Bóg wystawił Abrahama na próbę. [...]
I dał Abraham miejscu temu nazwę „Pan widzi”... (Rdz 22,1-19)
Próby w życiu każdy ma. Tylko nie przeżywa się tego "na próbę" ale przeżywa się na serio i na wieki. Przynajmniej ja tak mam. Tak przeżywam życie. I dlatego radość cieszy niezmiernie, ale dlatego też ból zranienia boli potwornie.
Są próby, które przeszłam świetnie, ale mam na koncie też próby nieudane, choć jeśli patrzę na nie w kontekście całego życia, widzę i doświadczam, że są ważnym elementem mozaiki mego życia i w tej całości są zbawienne! Dziękuję i za nie.
Wniosek mam jeden - świadomość obecności Pana pomaga dobrze przeżywać życie.
Z dzisiejszego psalmu responsoryjnego: Będę chodził w obecności Pana (Ps 116)
Fot. kolejny raz ten sam obrazek, ale cóż, mi dziś najbardziej ten pasuje :)
***
Bardzo dobry artykuł w tym temacie - polecam - kliknij tutaj.
A oto fragment dla zachęty:
Gdy odpowiadamy na Boże wezwanie, gdy podejmujemy różne codzienne decyzje, to zawsze jest tak, jakbyśmy wyruszali w drogę. Nie wiemy, co może się na niej zdarzyć, jakie będą konsekwencje naszych wyborów. Czy Abraham wiedział, że w którymś pokoleniu po nim przyjdą na świat Dawid, Maryja, Jezus? Myśląc o Abrahamie, nie możemy wynosić go na niedostępny nam piedestał. Abraham, ojciec trzech wielkich religii, nie jest jakimś nadczłowiekiem, jest kimś normalnym, kto przeżywa ludzkie strapienia i lęki, ale równocześnie potrafi powiedzieć Bogu: „tak". Podobnie jak Abraham, mamy na swoim koncie zarówno sukcesy i osiągnięcia, jak i porażki oraz niespełnienie. Nasza wiara czasami jest niezachwiana i mocna, ale innym razem się chwieje. Pamiętajmy wtedy, że kiedy Abraham otrzymał to, czego tak mocno pragnął ― stał się ojcem Izaaka ― musiał stawić czoło wielkiej próbie. Usłyszał od Boga: „Abrahamie, jeżeli naprawdę Mi ufasz, oddaj Mi to, co dla ciebie najdroższe i najcenniejsze. Oddaj Mi swojego syna Izaaka". Kryje się w tych słowach wezwanie do dojrzalszej wiary. Kiedy Abraham usłyszał: „Zostaw swój dom, dom swojego ojca i pójdź za Mną", możemy powiedzieć, że jego pierwszym powołaniem było wezwanie do wyruszenia w drogę. Drugim powołaniem, powołaniem w powołaniu, było wezwanie do złożenia ofiary z Izaaka. Abraham decyduje się na krok, który można nazwać szalonym, desperackim, który jednak świadczy o jego niezwykłym zaufaniu. Oddaje Bogu syna, choć zapewne wolałby oddać własne życie. Być może i my doświadczamy podobnej próby, być może słyszymy podobne wezwanie: „Oddaj Mi to, na czym ci najbardziej zależy".
"Próby w życiu każdy ma. Tylko nie przeżywa się tego "na próbę" ale przeżywa się na serio i na wieki." - słuszne doprecyzowanie :) Czasem tak niewiele potrzeba, aby się rozjaśniło w głowie.
OdpowiedzUsuńTekst rzeczywiście bardzo dobry i o. Jakub przeze mnie ceniony!
Też dzielę się fragmentem:
"Abraham usłyszał głos i bez zastanowienia wyruszył w drogę. Zrobił krok w nieznane, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Skąd znalazł w sobie tyle wiary?
Nie wiemy dlaczego Bóg wybrał Abrahama. Biblia ukazuje nam, że Bóg wybiera nie tych, którzy są lepsi od innych, ale tych, których chce. Abraham był słaby, lękliwy, dopuścił się w życiu kłamstwa. Bóg nie wybrał więc człowieka nieskazitelnego moralnie i mądrzejszego od innych. Powołanie zawsze jest związane z inicjatywą Boga i Jego obietnicą."
"Nie żyje się,
OdpowiedzUsuńNie kocha się,
Nie umiera się
- na próbę...", ale na-prawdę+