środa, 27 stycznia 2016

27 I, grunta serca mego

„Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”... (Mk 4,1-20)

"Jedno padło na drogę" - jakoś do niedawna nie brałam pod uwagę tego, że to może być też o mnie.
Mam przed oczami trawnik koło domu, w którym mieszkałam. Zawsze ilekroć wracałam do domu, przez około 20 lat był przecięty wydeptaną dróżką, aż wreszcie zrobiona tam chodnik. Ten obraz przyszedł mi dziś na modlitwie.
Ilekroć w sercu robię coś na skróty, wydeptuję drogę, gdzie być nie powinna... Taka droga staje się wówczas symbolem przejścia, mijania, pośpiechu, skupiania się na innych, bo drogą serca przechodzą przez moje życie ludzie - jeśli na skróty, to właśnie w niewłaściwy sposób, to właśnie zadeptując ziemię... I staje się we mnie miejsce nieżyzne, miejsce nieuprawne, miejsce w którym nie żyję a tylko "przechodzę". To jest część mego serca, z mojej zgody na skróty uczyniona. Miejsce w którym nie zdążę złapać słowa Pana, słowa jako Słowo, ale też wydarzenia, spotkania...nie zdążę z(a)łapać Jego Obecności.
Dobrą nowiną jest to, że mam dziś przestrogę. Że mogę na nowo przejrzeć moje grunta i zadecydować.
A Siewca jest hojny i sieje. I ziarna Mu nie zbraknie.
Siadam dziś przed Panem i oddaję swoje grunta. Siadam i pozwalam uprawiać Duchowi moje serce:
"Przyjdź Duchu Święty, napełnij me serce miłością.
Ulecz je skruchą, obdarz nadzieją, Twoją wypełnij mądrością".
Przepiękne wołanie, modlitwa do Ducha Świętego tutaj.

Fot. z internetu

6 komentarzy:

  1. Nie rozumiem tego wpisu, czyli ze co? chcesz odrzucić ludzi którzy idą do CIebie bo czynią Cie nieurodzajną?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Ludzi odrzucić nie chcę, bo to nie ludzie czynią mnie nieurodzajną. Chodzi o moje serce, o to jak reaguję na to, co przychodzi, też przez ludzi.
    A swoją drogą, nie musisz rozumieć wszystkiego, co piszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok. Przepraszam nie chciałam urazić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) skądże pomysł o urazie?
    Dobrze, że pytasz, co mogę to wyjaśniam. Są jednak rzeczy, których nie da się wyjaśnić czy zrozumieć (jak np. powołanie nie da się pojąć nie będąc powołanym).
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ się Baranka rozsierdziła, dobrze tak czasami "nakłuć", owe "grunta serca"... (bezstronny obserwator)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję. "Bezstronnemu obserwatorowi" za gest miłosierdzia. :) Dobrze jest grunta ruszyć czasem ;)

    OdpowiedzUsuń