrzejów", którzy mnie do Pana przyprowadzają, głosząc na wszelkie sposoby dobrą nowinę.
I wzrusza mnie serdecznie to sformułowanie o pięknych stopach. :)

poniedziałek, 27 listopada 2017

27 XI, na całego

...Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko... (Łk 21,1-4)

Na całego idzie tylko wariat lub zakochany.
Oddać Bogu życie całe - przez śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa - to nie jest z tego, co zbywa, ale to jest całość marzeń, pragnień i wolności. Wariatka? Zakochana? -  A może to taka, która zaufała, że Pan może uczynić nieskończenie więcej niż prosimy czy rozumiemy...

sobota, 25 listopada 2017

3. UBÓSTWO: słowo z serii "25"

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Dużo w ostatnim czasie w liturgii słyszeliśmy o pieniądzach: były miny, talenty, dłużnicy, urzędnicy... W realu zaś dużo było spotkań z ubogimi. Wiedziałam, że Bóg chce mi coś tym wszystkim powiedzieć, coś pokazać.
No i mam trzy odkrycia:
1. Ubóstwo wyraża całkowity dar z siebie, jaki składają sobie nawzajem trzy Osoby Boskie, gdyż jest "przestrzenią" pomiędzy osobami, przygotowaniem miejsca i oczekiwaniem na nowy dar! Źródło w Trójcy Świętej.
2. Przyjmowanie-dawanie. Kiedy coś dostaję, zatrzymanie sprawia, że dar staje się bezużytecznym.
3. Posłuszeństwo jest najwyższą formą ubóstwa (to w konkrecie ślubów zakonnych).

Dziś moje dwie siostry składają śluby wieczyste. Trzeba powiedzieć, że przyjmują i dają dar całkowity. A w kontekście ubóstwa zacytuję tu jeszcze naszego Ojca Założyciela, z książki "Z powodu Jezusa":
"Powołał cię Bóg, żeby tę przestrzeń ubóstwa najbardziej bolesnego - brak wiary - uzupełniać łamaniem wiedzy, Bożej wiedzy, którą się łamie jak chleb, łamaniem nadziei-zawierzenia, które się łamie jak chleb, łamaniem miłości, którą możesz się dzielić, bo ją bierzesz pełnymi garściami z Daru, jakim jest sam Bóg". (Bp Wacław Świerzawski)

czwartek, 23 listopada 2017

23 XI, moja (Jezusowa) Jerozolima

...na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami."... (Łk 19,41-44)

Jest to chwila bardzo wzruszająca. A ma miejsce w klimacie radosnych okrzyków "Hosanna Synowi Dawidowemu"! Jezus właśnie wjeżdża na osiołku do Jerozolimy. I boli Jezusa ślepota wybrana. Boli, bo kocha Jerozolimę. Jezus też kocha moją i twoją Jerozolimę...
I może tak być, że coś we mnie uwielbia Boga i cieszy się Jego obecnością, gdy równocześnie coś we mnie jest zamknięte na Jego obecność. (Dobrze, że niedawno w Ewangelii był ślepiec i jego uzdrowienie - zawsze jest nadzieja :).
Jezus płacze, ale nie rezygnuje z tejże Jerozolimy! Wejdzie do niej, pozwoli się ukrzyżować, wcześniej zostawi siebie w znaku Chleba i Wina. Ten Znak Eucharystii potwierdzi swoim zmartwychwstaniem.
Jerozolimo, Jerozolimo, nawróć się do Pana Boga swojego!!!

środa, 22 listopada 2017

22 XI, Twoja mina (moja własność?)

Stawił się więc pierwszy i rzekł: «Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min»...
Także drugi przyszedł i rzekł: «Panie, twoja mina przyniosła pięć min»... 
Następny przyszedł i rzekł: «Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce...».  (Łk 19,11-28)

Sąd nad człowiekiem będzie dotyczył jego odpowiedzi na daną mu łaskę.
Bardzo mnie poruszyło, że dwaj pierwsi odwołują się do daru, który niejako sam pracuje: "Twoja mina przyniosła...". Nie mówią nic o sobie, że zainwestowali, że pomnożyli, nic z tych rzeczy! To mina pracuje, oni tylko pozwolili jej na to.
Trzeci nie pozwolił. Uczynił minę bezużyteczną. I to jest ból Boga i strata ludzi.

Rozmawiałam niedawno przez telefon z pewną straszą osobą. Wiem, że ma niełatwo, dzwonię więc czasem, by wesprzeć, pocieszyć. Tym razem powiedziała mi ta osoba jedno zdanie, które dziś na modlitwie przypomniało mi się, a że jest w temacie, to zacytuję: "Siostra to ma nawet taki głos, który mogłaby sprzedawać".
Jaki głos mam, taki mam :), ale na pewno jest do dyspozycji Boga i niesienia pociechy oraz dobrej nowiny. Jeśli nie będę tego robić, to zawinięty w chustkę będzie drażnił nie tylko na sądzie, ale też przy każdym otwarciu ust.

poniedziałek, 20 listopada 2017

20 XI, zaangażowanie

Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” (Łk 18,35-43)

"Dowiadywał się". Ujęło mnie to jego zaangażowanie. Jak również ten krzyk: "Jezusie..."
Tak niewiele czasem trzeba, by znaleźć się przed Jezusem, nawet jeśli Go nie widzimy (oczami ciała czy duszy). Ale owo niewiele powinno być najgłębszym pragnieniem, wysiłkiem i wołaniem naszego serca.
"Jakiś niewidomy"... - to ja (i ty) jestem tym niewidomym. I to uzdrowienie może dokonać się na mnie. "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!".

niedziela, 19 listopada 2017

19 XI, zaryzykować

Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. (Mt 25,14-30)

Przyjrzałam się w mej modlitwie panu, właścicielowi tych talentów. Analogia przeniosła mnie do Boga. Tak więc najpierw zdziwiłam się, że pan z przypowieści i mój Pan przekazują swój majątek swoim sługom.
Co jest majątkiem mego Pana? Co jest majątkiem Boga? - Jego MIŁOŚĆ.
On tę miłość rozdaje nam, według naszych zdolności (które też są Jego darem) i chce, byśmy ją NATYCHMIAST w obrót puścili.
Zatrzymanie tego daru, równa się zakopaniu, czyli uczynieniu bezużytecznym! Właśnie tu jest problem. Bo ani marnotrawstwo, ani użycie egoistyczne, nie boli tak Pana, jak uczynienie bezużytecznym Jego miłości.
I co w tym wszystkim złego? A to, że jeśli dał mi jakiś koloryt swej miłości, to ja ukrywając go, pomniejszam świat o ten koloryt!

Puścić w obrót - kochać tak, jak zostaliśmy umiłowani. Ryzykując ból własnego serca, ale bardziej jeszcze ciesząc się z "wejścia do radości Pana".

sobota, 18 listopada 2017

18 XI, pytanie o wiarę

«Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie»”.
I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,1-8)

Sędzia, który żyje głęboko dla siebie i jego jedyną motywacją pomocy dla wdowy jest jego własny komfort, jest zestawiony z Bogiem, który wobec swoich wybranych nie będzie zwlekał z obroną.
Mnie osobiście dotknęła wytrwałość i wiara owej wdowy, która była pewna, że sędzia jej wreszcie pomoże, bo mu się naprzykrzała, znając jego komfort.
Czy Jezus znajdzie w nas wiarę, jaką wobec Ojca winniśmy mieć, znając Jego nieskończone miłosierdzie, bo przecież On sam objawił nam Jego Serce i Jego miłość?

czwartek, 16 listopada 2017

16 XI, opieki Maryi

Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”. (Łk 17,20-25)

Jest Królestwo Boże pośród nas też. Jest w nas, kiedy otwieramy się w zaufaniu na Boga i na drugiego człowieka.
Jest pośród nas, kiedy zwyciężamy egoizm i tracimy bezinteresownie swoje [życie]. Jest miłością pośród nas. Jest. Choć czasem go (królestwa) nie dostrzegamy, bo jest niehałaśliwe, zwyczajne, pokorne.
Dziś wspomnienie Maryi Matki Miłosierdzia. Jej opieki też czasem nie dostrzegamy. A może nawet wydaje się nam naturalna. I jest naturalna z Jej strony, bo jest Matką naszą, ale z naszej strony niech dozna wdzięczności dziś. Jestem dziś sercem i duchem w Ostrej Bramie.
Kiedyś więcej o mej Maryi - Wielkiej Kangurzycy :) - pisałam. Można TUTAJ KLIKAJĄC o tym przeczytać.

środa, 15 listopada 2017

15 XI, od uzdrowienia do relacji

...Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu...  (Łk 17,11-19)

Zrozumiałam dziś coś i to bardzo mnie poruszyło: w tym wydarzeniu, dziesięciu otrzymało dar uzdrowienia, ale tylko jeden odpowiedział na dar spotkania z Dawcą tegoż uzdrowienia.
Pamiętam, jak w młodości zakonnej nasz Ojciec, bp Świerzawski, kładł nam na serce, żebyśmy bardziej na Jezusa patrzyły i Jego samego szukały, niż Jego darów i Jego pociechy... Tak dzisiaj o tym sobie przypomniałam.
I jeszcze jedno skojarzenie, które miałam na modlitwie. Odbiło mi się, jak przez kalkę, to biblijne wydarzenie na wydarzeniu Eucharystii. Przecież na początku Mszy świętej wszyscy jesteśmy w oddali grzeszności i wołamy, jak ci trędowaci: "Jezusie, ulituj się nad nami - Kyrie elejson". Potem słuchamy Słowa Pańskiego i dochodzi (jest jakaś droga) do momentu Komunii: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata...". Jest pokazany nam Ten, kto nas zbawia i leczy. Więcej, On sam woła: "Bierzcie i jedźcie". A ilu z nas, podchodzi bliżej, pada do stóp ołtarza i dziękuję Mu, przyjmując Eucharystię (która znaczy z greckiego - dziękczynienie)?

wtorek, 14 listopada 2017

2. MARYJA: słowo z serii "25"

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Osoba Maryi przewijała się bardzo konkretnie w ostatnim czasie. Jestem wdzięczna Jezusowi, że pozwolił mi na te spotkanie i za wszystko, co działo się w tych spotkaniach.
Krótkie resume:
1. Maryja pokazała mi, co znaczy kochać (zob. 29 X).
2. Duch Święty pokazał mi w Maryi spełnienie obietnic Jezusowych. Np. tej "Kto się uniży będzie wywyższony" (zob. 5 XI). Ona przyjęła Słowo w każdym szczególe.
Przypomniała mi się często powtarzana antyfona i zrozumiałam wreszcie jej sens: "Módl się za nami Święta Boża Rodzicielko. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych".
3. Zobaczyłam przez Maryję czym jest prostota i mądrość. (zob. 12 XI). Panna Mądra - w Niej płonący płomień lampy (zewnętrzność) i oliwa w naczyniu (wnętrze) były stale w gotowości dla Pana.
Jej Fiat jak powrósło spinał każde wydarzenie Jej życia, jak pisała A.von Speyr: "To „związanie” określa odtąd każdą chwilę Jej istnienia, opromienia każdą zmianę w Jej życiu, nadaje szczególny sens każdej nowej sytuacji, a Ją samą we wszystkich okolicznościach obdarza łaską zrozumienia". 
Panie mój, Trójjedyna Miłości, niech tak się dzieje i w moim życiu!

14 XI, prosty wyraz miłości

Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”.  (Łk 17,7-10)

Tylko wówczas, kiedy miłość i obowiązek jest tym samym, da się powiedzieć, że wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać, bez żalu i pretensji, że nie zostaliśmy docenieni.
Chrystus nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć. W Nim bije Serce Boga.
Jeśli Chrystus mieszka we mnie i pozwalam Mu na bycie gospodarzem mego serca, może stać się możliwym, że moja służba będzie tożsama z miłością. A jest to moim pragnieniem.

Fot. z internetu - ładne prawda? :)

poniedziałek, 13 listopada 2017

13 XI, troska o "oliwę"

Myślcie o Panu właściwie 
i szukajcie Go w prostocie serca. 
Daje się bowiem znaleźć tym, co Go nie wystawiają na próbę, 
objawia się takim, którym nie brak wiary w Niego. 
Bo przewrotne myśli oddzielają od Boga, 
a Moc, gdy ją wystawiają na próbę, karci niemądrych. 
Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną, 
nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi. 
Święty Duch karności ujdzie przed obłudą, 
usunie się od niemądrych myśli, 
wypłoszy Go nadejście nieprawości. (Mdr 1,1-7)

Wczoraj myślałam o tych dwóch poziomach życia: zewnętrznym (lampa) i wewnętrznym (oliwa). Uświadomiłam sobie, że zadbanie o oliwę, by jej nie brakło, kosztuje wysiłku.
Dzisiejsze I czytanie po prostu wykłada krok po kroku, na czym, tak na prawdę, polega troska o oliwę, by nie zabrakło do lampy. Troska o własne wnętrze.

Fot. Św Jerzy w walce ze smokiem. Obraz walki duchowej. A figura znajduje się na dachu jednej z kamienic przy ul. Gedymina (dawnej Mickiewicza) w Wilnie.

niedziela, 12 listopada 2017

12 XI, zadbać o swą oliwę

... Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły... (Mt 25,1–13)

Ta przypowieść Jezusa jest bardzo obrazowa - wyobraźnia zaraz rysuje mi to wydarzenie. I dużo się dziś wydarzyło w mej modlitwie. Wydobędę tylko trzy aspekty:
1. Oliwa. Jednym z zastosowań oliwy było namaszczenie. Chrystus-Mesjasz, to ten Namaszczony. Poszłam tym tropem namaszczania i popatrzyłam na momenty, kiedy ja byłam namaszczona. A te momenty, to przede wszystkim chrzest. Następnie bierzmowanie. I namaszczenie chorych.
Kiedyś o. Szustak mówił o tej oliwie z przypowieści, jako osobistej relacji z Bogiem (której nie da się ani pożyczyć, ani kupić). W tym duchu, namaszczenie w sakramentach jest rzeczywiście bardzo konkretnym i osobistym spotkaniem z Bogiem.
W kontekście zaś sakramentu namaszczenia chorych, wzruszyłam się głęboko i poczułam wielką wdzięczność wobec Kościoła, bo uświadomiłam sobie, że Kościół w takim momencie jak choroba, zagrażająca życiu doczesnemu, przychodzi z pomocą i opatruje nie tylko ciało chorego, ale przede wszystkim opatruje duszę. Mówiąc językiem przypowieści, opatruje lampę duszy człowieka, napełniając ją oliwą relacji i wierności..., bo przyjście Pana jest w zasięgu.
2. Głupota. Dosłowne tłumaczenie mówi o głupich pannach. Uświadomiłam sobie, że głupotą jest zadbanie o powierzchowność/o zewnętrzność relacji z Bogiem.
Myślę, że te naczynia na oliwę były nie tylko nie atrakcyjne wobec płonących lamp, jak i kosztowały wysiłku. Zadbanie o życie wewnętrzne też kosztuje wysiłku i czasem bywa nie atrakcyjne... Ale głupotą jest nie zadbać o nie.
3. Poprosiłam Pana, by pokazał mi Maryję w tej Ewangelii. I zobaczyłam Ją, jako pannę mądrą, której światło lampy było tożsame z wewnętrzną zawartością oliwy. To wewnętrzna oliwa (Jej więź z Bogiem, niepokalana relacja z Nim) zapalała Jej lampę - Jej gotowość - w momentach przyjścia Pana. Jej lampa oświeca do dziś drogę każdego wierzącego. Ona była gotowa w momencie Zwiastowania, w Nawiedzeniu, w wyruszeniu do Betlejem, w porodzie stajennym, itd.itp...była gotowa pod krzyżem. I była gotowa w chwili śmierci, którą nazywamy zaśnięciem, bo wówczas w sposób zewnętrzny Jej więź z Panem się objawiła. Oliwa Jej całkowitej wierności pozwoliła Bogu zabrać Ją w całości do siebie.

 Wczoraj oglądałyśmy film "Ostatni szczyt" o hiszpańskim księdzu Pablo. Polecam. Bardzo mnie ten film umocnił i ucieszył. Tak jak i dziś II czytanie podniosło mnie na duchu, w dniu imienin Witolda, mego przyjaciela, którego spotkanie z Panem nastąpiło wcześniej niż myśmy się spodziewali. W tajemnicy Świętych Obcowania modlę się za moich śp. Witoldów, ale też modlę się przez nich, wierząc, że ta przyjaźń trwa.

czwartek, 9 listopada 2017

9 XI, zbawienne "sprzątanie"

„Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. (J 2,13-22)

Skoro od chrztu jesteśmy, jestem, Bożą świątynią, to próbuję zobaczyć to dzisiejsze wydarzenie w scenerii własnego serca.
Stawiam sobie pytania: gdzie mam tę targowicę w swoim wnętrzu, gdzie próbuję zbierać i wymieniać zasługi, gdzie chcę przekupić mego Boga, gdzie we mnie więcej hałasu niż oddania?...
Jezu, dziękuję Ci, że gorliwość o dom-Twój-we-mnie, pożera Cię!

