Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy, podobni do ludzi oczekujących powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze.
Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie..." Łk 12,35-38
Dzisiaj doświadczyłam tego od drugiej strony. Wróciłam po kilkudniowej nieobecności do domu, klucze miałam gdzieś głęboko w walizce, więc zadzwoniłam [...]
Czuwanie oznacza miłość, a czuwający to ktoś, kto chce usłużyć. Mieć miłość w sobie - zawsze oznacza szczęście. Słudzy czuwający z Ewangelii są szczęśliwi.
Jeśli wokół jest wielu nieszczęśliwych (a to pisząc myślę jak najbardziej i o sobie w różnych wydarzeniach), to pewnie należą do grona tych nieczuwających i takich, którzy nie chcą usłużyć... A to sprawa nastawienia, wewnętrznej decyzji. Mojej osobistej.
Wielka radość, że piszesz o mnie [...]
OdpowiedzUsuńA gdzie się odnajdujesz: w tych szczęśliwych czy nieszczęśliwych?
OdpowiedzUsuńChoć prawdą też jest, że tu na ziemi ciągle balansujemy między jednymi a drugimi... obie możliwości są nasze :)
Anonim odpisał na maila.
OdpowiedzUsuńJeśli ktokolwiek poczuł się oceniony tym postem, przepraszam. Nie miałam takiego zamiaru. W pierwszej kolejności myślałam o sobie. Nikogo nie mam i nie miałam zamiaru zaklasyfikować do grona szczęśliwych czy nieszczęśliwych. To osobista decyzja każdego.
OdpowiedzUsuńMyślałam o sobie a miejsca własnego egoizmu skwantyfikowałam...