Zedrze On na tej górze zasłonę,
zapuszczoną na twarzy wszystkich ludów,
i całun, który okrywał wszystkie narody.
Raz na zawsze zniszczy śmierć. (Iz 25,6-10a)
W mojej modlitwie przybliżyłam do siebie ową zasłonę i śmierć, która jest wspomniana zaraz w następnym zdaniu.
Śmierć jest zasłoną, która nie pozwala nam zajrzeć na drugą stronę i zobaczyć, co nam Bóg przygotował. No i tak bywa, że rozgoszczamy się tutaj na dobre, nie czując owego nienasycenia, które Bóg zostawił w naszych sercach dla siebie...
Co gorsza, wydaje mi się, że ta zasłona przesuwa się coraz bliżej naszej mentalności i zadomawia się w myśleniu i postawach. To znaczy, kiedy w codzienności doświadczam jakiejś straty, gdy ktoś mi coś zabiera i wchodzę przez to w doświadczenie śmierci (bo muszę umrzeć swojemu widzeniu, swoim wydeptanym ścieżkom itp.), włącza się alert: "broń się!".
A właśnie w takich paschalnych sytuacjach najlepiej się uczymy wiary i zaufania, że Pan jest najlepszych Pasterzem. W tych sytuacjach przekraczając lęk o siebie, doświadczamy życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz