środa, 31 lipca 2013

31 VII, na skutek rozmowy z Panem

Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. [...]
Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia.
Wj 34, 29-35

Wczoraj miałam tę radość (może i mi skóra promieniała z tej radości), że czytałam czytanie w kaplicy ostrobramskiej. Też z księgi Wyjścia. Były tam takie słowa: "A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem".
Bardzo mnie poruszyły te słowa, których reminiscencję (dosłownie :)) widzimy w dzisiejszym czytaniu.
A jak się rozmawia z przyjacielem?... - właśnie, jak?
Ile jest w nas zaufania i otwartości wobec naszych ludzkich przyjaciół, na ile umiemy się powierzyć, na ile potrafimy słuchać i przyjmować drugiego?
Od tej umiejętności, czy raczej od naszej decyzji na zaufanie, zależą nasze relacje z ludźmi i z Bogiem. Bo zaufanie, przyjaźń jest najpierw decyzją naszą, naszym darem, bezinteresownym darem. Jest swoistym sprzedaniem wszystkich małych perełek, zaskórniaków... jest ryzykowne, ale i piękne!

Modlę się za siebie i za swoich przyjaciół, byśmy byli najpierw i przede wszystkim przyjaciółmi Boga. Byśmy umieli Mu się powierzać, by i On mógł nam się powierzać, byśmy byli godni też Jego zaufania.
Byśmy wchodzili na rozmowę z Panem bez żadnej zasłony! I byśmy wobec przyjaciół nie zasłaniali się maskami...

poniedziałek, 15 lipca 2013

w drogę

Do Domu, w odwiedziny i na wypoczynek.
"Jeśli zawsze się śpieszysz, cud przeoczysz".
Spróbuję nie przeoczyć...

15 VII, Twoją mocą

Ustanowiono nad nim przełożonych robót publicznych, aby go uciskali ciężkimi pracami. Budowano wówczas dla faraona miasta na składy: Pitom i Ramses. Ale im bardziej go uciskano, tym bardziej się rozmnażał i rozrastał... Wj 1, 8-14

Ucisk ma to do siebie, że uciska... i wzmacnia.
Czemu chodzi się na siłownię? Żeby wzmocnić swoje mięśnie i być gotowym do "boju".
Ucisk, którego doświadczam, jest swoistą "siłownią". Czasem jest już i konkretnym bojem. Ale ucisk mnie nie zniszczy, nie zabije łaski, przeciwnie, potrafi wydobyć wewnętrzną moc i otwiera też na moc z góry.
Kiedy palcem zatykasz otwór węża, z którego leci woda, to leci dalej i mocniej.
Jezu, biorę swój krzyż i idę za Tobą (Mt 10,34n) . Tak na prawdę, to Ty idziesz ze mną...
"Nie siłą, nie mocą naszą... lecz mocą Ducha Świętego".

niedziela, 14 lipca 2013

14 VII, bardzo blisko

Gdyż polecenie to, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. [...]
Gdyż słowo to jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić». Pwt 30, 10-14

Cóż to za słowo, cóż to za polecenie?
Miłowanie! Miłowanie Boga i człowieka.
Mamy w sobie zdolność miłowania. Cóż trzeba zrobić, by tę zdolność uruchomić?
Czasem mam takie poczucie patrząc wokoło, że brakuje jakiegoś pierwszego ruchu, jakiegoś "enter", by puścić w bieg odruch miłości.
Co by mogło być takim "enterem" miłości dla kapłana, dla lewity z dzisiejszej Ewangelii (Łk 10, 25-37)?  
Niech zostanie w nas dziś pytanie: co jest moim "enter", które uruchamia moją miłość do służby?

sobota, 13 lipca 2013

13 VII, żeby sprawić co jest dzisiaj

Lecz Józef powiedział do nich: "Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga? Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj..." Rdz 49, 29n

Tak patrzeć na swoją historię, jak patrzy na nią Józef egipski! Tak czytać wyrządzone krzywdy, niesprawiedliwie osądy, sprzedania itp... To wszystko zło, które kiedyś (czy dziś) ktoś zamierzył wobec nas, Bóg zamierzył jako dobro, bo widzi dalej!
Nie siedźmy więc w przeszłości i nie nośmy urazów, pozwólmy sobie DZISIAJ ucieszyć się dobrem, które mamy w zasięgu ręki
Śpiewajmy Bogu pieśń wdzięczności. To nic, jeśli jeszcze nie rozumiesz swej historii, po prostu kochaj Go dziś i ufaj! I ... bądź cierpliwy! 

piątek, 12 lipca 2013

12 VII, pójdę tam z tobą

«Jam jest Bóg, Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem. Ja pójdę tam z tobą i ja stamtąd cię wyprowadzę...». Rdz 46, 1-7.28-30

Patrząc na swoje życie mam takie przestrzenie, które wydają się mi być bez Boga, jakbym tam była sama, pozostawiona niełatwemu doświadczeniu.
Dzisiejsze Słowo rzuca mocne światło i zmienia moje myślenie. Jeśli są (a są) miejsca trudne, miejsca niewoli, a często to są miejsca przeze mnie nie zawinione, to tam Bóg ze mną jest! I stamtąd mnie wyprowadził, albo jeszcze (w swoim czasie) mnie wyprowadzi. Jestem dziś już o tym przekonana.
I jest to również światło nadziei na przyszłość. Miejsca mego Egiptu mogą być wzrostem, jeśli idę tam na Barankiem (jak owca, nie jak wilk - Mt 10, 16-23), jeśli daję się prowadzić. ON idzie ze mną w te miejsca i ON stamtąd wyprowadza. Niech będzie uwielbiony w swoim prowadzeniu!

czwartek, 11 lipca 2013

11 VII, zostawiasz i wciąż otrzymujesz

I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Mt 19, 27-29

Doświadczam tego :).
I wielości domów, braci i sióstr... i wielości pól do uprawiania (nie narzekam).
Za wszystko Bogu dziękuję.

środa, 10 lipca 2013

10 VII, idźcie do Józefa

Kiedy w Egipcie głód zaczął dawać się we znaki, ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: «Udajcie się do Józefa i co on wam powie, czyńcie». Gdy był głód na całej ziemi, Józef otwierał wszystkie spichrze, w których było zboże. Rdz 41,55n

"Idźcie do Józefa" - aktualne to i dziś! Może też trochę już zapomniane. A jednak właśnie św. Józef (już nie tyle ten ze ST, co Oblubieniec Maryi) jest patronem klasztorów, zwłaszcza żeńskich, gdzie brakuje męskiej troskliwej ręki.
Sama też doświadczyłam nieraz pomocy, konkretnej pomocy św. Józefa.
Wielbię Boga za niego i z nim.

wtorek, 9 lipca 2013

9 VII, determinacja

Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!» Rdz 32, 23-33

Takiej determinacji i wierności modlitwie życzę sobie i tobie.
Walka Jakuba jest obrazem ludzkiej modlitwy.
Trzeba być pewnym, że Bóg chce i może mnie pobłogosławić.
Trzeba w tej walce być szczerym i prostym (pojedynczym). Trzeba być monos.
Wychodzi się z tej walki (czytaj z modlitwy) innym człowiekiem. Zwichnięte biodro :) - tak, a jeszcze bardziej to widać w zmianie imienia, czyli nadaniu tożsamości.
Bóg staje przede mną jak przed partnerem rozmowy, pojedynku... ON staje z błogosławieństwem a ja chcę pokazać Mu, że tego błogosławieństwa potrzebuję i chce błogosławieństwa z Jego rąk.
Kolana - to dobra "broń" w tej walce.

poniedziałek, 8 lipca 2013

8 VII, obietnica i obecność

"...Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję". A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: "Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem". Rdz 28, 10-22a

Obietnica i Obecność.
Byłam dziś na Mszy świętej, po której wyruszała pielgrzymka rowerowa do Częstochowy. Biskup mówił o dialogu z Bogiem, o wzajemnych obietnicach. Bywa że prosimy mocno i konkretnie obiecując, że jeśli..., to w moim życiu będzie tak i tak... Bóg nie boi się takich z nami rozmów. A my z czasem o nich zapominamy lub wycofujemy się z danego słowa.
Jednak na obietnicę chcę dziś popatrzeć z innej strony, z tej jedynej niezłamywalnej. Bóg mi obiecał na chrzcie świętym, że będzie moim Ojcem, że przyjmuje mnie za syna (za córkę w Synu). Ile dalszych obietnic w tymże duchu mi dał! Czy jestem ich świadoma?
Czy jesteśmy świadomi Bożych obietnic? Jeśli nie, to nie czekamy, nie wypatrujemy Jego wszechmocnej prawicy. A ON jest i jak Jakub możemy wykrzyczeć w każdej chwili: "prawdziwie Pan jest na tym miejscu". Wiem?
Wiem! I powiem Mu dziś, tak po prostu: "dobrze, że JESTEŚ", czy raczej uświadomię sobie, że "jestem, bo JESTEŚ", że "miłuję, bo MIŁUJESZ".

niedziela, 7 lipca 2013

7 VII, pokój jak rzeka

To bowiem mówi Pan: «Oto skieruję do niej pokój jak rzekę i chwałę narodów jak strumień wezbrany. Ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy. Na ten widok rozraduje się serce wasze, a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa. Ręka Pana da się poznać Jego sługom». Iz 66, 10-14c

Chcę dziś pochodzić z tym Słowem. Dotknąć spełnienia tej obietnicy. Pozwolić się Bogu ogarnąć, pozwolić Mu napełnić mnie pokojem. ON daje, to często moje serce bywa zamknięte i nie wpuszcza rzeki Jego pokoju.
Dziś jak dziecko pozwolę się ogarnąć, po prostu chcę być przed Bogiem Jego dzieckiem, być tym kim de facto jestem.

Fot. z rodzinnego archiwum :)

sobota, 6 lipca 2013

papież do nowicjuszy

Spotkanie papieża Franciszka z nowicjuszami.
http://youtu.be/3GpBkBvBK-M

6 VII, podobieństwo

...Rebeka wzięła szaty Ezawa, swego starszego syna, najlepsze, jakie miała u siebie, ubrała w nie Jakuba, swojego młodszego syna, i skórkami koźląt owinęła mu ręce i nieowłosioną szyję. Po czym dała Jakubowi ową smaczną potrawę, którą przygotowała, i chleb. Jakub, wszedłszy do swego ojca, rzekł: «Ojcze mój!» A Izaak na to: «Słyszę; któryś ty jest, synu mój?» Odpowiedział Jakub ojcu: «Jestem Ezaw, twój syn pierworodny. Uczyniłem, jak mi poleciłeś. Podnieś się, siądź i zjedz potrawę z upolowanej przeze mnie zwierzyny, i pobłogosław mi»... Rdz 27, 1-5. 15-29

Maryja jak Rebeka ubiera mnie w szaty swego Syna Jezusa i posyła mnie do Ojca, by mi pobłogosławił.
Na chrzcie świętym otrzymujemy białą szatę i słyszymy słowa: "przyoblekłeś się w Chrystusa..." Stajemy się nowym bukłakiem...
Niech tego podobieństwa we mnie do Jezusa będzie coraz więcej. Niech Ojciec zobaczy we mnie Jezusa, Jego miłość. Jezus tego chce, by Ojciec we mnie zobaczył Jego.

piątek, 5 lipca 2013

5 VII, dawać dalej

Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną". On wstał i poszedł za Nim. [...] 
"Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają". Mt 9, 9-13

Dziś pierwszy piątek miesiąca. Jezus na nowo mówi i mi: "Pójdź za Mną". Chcę ruszyć dziś od nowa, a w każdej drodze pierwszy krok jest ważny. Postawiłam go rano na Eucharystii. Teraz miłosierdzie zaczerpnięte u Źródła chcę dawać dalej.

środa, 3 lipca 2013

3 VII, abym była wierząca

Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». J 20, 24-29

Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym! To wezwanie przyjmuję do siebie. Chcę je słyszeć zawsze, kiedy moja myśl, uczucie, czy chwiejna wola wiedzie mnie ku zwątpieniu w miłość.
Niesamowite też jest połączenie konkretnych ran z doświadczeniem wiary. Tomasz chciał dotknąć rany, chciał się upewnić, że to ten sam Jezus, który cierpiał.
Cierpienie jest częścią miłości i nie da się doświadczyć zmartwychwstania jeśli się nie doświadczy wpierw umierania. Tylko żebym w tym umieraniu była wierząca! Proszę o to mego Boga i Pana, proszę z głębi serca.

Fot. Zrobiłyśmy to zdjęcie z siostrą w ubiegłym tygodniu, a tak "pasuje" do dzisiejszej Ewangelii... :)

wtorek, 2 lipca 2013

2 VII, za Jezusem

Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!». Mt 8, 23-27

Do łodzi uczniowie weszli za Jezusem! Ten fakt mnie dziś zatrzymał. Może oni wiedzieli, że będzie burza, bo jako doświadczeni rybacy potrafili przewidzieć pogodę. Jezus jednak wsiadł do łodzi, więc oni za Nim.
W moim życiu też tak bywa... Idę za Jezusem czasem w takie miejsca, które chętnie bym w danym czasie ominęła...
Gdy idę, doświadczam Jego mocy, w burzy, która jest Mu posłuszna...

Fot. źródło: http://www.galeriakpl.pl

poniedziałek, 1 lipca 2013

1 VII, dialog przyjaciół

A Pan mówił sobie: "Czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić?"... Rdz 18, 16-33

Bóg jest przyjacielem Abrahama i odkrywa przed nim swój zamiar.
Niesamowity jest dalszy dialog i "targowanie się" Abrahama z Bogiem o tych kilku sprawiedliwych dla ocalenia Sodomy.
Warto wsłuchać się w odpowiedzi Boga: "nie zniszczę, jeśli..."
Uczę się od Abrahama tego widzenia dobra w całym złym mieście. Uczę się widzenia dobra w ludziach, i to w tych, u których na pierwszym planie widzę jedynie złe zachowania.
I jeszcze jedno :) pytanie kontrolne: czy tak odważnie po przyjacielsku potrafię przedstawiać Bogu i przyjaznym ludziom swoje zamiary?