... A ona odrzekła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów". Wtedy Jezus jej odpowiedział: "O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!" Mt 15,21-28
A jaka jest moja wiara?
Kobieta kananejska była przekonana, że Jezus jest dobry, że Bóg jest dobry. Miała w sobie na to argumenty z kontemplacji tego, co było jej udziałem na codzień. Jak się ma szczenięta, to się ich lubi i dba się o nie.
Wniosek kobiety prosty: skoro Bóg nas ma, to nas kocha i zadba o nas :)
Zniechęcenia, i te zewnętrzne, i te wewnętrzne, są potrzebne, bo one kształtują moją wytrwałość, nieustępliwość miłości. Podnoszą cenę.
Niech nas nic nie zatrzyma w drodze do Jezusa, miejmy odwagę przebić się przez obojętność, zniechęcenia, upokorzenia. Warto stanąć przed Nim i "chwycić" Go moją wiarą miłującą... Resztę zostawiam Jego Miłości....
***
Niespodzianka z dzisiejszej Liturgii Godzin:
Przeciwności pojawią się na pewno; nie uczynią wam jednak nic złego, ale tylko wydadzą świadectwo waszej wytrwałości. (Jan Chryzostom) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz