środa, 27 lutego 2013

27 II, oto idziemy do Jerozolimy

Mając udać się do Jerozolimy,
Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich:
«Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie.
Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Mt 20, 17-28

"Oto idziemy do Jerozolimy"...
Jak realnie brzmią dziś te słowa...
Polecam się modlitwie, by nie był to czas stracony. Bym zbliżyła się wewnętrznie do Jezusa, bym w Nim bardziej się rozmiłowała.
I bym dotknęła pustego grobu z wielką bojaźnią i wielką radością.
Jezu, otwórz moje oczy i moje serce. Uwielbiony bądź w tej pielgrzymce.

wtorek, 26 lutego 2013

26 II, nie szukaj poklasku

Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus. Mt 23, 1-12

Nauczyciel, Ojciec, Mistrz jest jeden.
Jeden naucza i warto słuchać. Jeden daje życie, rodzi łaskę w nas. Jeden przeszedł pierwszy tę drogę doczesności ufając Ojcu do końca i warto za Nim iść.
A że i mnie bierze czasem "na pokaz", to ludzka rzecz. Dobrze wówczas, że czasem ktoś wytknie palcem te moje filakterie i wyśmieje mnie, ktoś może świadomie nie pozdrowi. I dobrze. Ktoś nie dotknie nawet palcem ciężaru, który chcę na niego włożyć i Bogu dzięki.
Jest szansa zejść z wywyższenia i zająć miejsce razem z Jezusem. U stóp mego brata, mojej siostry, z miłością. Prawdziwa miłość nie szuka poklasku, nie unosi się pychą... nigdy nie ustaje.

poniedziałek, 25 lutego 2013

25 II, sam wybierasz

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone [...] Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie Łk 6, 36-38

Zasada bardzo prosta. Po której stronie stajesz, po tej zostaniesz i po tej cię zastaną...
Świetnie komentuje to Łusiak SJ, zacytuję, bo warto:
"Czy słowa dzisiejszej Ewangelii oznaczają, że Bóg stosuje odwet? Oczywiście, że nie. Dziś Jezus nam wyjaśnia, że po prostu każdy znajdzie się kiedyś "u siebie". Ci, którzy potępiają, znajdą się wśród potępiających, a przebaczający wśród przebaczających. Chodzi o to, byśmy "zapisali się" do właściwego towarzystwa. Zapisujemy się, obierając odpowiedni styl życia. Miłośników Miłości kiedyś Bóg zbierze razem i zaludni nimi Niebo. Zwolennicy egoizmu natomiast zbiorą się osobno i zaludnią piekło".

sobota, 23 lutego 2013

23 II, miłujcie

Zaskoczyła mnie dziś Boża pedagogia.
To jak Liturgia Słowa podprowadza pod decyzję miłości nieprzyjaciół. Najpierw I czytanie wprowadza w dialog i w zaufanie Bogu, który pierwszy wychodzi z inicjatywą: "Dziś uzyskałeś to, że Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami... A Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem wybranym" Pwt 26, 16-19
Odpowiedzieliśmy Psalmem responsoryjnym, powtarzając i wierząc:
błogosławieni słuchający Pana.
Więc TAK usposobieni możemy przyjąć Słowo najważniejsze, Słowo, które stało się Ciałem. Jezus w Ewangelii mówi: A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych,którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego... Mt 5, 43-48
Nie siłą, nie mocą naszą, lecz mocą Ducha Świętego...który został nam dany na chrzcie i w bierzmowaniu, i w każdym sakramencie pokuty i pojednania. Mam tę zdolność miłowania. Mam.

piątek, 22 lutego 2013

22 II, Pan jest Pasterzem

Odpowiedział Szymon Piotr: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". 
Na to Jezus mu rzekł: "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Oto i Ja tobie powiadam: 
Ty jesteś Piotr - Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Mt 16,13-19

