„Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził».
A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi..." Mt 5,43-48
Czyli postępowanie nie według emocji, ale według wartości. Emocje raz są, raz nie są, zależne od bodźców ale też i nie przewidywalne (przynajmniej u kobiety :), a działanie według wartości jest stabilne.
To oznacza: jeśli mam w sobie miłość, jeśli kocham, to kocham zawsze, a nie tylko wówczas, kiedy czuję się kochana.
Tak jak kwiat, który pachnie, nie tylko wówczas, kiedy jest wąchany.
Bo tak, jak kwiat ma w sobie woń swoją, tak mam w sobie od chrztu miłość Ojca... Umiłowana mogę miłować wszystkich, czyli chcieć dobra dla każdego a nie tylko dla tych, co mi dobrze życzą...
Święty Ignacy Antiocheński o miłości nieprzyjaciół:
"... niech przynajmniej wasz przykład wskaże im drogę. Na ich gniew odpowiedzcie łagodnością, na arogancję - pokorą, na bluźnierstwa - modlitwą, na błędy - niezachwianą wiarę, na przemoc - waszą pogodę, nie starając się ich naśladować. Pokażmy im naszą dobrocią, że jesteśmy ich braćmi.
[...] Dzisiaj nie wystarczy wyznawać swoją wiarę; musimy pokazać aż do końca jaką mocą ona nas wypełnia".
Fot. konwalie, których zapach bardzo lubię.
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;" Trudna jest Twa mowa Panie; kochać - nieprzyjaciół. Modlić się za oprawców, to też wielki wyczyn duchowy. Twoja argumentacja , że słońce wstaje i rozgrzewa jednych i drugich, że deszcz pada i zrasza serca wszystkich, nie przekonuje wszystkich, bo bywają miejsca pustynne... Zastanowię się jednak Panie dziś nad pytaniem Twoim "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?"
OdpowiedzUsuń