środa, 8 listopada 2017

8 XI, patrzę na Jezusa

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem...". (Łk 14, 25-33)

Nie lubię tłumów. Wiem, że są i że mają swoją psychologię.
Patrzę na Jezusa i słyszę, że mówi do konkretnego człowieka - mówi w liczbie pojedynczej. Mówi do mnie.
Patrzę na Tego, który (Jedyny) naprawdę miłuje. Nie nienawiści uczę się od Niego, ale miłości. Jego miłość umie potrzebować i umie brać, ale umie też tracić i oddawać.
Maryja nauczyła się tej miłości. Prawdziwej miłości. Ta prawdziwa miłość jest dla nas trudna, bo po grzechu pierworodnym bardziej o miłość zabiegamy niż ją przyjmujemy i rozdajemy...

wtorek, 7 listopada 2017

7 XI, jeśli lekceważymy

Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: «Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym».
Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: „Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe”. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać...  (Łk 14, 15-24)

Jeśli lekceważymy Eucharystię, to cóż zaradzi naszej nędzy?

P.S. Dziś mija miesiąc po śmierci naszego Ojca Założyciela bpa Wacława Świerzawskiego. Słuchając dzisiejszych czytań mszalnych znowu (jak w dniu pogrzebu) miałam wrażenie, że jest w tym Słowie bp Wacław. Bo zaiste, jest. I jako sługa, wołający na ucztę, i już dziś jako szczęściarz, który może się zbliżyć do Jezusa na uczcie w królestwie Bożym.

poniedziałek, 6 listopada 2017

6 XI, oj, ta głębia!

O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko... (Rz 11, 29-36)

Porwał mnie dziś na modlitwie ten zachwyt św. Pawła!
Zanurkowałam przez chwilę w tę głębię bogactwa, mądrości i wiedzy Boga. Wszystko co mam, stamtąd pochodzi! Wszystko co przede mną, tam ma swoje źródło!

Fot. :)

niedziela, 5 listopada 2017

5 XI, przyjąć Słowo

Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga, który działa w was wierzących. (2 Tes 2,13)

To ostatnie zdanie z II czytania zbiera dla mnie w syntezę dzisiejszą dobrą nowinę.
W tekście greckim oryginalnym brzmi to zdanie trochę inaczej, zwłaszcza końcówka: "nie jako słowo ludzkie, ale, jak jest naprawdę, jako Słowo Boga, które też w was wierzących skutecznie działa". Słowo przyjęte przez wierzącego działa w nim, działa w nim przez nie sam Bóg. Czyli najistotniejszą sprawą, o którą mogę i muszę się zatroszczyć, jest przyjęcie Słowa Bożego.
A przychodzi Słowo do mnie różnymi drogami, różne usta Je głoszą... Nawet gdy "radio" jest nie najlepsze, to jest potrzebne, jeśli oznajmi wiadomość na którą czekam. W Ewangelii Jezus czyni prostym nasze (moje) ludzkie krytyczne widzenie niekonsekwencji ewangelizatorów: "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie". Zasada prosta i ułatwiająca życie.
Znowu dziś była obecna Maryja (ta, która przyjęła Słowo) w mej modlitwie. Patrząc na Jej życie, widzę spełnienie słów Ewangelii (Mt 23,1-12): "Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".
Uświadomiłam dziś po raz kolejny, że wszystko mam, że Pan daje wszystko, bo daje Siebie w Eucharystii (i w innych sakramentach), mogę więc za psalmistą powtórzyć i tak żyć:
Panie, moje serce się nie pyszni i nie patrzą wyniośle moje oczy. Nie dbam o rzeczy wielkie ani o to, co przerasta moje siły. Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę, Jak dziecko na łonie swej matki, jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza. Izraelu, złóż nadzieję w Panu, teraz i na wieki. (Ps 131)

czwartek, 2 listopada 2017

2 XI, w Nim zabłysła dla nas nadzieja

Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, * abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, *Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, * przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.
W Nim zabłysła dla nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania * i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, * znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. * Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, * i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, * znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie.
Dlatego z Aniołami i Archaniołami oraz ze wszystkimi chórami niebios * głosimy Twoją chwałę, razem z nimi wołając:
Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów. * Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. * Hosanna na wysokości. *Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. * Hosanna na wysokości. (prefacja o zmarłych)

Prefacja o zmarłych, dziś w całym Kościele proklamowana, jest głośnym wypowiedzeniem modlitwy „przed” Adresatem – Bogiem Ojcem. Za chwilę, po prefacji sam Jezus w Chlebie będzie Panem Eucharystii, ale w prefacji kapłan staje wobec Boga i w imieniu Kościoła kieruje modlitwę uwielbienia i dziękczynienia za wielkie dary jakich Bóg wyświadczył ludziom przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Czasami nieuważnie słucham tej modlitwy, czasem nieuważnie wypowiada ją ksiądz.
A tymczasem ten wzniosły hymn ma porwać serce człowieka przed Majestat Boga. Tu przestają być ważne moje małe problemy i trudności. Albo inaczej, tu rzeczywiście odrywa się moje serce od ziemskich przywiązań a zanurza się w tajemnicach Bożych ze wszystkim, co moje - dziś z doświadczeniem śmierci bliskich i dalekich.
Zanurzyć się w Eucharystię z doświadczeniem śmierci jest równoznaczne zanurzyć się w życie Tego, który Żyje. Przyjąć to Życie - tym jest komunia święta.

***
Trochę dobrej lektury, cytuję za deon.pl:
Śmierć nie może być jednak czymś tak do końca złym, skoro przeszedł przez nią Bóg. Bóg, z tego co ludzkie, nie przeżył tylko własnego grzechu. Czyli tylko grzech musi być jedyną tak naprawdę złą rzeczą. Nie oznacza to jednak, że mamy się cieszyć śmiercią. Jesteśmy stworzeni do życia wiecznego, czyli takiego, w którym już nie ma przemijania. A śmierć mówi o przemijaniu. Nie jest więc celem naszego życia, ale mówi o tym, że jesteśmy już blisko celu, bo powoduje, że oto przemija (kończy się) wszystko, co może przeminąć (skończyć się).
Wspominając naszych bliskich, którzy z tego świata odeszli, nie szukajmy ich wśród umarłych. Umarłych bowiem tak naprawdę nie ma. Są tylko żywi: żywi, których życie jeszcze przemija i żywi, których życie już nie przemija.
Jeżeli chcemy dobrze umrzeć, uczmy się już teraz tracić. Kto teraz umie tracić dla innych, czyli kochać, właściwie w ogóle nie przeżyje śmierci (może jej po prostu właściwie nie zauważyć) i łatwo przejdzie do życia pozbawionego przemijania. A więc może nie tyle módlmy się o dobrą śmierć, co o dobre życie, bo kto ma dobre życie, na pewno będzie miał dobrą śmierć. (M. Łusiak SJ)

środa, 1 listopada 2017

1 XI, Bóg w ludzkim życiu

... i pokłon oddali Bogu, mówiąc: «Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków. Amen!»  (Ap 7, 2-4. 9-14)

Tłum w białych szatach wybielonych krwią (!) Baranka bardzo mnie pociąga.
I pieśń Aniołów, którą zacytowałam, próbuję już tu śpiewać. A w tej pieśni zatrzymało mnie dziś słowo "mądrość".
O ile błogosławieństwo, chwałę, dziękczynienie, cześć, moc i potęgę, łatwo jest Bogu oddać słowem i czynem, to zastanowiło mnie, jak Mu mądrość oddać, okazać...
Uświadomiłam sobie, że mądrość przejawia się właśnie w czynach, w wyborach i jest zawsze otulona jakąś szlachetną długomyślnością. I wysnułam wniosek: zawierzając Bogu w codzienności, przyjmując w zaufaniu Jego prowadzenie, tym samym oddaję mądrość Bogu, a On w moim życiu może w czynach tę mądrość objawić. Ale zawsze, to jest Jego mądrość! Bo czymże jest świętość tu na ziemi? To Bóg (przyjęty) w ludzkim życiu.

Patrzę na Świętych, a i Oni, niech mają mnie na oku :).