...Na to odrzekł jednemu z nich: »Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry«. Mt 20,1-16
Ta przypowieść Jezusa jest mi bardzo bliska. Bliska w kontekście osób dorosłych, którym towarzyszę w drodze do przyjęcia sakramentów. Widzę najpierw ich zażenowanie a potem wielkie zdziwienie i radość z doświadczenia Boga, z Jego hojności łask.
Niektórzy, którzy to czytają, mogą potwierdzić (wiem, że czasem tu zaglądacie :). Nie spodziewaliście się, a Was spotkało wielkie dobro.
Każdy ma w życiu sytuacje, kiedy się nie spodziewał a otrzymał dobro. Znamy pewnie też sytuacje z autopsji, kiedy spodziewamy się nagrody, zapłaty... i otrzymujemy ją, a jednak coś nas kłuje, niezadowoleni jesteśmy, bo porównujemy się i sądzimy, że nam należy się jeszcze więcej. Zamiast wdzięczności rodzi się pretensja. Czy to ludzkie? Nie, diabelskie.
Lubię tę przypowieść Jezusa, bo przypowieść ta nie jest lekcją gospodarowania ale podkreśleniem jednej bardzo ważnej cechy Boga - Jego dobroci. W przypowieści On sam mówi: "Ja jestem dobry".
Jest dobry dla innych, jest dobry dla ciebie, jest dobry i dla mnie. Bo jest dobry!
Zawierzenie Jemu jest mocnym oparciem w życiu i dlatego nieprzyjaciel Jego i nasz będzie chciał to zawierzenie z nas wyrwać. A to oprócz łaski Bożej i nasze zadanie: nie pozwolić na to. Bo Bóg jest dobry!
Fot. z internetu. Ktoś zauważył, że postać Komunii świętej podobna jest do denara, do małej monety... Bóg daje się cały - każdemu! Bo jest dobry!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz