wtorek, 31 lipca 2018

31 VII, po czyjej stronie?

Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. (Mt 13,36-43)

Albo albo - albo synowie królestwa, albo synowie Złego. Jakby co, to dzisiejszy patron dnia, św. Ignacy, zna sposoby rozeznawania i wyboru Chrystusa.
Św. Ignacy, módl się za nami.

Fot. mówią, że tyle podejmujemy decyzji dziennie. A świadomych czy choć jedną?

poniedziałek, 30 lipca 2018

30 VII, kontempluj

To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: „Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata”. (Mt 13,31-35)

No właśnie, chodzi o to, by to, co od założenia świata zostało wpisane w ten świat, czy "ukryte" w tym świecie, oczami wiary zobaczyć. To jest kontemplacja. A człowiek, który czyta ten świat przez ślady w nim Boga, jest mistykiem.
Problem zaś w tym, że łatwiej nam po powierzchni, po naskórku... Ślizgamy się. A prawdziwy dotyk prowadzi głębiej, do wnętrza tajemnicy.
Zatrzymaj się! Stop! Zobacz i rozpoznaj Bożą przypowieść ukrytą w wydarzeniach tego dnia.

niedziela, 29 lipca 2018

29 VII, takie niby nic

Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: „Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?” (J 6,1-15)

Takie niby nic.
Nigdy nie będziesz miała tyle, byś była zadowolona, że ogarniesz wszystko... Nie tego Jezus od ciebie oczekuje.
Oczekuje, bym włożyła to, co mam, w Jego dłonie.
Eucharystia nie powstanie bez chleba i wina. A chleb jest efektem naszej ludzkiej pracy, symbolem każdej pracy.

sobota, 28 lipca 2018

20. OBLUBIEŃCZOŚĆ

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Ostatnio rozmawialiśmy z Jezusem o więziach, nie sposób nie porozmawiać też o tej między nami: oblubieńczej.
Jest to intymne, więc zapiszę tu tylko co nieco... i to słowami natchnionymi, biblijnymi:

- pamiętam, że była moją przed laty modlitwa tymi słowami:

... Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy!
Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty!
Cieszyć się będziemy i weselić tobą,
i sławić twą miłość nad wino;
[jakże] słusznie cię miłują! (Pnp 1, 2-4)
[...] O ty, którego miłuje dusza moja,
wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada,
gdzie dajesz im spocząć w południe,
abym się nie błąkała
wśród stad twych towarzyszy.
Jeśli nie wiesz, o najpiękniejsza z niewiast,
pójdź za śladami trzód
i paś koźlęta twe
przy szałasach pasterzy. (Pnp 1, 7-8)

- chodził za mną Pan i słowo, które mi towarzyszyło przed 25 laty przy mojej decyzji na zakon było z Pnp:

Zaklinam was, córki jerozolimskie,
na gazele, na łanie pól:
Nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej,
póki nie zechce sama. (Pnp 2, 7; 3, 5; 8, 4)

- te słowa były moją modlitwą w czasie obfitości obdarowania szczecińskiego:

Powstań, wietrze północny, nadleć, wietrze z południa,
wiej poprzez ogród mój, niech popłyną jego wonności!
Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu
i spożywa jego najlepsze owoce! (Pnp 4, 16)

- pytam czasem siebie, czasem Jego, czego On pragnie (a nie tylko czego ja pragnę):

Jam miłego mego
i ku mnie zwraca się jego pożądanie. (Pnp 7,11)

- w tych słowach widzę Maryję, ale też i siebie...:

Kim jest ta, co się wyłania z pustyni,
wsparta na oblubieńcu swoim? (Pnp 8, 5a)

- te słowa dotykają mojej głupoty i faktu chcenia zagarnięcia miłości... ale także ufnego powierzenia się Temu, który jest wierny:

Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki.
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu,
pogardzą nim tylko. (Pnp 8, 6-7)

- wiem, że mnie "buduje" i obdarowuje darami mesjańskimi:

O jak piękna jesteś, jakże wdzięczna,
umiłowana, pełna rozkoszy! (Pnp 7, 7) 
... Murem jestem ja,
a piersi me są basztami,
odkąd stałam się w oczach jego
jako ta, która znalazła pokój. (Pnp 8,10)
- a dziś jeszcze w Liturgii Godzin jakby przyszło podsumowanie i niech tak będzie w obie strony...:
 Albowiem ten, kto jest miłowany, czuje się dobrze w sercu miłującego (św. Jan Chryzostom).
Fot. z internetu (stąd:https://kontakt24.tvn24.pl/niezwykla-sesja-slubna-przez-45-dni-fotografowalem-moja-zone-w-sukni-slubnej-w-najpiekniejszych-miej,3084669,ugc), nazywam to zdjęcie dla własnego użytku: "Tyś, Boże, moim życiem i oczekiwaniem...".

piątek, 27 lipca 2018

27 VII, Jezu, siej!

Posłuchajcie co znaczy przypowieść o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze... (Mt 13,18-23)

Jakoś mnie dziś szczególne poruszyło właśnie pierwsze zdanie wyjaśnienia Jezusa, czym są te poszczególne gleby, na które pada Słowo.
Drogą bywam, kiedy nie rozumiem Słowa do mnie skierowanego. A kiedy go nie rozumiem? Według wczorajszych słów Jezusa, kiedy nie chcę zrozumieć, kiedy nie chcę widzieć, nie chcę słyszeć, choć mam oczy i mam uszy...
Spotykam różnych ludzi w swoim życiu, takich "dalekich" od królestwa i takich wydawałoby się "bliskich" dla Jezusa. W tym drugim przypadku czasami w rozmowie (takiej formacyjnej)  doświadczam jakiegoś oporu w takiej osobie, że wiem, że może to (np. jakąś prawdę o sobie) pojąć, a jednak odrzuca...
Dzisiejsza Ewangelia rozszerza moje serce na takie sytuacje. :)
Bóg przewiduje utratę ziaren, ja czasem bywam bardziej skąpa... To z poziomu wychowawcy :).
A z poziomu własnego serca? Pewnie też drogą niesiewną bywam...
Jezu, nie rezygnuj, siej! Wiesz, że jest i dobra ziemia we mnie, a i w tych, których na mojej drodze stawiasz. Siej, mój Panie!

czwartek, 26 lipca 2018

26 VII, zaiste szczęśliwa

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli”. (Mt 13,16-17)

Ciekawe złożenie, że te same słowa z Mt są dziś też w lekcji z dnia powszedniego... Nie można więc pominąć owego "szczęśliwe" i także pracy zmysłów widzenia i słyszenia.
To Słowo odnosi się do mnie i muszę do tego się przyznać :). Wyznanie to nie jest żadną próbą wywyższenia się, czy chwalenia się. Jest oddaniem chwały Bogu i jest w gestii sprawiedliwości - bo nie jest moją zasługą, ale przyjętym darem, za który jestem po prostu wdzięczna.
Jestem wdzięczna Bogu za dar wiary, wyniesiony z domu rodzinnego, jestem wdzięczna Bogu za Jego mnie wychowanie przez różne wydarzenia, spotkania i łaski. I za Ducha Świętego, który umożliwia współpracę mego serca z zamiarem Boga. On "przeciera" moje oczy, bym widziała więcej niż widzę, On "porusza" moje ucho, bym usłyszała więcej niż słowo, On "dotyka" serce moje, by odpowiedziało miłością na Miłość. I to jest szczęście!

Fot. Ikona Maryi Wychowania. Dostałam ją dziś imieninowo i cóż... osoba nie widziała, co daje, ale ja doczytałam, że wizerunek ten czci Maryję, jako Wychowawczynię. A mi z Bożego zamysłu dane jest towarzyszyć młodym w pierwszym roku drogi zakonnej ku konsekracji, drogi, która jest formacją ale też i wychowywaniem...
Twarz Jezusa i oczy Jego na tej ikonie są urzekające.

środa, 18 lipca 2018

18 VII, jeśli jesteś z Jezusem

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.  (Mt 11,25-27)

Jeśli więc tylko jesteś z Jezusem..., to masz niebotyczne perspektywy!
Bo nawet nasi ziemscy przyjaciele objawiają nam i dzielą się z nami swoimi zasobami, a tym bardziej Jezus - Jedyny Syn Ojca zapewnia nas dziś, że ma od Ojca wszystko. I objawiać i dzielić się z nami chce. Tylko bądźmy w przyjmowaniu hojni i wielkoduszni, bo Jego Serce  jest "hojne dla wszystkich, którzy Je wzywają".

czwartek, 12 lipca 2018

12 VII, nić miłości w więziach

To mówi Pan: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości... ”. Oz 11, 1-9

Chodzi za mną, pracuje we mnie, temat ludzkich relacji, więzi. A ot dziś i masz to w Słowie Bożym.
Cieszę się, że Pan upomniał się i objawił, że za mymi relacjami stoi On sam.
Cieszę się z ludzkich więzi, jest w nich nić miłości. Słabiej czy mocniej wyrażona, ale poprzez Jego Obecność jest w moich relacjach. Obym zrozumiała, obym pamiętała, że jestem we wnętrzu Jego oddziaływania, Jego miłości.
Św. Miriam od Jezusa Ukrzyżowanego - Mała Arabka - tak się modliła (a ja też lubię tak się modlić):
,,Panie Jezu Chryste w ciszy zaczynającego się poranka przychodzę do Ciebie prosząc o pokorę, zaufanie – Twój pokój, Twoją mądrość, Twoją siłę. Pozwól mi oglądać świat oczami pełnymi miłości. Pozwól mi pojąć, że dzisiejsza moc Kościoła ma źródło w Twoim krzyżu. Pozwól mi moich bliźnich przyjmować jako braci, których chcesz kochać przeze mnie. Daj mi gotowość służenia moim bliźnim, aby całe dobro w nich zawarte mogło się ujawnić. Daj mi myśli niosące błogosławieństwo – zamknij moje uszy na każde nie- przemyślane słowo, każdą złośliwą krytykę. Pomóż mi, aby mój język służył tylko dobru. Proszę o Panie Jezu Chryste, abym dziś była radosną i szczęśliwą, aby wszyscy, których spotkam w mojej obecności, odczuwali Twoją Miłość Miłosierną.”.

Jeszcze dopiszę, co znalazłam u papieża Franciszka:
"Jeśli miłość Chrystusa jest we mnie, mogę oddać się w pełni drugiemu, z wewnętrzną pewnością, że nawet  gdyby drugi mnie zranił, nie umrę".

środa, 11 lipca 2018

11 VII, w relacji z Jezusem

I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. (Mt 19,27-29)

Czy o bogactwo tu chodzi? W pytaniu Piotra pewnie tak, ale Jezus odpowiada schodząc na poziom głębszy. Relacja i więź z Jezusem, poddanie swego serca Jemu, opuszczenie siebie i "swojego" ze względu na Niego, łączy człowieka z innymi na zasadzie bliskości Boga i zbawienia.
Jest to łaska i samemu tego się nie osiąga.
P.S. A też warto zauważyć, że gdy Jezus mówi o opuszczaniu ze względu na Niego, to nie ma mowy o opuszczeniu męża/żony. Ich się nie opuszcza! :)

wtorek, 10 lipca 2018

10 VII, wierność pasterza

...Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza... Mt 9, 32-37

"Tak" obchodził Jezus miasta i wioski... Jak? Tak, jak i dziś daje siebie w swoim Kościele. Jedni Go przyjmują, słuchają i szukają u Niego zbawienia, inni cisną się do Niego szukając doraźnej korzyści, inni Go odrzucają, inni Mu zarzucają to i owo. Zawsze jest ta rozbieżność postaw i zawsze jest ludzka samotność, jeśli nie ma się więzi z Pasterzem. A On cierpliwie, pokornie i wiernie, jak dobry pasterz, wie swoje i robi swoje.
I wzywa na pastwiska nie tylko owce nowe, ale też wzywa do pasterzowania. Modlę się za powołanych.

poniedziałek, 9 lipca 2018

9 VII, poślubię cię sobie

I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. Oz 2,21

Eucharystię dziś przeżywałam po litewsku. Zawsze, gdy słucham Słowa nie po polsku, to powtórki słowne wyłapuję dużo szybciej i głębiej... Dziś potrójne "poślubię cię".
Kocham ludzi, mam wielu przyjaciół, mam kochanych Rodziców, a jednak potrzeba bliskości, intymnej więzi, wzajemnego oddania, siedzi we mnie i czasem pojękuje. Pan dziś przemówił i ja usłyszałam, że jest, i że jest bliski. Przekonuje mnie na różne sposoby, że zależy Mu na mnie. Śluby odbyły się przed wielu laty (wieczyste 18 lat temu), ale wiem, że dusza dojrzewa w czasie nie linearnym... Wiem, że Pan poślubia. Wiem, że jestem Jego. I dobrze mi z tym. Po prostu, dobrze.

niedziela, 8 lipca 2018

8 VII, nieprzyjęta bliskość

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. Mk 6,1-6

O. Łusiak dzisiaj napisał: "Człowiek jest zdolny wymyślić dowolny argument usprawiedliwiający jego niewiarę w Boga. Takim argumentem może być niedostępność i "nadzwyczajność" Boga, ale także Jego wielka bliskość i "zwyczajność"...".
Modlę się o wiarę. O proste podejście do tego, co mnie spotyka. Modlę się o oczy i uczy kontemplacyjne, by widziały i słuchały Tego, który mnie stworzył, odkupił, ukochał i powołał.
Patrzę dziś na Jezusa, który jest w towarzystwie uczniów. Nie przyszedł sam, są przy Nim uczniowie. Tak po ludzku, myślę, że było Mu przykro. By być z Jezusem w tym uczuciu, wrzucam doświadczane przykrości do eucharystycznego kielicha i dziękuję za bycie z Nim.