poniedziałek, 27 sierpnia 2018

22. LĘK i WOLNOŚĆ: słowo z serii "25"

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Tym razem pojawia się para słów: LĘK i WOLNOŚĆ. I nie jest to bez znaczenia.
Dał mi właśnie Bóg czas rekolekcji zakonnych. Wcale nie było mi do nich spieszno. A jednak, to Jezusowi było spieszno,  by pokazać mi moją własną historię powołania. Uświadomiłam sobie na modlitwie jak w różnych wydarzeniach kierowalam się lękiem. I jak krok po kroku Pan sam prowadził mnie ku wolności. Nie od razu zabrał mi lęk,  bo był mi potrzebny, by przemienić się w moim sercu na miłość i bojaźn Bożą, które coraz bardziej pozwalają mi żyć wolnością dziecka Bożego.
Nawrócenie z lęku,  tj.  pod wpływem lęku,  nie jest żadnym nawróceniem! Jest tylko jakąś egoistyczną troską o siebie samego. Taką postawę też zobaczyłam w mojej historii... A to co mnie nawróciło i ciągle nawraca,  to doświadczenie miłości. Ono mnie wzrusza, porusza i nawraca... ku wolności, a wolności do większej miłości Boga i bliźniego.
Nie spodziewałam się takiego daru rekolekcyjnego, a jest on ogromny, szeroki jak okno,  jak brama, która zaprasza do drogi... Znowu jakby mówił Pan: "Pójdz za Mną". "POKÓJ Tobie. Jak Ojciec Mnie posłał, tak Ja cię posyłam".
Znowu, jak przed 25 laty - w wolności - z miłością to wezwanie podejmuję.

Fot. Ziemia Święta - miejsce ważnej rozmowy Jezusa z Piotrem. Pytanie o miłość tu się pojawia. I zaproszenie po latach bycia z Jezusem: "Pójdz za Mną"...

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

20 VIII, gratis et frustra

... „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania”. Zapytał Go: „Które?” Jezus odpowiedział: „Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego”. Odrzekł Mu młodzieniec: „Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?”... (Mt 19,16-22)

Czego brakuje? 
Bardzo za mną chodzą słowa ks. Krzysztofa: gratis et frustra. Darmo i na darmo. Właśnie często tego (bezinteresowności) brakuje, by uczynić konkretny krok w przeżywaniu miłości, czy to Bożej czy też ludzkiej. 
Wiele czynimy, wiele liczymy, wiele się spodziewamy, wiele tracimy, a miłość prawdziwa ma to do siebie, że jest, że po prostu jest i się daje:
Miłość sama przez się wystarcza; w sobie samej i ze względu na siebie znajduje upodobanie. Ona stanowi zasługę, ona też jest nagrodą dla siebie. Poza sobą nie szuka dla siebie uzasadnienia ani korzyści. Jej korzyścią jest miłowanie. Miłuję dlatego, bo miłuję, miłuję po to, by miłować... (św. Bernard - patron dzisiejszego dnia)

Gdzieś kiedyś sobie zanotowałam, nie pamiętam już źródła:
"Boga posiada się w taki sposób, że pozwala się Bogu posiadać siebie".

środa, 15 sierpnia 2018

15 VIII, Tota Tua

... przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa... (1 Kor 15,20-26)

Pytanie więc o przynależność do Chrystusa. Pytanie o bycie z Nim tu i teraz, w każdym dniu. Dziś podczas spotkania z pewną osobą Bogu miłą, którą z radością odwiedziłam, bo jest chorobowo uziemiona w mieszkaniu, odkryłyśmy pewien tekst naszego Ojca Założyciela. Nie jest o wniebowzięciu wprost, ale dla mnie jest drogą do konsekwencji, jaką jest wniebowzięcie wobec świętości. Tekst mówi o konkretnej praktyce "nabycia" przynależności do Boga:
...Tak, jak Teresa z Avila mówiła: obiecaj mi piętnaście minut medytacji czy modlitwy codziennie, a ja ci obiecuję, że wytrwasz. Nie tylko wytrwasz, ale się powoli będziesz wspinał na szczyty świętości. Ponieważ można odprawiać Mszę świętą i grzeszyć.  Można odmawiać brewiarz i grzeszyć. Można służyć w konfesjonale, udzielać sakramentów i grzeszyć. Ale nie można być piętnaście minut z Chrystusem w cztery oczy, patrząc Jemu w oczy i pozwalając Jemu patrzeć w swoje oczy - i grzeszyć. Trzeba być tylko uległym i mówić: Fiat voluntas Tua. Totus Tuus.... (Bp Wacław Świerzawski, „Nazwałem ich przyjaciółmi”; WDS 2015; str. 145).
Maryja stała się dla Jezusa Tota Tuus przez macierzyństwo. I On nie pozostał bez rewanżu :). Wziął Ją tam, gdzie jest Sam. Trochę nauki za portalem Polonia Christiana:

Nauka oczywiście nie potwierdza Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, gdyż nigdy nie stanowiło ono przedmiotu badań naukowców. Ale nie tak dawno odkryte zostały przesłanki sugerujące, że wiara w Wniebowzięcie ma też sens logiczno-biologiczny! Biolodzy ujawnili bowiem istnienie procesu mikrochimeryzmu – powoduje on, że odrobina komórek żyje w ciele żywiciela, ale są one zupełnie odrębne od niego. Mówiąc prościej: według naukowców każde dziecko zostawia w ciele matki na zawsze „mikroskopijną cząstkę samego siebie”!
Co to oznacza? Skoro ciało Chrystusa nie doznało zepsucia w grobie, a „z tego wynika, że ciało Jego Matki, zawierając ślady komórkowe Boga (a cząstka Boga jest Bogiem całkowicie)” również nie mogło ulec rozkładowi. I tutaj nauka idzie ręka w rękę z teologią, gdyż wynika z tego logicznie, że „ciało Najświętszej Panny, zawierając wewnątrz Chrystusa, nie mogło pozostać na ziemi; oczywiście musiało przyłączyć się do Chrystusa w wymiarze niebiańskim”.

piątek, 10 sierpnia 2018

10 VIII, to jest coś Bożego w nas

Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. (2 Kor 9,6-10)

Słowo to mówi o dzisiejszym patronie św. Wawrzyńcu. Ale mówi też do mnie i zaprasza do ufności, że życie nasze wydane ma sens. I że każdy gest, który jest sianiem, czasem wiadomym tylko dla siewcy..., ma coś z Bożego życia w nas.
Nie doświadczysz zmartwychwstania, jeśli nie pozwolisz umrzeć sobie. "Ojciec, który widzi w ukryciu, odda tobie"...

czwartek, 9 sierpnia 2018

9 VIII, wspomnienie bliskiego Przyjaciela

"Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je". (Mt 16,24-27)

Druga rocznica śmierci o. Witolda - przyjaciela, brata, ojca. Poznałam go zaraz po święceniach, przyjechał do Wilna w pierwszych miesiącach kapłaństwa.
Jestem wdzięczna Bogu, że mi go dał. W roku, kiedy przypominam sobie początki drogi mego powołania, nie sposób nie wspomnieć o. Witolda. Towarzyszył mi mądrze. Nie podejmował za mnie decyzji, ale umiał wówczas o tym rozmawiać.
Podzielę się fragmentem listu sprzed 25 laty, już byłam w klasztorze w Sandomierzu, on w Wilnie, pisze właśnie o kierownictwie duchowym i o decyzjach:

No i tak zadał mi modlitwę, dziś - w czwartek, kiedy my we Wspólnocie szczególnie modlimy się za kapłanów - odnalazłam ten list m.in. z prośbą o modlitwę, by też kapłani mieli kierowników duchowych. 
Zamieszczę jeszcze filmik ze strony dominikanów warszawskich z bardzo wzruszającym zakończeniem...:



poniedziałek, 6 sierpnia 2018

6 VIII, słuchaj Izraelu

I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.  (Mk 9,2-10)

Czego Bóg chce ode mnie?
Słuchania.

Przeczytałam dziś i mnie ucieszył fakt, że w prawosławiu mocno czczone jest to święto Przemienienia - Góra Tabor, i co więcej, że niektórzy mistycy doświadczają takiej przemiany na sobie. Był wspomniany pewien mnich, który w rozmowie z kimś zajaśniał i śnieg wokół niego stopniał...
W kościele łacińskim bardziej wyrazista jest Góra Golgoty, a niektórzy doświadczają na sobie jej bólu poprzez np. stygmaty.
I tak dopełniamy się :) Tabor i Golgota są dalej obecne w Kościele Chrystusowym.

niedziela, 5 sierpnia 2018

5 VIII, co ma wspólnego chleb z powołaniem?

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.
Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”...  (J 6,24-35)

Rzecz się dzieje po geście rozmnożenia chleba przez Jezusa. Pobłogosławienia, połamania i rozdania... To był znak-zapowiedź Eucharystii, Chleba, którym jest On sam. Próbuje On właśnie to tłumaczyć swoim słuchaczom.
Chyba nie da się za wiele zrozumieć i nie o to chodzi. Wystarczy przyjąć prawdę, że ten Chleb, który podczas Eucharystii przyjmujemy, to sam Jezus. I co więcej... w nas ON dalej chce być rozdawany. ON wciąż chce dawać życie światu. Przez każdego z nas, w różnych sposobach naszego życia, w różnych naszych powołaniach.
W temacie powołania cytat z A. Cenciniego:
... Autentyczne rozeznanie powołania dokonuje się tylko tam, gdzie młody człowiek odkrywa, że jego prawda, jego powołanie kryje się w łamaniu, rozdawaniu własnego życia. Wszystkie inne sposoby odkrywania powołania są fałszywe, pogańskie, diabelskie, to jest tylko wygodna psychologia.
Uczniowie z Emaus rozpoznają, że ten gest łamania chleba mógł uczynić tylko Jezus. Może nie byli na Ostatniej Wieczerzy, ale prawdopodobnie słyszeli o tym geście. Pozostaje faktem, że gdy widzą Jezusa, który łamie chleb, ich oczy się otwierają. Uwolnieni od niespójności, od różnych wirusów, mogą rozpoznać, że to jest gest, który wyraża prawdę o życiu, gest eucharystyczny. Słowo "eucharystia" oznacza dziękczynienie, tak więc Syn, Jezus, łamiąc chleb, objawia nam, że życie ludzkie jest dobrem otrzymanym, które dąży ze swej natury, aby stać się darem ofiarowanym. Oto czym jest powołanie! Oto forma każdego powołania! To jest znak rozpoznawczy, podstawowe rozeznanie...

piątek, 3 sierpnia 2018

3 VIII, dobre rady

... Staraj się o jedność, ponad którą nie ma nic doskonalszego. Umiej znosić wszystkich, jak i Pan znosi ciebie. Podtrzymuj wszystkich z miłością, jak to zresztą i czynisz. Nie ustawaj w modlitwie, proś o coraz większą mądrość. Bądź czujny zachowując zawsze trzeźwy umysł. Przemawiaj do każdego z osobna na podobieństwo samego Boga. "Noś słabości wszystkich" jako prawdziwy atleta. Gdzie więcej trudu, tam i większa korzyść. 
Jeśli miłujesz tylko dobrych uczniów, nie nabywasz zasługi. Zdobywaj raczej upadłych przez swoją łagodność. Nie każdą ranę leczy się tym samym lekarstwem...
... Bądź nieugięty jak uderzane młotem kowadło. Dzielność zapaśnika polega na tym, iż umie odbierać razy i zwyciężać. O ileż bardziej powinniśmy wszystko przyjmować ze względu na Boga, aby i On nas przyjął. Stawaj się bardziej gorliwym niż jesteś; rozpoznaj chwilę obecną. Oczekuj Tego, który jest poza czasem, który jest wieczny i niewidzialny, a który dla nas stał się widzialnym, który jest nieuchwytny, niecierpiętliwy, dla nas jednak podlegający cierpieniu, dla nas znoszący wszelkie rodzaje cierpień.  (z listu św. Ignacego Antiocheńskiego do Polikarpa)
To fragment z czytania brewiarzowego, który przypadł na dziś. I chociaż rano czytałam, chodził za mną do wieczora, więc nim się dziś dzielę.
Nazwałam: "dobre rady", bo zaiste są dobre :). A pierwszy piątek miesiąca jest dobrym czasem, by uświadomić sobie Boże dary i cenę naszego zbawienia.