niedziela, 31 grudnia 2017

31 XII, tworzenie Domu

Pan tak powiedział do Abrama podczas widzenia: «Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita».
[...] Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał, i uczynił jej to, co zapowiedział. Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym właśnie czasie, jaki Bóg wyznaczył. Abraham dał swemu synowi, który mu się urodził, a którego mu zrodziła Sara, imię Izaak. (Rdz 15, 1-6; 21, 1-3)

Między pierwszym zdaniem a drugim, jakie zacytowałam jest kilka rozdziałów, czyli parędziesiąt lat i wydarzeń...
Sięgnęłam dziś na modlitwie do wydarzenia Abrahama i jego wiary i muszę przyznać, że bardzo wciąga ta historia. 
To co chcę zapisać, to przede wszystkim niezwykła wierność Boga w spełnianiu obietnicy, choć nie według scenariuszu ludzkiego. Kiedyś chyba Halik pisał, że wiara jest postawą cierpliwości wobec Boga. Właśnie w historii Abrahama to wyraźnie widać. Ta stabilna wierność Boga wymaga i mojej wiary (czyli cierpliwości wobec działania Bożego).
Druga sprawa, to radość Abrahama. Kiedy usłyszał obietnicę syna, ucieszył się. Zaraz jednak ludzkie myślenie i ocena sytuacji sprowadziła go do codzienności. Ja jednak coś uszczknęłam z tej radości u jej początku (też u dnia początku i choć rozmywa się czasem w wydarzeniach dnia, to zostawia od początku dnia rezerwację w sercu, bo zamierza wrócić :). Potem radość jeszcze przewinęła się w spotkaniu z Trzema, którzy nawiedzają Abrahama i Sarę w najgorętszej porze dnia pod Dębami Mamre, spotkałam tam radość niedowierzającą, może nawet ironiczną, ale jednak dotykającą pragnień osób, które ją przeżywały. I widziałam, jak rozbłysła w narodzeniu Izaaka, który w imieniu swym zawarł wydarzenie radości. Dalej w pamięci odświeżyłam następne wydarzenia, jak góra Moria i doświadczenie tam przez Abrahama radości i wiary paschalnej - gotowej zawierzyć ponad nadzieję - i nie zawiedzionej. Spełnionej.

Dziś Święto Świętej Rodziny. Bóg wybrał taki sposób przyjścia do nas, byśmy w naszych rodzinach mogli doświadczyć drogi do Boga. Dziękuję Bogu za moich Rodziców, za Brata, za Dziadków, za Babcie. Jestem wdzięczna za te więzi miłości, które tkały mój płaszcz człowieczy i pozwalają także dziś na przyjmowanie i okazywanie miłości po ludzku.
Jezus nie założył rodziny na świecie, ja też nie. Związaliśmy się ślubami i tworzymy razem Dom duchowy, który staje się przystanią dla wielu, miejscem, gdzie mogą odpocząć i nabrać mocy do dalszej własnej drogi. 

Abraham dał Bogu przez wiarę dostęp do siebie i przez wiarę pozwolił zbudować Bogu dom wiary w swej historii - od tego nazywamy Abrahama ojcem naszej wiary. W tym domu jest i moja komnata, za którą jestem wdzięczna i którą chcę czynić wciąż gościnną i radosną.

A tak na koniec roku kalendarzowego zachęcam do popatrzenia na miniony rok z wiarą (czyli cierpliwością wobec Boga), z radością i wdzięcznością.

piątek, 29 grudnia 2017

6. PRZYCHODZISZ - słowo z serii "25"

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Adwent za nami. A jednak dalej w nas. Dalej we mnie. Jesteś Obecny, a wciąż wiem, że nie zajmujesz jeszcze mnie całej. Jeszcze się ociągam; czuję, że czekam, ale też nie wpuszczam... Śpiewam więc sobie w środku paschalną pieśń i nią się modlę: 
     "Przychodzisz Panie, mimo drzwi zamkniętych... 
     Jezu Zmartwychwstały ze śladami męki, 
     Ty jesteś z nami, poślij do nas Ducha, 
     Panie nasz i Boże, uzdrów nasze życie...". 
Ubożenarodzeniam te słowa i nucę pod nosem jeszcze gorliwiej: 
     "Przychodzisz Panie, mimo drzwi zamkniętych, 
      Jezu Malusieńki do mojej stajenki... 
     Ty jesteś z nami, poślij do nas Ducha....".
PRZYCHODZISZ!
Bardzo mi pomogły w wyczuleniu zmysłów gwiazdy adwentowe (zaproponowane rekolekcje internetowe).  Pomogły w tym, by Cię dostrzegać PRZYCHODZĄCEGO w małych promykach dobra, życzliwości, obecności, ufności, przebaczenia, tęsknoty, pocieszenia, przyjęcia, uwielbienia, bliskości, ciszy, itp...
PRZYCHODZISZ Malusieńki! To dla mnie znak, że w malutkich rzeczach, że w prostych sprawach Cię odnajdę. I że w prostych sprawach, małych sprawach, mogę przyjść do Ciebie.
PRZYCHODZISZ w ubóstwie. To znak dla mnie, że nie potrzeba wiele, by Cię przyjąć... Moje własne ubóstwo wielowymiarowe otwiera przed Tobą ukrywane przestrzenie mego Betlejemu...
PRZYCHODZISZ jako Człowiek. To znak dla mnie, że ludzkim sercem mogę Cię kochać i że tego pragniesz. I że moja ludzka miłość jest Ci potrzebna. I jest ludziom potrzebna.
Dzięki, Jezu, za Twe przychodzenie.
PRZYCHODZISZ w Eucharystii codziennie, bym Cię codziennie oczekiwała, przyjmowała i dawała.

czwartek, 28 grudnia 2017

28 XII, śmierć nie zapanuje

Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności... (1 J 1,5-2,2)

Betlejem doświadcza ciemności przez zawiść i przez lęk Heroda. Śmierć niewinnych dzieci nie będzie jednak wyłącznie ciemnością. W Bogu nie ma ciemności, w Nim ciemność rozprasza swą moc. Ciemność śmierci nie ma ostatniego słowa... To nie do niej należy panowanie.
Betlejem - miasto, które stało się symbolem i przesłaniem - przemienić może w nas:
         postrzeganie (a ty Betlejem nie jesteś zgoła najlichsze...),
         planowanie (Mędrcy inną drogą udali się do swojej ojczyzny),
         dawanie i przyjmowanie (pasterze wrócili wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko)...
Betlejem - Dom Chleba - to też Eucharystia, która przemienia nasze śmierci w życie wieczne. To wielki skrót (synteza), ale też i wielka prawda!
***
I jeszcze trochę dobrej lektury (ks. W. Węgrzyniak):
Żeby dziękować czasami i za coś, wystarczy być człowiekiem. Być wdzięcznym za wszystko i zawsze potrafi tylko dziecko Boże, człowiek, który w świetle wiary widzi poza horyzont uczuć i rozumu, który nawet w ofierze krzyża widzi dalej niż krzyż.

środa, 27 grudnia 2017

27 XII, aby radość była pełna

...cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione, oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i słyszeli, abyście i wy mieli łączność z nami. A mieć z nami łączność znaczy: mieć ją z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna. (1J 1,1-4)

Dziś w święto Jana Ewangelisty poświęca się wino. Wino jest symbolem miłości i radości.
Eucharystia dziś jeszcze przede mną, ale podczas modlitwy osobistej patrzyłam na Jezusa i Maryję, i przyjmowałam miłość.
Maryja podaje mi NAJLEPSZE WINO! Pierwszorzędną Miłość - Jezusa i bezwarunkową Radość.

Fot. w naszej klasztornej kaplicy w tym roku :)

niedziela, 24 grudnia 2017

24 XII, dobrze, że JEST

Pierwszy raz w życiu zrobiłam kalendarz adwentowy (na zdjęciu) i na dziś było zadanie (a zadania i intencje zapisane były losowo):
"ofiarować tęsknotę
i oczekiwanie,
i podziękować za OBECNOŚĆ"

Pięknego świętowANIA życzę! Do spotkania na Pasterce, choć w różnych miejscach, Jezus w Eucharystii jest ten sam, Jedyny Upragniony przez wieki i na wieki.

piątek, 22 grudnia 2017

22 XII, trwać w dziękczynieniu

W owym czasie Maryja rzekła:
"Wielbi dusza moja Pana, 
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. 
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy...".  (Łk 1,46-56)

Prawdziwe uwielbienie Boga dokonuje się całym sobą. I Maryja taka jest, Ona cała jest wdzięcznością.

A nam czasem po prostu trzeba zadbać o to, by trwać w dziękczynieniu.

czwartek, 21 grudnia 2017

21 XII, zadbać o ciszę

Cicho! Ukochany mój! 
Oto on! Oto nadchodzi! 
Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. 
Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. 
Oto stoi za naszym murem, 
patrzy przez okno, zagląda przez kraty. 
Miły mój odzywa się i mówi do mnie: 
"Po wstań, przyjaciółko moja, 
piękna moja, i pójdź! ..." (Pnp 2,8-14)

Żeby usłyszeć słowo, trzeba zamilknąć i nadstawić ucha.
Niedawno miałam doświadczenie, kiedy w przy jednym niewielkim stole dwie osoby mówiły naraz. Było nas kilka i nie bardzo potrafiłyśmy się skupić i słuchać... :)
Muszę zadbać o ciszę, żeby usłyszeć! Cisza jest po to, by słuchać!

środa, 20 grudnia 2017

20 XII, fiat

Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.  (Łk 1,26-38)

W tym fiat Maryi jest Jej przyzwolenie na wszystko. Jak powrósło, to fiat związuje wszystkie wydarzenia Jej życia.
Nie odwołuje tego, ani w trudzie znalezienia miejsca w Betlejem, ani podczas ucieczki do Egiptu, ani pod krzyżem... Dla Maryi owo fiat oznaczało Jej credo - wierzę, objawiało Jej zaufanie i wyrażało Jej miłość.
Maryjo, pozwól mi związać wszystkie wydarzenia mego życia moim słowem fiat: "wierzę, ufam, miłuję".

wtorek, 19 grudnia 2017

Ooooooo!

Od 17 grudnia do 24 grudnia, wołamy, tęskniąc za Tym, który przychodzi, w wielkich antyfonach, tak zwanych "antyfonach na O". Oto one:
O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego, Ty obejmujesz wszechświat od końca do końca i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą, przyjdź i naucz nas dróg roztropności.
O Adonai, Wodzu Izraela, Tyś w krzaku gorejącym objawił się Mojżeszowi i na Syjonie dałeś mu Prawo, przyjdź nas wyzwolić swym potężnym ramieniem.
O Korzeniu Jessego, który się wznosisz jako znak dla narodów, przed Tobą zamilkną królowie, a ludy będą się modlić do Ciebie, przyjdź nas wyzwolić, już dłużej nie zwlekaj..
O Kluczu Dawida i Berło domu Izraela, Ty który otwierasz a nikt zamknąć nie zdoła, zamykasz a nikt nie otworzy, przyjdź i wyprowadź z więzienia człowieka pogrążonego w cieniu śmierci.
O Wschodzie, Blasku światłości wieczystej i Słońce sprawiedliwości, przyjdź i oświeć żyjących w mroku i cieniu śmierci.
O Królu narodów przez nie upragniony, kamieniu węgielny Kościoła, przyjdź, zbaw człowieka, którego utworzyłeś z prochu ziemi.
O Emmanuelu, nasz Królu i Prawodawco, oczekiwany zbawicielu narodów, przyjdź, aby nas wybawić nasz Panie i Boże.
(Odniesienia biblijne: Pwt 8,3, Pr 8,22nn, Hbr 1,3 / Wj 3, Ex 20 / Iz 11,10, 52,15 / Iz 22,22, 42,7 / Ag 2,7Wlg, Ma 3,20 / Łk 10,24, Iz 28,16, Ef 2,14, Rdz 2,6 / Iz 7,14)

Fot. Pierwsze litery antyfon, od 17 do 24 grudnia śpiewanych, tworzą zdanie: "Ero cras" co znaczy: "Będę jutro" :)

Polecam dobre opracowanie tych antyfon: https://www.liturgia.pl/Antyfony-O-O-Sapientia-17-grudnia/

19 XII, puk, puk - proszę

„Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie”.  (Łk 1,5-25)
„Przyszedł do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby oblicze anioła Bożego, pełne dostojeństwa. Nie pytałam go, skąd przybył, a on nie oznajmił mi swego imienia...". (Sdz 13,2-25)

A czy do mnie przychodzi Anioł?
A przychodzi, przychodzi...
Ileż razy doświadczam dostojeństwa chwili i dobrej nowiny, która nie jest wynikiem ludzkiej pracy czy też nastroju. Często jednak nie zastanawiam się skąd to przychodzi, ani jakie jest imię posłańca. Niewdzięczny ja człowiek!
Słowo odpowiedzi, słowo wdzięczności zrodzi się wówczas, kiedy otworzę oczy i serce, kiedy zobaczę, że to dar darmo mi dany, że mogę przyjąć obdarowanie współpracując z nim.

Fot. jako odpowiedź :)

poniedziałek, 18 grudnia 2017

18 XII, sprawiedliwość

To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: 
«Pan naszą sprawiedliwością». (Jr 23,5-8)

Sprawiedliwość to słowo, które dziś powtarza się też w Ewangelii  (Mt 1,18-24) i odnosi się tam do Józefa.
Patrzę na Józefa i widzę, że ten, który jest człowiekiem prawym i sprawiedliwym, w stosunku do Maryi wybiera miłosierdzie.
Nie prawo nas zbawia, nie nasze czyny sprawiedliwe, ale to "Pan jest naszą sprawiedliwością" i Jego miłosierdzia wszyscy potrzebujemy.

niedziela, 17 grudnia 2017

Maryja a Eucharystia

"... Codziennie na nowo początek Mszy Świętej jest jakby ucieleśnionym oczekiwaniem i brzemiennością przeżywanymi wraz z Maryją. Tutaj właśnie, bardziej niż gdziekolwiek indziej, ogniskuje się cała tęsknota Kościoła do jego Pana. [...]
... Maryja ofiarowała samą siebie, jako coś mało znaczącego, jak chleb i wino, ale ten skromny dar skrywał w sobie rozległe przyzwolenia, z którego Syn wyprowadził niebieskie wymiary. [...]
... Ciało Pana pochodzi od Matki [...] - tak też Matka pozostaje trwałą przyczyną eucharystycznego daru Jej Syna. Gdy Jezus Chrystus udziela siebie, to jest w tym darze zawarte także oddanie Matki, i to Ona właśnie uczy Kościół składania ofiary na wzór Pana.
W czasie Komunii Świętej Matka jest znów obecna w nowy sposób jako Ta, która w sposób doskonały przyjęła Pana - pozostanie Nią na zawsze i dla wszystkich. Dlatego każde przyjęcie Pana jest udziałem w Jej doskonałym przyjęciu przez poczęcie. Poczęła Ona w głębokiej pokorze i prostocie ducha, i jakąś cząstką tego naiwnego, dziewiczego przyjęcia Syna obdarza każdego przyjmującego Hostię. 
Otrzymywanie Syna mogłoby się wydawać wierzącemu zbyt wielkim wymaganiem, grzeszny i skłonny do upadku człowiek mógłby zwyczajnie przerazić się na myśl, że ma przyjąć w siebie Pana wszechrzeczy. Dzięki łasce Matki przyjęcie Pana przestaje być zadaniem ponad siły. Może mu towarzyszyć radość, ufność, a nawet swego rodzaju euforyczna beztroska. Maryja ogarnia przyjmującego Komunię, łącząc przyjmowanie przez niego Jezusa ze swoim własnym przyjęciem Syna, a łaski, które człowiek spożywający Ciało Chrystusa upuszcza przez niemożność przyjęcia lub lekceważenie, Matka podnosi i gromadzi, by mu je w chwili potrzeby dać jako rezerwę, z której może czerpać.
Dzięki Niej wszystko staje się łatwiejsze, niż byłoby bez Niej. 
Człowiek przystępujący do Komunii Świętej nie musi zadręczać się się pytaniami, czy jest odpowiednio przygotowany, by godnie przyjąć Pana. Matka dała swoje przyzwolenie i w tym Jej przyzwoleniu pokładając ufność, wierzący przystępuje do Stołu Pańskiego bez lęku i skrupulanctwa. I podobnie jak podczas spowiedzi Syn prowadzi grzesznika do Ojca, wyrównując jego braki i czyniąc go dzieckiem Bożym, tak też Matka w czasie Komunii Świętej uzdalnia chrześcijanina do przyjęcia Syna. Dzięki Jej pomocnej miłości jest właściwe, odpowiednie przyjęcie Pana.
W świetle ukrytej, lecz nieodzownej obecności Matki podczas celebracji Mszy Świętej zrozumiała staje się Jej obecność we wszystkich modlitwach, uroczystościach i działaniach Kościoła. [...]Przez swoją kojącą obecność ukazuje czym może być prosta wdzięczność w przestrzeni Kościoła. Przestrzeń ta jest we wszystkim ludzka, konkretna, i jest to właśnie jej aspekt maryjny.
Pragnąc nas poprowadzić do Syna, Matka nie odciąga nas od tego, co konkretne, codzienne. Sublimacja Maryi nie oznacza abstrahowania od tego, co zmysłowe, uchwytne. Dba Ona o to, by przestrzeń widzialna i przestrzeń duchowa w Kościele stanowiły dla wiernych dom mieszkalny, miłą ojczyznę. Z pewnością jest to dom duchowy, w którym udziela się dóbr duchowych, ale dom przytulny, po matczynemu zadbany, w którym zaspokaja się wszystkie tęsknoty i potrzeby ludzi, ich potrzebę wewnętrznego spokoju i jasności, pouczenia, pożywienia i wytchnienia. W macierzyńskiej trosce Maryja i Kościół są nierozdzielne. Duch i rzeczywistość Maryi żyją nadal w Kościele, a w im bardziej niepozorny sposób prowadzi Ona swoje dzieło, tym bardziej jest wszechobecna....". (Adrienne von Speyr, Służebnica Pańska, str. 192-196)

17 XII, weselisz się?

Duch Pański nade mną, 
bo Pan mnie namaścił. 
Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim [...] 
„Ogromnie się weselę w Panu, 
dusza moja raduje się w Bogu moim, 
bo mnie przyodział w szaty zbawienia, 
okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, 
jak oblubieńca, który wkłada zawój, 
jak oblubienicę strojną w swe klejnoty...”. (Iz 61, 1-2a. 10-11)

Od wieków Kościół nazywa tę niedzielę "Gaudete", jest ona wezwaniem do radości z bliskości Pana. Chciałam w tym adwencie słuchać bardziej czytań ze Starego Testamentu, żeby odnowić w sobie tę istotną tęsknotę za Mesjaszem. Jednak uświadamiam sobie wciąż, że czytam Izajasza już po Wcieleniu, już z perspektywy Kościoła. I tak ma być.
Podoba mi się tłumaczenie "weselę się w Panu", podoba mi się, bo jest to słowo wieloznaczne: wesele, to radość, ale wesele, to także wymiar oblubieńczy. Ten wymiar w chrześcijaństwie trzeba czasem sobie odświeżyć.
Bo niby wszyscy wiemy, że Pan przychodzi, by nas zbawić, ale że przychodzi z powodu miłości, to już gubimy się w rozumieniu. W sobotę na roratach ksiądz zapytał dzieci właśnie o te sprawy i był las rąk ku odpowiedzi, po co Jezus przychodzi. Ale nie było już lasu rąk, dlaczego przychodzi. Nie było ani jednej ręki. Podniosłam więc rękę i powiedziałam do mikrofonu, że nas kocha. Niby prosta sprawa, a jednak trzeba trochę zanurkować w duchowość i w sakramenty, by usłyszeć także z dzisiejszego I czytania prawdę o miłości, o weselu, o oblubieńczości.
Zresztą Jan Chrzciciel też mówi i zapowiada Tego, któremu nie jest godny odwiązać rzemyka u sandała. Jest to obraz odnoszący do więzi oblubieńczej. (Tutaj znajdziesz więcej na temat, naukowo rozpracowane).
"O radości, iskro bogów" - pisał poeta. Radość dla chrześcijanina nie jest zobowiązaniem, ani czymś sztucznym. Jest odpowiedzią, iskrą, zapaloną od Ducha Pańskiego, który nas namaścił w chrzcie i w bierzmowaniu, a w sakramencie pokuty znowu nas zstępuje, byśmy doświadczając dobrej nowiny nieśli ją innym. Byśmy tu na ziemi jednoczyli się z Tym, który nas kocha, w Eucharystii. Byśmy cieszyli się, weselili, z wesela, które Wcielony szykuje nam w Niebie. Bo po to przyszedł na ziemię, po to czekamy na Święta...

sobota, 16 grudnia 2017

16 XII, zanim zapłonie

Powstał Eliasz, prorok jak ogień, 
a słowo jego płonęło jak pochodnia. [...]
Ty, który zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu, 
na wozie o koniach ognistych. 
O tobie napisano, żeś zachowany na czasy stosowne, 
by uśmierzyć gniew zanim zapłonie... (Syr 48,1-11)

Kilka wątków miała dzisiejsza moja modlitwa.
Jeden, to pamięć i więź z ks. Krzysztofem Grzywoczem. Gdy myślę o Eliaszu i jego zabraniu do nieba, to też podobnie myślę o ks. Krzysztofie. Dużo zaczerpnęłam od niego, bo jego słowo, które słuchałam, płonęło jak pochodnia, oświetlając też moją drogę. Jestem mu wdzięczna. Dorastałam przy nim. Jego zaginięcie w Alpach, jest dla mnie, jak zabranie Eliasza do nieba...
Drugi wątek, to sprawa uśmierzenia gniewu zanim zapłonie... Chodzi tu o wymiar bardziej relacyjny i społeczny, ale ja odnoszę tę sprawę też do własnego serca. Rozpoznać, złapać, uśmierzyć gniew zanim zapłonie - ile więcej spokoju, pokoju i dobra byłoby w naszych domach, gdybyśmy potrafili ten wymiar Eliaszowy wprowadzić we własne serca.

piątek, 15 grudnia 2017

5. PRAGNIENIA: słowo z serii "25"

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.

Było dopiero o oczekiwaniach. Ale mam też pragnienia. Zresztą, i potrzeby, też mam. Jednak to dwie różne sprawy. Pragnienia poszerzają serce. (Co robią potrzeby? - tym razem nie o nich:). Tym razem o pragnieniach:

1. Pragnienie macierzyństwa - rozszerza moje serce na tych, których powierza mi Pan czy to w formacji, czy innych relacjach. Dzieje się to poprzez przyjmowanie, chronienie i dawanie życia (psychicznego i duchowego).
2. Pragnienie zjednoczenia - rozszerza moje serce w tęsknocie oczekiwania na powrót Pana. Niezaspokojone pragnienie w tym wymiarze jest symbolem niemożności spełnienia się człowieczeństwa wyłącznie w kategoriach ziemi. Otwiera mnie na to, czego „...ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują...” (1 Kor 2,9)
3. Pragnienie bycia kochaną i kochania w bezinteresowności - rozszerza moje serce na dar przyjaźni, na dar miłości, na dar wdzięczności, na dar umierania.
4. Pragnienie życia z (i w) pełni łaski - rozszerza moje serce na życie sakramentalne i pozwala cieszyć się życiem codziennym, w którym jest Boża Obecność.

Pragnienia są bardzo ważną częścią nas samych, bo, jak mówią mądrzejsi:
"Zawsze patrzymy i widzimy świat  przez pryzmat tego, co nosimy w sobie…".
Nie bójmy się wielkich pragnień!

4. OCZEKIWANIA: słowo z serii "25"

Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci strzępy sobie notuję.

To słowo "oczekiwania" przyszło do mnie wraz z adwentem. Sprowokowało mnie, by ponazywać swoje oczekiwania wobec Boga. I ponazywałam.
Ale także... sprowokowało mnie, by spróbować usłyszeć oczekiwania Boga wobec mnie. ON m.in.:
1. Oczekuje pamięci o Jego wierności i mej długomyślności.
2. Oczekuje zaufania Mu, zaufania w Jego prowadzenie (też ciemną doliną).
3. Oczekuje szukania i odkrywania przeze mnie znaków Jego Obecności w życiu codziennym. Innymi słowy: oczekuje mej uważności.

Fot. Obrazek przedstawia oczekiwanie duszy, ale warto wytężyć trochę swój wzrok i zobaczyć oczekującego Pana, który wypatruje mego wypatrywania Go.

15 XII, poucza Pan

"Jam jest Pan, twój Bóg, 
pouczający cię w tym, co pożyteczne, 
kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. 
O gdybyś zważał na me przykazania, 
stałby się twój pokój jak rzeka...".  (Iz 48,17-19)

Wczoraj w Krakowie, u św. Marka jedenaście osób dorosłych zostało przyjętych do katechumenatu. Otrzymali krzyż i Ewangelię - dwa klucze do rozumienia chrześcijaństwa. Będą się nimi kierować w drodze, która ma cel - życie wieczne, a po drodze jeszcze ważne bramy, jak brama sakramentów.
Patrzę na krzyż i Ewangelię - tak to tymi narzędziami poucza mnie Pan o tym, co pożyteczne.

środa, 13 grudnia 2017

13 XII, zaufać nienużącej się mądrości

On się nie męczy ani nie nuży, 
Jego mądrość jest niezgłębiona. (Iz 40,25-31)

Wobec Jego wiernej miłości i niemęczenia się nami, kapitulują wszelkie usprawiedliwienia własnej ludzkiej niedoskonałości i wykręcania się nieśmiałością w tej najważniejszej relacji.
Bóg nie chce mnie doskonałej, On chce mnie. W Jego mądrości niezgłębionej moja droga ma sens i prowadzi do coraz pełniejszego spotkania, by dokonała się wymiana darów...

wtorek, 12 grudnia 2017

12 XII, nastroić człowieka

"Pocieszcie, pocieszcie mój lud!"
mówi wasz Bóg. 
"Przemawiajcie do serca Jeruzalem..." (Iz 40,1-11)

Wpadł mi dziś w oko pewien wiersz młodej autorki Anny Dawidowy "Nastroić człowieka...". Dzielę się nim, bo chyba dobrze oddaje to, czego nam (na pewno mi) potrzeba:

Nastroić człowieka
Dodać nowe struny
Dźwięk dobrać najlepszy
Ująć nieco dumy
Tak tylko się sprawdzi
I tak tylko zyska
Gdy się z własnej woli
Odda w ręce Mistrza
Pochwyci Mistrz w dłonie
Chwilę się zaduma
I wnet się poruszy
Pierwsza z brzegu struna
Pochwyci melodię
Echo jej spragnione
I w góry rozniesie
W doliny zielone
I poda każdemu
Kto tęsknie jej czeka
Tak dobrze jest czasem
Nastroić człowieka

poniedziałek, 11 grudnia 2017

11 XII, pustynia ma

Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, 
niech się raduje step i niech rozkwitnie! 
Niech wyda kwiaty jak lilie polne, 
niech się rozraduje także skacząc 
i wykrzykując z uciechy. (Iz 35,1-10)

Pustynia i spieczona ziemia rozkwitnie? Czy to możliwe?
Czy możliwe, że ta część we mnie, która jest spieczona i stęskniona, gdzie nie ma życia, rozraduje się kiedyś?
Dla Pana, nie ma rzeczy niemożliwych! On zaprasza już do radości, On zaprasza już do owocowania!
Trudny dziś miałam dzień. Dotykam w sobie własnej pustyni, potykam się na zasklepione postawy... Nie widzę powodu do radości w tych miejscach. Jednak słucham tego Słowa, słucham z uwagą, słucham z otwartością. I choć własna pustynia we mnie chce ogarnąć większe połacie, nie zgadzam się na to. Więc po prostu pokrzepiam ręce osłabłe, wzmacniam kolana omdlałe! - jak proponuje Izajasz.

niedziela, 10 grudnia 2017

10 XII, podnieś głos

Podnieś mocno twój głos, zwiastunko 
dobrej nowiny w Jeruzalem! 
Podnieś głos, nie bój się! Powiedz 
miastom judzkim: 
„Oto wasz Bóg!”. 
Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię 
Jego dzierży władzę.  (Iz 40,1-11)

Pocieszenia potrzebuje każdy. Nie wiem, dlaczego tak bywa, że "nakrzyczeć" na siebie wzajemnie potrafimy, ale przyjść z pociechą i dobrą nowiną, już nam trudniej.
A właśnie, że będę podnosić głos, by ... zwiastować dobrą nowinę! Dobrą nowinę o przychodzącym Dobrym Bogu. O Bogu, któremu dobrze jest zrobić miejsce.

sobota, 9 grudnia 2017

9 XII, opatrywanie ran

... nauczyciel już nie odstąpi, ale oczy twoje patrzeć będą na twego mistrza. Twoje uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: „To jest droga, idźcie nią!”, gdybyś zboczył na prawo lub na lewo.
[...] Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach. (Iz 30,19n)

Wierność Pana jest pewna! Nie odstąpi Pan ode mnie. Co więcej poucza, jaką drogą iść, jakiego wyboru dokonać w danej chwili.
Oczy moje będą patrzeć na mego mistrza, uszy usłyszą - obietnica, która się spełnia. 
I jeszcze jedno: bardzo mnie emocjonalnie poruszyła sprawa opatrywania ran i sińców przez Pana. Może dlatego, że pielęgniarstwo było mi bliskie od dzieciństwa, choć wybrałam ostatecznie inny kierunek studiów. Jednak lubię opatrywać rany i lubię służyć pomocą w takiej potrzebie... Rany duchowe, jeszcze bardziej dotkliwe też ludzie odsłaniają przede mną, czy to w formacji, czy w innych okolicznościach. Czuję wówczas w sobie jakąś moc, pragnienie, by opatrzeć z miłością te rany. Może jest to jakaś cząstka Bożej troski o człowieka, którą dzieli się ze mną? I spełnia się Jego obietnica...

piątek, 8 grudnia 2017

8 XII, Niewiasta Boża

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami.

Maryja cała jest Boża - odbija w sobie piękno i miłość Boga. Cała jest niepodzielona, cała jest z łaski, cała jest dla łaski.
A wszystko zaczyna się niepozornie, jak małe ziarnko gorczycy... - Niepokalane Poczęcie - bez dzwonów i kibiców. Po prostu Bóg zadziałał w sposób niezwykły, załamując czas i siejąc w świecie Piękno ludzkie, by przyjęło kiedyś sobą Boga i dało Mu dom w sobie.

czwartek, 7 grudnia 2017

7 XII, kształtowanie

... jego charakter stateczny 
Ty kształtujesz w pokoju, 
w pokoju, bo Tobie zaufał. (Iz 26,1-6)

Co kształtuje mój charakter? Czy Pan go kształtuje czy moje własne emocje? Czy zaufanie Panu, czy sobie?
Poruszyło mnie to stwierdzenie z Izajasza o kształtowaniu statecznego charakteru. I bardzo mnie dotknęła prawda, że kształtuje się on w pokoju, bo posiadacz owego charakteru zaufał Panu.
Przypomniał mi się obraz z niedzieli, obraz Garncarza, który lepi z gliny. Mnie lepi - kształtuje mój charakter (stateczny:). A dar pokoju jest w zasięgu ręki, gdyż wynika on z zaufania Garncarzowi.
Może łatwiej jest powiedzieć: "Jezu, ufam Tobie", niż uczynić to, choćby w małym konkrecie swego życia, a jednak właśnie w konkretach kształtuje się charakter stateczny, a i akt strzelisty "Jezu, ufam Tobie" też jest rylcem rzeźbiącym kształt tego charakteru... W klimacie Bożego pokoju.

środa, 6 grudnia 2017

6 XII, zasłona

Zedrze On na tej górze zasłonę, 
zapuszczoną na twarzy wszystkich ludów, 
i całun, który okrywał wszystkie narody. 
Raz na zawsze zniszczy śmierć. (Iz 25,6-10a)

W mojej modlitwie przybliżyłam do siebie ową zasłonę i śmierć, która jest wspomniana zaraz w następnym zdaniu.
Śmierć jest zasłoną, która nie pozwala nam zajrzeć na drugą stronę i zobaczyć, co nam Bóg przygotował. No i tak bywa, że rozgoszczamy się tutaj na dobre, nie czując owego nienasycenia, które Bóg zostawił w naszych sercach dla siebie...
Co gorsza, wydaje mi się, że ta zasłona przesuwa się coraz bliżej naszej mentalności i zadomawia się w myśleniu i postawach. To znaczy, kiedy w codzienności doświadczam jakiejś straty, gdy ktoś mi coś zabiera i wchodzę przez to w doświadczenie śmierci (bo muszę umrzeć swojemu widzeniu, swoim wydeptanym ścieżkom itp.), włącza się alert: "broń się!".
A właśnie w takich paschalnych sytuacjach najlepiej się uczymy wiary i zaufania, że Pan jest najlepszych Pasterzem. W tych sytuacjach przekraczając lęk o siebie, doświadczamy życia.

wtorek, 5 grudnia 2017

5 XII, ku morzu

Zła czynić nie będą ani zgubnie działać 
po całej świętej mej górze, 
bo kraj się napełni znajomością Pana 
na kształt wód, które przepełniają morze. (Iz 11,1-10)

Zapowiedź Izajasza jest zawrotna i pociągająca. Lew wraz z barankiem razem leżeć będą itd. itp... Któż takiego pokoju w swym sercu sobie nie życzy?
Jednak dziś cały dzień chodziłam z innym obrazem z tegoż Izajasza: z "wodami, które przepełniają morze".
Wody, którymi się morze napełnia niosą rzeki. Wyobraziłam sobie, jak to pięknie widać z góry, jak rzeki podążają do morza. I modliłam się, by wszystkie źródła we mnie, by wszystkie pragnienia, kierowały się na kształt rzek ku nieskończonej Miłości Bożej. By wszystkie me pragnienia niosły ze sobą poznawanie Pana.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

4 XII, domu Jakuba

Chodźcie, domu Jakuba, 
postępujmy w światłości Pana! (Iz 2,1-5)

No to, chodźmy! :)
Odbieram zaproszenie z I czytania osobiście i zapraszam ciebie. "Domu Jakuba", czy wiesz, że to do nas skierowane? Właśnie sprawdziłam, co znaczy "Jakub". Jakub tłumaczy się jako "ten, którego Bóg ochrania"... Jesteśmy domem tych, których Bóg ochrania!
Ja będą szukać gwiazdy Bożej Obecności i chcę postępować w jej świetle.
Bardzo dobrą pomocą w tym wypatrywaniu światła, gwiazdy, są Rozważania adwentowe. Bardzo polecam.

Fot. tak mi jakoś podpasowało :). Jest o pójściu.

niedziela, 3 grudnia 2017

3 XII, niech usłyszy Ani ucho, niech zobaczy Ani oko

Ani ucho nie słyszało,
ani oko nie widziało,
żeby jakiś bóg poza Tobą działał tyle
dla tego, co w nim pokłada ufność. (Iz 63,16n)

Cieszysz się, że mamy nowy rok liturgiczny? Ja, bardzo, gdyż zawsze z nowym rokiem liturgicznym przychodzi nowa łaska spotkania Jezusa Chrystusa, Pana mojego.
Obfitość Słowa na pierwszy dzień jest zawrotna! I bardzo umacniająca. Jest i o wierności Boga, jest o dziele rąk Jego - czyli o nas. Jest o Ojcostwie i o odkupieniu, jest o naszych złych czynach i o wzbogaceniu w łaskę. Jest o wezwaniu do wspólnoty z Jezusem i umacnianiu nas aż do końca (1 Kor 1,3-9).
Jest w końcu o czuwaniu, o uważności, o otwartych oczach (Mk 13,33-37). Tu, w Ewangelii jest zadanie. Zadanie czekania na Gospodarza; zadanie, które dla miłości jest czymś naturalnym.
Wracam sobie jednak do Izajasza i zacytowany urywek traktuję osobiście:
Chcę, by Ani oko zobaczyło, by Ani ucho usłyszało Bożą dobroć i Boże działania, bo Ania pokłada ufność w Bogu.
Ania ze swej strony będzie dbała o uważność, by jej miłość mogła zauważyć przychodzącego Pana. 

Fot. za kierownicą trzeba z natury uważać, bo inaczej można pozbawić się życia, w życiu też trzeba uważać, bo można pozbawić się łaski.

piątek, 1 grudnia 2017

1 XII, bliskość

... gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. (Łk 21,29-33)

Bliskość lata, pąki kwiatów, przyprawiają mnie o radość. Bliskość królestwa Bożego ... ? Chciałabym, by przyprawiło mnie o wdzięczność.