...Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma... (1 Kor 13,1-13)
Dobrze się słucha tego czytania. Przy tych słowach niejeden się wzrusza. Coś w nas się rozkleja. Emocje nie pozostają w bezruchu przy tych słowach.
A jednak chodzi o coś więcej! Te słowa są papierkiem lakmusowym naszej miłości, czy tego, co miłością nazywamy. I ciągle nie zdajemy tego testu. Tak, to prawda, nie potrafimy kochać.
A jednak zapraszani jesteśmy do drogi, do starania o nią. I może nam być podarowana. Przyjęcie jej, to przyjęcie Jezusa na Jego warunkach...
Pewien kapłan powiedział kiedyś: "Nie kocham, ale wiem, że On kocha" - pomyślałem wtedy - to się nazywa realizm, trzeźwe spojrzenie, obiektywna ocena sytuacji...:)
OdpowiedzUsuń