wtorek, 31 stycznia 2012

my czytamy Słowo, Słowo czyta nas

Polecam dobre słowo!
Wywiad z o. Amadeo Cencinim o naszej relacji ze Słowem Bożym: www.gloskarmelu.pl/artykuly/pokaz/20/wywiad-z-amedeo-cencinim

31 I, tylko wierz

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
[...] Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»” On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła.
[...] Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: „Nie bój się, wierz tylko”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego...
Mk 5, 21-43

Wiara kobiety była bardzo wewnętrzna i czyn niezauważalny dla wielu, dla wszystkich. Jezus jednak rozgląda się za nią i czyni widocznym skutek jej wiary.
Wiara Jaira była widoczna, uklęknął wobec Jezusa publicznie wobec tłumu. Jednak jego wiara w obliczu próby potrzebowała umocnienia i Jezus umocnienie daje: "Nie bój się, wierz tylko". Jednak cudu nie dokonuje wobec tłumu. Jezus zabiera na osobność tych, których chce.
Ani tłum nic nie znaczy ani jego brak... tylko wiara w sercu człowieka jest w stanie rozpoznać Obecnego i działającego DZIŚ Pana.

piątek, 27 stycznia 2012

27 I, musimy siać

„Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Mk 4,26-34

Musimy siać, choć grunta nasze marne, choć nam do orki pługów brak i bron. Musimy siać, choć wiatr rozwiewa ziarna, choć w ślad za siewcą kroczą stada wron...
I choć nie przy nas wzejdzie ruń zielona, my czyńmy swoje, my musimy siać...

czwartek, 26 stycznia 2012

26 I, Pasterza dar pasterzowy

Dam wam pasterzy według Mego serca, by was prowadzili rozsądnie i roztropnie. (antyfona na wejście)

Jakoś mocno zatrzymała moją uwagę i myśl ta antyfona.
Może to jeszcze w kontekście wczorajszego "naczynia" pracuje we mnie wdzięczność. I dobrze.
Spróbuję przeżyć dzień w dziękczynieniu Dobremu Pasterzowi za dar pasterzy. Zwłaszcza, że dzień jest czwartkowy i prośba Pana dziś wyraźna (por. Łk 10,1-9).

środa, 25 stycznia 2012

25 I, "naczynie wybrania"

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu.
Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony...
Mk 16,15-18

Idźcie i głoście... i udzielajcie chrztu. Jezus wysyła i posyła tych, których sam wybiera. A wybór ten nie jest wyborem miss (jakiejkolwiek kategorii)...
Dziś świętujemy nawrócenie św. Pawła. Zachwycamy się tym świętym cytujemy go często, ale dziś w I czytaniu (Dz 9,1-22) usłyszymy i takie słowa dialogu Jezusa z Ananiaszem, który nie chce iść i pomóc Pawłowi:
Odpowiedział Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia”.
Odpowiedział mu Pan: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie
(greka mówi dosłownie tak: "naczyniem wybrania jest mi ten..."). On zaniesie imię moje do pogan i królów i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”.

Modlę się dziś za tych, którzy wobec mnie są narzędziami Pana. I dla siebie przyzywam Ducha, bym była użytecznym naczyniem w ręku Pana dla innych.


Gdyby jednak nie to naczynie Wody byś się nie napił.
Temu nie patrz Jakie ono brzydkie.

Temu nie patrz, jakie ono Brzydkie pęknięte i stare
Tylko bądź szczęśliwy, Że ci je dałem.

Jego zadrapania, odpryski Są mapą, która pozwoli Ci,
Znaleźć drogę Do mnie.

Nie marnuj więc czasu Na wyliczanie wad
I na to jakbyś je naprawił, By było jak nowe.

Ono posłuży innym, Ty zaś idź - nabrałeś siły.
Spośród naczyń, - To zostanie w twej pamięci.

wtorek, 24 stycznia 2012

24 I, siostra i matka?

...[Jezus] spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Mk 3,31-35

Mówią o mnie: siostra.
Czy Jezus może powiedzieć o mnie: moja siostra?
I tak i nie.
Tak, gdy pełnię wolę Ojca, kiedy wraz z Jezusem uwielbiam i ukazuję życiem Ojca.
Nie, kiedy idę za swoją wolą, która prowadzi do wielbienia i ukazywania siebie samej...

Uciekam się do Maryi, która jako pokorna Służebnica Słowa - Matka Pana - oddaje Jezusa Jego braciom. Proszę Maryję, by kształtowała me serce i ciało, bym mogła "rodzić" Jezusa w całej mej postawie: w mych wyborach, relacjach, motywacjach.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

23 I, otworzyć drzwi Duchowi

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”.
[...] Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.
Mk 3,22-30

Uważać się za nieomylnego... Za takich uważali siebie uczeni w Piśmie. Taka "nieomylność" prowadzi do nieprzyjęcia Jezusa, którego działanie i słowo jest zaskakujące; bo stwórcze, bo Boże, bo wymagające nowych bukłaków.

O Jezusie, na którym spoczął Duch Święty, o Nim, który wraz z Ojcem nam tego Ducha posyła, mówili, że ma ducha nieczystego. To są te drzwi zamknięte dla Jezusa. To jest "stop" dla Ducha Świętego.
-> z dedykacją konkretnej osobie - Celince: Czemu się dziwisz, jeśli czasem usłyszysz i ty taki komunikat..., jeśli Mistrzowi tak czynili to i uczniom czynić będą...
Ty bądź zjednoczona z Jezusem w całej pełni (myślą, wolą, sercem i działaniem), pozwól Duchowi działać w sobie, On jest mocniejszy niż wszystko wokół.

Modlę się za tych dzisiejszych "nieomylnych". Żal mi ich, bo są w niewoli. Pragnę ich życia, życia z pełni łaski. Modlę się o otwarcie drzwi niewoli ich utartych przekonań.
Za siebie też modlę, bym nigdy Duchowi Świętemu nie zbluźniła.

***
Rekolekcje za nami.
To był czas zasiewu. Była też słuszna walka o grunt pod zasiew...
Mam nadzieję, że owoce dojrzewać będą.
Dziękuję za modlitwy.

Fot. fragment kolażu z pracy rekolekcyjnej.

piątek, 20 stycznia 2012

20 I, chciał, by z Nim byli

Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy... Mk 3,13-19

Tych przywołał, których sam chciał, aby Mu towarzyszyli. Greka powie: aby z Nim byli.
Chciał, przywołał, ustanowił... - Jezus.

***
Zaczynamy dziś kilkudniowe rekolekcje dla młodzieży. Razem z młodymi będziemy poszukiwać i rozpoznawać prawdziwego Przyjaciela.
Polecam te rekolekcje Waszej modlitwie i o nią proszę.

czwartek, 19 stycznia 2012

19 I, łódka do dyspozycji

...A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu... Mk 3,7-12

Jestem rozpoznawalna zewnętrznie, że należę do Jego uczniów. Nie ukryję się w tym wielkim tłumie. Słucham, co Jezu mówi do swoich uczniów. Zleca im, by łódka była dla Niego stale w pogotowiu.
Przypomniałam sobie pewne przyjęcie, na którym byli ludzie sobie nieznani i prowadzący miał zadanie wywoływania gości według pewnych określeń, które wcześniej podała mu jubilatka - osoba zapraszająca nas wszystkich. Chodziło o to, by się rozpoznać w tych określeniach i złożyć życzenia dla jubilatki. Zostałam wtedy nazwana jako "duchowe pogotowie". :)
Przyjrzę się dziś mojej łódce - mi samej. Chcę by była rzeczywiście dla Pana! W pogotowiu. Chcę być Mu dyspozycyjna.

środa, 18 stycznia 2012

18 I, skamienienie

... Jezus rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Stań tu na środku”. A do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?” Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Wyciągnął i ręka jego stała się znów zdrowa... Mk 3,1-6

Zasmucony z powodu zatwardziałości (gr. skamienienia) ich serca...
Mnie osobiście spotykana zatwardziałość często niestety paraliżuje. A Jezus czyni dobro pomimo wszystko. Chcę dziś zaczerpnąć z tego Serca, które jest źródłem życia i świętości, które jest źródłem wszelkiej pociechy.

wtorek, 17 stycznia 2012

17 I, panowanie Ducha

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: „Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?”. On im odpowiedział: „Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? ..." Mk 2,23-28

Lubię to wydarzenie, bo ono mnie konfrontuje i mocno odsyła do mojej więzi z Jezusem. Jeśli jestem rzeczywiście z Nim, to moje czyny mogą być czasem nieakceptowalne w otoczeniu.
Jednak podkreślam mocno warunek - być z Jezusem wewnętrznie. To znaczy pozwolić, by opanował mnie Duch Święty, by panował we mnie Duch Święty. O Dawidzie była dziś mowa w I czytaniu, że "duch Pański opanował Dawida".

niedziela, 15 stycznia 2012

15 I, ruszyć z miejsca

Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?”
Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”
Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”.
J 1,35-42

Chodźcie, a zobaczycie. Baranka - Syna Ojca - nie da się poznać w zasiedzeniu...
Trzeba więc ruszyć z miejsca, z własnego egoizmu, z własnego wygodnictwa, z własnego widzenia, z własnego porządku i trzeba iść. Iść za Jezusem. I drugie: trzeba patrzeć. Czyli otworzyć oczy i zobaczyć sercem Jezusową relację z Ojcem, bo W NIEJ On mieszka. "...Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam (przebywam) w Jego miłości” (J 15,10).
W naszej codzienności Pan będzie nas wołał jak Samuela, ale będzie też liczył się z naszą otwartością lub naszym zamknięciem. Jeśli nie padnie z mego wnętrza: "mów Panie, bo słucham", nie usłyszę w codzienności Jego Słowa choć może wołać bardzo głośno przez konkretne słowa, konkretnych ludzi, wydarzenia...

sobota, 14 stycznia 2012

14 I czemu On ze mną?

...Niektórzy uczeni w Piśmie spośród faryzeuszów widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: „Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?” Jezus usłyszał to i rzekł do nich: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Mk 2,13-17

Wokół Jezusa gromadzą się i dziś tzw. sprawiedliwi i gromadzą się zaproszeni grzesznicy. Jedni i drudzy potrzebują uzdrowienia. Pierwsi tego raczej nie wiedzą , drudzy wiedzą dobrze.
Obym nie należała do tych pierwszych, by fraszka Kochanowskiego nie mówiła o mnie:
Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
czemu się miła tak często spowiadasz?

Może powinnam zadać sobie pytanie: czemu On je i pije ze mną? Czemu w każdej Eucharystii jest gościem mego serca?
Dlaczego mnie powołał?
Serce człowieka jest niezgłębione, On zna jego tajemne głębiny. Jezus przychodzi do mnie, by uleczyć nawet to, gdzie nie przewiduję, żem chora...

"Pójdź za Mną". On [Lewi] wstał i poszedł za Nim (Mk 2,14) - zgodnie z greką: wstawszy (gr. anastas -> "zmartwychwstając"), zaczął Mu towarzyszyć.
Więc ruszam i dziś - codziennie od nowa - w drogę paschalną!

piątek, 13 stycznia 2012

13 I, ucieszyć się


Wydarzenie z paralitykiem (Mk 2,1-12) jeszcze bardziej umocniło mnie w powrocie do psalmu responsoryjnego:

Błogosławiony lud, który umie się cieszyć
i chodzi, Panie, w blasku Twojej obecności.
Cieszą się zawsze Twym imieniem,
wywyższa ich Twoja sprawiedliwość.

Bo Ty jesteś blaskiem ich potęgi,
a przychylność Twoja dodaje nam mocy.
Bo do Pana należy nasza tarcza,
a król nasz do Świętego Izraela.
Ps 89

Umieć cieszyć się. Umieć ucieszyć Bogiem. Umieć ucieszyć się człowiekiem. Umieć ucieszyć się sobą. Umieć ucieszyć się trudem. Umieć ucieszyć się spotkaniem. Umieć ucieszyć się wymaganiem. Umieć ucieszyć się walką. Umieć ucieszyć się chorobą. Umieć ucieszyć się docieraniem się.
Wszystko się dzieje w Jego obecności. Jego przychylność (i bądźmy jej pewni!) dodaje nam mocy. Szczęśliwy więc lud, który umie się cieszyć!
Po prostu uczmy się cieszyć, uczmy się ucieszyć małym dobrem.

czwartek, 12 stycznia 2012

12 I, chciany dotyk

Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony... Mk 1,40n

Dziś poruszyło mnie Słowo poprzez dwa sformułowania: dotknął go i chcę. O dotyk trędowaty nie prosił. Prosił o uzdrowienie, które de facto mogło się dokonać bez dotyku.
A jednak Jezus chciał go dotknąć. Dotknął trędowatego, czyli sam się "zanieczyścił"...
Widzę pewien ciąg wydarzeń: najpierw Jezus "dotknął" człowieczeństwa stając się człowiekiem; tak niedawno dotknął tłumu grzeszników i grzechu nad Jordanem; dotykał też tych, których inni by ominęli; aż wreszcie "dotknął" krzyża...
Mój krzyż jest "oczyszczony" przez Jezusa. Wszystko, co mnie spotyka i dotyka jest zanurzone w Jego miłosierdziu.

Poruszyła mnie też antyfona po Komunii, którą dziś kapłan głośno przeczytał: "Przyszedłem aby mieli życie i mieli je w obfitości".
Nie mam życia sama z siebie, nie przekażę nikomu życia sama z siebie. Ale jest Ktoś, kto CHCE życia udzielać, kto CHCE bym żyła, kto CHCE bym była czysta.
"Błogosławieni (szczęśliwi) czyści sercem, albowiem oni Boga zobaczą" (Mt 5,8) - jest Ktoś, kto CHCE bym dostrzegała Jego Obecność, jest Ktoś, kto po prostu CHCE mego szczęścia.

Czy jednak moje "chcę" jest zawsze zgodne z Jego "chcę"? (ciąg dalszy dzisiejszej Ewangelii, kiedy Jezus przykazuje milczenie i daje konkretne wytyczne).
Czy ja chcę Go dotknąć? Czy również chcę przyjąć Jego czystość widzenia Ojca? Czy chcę się od Niego takim widzeniem "zarazić"?
Panie, CHCĘ!

środa, 11 stycznia 2012

11 I, szukać Go dla Niego

... Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, [Jezus] wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Mk 1,29-39

Jeszcze wieczorem całe miasto było zebrane u drzwi. Noc zazwyczaj przymnaża potrzeb, rano więc szukają Jezusa wszyscy w Kafarnaum.
Dzieje się coś podobnego i dziś w moim otoczeniu. Nawarstwiło się trudności, próbujemy je do Jezusa przynosić, mam wrażenie, że "całe moje miasto" jest u drzwi Jego, a tu nagle doświadczenie Jego braku...
Nie mogę jednak ustać w drodze szukania. Jezus nie bawi się w ciu-ciu babkę. Gdy odchodzi, to tym też chce coś mi powiedzieć. Może trzeba wewnętrznie oderwać się od swego i ruszyć za Nim, szukać Go dla Niego samego. Może warto bardziej Mu na modlitwie potowarzyszyć...

Pan mówi i naucza, swoim słowem i swoim czynem, swoją obecnością i jej brakiem. Pan mówi. To ja jak młody Samuel często nie rozpoznaję Jego Słowa. Proszę więc pokornie: "Mów, Panie i otwórz moje ucho"...
Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odpowiedział: „Mów, bo sługa Twój słucha”. (1 Sm 3,1n).

wtorek, 10 stycznia 2012

10 I, Słowo z mocą

Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”.
Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.
A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne”.
Mk 1,21-28

Jezusowe "milcz" ma moc. Każde słowo Jezusa ma moc. Obym tylko chciała słuchać tego, co mówi Pan Bóg (por. Ps 85,9)!
Często łatwiej jest słuchać własnych uczuć, czy podszeptów Złego, który ciągle (od raju to się toczy) ukazać chce mi Boga jako tego, który jest mi nieżyczliwy.

A przecież równie często przychodzi do mnie słowo błogosławieństwa. Ono też ma moc.
Duch nieczysty jest posłuszny Jezusowi, opuszcza człowieka opętanego. Ja chcę byś posłuszna słowu błogosławieństwa, jak Anna z I czytania (1 Sm), która po błogosławieństwie Helego poszła sobie [...] i nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

9 I, kairos - tu i teraz

„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Mk 1,14n

Czas się wypełnił. Użyty został tu rzeczownik grecki "kairos" - czas łaski (w odróżnieniu od "chronos"). Nie chodzi więc o chronologię, o czas bieżący ale chodzi o coś bardzo istotnego, czego możemy w tym bieżącym czasie doświadczyć.
Powtórzę za Barsottim, że żyjemy nie w czasie, lecz w wieczności. Z przyjściem Jezusa wypełnił się czas, historia odnalazła sens.
A my przez sakramenty, zwłaszcza przez Eucharystię dajemy się wciągnąć Tej jedynej Obecności, wobec której wszystko się upraszcza.
Obecność Jezusa i relacja z Nim - to moje wejście w Ewangelię. To osobista odpowiedź na pytania z I czytania:
„Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się smuci twoje serce? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?” (por. 1 Sm 1,1-8).
Czy Jego Obecność znaczy dla mnie więcej niż...???
Tak, znaczy więcej!

niedziela, 8 stycznia 2012

8 I, synowie w Synu

Niech wszystkie rzeki, strumienie i źródła
Sławią Chrystusa z radosną wdzięcznością,
Bo zanurzony przez Jana w Jordanie
Uświęcił wodę.
[...]
Niech wszyscy ludzie ochrzczeni w Chrystusie
Czerpią z weselem ze zdrojów zbawienia
I wielbią hymnem pokornej miłości
Najświętszą Trójcę.
Amen
(hymn z jutrzni)

Zaczerpnijmy dziś z weselem ze zdrojów zbawienia! My, synowie w Synu, umiłowani przez Ojca.

sobota, 7 stycznia 2012

iść do swej Studni


Wprowadzenie do jutrzejszego dnia. Do święta Chrztu Pańskiego i wspomnienia chrztu naszego. Poranne Słowo o nawróceniu rozjaśniło się ku wieczorowi tak: nawrócić się dziś (dla mnie), to znaczy iść do swej Studni... Stąd zrodziło się to wprowadzenie. :)


Studnio ma zapomniana,
niech się nawrócę
i przybędę do Ciebie.

Niech mój czerpak pragnienia
zanurzy w Twych wodach
- daj mi orzeźwienie!

Tyś milcząca rękojmio
wierności Baranka,
który od chrztu ofiarował mi Ciebie.


Dziękuję, Barankowi, wobec wszystkich! Uwielbiam Syna Ojca w Duchu Świętym!

Fot. Jan Paweł II klęczy przy chrzcielnicy, gdzie został ochrzczony. "Tu się wszystko zaczęło" - tak wtedy tam powiedział.

7 I, nie dowierzajcie sobie

Umiłowani,
nie dowierzajcie każdemu duchowi,
ale badajcie duchy, czy są z Boga.
1 J 4,1.

Każdy z nas doświadcza, że jesteśmy poligonem różnych poruszeń i natchnień duchowych: jak rozpoznać ich źródło? Jak rozeznać, które poruszenia pochodzą od Ducha Bożego działającego w nas?
Odczytywanie i przyjmowanie natchnień Bożych nie jest rzeczą prostą, ponieważ Szatan – przeciwnik Boga i człowieka, odwołując się do naszych nieuporządkowanych uczuć, daje również swoje natchnienia, które nieraz bardzo trudno jest odróżnić od natchnień Bożych. W zewnętrznej formie i w subiektywnym przeżyciu człowieka są bowiem bardzo podobne do znaków działania Bożego. Obserwacja życia własnego, czy też innych pokazuje, jak bardzo łatwo można (przy całej – subiektywnie przeżywanej – dobrej woli) dać się zwodzić złemu duchowi.
Wielką pomyłką w życiu duchowym jest pomieszanie wierności własnym pragnieniom nieuporządkowanym, a nawet własnym namiętnościom, z wiernością natchnieniom Bożym. Ktoś, kto nie posiada w sobie głębokiej troski o rozeznawanie tego wszystkiego, co dzieje się w jego sercu, ryzykuje łatwo popadniecie w iluzję. Szatan bowiem udaje Anioła światłości, który „idzie najpierw zgodnie z duszą wierną, a potem stawia na swoim” (CD).