Dziękuję Bogu, że żyję kiedy żyję. Ważne czasy. Widzę, jak Bóg prowadzi swój Kościół. Przez Sobór, przez Jana Pawła II, przez Benedykta XVI. Cóż mi oceniać. Otwieram oczy i widzę, że wiele nie dostrzegam, nie widzę, nie rejestruję. A w tym wszystkim "Pan jest moim Pasterzem" (psalm 23, dziś responsoryjny). Wiernym, cierpliwym, kochającym, konkretnym i skutecznym. Moim jest, ale i Pasterzem Kościoła przede wszystkim jest.
Piotr mówi: "Tyś Mesjasz", Jezus Piotrowi: "Tyś Opoka". Ważny dialog.
W osobistej modlitwie też warto wyznać, np: "Tyś Chrystus, Baranek" i posłuchać, co Jezus mi powie.
Wierzę, że Benedykt XVI usłyszał...

czwartek, 21 lutego 2013

21 II, prosić Ojca

Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to co dobre tym, którzy Go proszą. Mt 7, 7-12

Lubię te pierwsze słowa: "wy choć źli jesteście" - tak swojsko się czuję i już wiem, że nie muszę udawać lepszej niż jestem.
A jednak, taka jaka jestem, potrafię dawać dobre dary. O ileż bardziej Ojciec!
Ale jeden warunek - trzeba poprosić. Dlaczego nie wystarczy oczekiwać?
Prośba kieruje mnie ku Niemu, stawia w sytuacji zależności. A właśnie TA (i jedynie ta) zależność od Ojca jest zdrowa, właściwa i szczęśliwa.
Podobało mi się, jak Łusiak SJ (na deon.pl) pisał dziś:
"Bóg jednak chętnie słucha naszych próśb i spełnia je zawsze, gdy tylko może, czyli wtedy, gdy to jest dobre dla nas. Prosić Boga znaczy przyznawać się do Bożego dziecięctwa. Modlitwa prośby może być wyrazem wielkiej miłość do Boga, a przynajmniej zaufania do Niego".

środa, 20 lutego 2013

20 II, dać się poprowadzić

...żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Łk 11, 29-32

Znakiem dla Niniwy było głoszenie Jonasza, wzywanie do nawrócenia. I tylko tyle.
Zapytałam siebie, kto dla mnie jest dzisiaj takim Jonaszem?
Pomyślałam, że tę funkcję przejął dziś Kościół. On w całej swej prostocie w czasie wielkiego postu wzywa do nawrócenia.
To nic nie szkodzi, że jestem jego żywą cząstką, jestem też odbiorcą wezwania. Nie trzeba tu wielkiej filozofii, po prostu trzeba wejść w rytm roku liturgicznego i dać się poprowadzić przez liturgię:
"Sercem skruszonym, nie pogardzisz, Panie" (Ps 51).

wtorek, 19 lutego 2013

19 II, pada śnieg i Słowo pada

To mówi Pan Bóg: «Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa». Iz 55,10-11

Właśnie nocą spadł śnieg. Spadł z pewnym posłannictwem :) Jest błogosławieństwem dla ziemi. Ziemia przyjmuje jego wilgoć.
A Słowo też, czy przede wszystkim, ma dokonać tego, co zamierzył Wypowiadający.
Jezus w Ewangelii mówi dziś o modlitwie, mówi o relacji do Ojca (Mt 6,7-15). Powtarzam modlitwę "Ojcze nasz" kilka razy dziennie. Czy moje serce, tak jak ziemia, jest w stanie przyjąć "wilgoć" tego Słowa? Czy świadomość Ojca i moja postawa wraca miłością do Tego, który wie o mnie, zanim Go poproszę?

poniedziałek, 18 lutego 2013

18 II, teraz dzień zbawienia

Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata..." Mt 25, 31-46

Zatrzymać się chcę na tym Ojcowskim postanowieniu! ON przygotował mi królestwo od założenia świata! Czeka na mnie! Czeka na ciebie!
Droga tam prowadzi jedna i jest prosta. Jest to droga miłości. Miłości bezinteresownej, nie liczącej, nie szukającej swego, wybaczającej, wczuwającej się, cierpliwej, nie wyniosłej itp...
Kochać, ten dzień jest po to, by kochać. Kochać w konkrecie!
Aklamacja przed Ewangelią dziś przypomina: "Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia".

niedziela, 17 lutego 2013

17 II, postępować w tajemnicy Chrystusa

Jezus pełen Ducha Świętego powrócił znad Jordanu i czterdzieści dni przebywał w Duchu na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła...  Łk 4, 1-13

To przebywanie Jezusa w Duchu na pustyni jest ważnym słowem dla mnie. Ja też jestem od chrztu, od bierzmowania obdarowana tymże Duchem. Ten Duch, to wielka moc Miłości, która stanowi moją tożsamość - tożsamość dziecka Ojca.
I tylko w tym Jezusowym Duchu mogę zwyciężyć każdą pokusę walącą w poczucie mojej wartości, przynależności; walącą w moją słabość, w moje potrzeby; ukazującą mi iluzje szczęścia. Tylko będąc w miłości Trójjedynej mogę obronną ręką wyjść z tej walki, która trwa i trwać będzie.
"Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu" - refren dzisiejszego psalmu responsoryjnego.

Druga sprawa, to wyznanie wiary, o które dopomina się II czytanie (a I-sze pokazuje wyznanie wiary w Starym Prawie). Jest ono możliwe, bo słowo wiary jest w moim sercu, jest na moich ustach. Jeśli w Duchu je wypowiadam, jestem zwycięzcą z Jezusem.
"Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony" (Rz 10, 8-13)

Zacytuję tu słowa rozważania z Oremusa: "aby się nie odciąć od Źródła, trzeba wyznać wiarę w Źródło, nawet za cenę wyczerpującej walki z "ojcem kłamstwa".

I na koniec przypomnę początek dzisiejszej kolekty: "Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy przez doroczne ćwiczenia wielkopostne postępowali w rozumieniu tajemnicy Chrystusa..."
Tajemnica Chrystusa... mamy ją poznawać i postępować (iść) w niej.
Tajemnicą Chrytusa - tak rozumiem to dziś - jest MIŁOŚĆ Ojca i MIŁOŚĆ człowieka. Postępować w miłości. Dla mnie znaczy iść za Barankiem w codzienności. Doświadczając Miłości, sycić się nią i udzielać innym.

***
coś z archiwum wyciągnęłam z 2008 roku
takie myśli nieuczesane...

Moje kuszenia (Mt 4, 1-11)
dotyczy głodu; zaufania; posiadania


Te kuszenia to jest sprawa widzenia,
patrzenia na siebie, na Boga, na stworzony świat.
Bo każdy ma swoją pustynię
i każdy swego oszczercę.

Ileż słów w ciągu dnia słyszysz
wokół siebie, w sobie...
Czy rozpoznajesz kto mówi?
A to jest tak ważne
jak równowaga na linie,
bo ktoś Jeden-Jedyny stwarza, jednoczy
a ktoś inny przebiegle dzieli.

„Spraw, by te kamienie stały się chlebem”
Słyszę w tym też siebie...
...by te kamienne serca wreszcie dały mi siebie...
Znam głód chleba, głód człowieka, głód miłości
Ile tych głodów do zaspokajania?
Za tym wszystkim głód nienasycony – to ślad Nieskończonego w nas –
więc zostaw te kamienie, zostaw ludzkie serca – nie nasycą!
SŁOWO stało się Chlebem,
Byś codziennie iść mogła dalej...
Z niezaspokojonym głodem.

 „Napisane jest, że Aniołowie nosić Cię będą...
Rzuć się więc w dół, jeśli jesteś Synem Bożym”

Kto mi to mówi i po co?
 – znowu salto na linie! –
Więc weź ster w swoje ręce i wybierz:
czy chcesz odpowiadać na oczekiwania
czy chcesz pielęgnować postawę zaufania?
Zaufanie Słowu – powiedział mi przecież – „jesteś Synem”,
faktu bycia Synem nie trzeba udowadniać!
(z faktami się nie dyskutuje!)
I pamiętaj, że ufności się też nie udowadnia nikomu
ona jest jak Miłość, która nie szuka poklasku i nie unosi się pychą...
Ufność się rodzi...
 – jej matką jest radość z samego siebie –
z faktu, że jest się umiłowanym Dzieckiem Bożym.

 „Upadnij i oddaj mi pokłon”
Owszem, upadam czasem boleśnie
ale pokłon należy się Bogu!
Proszę Cię, mój Panie:
Niech każdy mój upadek będzie z drogi krzyżowej
a nigdy pokłonem i chęcią posiadania,
posiadania bogactw, szacunku, władzy, człowieka itp...
Jestem Synem i wiem, że
wszystko Twoje jest moje” (por. Łk 15, 31),
bo i moje jest Twoje
jest Twoim darem
Ojcze mój!

(Zawichost I NWP, 10 lutego 2008 roku, Baranka)

sobota, 16 lutego 2013

16 II, jak zroszony ogród

Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, 
wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. Iz 58, 9b-14

Jeśli usuniesz jarzmo, jeśli przestaniesz grozić palcem... jeśli..., wówczas...
Szczęście światłości, szczęścia doświadczenia prowadzenia Bożego, szczęścia młodości, pełni...
Jest ono możliwe i jest dla mnie, jeśli zrobię mu miejsce.
Kiedyś ktoś pokazał mi obraz św. Sebastiana męczennika. Jego ciało jest przeszyte wieloma strzałami. Podobno jest patronem przełożonych. Doświadczyłam i ja ostatnio wielości strzałów emocjonalnych (niezamierzonych - jestem przekonana) w moją stronę. Czułam jak się wbijają... Miałam jakąś moc, by je przyjąć i zatrzymać na sobie. Nie zraniły mnie. Były otwarciem serca, by kochać jeszcze bardziej. Wiem, że to nie moja moc. Wiem, że prościej jest mi "grozić palcem" przełożeńskim... Nie uczyniłam tego i sprawdziło się dzisiejsze Słowo. Pan przychodzi z mocą, z łaską, nasyca... Czuję się jak zroszony ogród :) Nawet jeśli to łza zrosiła mój policzek. Wewnątrz czuję radość. Wiem, że Pan jest i prowadzi.

piątek, 15 lutego 2013

...

Pisałam przed miesiącem - notka z 14 stycznia - o swoim pragnieniu Ziemi Świętej i gotowości na to, że może nigdy ono się nie ziści. Nie minął miesiąc a wydarzyło się wiele. Jestem na liście pielgrzymów, którzy z końcem lutego jadą do Ziemi Świętej. :)
Takie to wszystko świeże, że nie mogę sama do końca uwierzyć.:) Cuda się zdarzają.
Jeszcze kontekst opiszę, bo uśmiech wywołuje. Ponawiałam swoje śluby wieczyste po raz pierwszy publicznie po 12 latach i w tygodniu po tym wydarzeniu przyszła propozycja i możliwość pielgrzymki. Traktuję to niejako podróż poślubną ;).

15 II, wyzwolić miłość

Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: Rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać? Dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków? Iz 58, 1-9

Co jest łatwiej? Pościć, wyrzekając się czegoś czy wręcz przeciwnie przemagając się, by czynić dobro? Może i łatwiej jest odsunąć od siebie tabliczkę czekolady, czy kawałek dobrej kiełbasy, choć nie raz ssie w żołądku :).
Ale właśnie to pierwsze zmaganie sprawia, że podejmę zmaganie z niewolą wewnętrzną, że ruszę myśli, jak połamać jarzmo, w które się wprzęgłam, że zatrzymam się przy kimś, choć wolałabym odejść...
Ważne, by nie wpaść w pułapkę postu dla postu, by nie zatrzymać się na zewnętrznych wyborach.
Chodzi o jedno, by wyzwolić miłość. Ona wskaże codzienne konkrety, które czekają na mnie. Czekają, by je podjąć z sercem otwartym.

***
Bardzo wiele mi dał dziś tekst M. Łusiaka SJ (na deonie), który pozwolę tu zacytować:
"Post, rozumiany tradycyjnie, czyli jako powstrzymanie się od jakiś przyjemności, na przykład od jedzenia, jest czymś pożytecznym. Istnieje jednak post, który jest jeszcze pożyteczniejszy. Tym postem jest tak zwane "strapienie duchowe". Cechuje się ono brakiem poczucia Bożej obecności i wyraźną niechęcią do czynienia jakiegokolwiek dobra, zwłaszcza takiego, które dużo kosztuje. To właśnie taki post, jeśli jest właściwie przeżywany, czyli bez ulegania zniechęceniu w wierze, nadziei i miłości, jest najlepszą drogą do doskonałości".

Zachęcam też do przeczytania artykułu p.t "Oko w oko z samym sobą" - http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,845,oko-w-oko-z-samym-soba.html

czwartek, 14 lutego 2013

14 II, weryfikacja

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Łk 10, 1-9

Dlaczego po dwóch?
Może i raźniej razem. Ale przede wszystkim ten drugi jest dany dla urzeczywistnienia mojej miłości. Łatwiej głosić, trudniej świadczyć życiem. Jeśli nie umiem przyjąć człowieka, tego tuż obok, nie jest prawdziwa moja deklarowana miłość Boga. Weryfikacja mej miłości  następuje w życiu, w relacji z najbliższymi.

O zakochanych dziś też pamiętam. W zakochaniu jest trochę miłości a trochę egoizmu. Niech zakochania przeradzają się w miłość prawdziwą.

środa, 13 lutego 2013

13 II, Bóg woła o moje serce

Tak mówi Pan: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty!... 
Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi... Jl 2,12-18

Co roku tymi słowami zaczynamy Wielki Post.
Słyszę więc co roku wezwanie samego Boga o nawrócenie do Niego całym swym sercem. Chcę potraktować w tym roku te słowa poważnie.
Po pierwsze zwracam dziś uwagę na osobę, na Tego, kto do mnie mówi. Bóg sam mnie prosi o moje zwrócenie się ku Niemu moim sercem, całym moim sercem. Jest to osobista prośba mojego Boga, mojego Ojca i chcę osobiście na nią zareagować. Piszę te słowa z wieczora, jutro nie włączę komputera.
Jestem jednak "zaskoczona", że już znowu Wielki Post. Moje wyjazdy ostatnie trochę z rytmu kalendarza mnie wybiły, wpadłam do domu na początek Wielkiego Postu. Ale dam się mu pociągnąć, tak z nienacka nawet.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na kolektę środy popielcowej: "Panie, nasz Boże, daj nam przez święty post zacząć okres pokuty, aby nasze wyrzeczenia umocniły nas do walki ze złym duchem..."
Chcę tę modlitwę traktować poważnie, więc wyrzeczenia też podejmę. I proszę Boga, by umocniły mnie one do walki ze złym duchem we mnie. A to prowadzi do rozeznawania, do uświadamiania sobie, jakiemu duchowi się poddaję, jakiego ducha mam się wyrzec, jakiemu powiedzieć "nie".
W modlitwie o uwolnienie jest to bardzo ważne, odkryłam to w ostatnim roku, mając z tym do czynienia. Ale też zauważyłam, że w egzorcyzmach nad katechumenami (egzorcyzmy mniejsze - to po prostu modlitwa za katechumenów) też poszczególne duchy są nazwane po imieniu i jest prośba o uwolnienie od nich.

Przykład takiego egzorcyzmu katechumenalnego: Panie, Boże wszechmogący, Ty stworzyłeś człowieka w świętości i sprawiedliwości na swój obraz i podobieństwo. Gdy człowiek zgrzeszył, nie opuściłeś go, lecz w swojej mądrości postanowiłeś zbawić przez wcielenie Twojego Syna. Zbaw tych katechumenów, uwolnij od wszelkiego zła i od niewoli szatana, oddal od nich ducha kłamstwa, żądzy i nieprawości. Przyjmij ich do swego królestwa, otwórz ich serca na zrozumienie Twojej Ewangelii, aby stając się synami światłości, zostali członkami Kościoła świętego, dawali świadectwo prawdzie i według Twoich przykazań pełnili czyny miłości. Przez Chrystusa, Pana naszego. (OCWD 115).

Więc wyruszam w drogę ku Passze Pana i swojej. Idźmy razem z całym Kościołem.

wtorek, 12 lutego 2013

12 II, zaproszenie do zaufania (jak Maryja)

Witam. Jestem znowu w Szczecinie. Jak wiele się podziało.
Mnie również, jak wielu, w pierwszym odruchu zaskoczyła decyzja Benedykta XVI.
Po zaskoczeniu, mój kolejny krok jest w stronę Maryi, Tej, która ufała, która "zestawiała w sercu" wydarzenia i ich pochopnie nie oceniała, zostawiając Bogu ocenę i pozwalając Bogu być Pasterzem, który prowadzi swe owce, nie zawsze dla owiec znanymi drogami...
Ojcze Wszechmogący, ufam Tobie!
Jezu, Pasterzu i Baranku, ufam Tobie!
Duchu Święty, niezmierzona miłości Obu, ufam Tobie!
Zaczynam się modlić też za tego, który już jest w Sercu Jezusa, który będzie kolejnym następcą św. Piotra. Modlę się dla niego o wiarę, o odwagę, o przemianę serca w Jezusowe... I zapraszam do modlitwy.

niedziela, 3 lutego 2013

3 II, przyjąwszy Miłość, chcę kochać

Porwali się z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się. Łk 4, 21-30

Teraz widzimy jakby w zwierciadle niejasno (1 Kor 13)... dlatego nie raz odrzucamy Jezusa, choć miłość Jego zawiera wszystkie cechy II czytania.
A tak naprawdę takiej miłości pragniemy wobec nas i takiej miłości pragniemy w nas samych, tak chcielibyśmy kochać. Przynajmniej ja tak chcę!

Za chwilę ruszam w drogę. Przez najbliższy tydzień raczej nie będę miała dostępu do netu. Ruszam z tym słowem miłości, chcę ją nieść. Mam ją w sobie przez Eucharystię. I przecież mogę ją ujawnić. A jest taka:

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. 
Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, 
nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, 
nie szuka swego, nie unosi się gniewem, 
nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, 
lecz współweseli się z prawdą. 
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, 
we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. 
Miłość nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa, które się skończą, 
albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. (1 Kor, 13, 4n)

sobota, 2 lutego 2013

2 II, wyczekiwać

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Łk 2,22-40

Oczekiwanie Symeona zostało spełnione. Bóg nie zawodzi, dotrzymuje obietnic.
Zapytajmy siebie, czy my w życiu czegoś się spodziewamy? Czy spodziewam się czegoś od Boga? Czy czekam na Jego pocieszenie, na łaskę, na niespodzianki?
Serce sprawiedliwe, czyli otwarte na niezmierzoność Boga (sprawiedliwe jest tak o Nim myśleć) ma możliwość uradowania się. Tu wiek nie ma znaczenia. Starzec Symeon i prorokini Anna (też stara) a jednak oni są szczęśliwi i radośni. Widzą Boga tam, gdzie inni Go nie dostrzegają.
Widzieć Boga, widzieć Go w swoim życiu, widzieć Go w codzienności, to jest źródło pokoju i radości.
Otwartych oczu i serca życzę sobie i tobie, przyjacielu.

***
Nowe stworzenie (2009 r. - rekolekcje Lectio Divina)

Otwieram me ucho na Słowo
Duch wpada do wnętrza
stwarzając na nowo

Nowy Adamie powstały przez Tchnienie
nazywaj rzeczywistość od nowa
daj nazwy we mnie, tego, co zasiane

I przywołaj me serce
by stało się Tobie pomocą
prawdziwą pomocą - kością z Twych kości
ciałem z Twego CIAŁA Eucharystycznego -

By Boże spojrzenie "gdzie jesteś?"
zawsze znało odpowiedź:
jestem, gdzie JESTEŚ
gdzie POSYŁASZ

piątek, 1 lutego 2013

1 II, nie wiem jak

"Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak". Mk 4, 26-34

I ja nie wiem jak! I mam się zgodzić na tę niewiedzę. Ufam, że rośnie.
Pamiętać tylko mam, że potrzebuję wytrwałości, abym spełniając wolę Bożą, dostąpiła obietnicy (I czytanie Hbr 10, 32-39).
Nie zaglądam więc co rusz i nie kopię w ziemi, pozwalam ziarnu się schować i żyć własnym życiem w glebie serca mego.

Tajemnice Królestwa objawiłeś prostaczkom!