„Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”.
[...]„Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. (Mk 1,40-45)
Patrzę na Jezusa. Dotyk trędowatego nie był potrzebny do uzdrowienia, ale Jezus chciał go dotknąć. W średniowieczu były dyskusje, czy potrzebne było Wcielenie Syna Bożego dla naszego zbawienia... Można było inaczej, ale Bóg chciał stać się jednym z nas ze wszystkim, co ludzkie i co boli...
Bóg też chce naszego świadectwa, czasem daje konkretne wytyczne, jak uzdrowionemu, ale jakoś nie koniecznie my chcemy za tym iść...
Zauważmy, jaka modlitwa-kolekta "leci" codziennie w I tygodniu okresu zwykłego:
Wszechmogący Boże, spełnij z ojcowską dobrocią pragnienie modlącego się ludu: daj mu poznać, co należy czynić, i udziel siły do wypełnienia poznanych obowiązków.
Fot. z internetu - takie cudo! :)
Fot. Miłość jest stale zagrożona, jak ta cudowna kropla łaski...
OdpowiedzUsuńPoczułam się objęta tą modlitwą Kościoła. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, cieszę się!
Usuń