Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» [...] «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu». (Mk 2, 23-28)
Dla mnie to wydarzenie jest bardzo konfrontujące. Kiedyś na warsztatach zagrałam w biblio-dramie, na podstawie tego wydarzenia.
Czemu ważne dla mnie? Bo dotyka serca, jak i I czytanie (1 Sm 16,1-13), bo dotyka głębi serca i pyta o więź z Jezusem, o wieź z Ojcem, o więź z Duchem.
Łatwo ośmieszyć faryzeuszów, łatwo obserwować uczniów... Sięgnąć do głębi serca i odpowiedzieć z miłością, trudniej.
Przyjęłam i dziś (jak i codziennie) Jezusa w komunii do serca swego. Zapraszam Go ciągle, by był Panem i Gospodarzem serca mego, a nie tylko Gościem jego. Chcę patrzeć na człowieka oczami Jezusa, chcę na siebie patrzeć oczami Jezusa, bo Jego oczy widzą więcej... miłości.
Te słowa z Sm o tym, że Pan Bóg nie patrzy tak jak my mocno dziś do mnie dotarły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja skorzystałam dziś z Sm na katechezie , gdy padło pytanie o śmierć pijaka i jego los po śmierci. Sama tak często zapominam, by nie patrzeć swoimi oczyma...
OdpowiedzUsuńMnie zawsze pociesza to, że Bóg patrzy inaczej... i że od początku łamie nasze stereotypy i próby szufladkowania. W niebie pewnie bardzo się zdziwimy widząc mieszkańców :)
OdpowiedzUsuńdaj nam Panie szansę się zdziwić w Niebie, a nie gdzie indziej. :P
OdpowiedzUsuń