sobota, 30 listopada 2013

30 XI, natychmiast poszli

...Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. 
 A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. Mt 4, 18-22

Owo "natychmiast" porusza.
Coś w tych ludziach musiało być, coś... jak z I czytania ta strzała zaostrzona, utajona w kołczanie (por Iz 49,1-6). Ich serce było skierowane już ku MAGIS, ku czemuś większemu. Oni oczekiwali Kogoś i rozpoznali czas Jego nawiedzenia...
Moja codzienność jest podobna do twojej :), żyję nią, żyję w niej, tu daję siebie, a jednak serce jest skierowane ku Jezusowi, jest utajone w Nim. Podoba mi się, jak to ujął Exupery:
"Jesteśmy podobni do pielgrzymów, których nie męczy wędrówka przez pustynie, ponieważ ich serca zamieszkały już w Świętym Mieście" (Antoine de Saint-Exupery).

piątek, 29 listopada 2013

29 XI, wszystko się stanie

...Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Łk 21,29-33

Właśnie te słowa zatrzymały mnie rano na medytacji. Przyznam, że trochę mnie wyprowadziły z równowagi... Pokiwałam sobie głową w stronę Jezusa w tabernakulum, niedowierzając.
Za godzinę rozległ się głos dzwonu katedralnego. I dotarła informacja, że zmarł ks. Stasiu.
Nie przeminęło... stało się.
Nowe życie jest rzeczywiście blisko.

czwartek, 28 listopada 2013

28 XI, podnieście głowy

Gdy był blisko jaskini, wołał do Daniela głosem pełnym bólu: «Danielu, sługo żyjącego Boga, czy Bóg, któremu służysz tak wytrwale, mógł cię wybawić od lwów?» [...]
Uradował się z tego król i rozkazał wydobyć Daniela z jaskini lwów; nie znaleziono na nim żadnej rany, bo zaufał swemu Bogu. Dn 6,12-28

Wzruszył mnie król, który pościł i który martwił się o Daniela. Wzruszyło mnie jego poranne wołanie do Daniela, w którym słyszę nutkę nadziei... I ten opis wydobytego Daniela z jaskini lwów na którym nie znaleziono ŻADNEJ RANY, też mnie wzruszył.
Wniosek mój taki: żadna jaskinia współczesnych lwów nie zaszkodzi mi, jeśli wytrwale z ufnością służę ŻYJĄCEMU BOGU! Wyjdę z tego bez żadnej rany. Bez żadnej rany! (Dziś modne to słowo, zwłaszcza w psychologizującym środowisku).
W tym duchu słyszę słowa Ewangelii, które niosą dobrą nowinę, wobec zagrożeń, jakie zaistnieją :
...gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Łk 21,20-28

środa, 27 listopada 2013

27 XI, biada okrętowi bez sternika

Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość... Łk 21,12-19

... Biada okrętowi, gdy brak mu sternika, albowiem miotany falami i nawałnicą, zginie na pewno. Biada duszy, jeśli nie ma w niej prawdziwego Sternika, Chrystusa! Owładnięta ciemnością wzburzonego morza, miotana falami pożądań, wstrząsana jakby gwałtowną burzą przez duchy nieczyste, ulegnie w końcu ostatecznej zagładzie. 
 Biada duszy, jeśli zabraknie jej Chrystusa, który uprawia ją starannie, aby mogła wydać dojrzałe owoce ducha, bo opuszczona, pełna cierni i chwastów, zamiast przynosić owoce, zostanie wydana na spalenie, i zginie. Biada duszy, w której nie mieszka Chrystus! Porzucona, wydaje zepsutą woń pożądliwości i staje się przytuliskiem wad... (z homilii przypisywanej św. Makaremu)

Zatroszczyć się o obecność Chrystusa w nas! O resztę ON się troszczyć będzie.

 ***
Z Adhortacji papieża Franciszka Evangelii Gaudium:
Zapraszam każdego chrześcijanina, niezależnie od miejsca i sytuacji, w jakiej się znajduje, by odnowił dzisiaj swoje osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem, albo przynajmniej podjął decyzję gotowości spotkania się z Nim, szukania Go nieustannie każdego dnia. Nie ma racji, dla której ktoś mógłby uważać, że to zaproszenie nie jest skierowane do niego, ponieważ «nikt nie jest wyłączony z radości, jaką nam przynosi Pan» . Kto zaryzykuje, by uczynić mały krok w kierunku Jezusa, tego Pan nie zawiedzie, przekona się, że On już na niego czekał z otwartymi ramionami. Wtedy jest sposobna chwila, by powiedzieć Jezusowi Chrystusowi: «Panie, pozwoliłem się oszukać, znalazłem tysiąc sposobów, by uciec przed Twoją miłością, ale jestem tu znowu, by odnowić moje przymierze z Tobą. Potrzebuję Cię. Wybaw mnie ponownie, Panie, weź mnie w swoje odkupieńcze ramiona». Jak dobrze powrócić do Niego, gdy się pogubiliśmy! Powtarzam jeszcze raz z naciskiem: Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem nam; to nas męczy proszenie Go o miłosierdzie. Ten, który zachęcił nas do przebaczenia «siedemdziesiąt siedem razy» (Mt 18, 22), daje nam przykład: On przebacza siedemdziesiąt siedem razy. Za każdym razem bierze nas w swoje ramiona. Nikt nie może nas pozbawić godności, jaką obdarza nas ta nieskończona i niewzruszona miłość. On pozwala nam podnieść głowę i zacząć od nowa, z taką czułością, która nas nigdy nie zawiedzie i zawsze może przywrócić nam radość. Nie uciekajmy przed zmartwychwstaniem Jezusa, nigdy nie uważajmy się za martwych, niezależnie od tego, co się dzieje. Nic nie może być większe od Jego życia, które pozwala nam iść naprzód.

wtorek, 26 listopada 2013

26 XI, teraz. Potem?

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Łk 21,5-11

Przypomniał mi się wiersz ks. Malińskiego:

Potem przyjdzie cisza. I 
chłód popiołu. Teraz 
jeszcze płoniesz. 
Wystrzelasz ogniem. 
Świecisz, trzaskasz 
fajerwerkami iskier. Czasem 
przycichasz, żeby znowu błysnąć. 
Dajesz ciepło. 

Schodzą się do Ciebie. Patrzą 
w cud twojej osobowości. Grzeją 
ręce. Często nie wiedzą, 
czy to miłość, 
czy namiętność, 
czy to odwaga, 
czy próżność, 
czy to dobroć, 
czy strach. 

Ale ty musisz wiedzieć, 
co w tobie płonie. Odwaga czy próżność, 
miłość czy namiętność, dobroć czy strach? 

Bo wkrótce zgaśniesz. Wtedy 
On przyjdzie 
i zacznie przegrzebywać popiół 
szukając, co z ciebie zostało.

poniedziałek, 25 listopada 2013

25 XI, ofiarować (się)

"... Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie". Łk 21,1-4

Wrzucić wszystko, co się ma na swoje utrzymanie, to po prostu powierzyć się Bogu. Oddać się Mu bez zastrzeżeń, bez warunków, po prostu być świadomym, że życie moje od Niego zależy. I zgodzić się na tę zależność.
Nie mogę nie słuchać tej Ewangelii jeszcze w kontekście sobotnich ślubów wieczystych moich współsióstr.
Zresztą według daty to i moja kolejna rocznica przypada. Dla przypomnienia sobie i ucieszenia się darem konsekracji zacytuję fragment z modlitwy konsekracyjnej z naszego obrzędu profesji wieczystej:

"...Panie Boże, Stwórco nieba i Ojcze ludzi, wielbimy Ciebie i dzięki Tobie składamy za to, że z potomstwa Abrahama wybrałeś i poświęciłeś sobie lud zaszczytnie nazwany Twoim imieniem. Gdy lud ten przebywał na pustyni, umacniałeś go Twoimi słowami i osłaniałeś go swoją prawicą; gdy był biedny i wzgardzony, wiązałeś go z sobą przymierzem miłości; gdy sprzeniewierzał się Twojej miłości, w miłosierdziu swoim sprowadzałeś go na drogę sprawiedliwości; gdy Ciebie szukał, uprzedzałeś go z ojcowską dobrocią, aż zamieszkał w wolnej ziemi. 
Przede wszystkim, Ojcze, błogosławimy Ciebie za to, że zechciałeś doprowadzić nas do poznania prawdy przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna a naszego Pana. On, zrodzony z Najświętszej Dziewicy, umierając, odkupił lud swój z grzechu i zmartwychwstając, pouczył o przyszłej chwale. Gdy zasiadł po Twojej prawicy, zesłał Ducha Świętego Pocieszyciela, który powołał niezliczonych uczniów, aby idąc za radami Ewangelii całe życie poświęcili dla chwały Twego imienia i zbawienia ludzi.
... dzisiaj Kościół śpiewa nową pieśń wdzięczności za te siostry, które idąc za Twoim głosem ofiarowały się na służbę Bożą. Ześlij więc, Panie, dar Ducha Świętego na te, które wszystko porzuciły ze względu na Ciebie. Ojcze, niech w nich jaśnieje oblicze Chrystusa, aby wszyscy patrząc na nie, poznali, że On jest obecny w Twoim Kościele. Spraw, aby strzegąc wolności serca, troszczyły się o współbraci. Niech patrząc na sprawy ludzkie, dostrzegają, że rządzi nimi Boża Opatrzność. Niech przez dar swojego życia przyspieszają nadejście Królestwa Bożego..."

Ofiarować się Bogu - to jest odpowiedź na łaskę. Bo to Bóg jest tym, który daje. Być dla Niego darem, a tym jest też konsekracja, to odkryć już w sobie coś boskiego...

niedziela, 24 listopada 2013

24 XI, przeniósł do królestwa

Dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów... Kol 1,12-20

Dziękuję Ojcze!
Nie słowem. Nie tylko słowem, ale życiem.
Żyć pełnią życia, żyć pełnią łaski, żyć pełnią dziecięctwa - ON uzdolnił mnie do tego. Uwolnił spod panowania ciemności. Stawiam wciąż pierwsze kroki... i to już tyle lat... ale to nic, że czasem nie wychodzi, że upadam. W tym królestwie nie liczą się upadki tylko powstania. :)

sobota, 23 listopada 2013

23 XI, żyć dla Niego

Jezus im odpowiedział: "Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. [...]
... Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa «Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją". Łk 20,28n

Wszyscy bowiem dla Niego żyją! 
Dwie moje siostry dziś złożą śluby wieczyste. Będą leżeć na posadzce katedry wawelskiej, jak hostia na patenie. By Pan je konsekrował dla Siebie.
Wszyscy bowiem dla Niego żyją. Jednak łaską szczególną jest żyć dla Niego świadomie...

Fot. z ubiegłego roku

czwartek, 21 listopada 2013

21 XI, płacz

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. [...] żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia». Łk 19,41-44

Płacz. Dla kobiety to znana sprawa ;)
Mi też ostatnio jakoś się przytrafia. A na modlitwie dziś odkryłam, że płaczemy razem: Jezus i ja. Ale jakże różne to są powody płaczu.
Nie będę tu uprawiać ekshibicjonizmu duchowego, więc powodów moich nie podam. Powiem tylko tyle, że błahe są w istocie "nowego człowieka", choć dla "starego Adama" we mnie oznaczają śmierć.
Jezus jest blisko Jerozolimy. Wybieram się z Nim. Zaprosił mnie do towarzyszenia.
Chcę, choć wiem, że wytrwanie z Nim (i w Nim) jest łaską. O nią się modlę szczerze.
I ty za mnie się pomódl, proszę, bym rozpoznawała czas nawiedzenia.

środa, 20 listopada 2013

20 XI, skąd pochodzi radość

On sam będzie twoją radością, Ten, od którego pochodzi wszystko, co sprawia ci radość. Nie mówię o grzechu, bo tylko grzechu nie masz od Niego. Z wyjątkiem grzechu masz od Niego wszystko, co posiadasz. (św. Augustyn)

Bardzo mnie dziś poruszyło to zdanie, mówiące o moim Bogu jako o Tym, od którego pochodzi wszystko, co sprawia mi radość.
A ja chcę Jemu radość sprawiać.

wtorek, 19 listopada 2013

19 XI, ani małe serce...

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu... Łk 19,1-10

W małym mieście mały człowiek
miał wielkie bogactwa a większe pragnienia...
W małym mym sercu i w małych mych siłach
tkwią wielkie pragnienia i większe nadzieje...

Ani małe serce, ani małe siły, ani małe notowania w rankingu ludzkiego wybrania nie są przeszkodą dla wielkiej Miłości.
Byle tylko nie zamknąć się w sobie, bo Łaska pragnie właśnie we mnie zamieszkać!

poniedziałek, 18 listopada 2013

18 XI, abym przejrzała

Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». Łk 18, 35-43

Moja znajoma haftuje piękne obrusy, robi to ręcznie. Nieraz podziwiałam wzory i dobrane kolory.
Pamiętam kiedyś takie zdarzenie, jak mała jej córeczka kręciła się po pokoju, czołgała po podłodze i zaglądnęła od dołu na lewą stronę haftowanego obrusu. Reakcja była zaskakująca: "Mamo, mamo, czemu to takie brzydkie?"
Owszem lewa strona obrusu nie była zachwycająca, pełno na niej było końcówek nici i węzełków. Nie przypominała arcydzieła :).
A jednak, prawa strona była cudowna! Zachwycająca i radująca oko. Dopiero wzięcie na ręce maleńkiej córeczki i pokazanie jej od góry tkanego obrusu wywołało piękny uśmiech na twarzy małej i na naszych twarzach również.
Jakże często patrzę na życie od lewej jego strony... Jakże często widzę tylko węzełki i końcówki...
"Jezu, żebym przejrzała". Żebym zaufała, że Ty tkasz moje życie z wielką miłością, że Twój projekt jest cudowny!

Fot. z Wikipedii, haft projektowany przez Williama Morrisa, ok. 1878

niedziela, 17 listopada 2013

17 XI, Ja dam wam...

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». 
[...] Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość... Łk 21, 5-19

"Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość" - biorę te słowa głęboko do serca.
O różnych rzeczach Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii, ale to słowo słyszę wyraźnie jako dobrą nowinę.
Tylko na Jezusie chcę się oprzeć, bo wszystko inne: materialne i duchowe może być zwalone. I będzie.
O ile Jezus jest we mnie, o ile jest panem mego życia, "naprzód" nie będę obmyślać niczego. A jeśli jeszcze steru mego życia nie oddałam Jezusowi, to... po prostu... warto to uczynić.
Jeśli Barankowa jestem z nazwy, to tym bardziej w istocie swojej chcę Jego być!

sobota, 16 listopada 2013

16 XI, prędko

A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. 
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? Łk 18,1-8

Odpowiedź Jezusa jest konkretna: Bóg prędko weźmie w obronę swoich.
Tylko moja wiara nie taka prędka bywa... by zaufać.
Maryja Matka Miłosierdzia niech mnie i ciebie uczy czerpać naczyniem ufności ze źródeł Miłosierdzia.
moja notka o Maryi tej Ostrobramskiej...

piątek, 15 listopada 2013

15 XI, przez podobieństwo

... stworzył je bowiem Twórca piękności; a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw, winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił. 
Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę. Mdr 13,1-9

Piękno nas pociąga. Otwieramy usta z podziwu.
Pociąga też piękno duchowe, piękno u korzeni którego jest miłość.
Pociągają mnie piękni w tym właśnie sensie ludzie.
O ileż bardziej ON sam piękny jest!
Otworzę usta z podziwu i serce zadrży ze szczęścia, bo ON sam za chwilę w Eucharystii przychodzi...

czwartek, 14 listopada 2013

14 XI, pośród nas

Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was. Łk 17, 20-25

Że mylą się nam osoby, że nie dostrzegamy dobrej intencji brata, że nie zauważamy tego, co mamy pod ręką, że mylimy kierunki itd... powinno dać nam do zrozumienia, że często "niewidomi" jesteśmy.
I co gorzej, często nas nie ma w tym, co nazywamy "tu i teraz", w tym co nam rzeczywiście jest dane. Bo wczoraj już do mnie nie należy, do jutra zaś pewności nie mam, czy nadejdzie dla mnie.
Dla mnie jest DZIŚ.
W tym dziś jest Pan. W tym dziś królestwo Boże się objawia.
Panie, otwórz moje oczy, bym Ciebie dostrzegła i otwórz moje serce, bym sama zasadami królestwa żyła, by inni też przeze mnie mogli go doświadczyć.
Miłość łączy ziemię z niebem, niebo z ziemią. Każdy miłości konkret (widzialny lub nie, przyjęty lub nie) jest stąpaniem po królestwie Bożym.

środa, 13 listopada 2013

13 XI, program na życie

Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami». 
[...] Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. Łk 17, 11-19

Wołać.
Zobaczyć, że rany już nie krwawią... Że mogę dawać...
Wrócić do Jezusa.
Chwalić Boga całym sobą. Upaść do nóg Jego. Dziękować.
Całego życia na to nie starczy. :)

wtorek, 12 listopada 2013

12 XI, komu służę?

Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Łk 17, 7-10

Dziękować trzeba i to na każdym miejscu.
Ale czym innym jest zabiegać o wdzięczność wobec siebie samego. Jest to krok na równię pochyłą, potem już się leci coraz bardziej.
Bezinteresowna służba Bogu, który stawia konkretnych ludzi na drodze, by nimi się zająć, odnosi do relacji z Nim.
Nawet, jeśli tego na dziś nie rozumiem, jeśli bliższe mi jest pragnienie i oczekiwanie zauważenia czy wdzięczności, to jednak ufam słowu Jezusa i w tym kontekście I czytanie porusza mnie do głębi:
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. Mdr 3,1-9

czwartek, 7 listopada 2013

7 XI, idzie za zagubioną

... idzie za zgubioną, aż ją znajdzie [...] 
„Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Łk 15,1-10

Porusza mnie ta przypowieść o zabłąkanej owcy, czy raczej o poszukującym Pasterzu. To On idzie za nią, to On się cieszy z odnalezienia.
Mam w życiu doświadczenia poszukiwania innych czy troski, by się nie zagubili, tak w sensie fizycznym (na płaszczyźnie duchowej oczywiście też, ale teraz zostaję na tej zewnętrznej). Pamiętam ile radości sprawiał sam widok odnalezionej osoby.
Sama niedawno uczestniczyłam w pewnej zabawie-ćwiczeniu, podczas której zagrałam taką zagubioną owcę. Siedziałam skulona, schowana w ciemnościach za płaszczami, z rodzącym się niepokojem, czy mnie ktoś odnajdzie. Takich kryjówek było wiele a i "owieczek" niemało. Odnaleziona zostałam... :)
Zabawa zabawą, ale nawet kiedy się ma już po 40-tce, uczucia w zabawie pojawiają się i są jak najbardziej prawdziwe.
Dziś jest we mnie wdzięczność do Pasterza. I chcę odnalezienia kiedy się gubię w codzienności: w wyborach, w postawach, czy w uczuciach... Jestem pewna, że "idzie za mną, aż znajdzie". Wiem, że znajdzie i że się ucieszy, a ja wraz z Nim.

środa, 6 listopada 2013

6 XI, posiadanie czy miłowanie?

"...Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem". Łk 14, 25-33

A cóż tak na prawdę ja posiadam? Co jest rzeczywiście moje? - "tylko grzechy" - odpowiedzą święci... :)
Wszystko inne, czyli też najbliższe osoby, rodzina, relacje, zadania i charyzmaty są mi dane i zadane, ale nie dla posiadania. Dla rozdawania, dla miłowania a nie dla przywiązania, nie dla egoizmu. Św. Paweł podpowiada dziś jak budować relacje:
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: «Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj», i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: «Miłuj bliźniego swego jak siebie samego». Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Rz 13, 8-10
Chodzi więc w życiu o wolność i o świadomą decyzję na miłość prawdziwą, na pójście za Jezusem. Jeśli będzie to mój wybór, to będę nim się kierowała w sytuacjach niewygodnych, w sytuacjach pokus, w zniechęceniu.

wtorek, 5 listopada 2013

5 XI, będziesz ucztował?

...jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: «Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym». Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty...» Łk 14,15-24

Człowiek podskórnie czuje, jak ten jeden ze współbiesiadników Jezusowych, że ucztowanie z Bogiem to szczęście. Pytanie, kogo to spotka, jest górą lodową własnego pragnienia...
Z dzisiejszej Ewangelii pokazują się dwie możliwości:
1. Są zaproszeni.
Pytam siebie, czy należę do nich? Owszem, od chrztu należę do tych zaproszonych. Czy się wybiorę, to jednak jeszcze inna sprawa. Mogę zlekceważyć zaproszenie, wybierając wszystko inne tylko nie Boga.
Tu przychodzi mi na myśl św. Ignacy i cały proces rozeznawania, który jest pomocą w życiu, by się nie pogubić, by wybierać to (mniejsze cele), co służy najważniejszemu celowi życia.
2. Są też tacy, którzy nie tylko nie czują się zaproszeni, ale czują się na marginesie życia, relacji.
Oni nie spodziewają się już niczego dobrego. A w Ewangelii to oni są "zmuszani" do wejścia na ucztę. Zmuszani, bo zdumieni, bo po ludzku nie nadają się... ale właśnie oni ucztować będą.
Darmowości miłości Boga - zakosztuję jej tylko wówczas, kiedy uwierzę, że ona jest darmowa. I to w obu przypadkach: i w przypadku bycia zaproszonym, i w przypadku "zmuszonym" w niedowierzaniu i zdumieniu.

poniedziałek, 4 listopada 2013

4 XI, ON pierwszy obdarował!

...a będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwych-wstaniu sprawiedliwych. Łk 14, 12-14  
... kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Rz 11, 29-36

Odpłata, wdzięczność, obdarowanie... Czyli temat dawania i brania.
Jezus mówi, że będę szczęśliwa, jeśli daję tym, którzy nie mają jak się odwdzięczyć. Czy wierzę dziś tym Jego słowom?
Na innym miejscu św. Paweł powie, że więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu.
Tak, dziś tym słowom wierzę, choć emocjonalnie jeszcze często działam według innej zasady.
Bywa czasem (często) w ludziach taka tendencja nieuświadomiona "dawać, aby brać". Polega ona na tym, że osoba daje, poświęca się, ale nieświadomie "zarabia" na pochwałę, wdzięczność, satysfakcję itp. Nie obca mi jest ta tendencja, ulegam jej.
Ale też uświadamiam ją sobie i wówczas wybieram dar świadomy i bezinteresowny. Świadome tracenie siebie; dawanie, bo mam co dać, albo wiem, że Bóg chce dać przeze mnie.
I gdy nie ma "zwrotu", jest bliskość Serca Jezusowego. A to jest szczęście - bycie z Nim.
ON obdarowuje bez mojej zasługi i mimo mojej niewdzięczności. Ja CHCĘ cieszyć się Jego miłowaniem. A tego uczyć się mi trzeba.
Więc modlę się litanią o pokorę (zaczerpnięte od o. Cenciniego):

Od pragnienia bycia poważanym, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia bycia kochanym, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia bycia wychwalanym, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia bycia czczonym, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia bycia chwalonym, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia, aby wybierano mnie przed innymi, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia, aby zasięgano mojej rady, wyzwól mnie Jezu!
Od pragnienia, aby mnie akceptowano, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem upokorzonym, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem wzgardzonym, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed cierpieniem odrzucenia, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem oczernionym, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem zapomnianym, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem wykpionym, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem wydrwionym, wyzwól mnie Jezu!
Od obawy przed byciem posądzonym, wyzwól mnie Jezu!
Aby inni byli kochani bardziej niż ja, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął!
Aby inni byli cenieni bardziej niż ja, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął!
Aby inni mogli wzrastać w opinii świata, a ja bym mógł się umniejszać, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął! 
Aby inni mogli być wybierani, a ja bym był odsuwany na bok, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął!
Aby inni byli wychwalani, a ja niezauważany, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął!
Aby inni mogli być lepiej widziani ode mnie we wszystkim, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął!
Aby inni stawali się świętsi niż ja, bylebym ja stał się tak świętym, na ile tylko mogę, Jezu, daj mi łaskę, abym tego pragnął! Amen.

niedziela, 3 listopada 2013

3 XI, wspinam się na sykomorę

... Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. [...]
«Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Łk 19, 1-10

Chcę zobaczyć Jezusa - takie pragnienie pielęgnuję w sobie.
Ale podobnie jak Zacheusz jestem "mała", by dostrzec Jezusa w mojej codzienności, choć dobrze wiem, że właśnie "tędy" przechodzi.
Moją sykomorą bywa poranna modlitwa, na którą się wspinam i moim ciałem, i umysłem, i sercem... Na tej sykomorze modlitwy słyszę: "dziś, w twoim domu trzeba Mi się zatrzymać".
Jeśli pragnę Jezusa spotkać, jeśli pragnę Go zobaczyć w codzienności, to muszę przyznać, że On pragnie pierwszy, do mego Jerycha przychodzi (schodzi do mojej depresji... Jerycho jest jednym z najniżej położonych miast na świecie).
Rozraduję się Jego przyjściem.

Fot. Sykomora przy Jerychu - dane mi było ją zobaczyć.

sobota, 2 listopada 2013

2 XI, co z nimi?

To jest wolą Ojca mego, 
aby każdy, kto wierzy w Syna, 
miał życie wieczne, 
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. (aklamacja przed Ewangelią)

Dzień zaduszny.
Wspominam moich bliskich, groby ich są daleko, około 800 km od Szczecina. Żal mi, że nie mogę nawiedzić ich grobów, ale z całą miłością powierzam ich na Eucharystii, wspominam podczas Liturgii Godzin, a także na cmentarzu centralnym, patrząc na groby innych osób.
Lubię chodzić po cmentarzu, patrzę na groby i dostrzegam oznaki miłości żywych... Miłość łączy ziemię z niebem. Obcowanie świętych - wierzę, że TO istnieje - wchodzę sama świadomie w tę tajemnicę i korzystam z jej owoców, takich jak wstawiennictwo świętych czy modlitwa za zmarłych, m.in. ofiarowanie odpustów.
A moja śmierć? Nie myślę o niej. A może warto?
Za granicą śmierci jest Oczekujący i Miłujący. W swoim czasie i mi drzwi otworzy i... co się stanie? Po prostu: w krainie życia ujrzę dobroć Boga (z psalmu responsoryjnego).

piątek, 1 listopada 2013

1 XI, szczęśliwi mimo wszystko

«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. 
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. 
[...] Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie...». Mt 5, 1-12a

Ziemia i Niebo - tak blisko dziś.
Nie da się przejść przez ziemię i w doświadczeniu tych ziemskich ucisków być szczęśliwym bez ZAUFANIA Temu, który Pierwszy przeszedł przez te uciski ufając Ojcu.
Modlę się do świętych, wszystkich świętych, o łaskę zaufania Bogu do końca. O łaskę zaufania z miłości...

***
Z witryny deon.pl, komentarz o. Łusiaka SJ:
Oto nowy Dekalog. Nie mówi czego nie wolno. Daje receptę na szczęście. A mówiąc precyzyjniej: pokazuje do czego prowadzi nauka w szkole Jezusa - człowiek staje się szczęśliwy wbrew wszystkiemu, staje się jakby niezniszczalny. U postaw tej nauki stoi bowiem prawda o nieśmiertelności (czyli niezniszczalności) człowieka. Kto nie zna życia wiecznego, bo nie pobierał nauk u Pana Jezusa, ten jest kruchy i miękki - łatwo staje się nieszczęśliwy. 
Błogosławieni, którzy są dobrymi uczniami Jezusa, to znaczy nie opuszczają żadnej okazji ku temu, by On ich czegoś nauczył!