Nie możemy dokonywać rozeznania duchowego, jeśli nie ma w nas życia duchowego. Gdybyśmy nie szukali Boga i pełnienia Jego woli, ale siebie samych, to próba rozeznania duchowego byłaby pewną pomyłką. Nawet gdybyśmy znaleźli wolę Bożą, np. w decyzji przełożonej, to i tak jej nie przyjmiemy. Ogarnie nas raczej wewnętrzna irytacja, zniechęcenie i smutek. Wejście w rozeznawanie duchowe wymaga od nas rzeczywistego pragnienia i otwartości na wolę Bożą.
Szukanie Boga i Jego woli rozpoczyna się od zakwestionowania tego, czego ja chcę i pragnę tylko moją ludzką wolą. Zdolność do kwestionowania siebie, jest jednym ze znaków gotowości do dokonywania rzeczywistego rozeznania duchowego.
Chodzi więc wciąż o jedno - o proces wewnętrznego nawracania się dokonujący się w ludzkim sercu.
"Nawracajcie się (zmieniajcie myślenie), albowiem bliskie jest królestwo niebieskie" Mt 4,17

Proponuję przeczytanie w całości artykułu o rozeznawaniu duchowym o. J. Augustyna SJ:
http://www.centrsi.nazwa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=116%3Arozeznawanie-duchowe-cz1-&catid=40%3Arozeznawanie-duchowe&Itemid=56

piątek, 6 stycznia 2012

6 I dążenie ku Chrystusowi

...A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. Mt 2,1-12

Posłużę się dziś św. Leonem wielkim: Przykład [Trzech Mędrców] wzywa i nas do pójścia w ich ślady: przecież i my mamy z całych sił służyć tej łasce, która wszystkich wzywa do Chrystusa. W tym dążeniu wszyscy powinniście dopomagać sobie wzajemnie.
Gwiazda łaski nie zależy ode mnie, ale pójście za nią - już tak.

***
Pierwszy raz uczestniczyłam dziś w Obrzędzie Ogłoszenia Daty Wielkanocy i Innych Świąt Ruchomych.
Po zakończeniu Ewangelii, diakon stojąc przy ambonie starożytnym zwyczajem potwierdzonym przez Kościół, ogłosił śpiewem święta ruchome bieżącego roku. Przepiękny obrzęd. Przy słuchaniu aż serce rosło.

czwartek, 5 stycznia 2012

5 I osobista więź

...Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim..."
J 1,43-51

Czyjeś świadectwo może nas skierować na właściwe drogi. Czyjeś słowo może nas zaprowadzić do Jezusa. Ale dopiero osobista z Nim więź i tylko osobista z Nim więź jest gwarantem utrzymania się przy Jezusie.
Każdy z nas ma możliwość osobistego usłyszenia i każdy ma potrzebę (nawet jeśli nie jest jej świadom) osobistego usłyszenia takich słów z ust Jezusa:
"widziałem cię" (J 1,48),
"ukształtowałem cię" (Iz 42,6; Iz 44,21),
"zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię" (Jer 1,5),
"umiłowałem cię" (por. J 13,34; Ap 3,9),
"jestem z tobą" (por. Mt 28,20)... itd.

Chodźmy więc do Jezusa i zobaczmy (usłyszmy) jak nas miłuje.

***
Mocnym obudzeniem dziś dla mnie było responsorium w Godzinie Czytań.
W. Módlmy się za siebie nawzajem, † aby Bóg otworzył nam podwoje dla słowa, * Dla wypowiedzenia tajemnicy - Chrystusa.

Więc pomódlmy się za siebie nawzajem.

środa, 4 stycznia 2012

4 I w drodze za Barankiem

Jan Chrzciciel stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”...
J 1,35-42

Uczniowie Jana usłyszeli, jak mówił o Jezusie i poszli za Jezusem. Musiał mówić przekonywująco, całym sobą.
Mówienie o Jezusie i pokazywanie Go innym (m.in. katechumenom) jest i moim doświadczeniem. Bardzo pragnę, by każdy z nich poszedł wewnętrznie za Jezusem. By każdy z nich odkrył zamieszkanie Jezusa w tabernakulum. By każdy z nich otworzył swe serce na Jezusa-Eucharystię.

Ale też moim doświadczeniem (i świadectwem) jest moja osobista droga za Jezusem, za Barankiem. Ja dziś już wiem, gdzie On mieszka. Wiem, że jest u Ojca. Sama jeszcze jestem w drodze i chcę słyszeć często to pytanie: "czego szukasz?", by świadomie iść dalej, bo ...
"niemądry to wędrowiec, który pociągnięty urokiem ukwieconych łąk zapomina dokąd miał zamiar skierować swe kroki" (Grzegorz Wielki).

wtorek, 3 stycznia 2012

3 I rzeczywiście!

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna,
że nie poznał Jego. [...]
Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję,
uświęca się, podobnie jak On jest święty.
1J 3,1n

Ojciec obdarzył nas miłością, tylko trzeba POPATRZEĆ, by ją zobaczyć.
Potrzebujemy w życiu naszym "naszych Janów Chrzcicieli", by pokazali nam Baranka Bożego (por. J 1,29n).
Świat Go nie rozpoznał i nie rozpoznaje. Świat dopiero się zadziwi, kiedy otwarta zostanie księga historii i Baranek Zmartwychwstały złamie jej pieczęcie. Wtedy zobaczymy i my, że jesteśmy podobni do Niego, podobni do Jezusa.

Dziś zostaje nam pokładać w Nim nadzieję i RZECZYWIŚCIE (czyli aktualnie w naszej codzienności) żyć życiem dziecka Bożego:
dziecka, które wie, że jest miłowane przez Ojca;
dziecka, którego Ojciec jest wierny w swej miłości;
dziecka, które ufa Ojcu we wszystkim - jak Jezus.

I ważne jest, że RZECZYWIŚCIE jest to możliwe dziś!

poniedziałek, 2 stycznia 2012

2 I teraz trwajcie w Nim

Toteż trwajcie w Nim tak, jak was nauczył.
Teraz właśnie trwajcie w Nim, dzieci,
abyśmy, gdy się zjawi, mieli w Nim ufność
i w dniu Jego przyjścia nie doznali wstydu.
1 J 2,27-28

Dzisiejsi patronowie święci Bazyli i Grzegorz skłaniają mnie do dziękczynienia za dar przyjaźni w moim życiu. Cieszy mnie, wzrusza i zaskakuje zaufanie, jakim obdarza mnie drugi człowiek. Cieszy mnie również i również zaskakuje, że mogę w zaufaniu powierzyć się drugiemu człowiekowi. A to wszystko dzieje się w obecności Tego, który jest pośród nas. I to On dopinguje mnie w moich relacjach.
Zdaję sobie sprawę, że nie potrafiłabym budować przyjaźni, gdybym nie trwała w doświadczeniu bliskości Jezusa. Im więcej Jego we mnie, tym lepszym jestem przyjacielem.
Bliska relacja jest miejscem wzrostu i jest miejscem odpoczynku. Jest dotykiem czułości Boga.

niedziela, 1 stycznia 2012

1 I Dobry Początek

Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.
Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane...
Łk 2,16-21

Czy ja potrafię wielbić i wysławiać Boga za wszystko, co mi jest powiedziane?
Pasterze usłyszeli słowo (im było powiedziane), przyjęli je, zaufali mu, poszli za nim... i zaświadczyli.
Bóg codziennie mówi do mnie swoje słowo. Jest ono mi powiedziane (tobie też, chcę podkreślić indywidualną odpowiedzialność).
Dobrze, że na początku nowego roku Maryja - Dobry Początek Zbawienia - staje z Jezusem i uczy mnie zachowywania, zestawiania, składania w sercu (gr. symbalein) Bożych słów i wydarzeń.

Jestem wzruszona też I czytaniem i darem błogosławieństwa. Bóg chce nam błogosławić. On mnie błogosławi, co wcale nie znaczy, że błogosławi każdy mój plan! On mnie błogosławi. On wie, co mi jest dobre. On dobra mi życzy, więcej, On dobra mi udziela.
Tego słowa Bożego błogosławieństwa nie chcę odłożyć na półkę w tym roku. To Słowo chcę zachować w sercu każdego dnia i na to Słowo błogosławieństwa chcę Bogu odpowiadać zaufaniem w mojej codzienności.

Każdemu z Was, również z serca życzę odkrywania Bożego błogosławieństwa, Jego mocy, Jego wierności. I odwagi zaufania.