Przewijają się różne słowa tak mniej więcej co dwa tygodnie. To taki mój pewien zamysł, ufam, że z Ducha. Rzecz istotna się dzieje poza netem, ale dla pamięci sobie strzępy notuję.
Było dopiero o oczekiwaniach. Ale mam też pragnienia. Zresztą, i potrzeby, też mam. Jednak to dwie różne sprawy. Pragnienia poszerzają serce. (Co robią potrzeby? - tym razem nie o nich:). Tym razem o pragnieniach:
1. Pragnienie macierzyństwa - rozszerza moje serce na tych, których powierza mi Pan czy to w formacji, czy innych relacjach. Dzieje się to poprzez przyjmowanie, chronienie i dawanie życia (psychicznego i duchowego).
2. Pragnienie zjednoczenia - rozszerza moje serce w tęsknocie oczekiwania na powrót Pana. Niezaspokojone pragnienie w tym wymiarze jest symbolem niemożności spełnienia się człowieczeństwa wyłącznie w kategoriach ziemi. Otwiera mnie na to, czego „...ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują...” (1 Kor 2,9)
3. Pragnienie bycia kochaną i kochania w bezinteresowności - rozszerza moje serce na dar przyjaźni, na dar miłości, na dar wdzięczności, na dar umierania.
4. Pragnienie życia z (i w) pełni łaski - rozszerza moje serce na życie sakramentalne i pozwala cieszyć się życiem codziennym, w którym jest Boża Obecność.
Pragnienia są bardzo ważną częścią nas samych, bo, jak mówią mądrzejsi:
"Zawsze patrzymy i widzimy świat przez pryzmat tego, co nosimy w sobie…".
Nie bójmy się wielkich pragnień!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz