... oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”.
[...] Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu... (Mt 2,1-12)
Nawet Mędrcy pytają... :)
Więc nie dziwmy się, że w naszej drodze szukania Boga, Jego woli, czasem musimy kogoś zapytać. Czasem może to być nawet "Herod", czyli ktoś nam nieprzychylny, ale może wskazać nam coś bardzo cennego. - Taką myślą dziś się dzielę.
A w modlitwie proponuję uklęknąć przed Dzieciątkiem - niech prowadzi wiara, która choć nie rozumie wszystkiego, schyla czoło przed Tajemnicą, bo czuje, że tu jest to, w czym jest sens wszystkiego - w żłóbku najpierw, ale potem koniecznie podejść pod tabernakulum i otworzyć swe skarby (co serce nosi) i ofiarować Temu, któremu to się należy. I uczynić to z radością, z przyjemnością i z wdzięcznością.
A jakby komu mało było czytania tego, to zachęcam do lektury sprzed dwóch lat. Zajrzyj tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz