Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: „Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?”
[...] „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu” Mk 2,23-28
To wydarzenie mnie wewnętrznie porusza. Porusza ku wolności.
Ludzkie zasady, a zwłaszcza interpretacja sztywna i nadbudowana prawa Bożego nie jest wąską bramą do życia, raczej może stać się bożkiem, któremu służymy zamiast służyć Bogu żywemu.
Grozi to też w życiu zakonnym. Mi też to grozi. Dlatego tym bardziej zbliżam się do Jezusa i patrzę na Niego - Pana szabatu, Pana historii, patrzę na Mądrość i Miłość Wcieloną. Być z Jezusem w relacji tak, by ta relacja zmieniała "moje", wszystko "moje", to jest sens modlitwy, sens istnienia.
Chrześcijaństwo nie jest zbiorem praw, nie jest religią prawa, moralności, jest spotkaniem z Osobą. Ojciec Ziółek SJ (zob. więcej) powie jaśniej: "Chrześcijaństwo nie jest religią. Chrześcijaństwo jest relacją".
W pierwszym czytaniu jesteśmy zachęceni byśmy mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki... (Hbr 6,10-20)
Fot. Tę fotkę chciałam dać na Chrzest Pański, ale nie mogłam odnaleźć jej w moich plikach. Zrobiłam ją na Litwie, w klasztorze oo. Franciszkanów na Górze Krzyży. Czemu dziś ją zamieszczam? - bo tu padają słowa umiłowania - Jezusa, a w Nim i mnie. Relacja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz