A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła dziecko pod jednym krzewem, po czym odeszła i usiadła opodal tak daleko, jak łuk doniesie, mówiąc: „Nie będę patrzyła na śmierć dziecka”. I tak siedząc opodal, zaczęła głośno płakać.
Ale Bóg usłyszał jęk dziecka i anioł Boży zawołał na Hagar z nieba... (Rdz 21,5.8-20)
Dziś tylko jeden szczegół: Hagar głośno płakała, mały Izmael cicho jęczał... Bóg usłyszał jęk dziecka.
Bóg słyszy nasze wewnętrzne jęki!
Nocą wracałam pociągiem, dosiadł się 19-letni młodzieniec. Noc w pociągu nie jest łatwa, a widziałam, że młody mężczyzna jest zmęczony i obolały. Zagadałam. Wyjechał do pracy na południe Polski ponad 600 km od domu i nie wypaliło, firma się rozleciała.
Dlaczego o tym piszę? Bo stało się tu coś z tego dzisiejszego czytania. Kiedy szedł już na pociąg wieczorem po dniu pracy, wyrzucony z pracy i łapał stopa, a kierowcy nie zatrzymywali się, doświadczał beznadziei. Przeszedł jakieś 5 km, zmęczony, z torbą podróżną na ramieniu, w pewnym momencie wewnętrzny jęk był tak głęboki, że żyć mu już się nie chciało, zaczął modlić się, zawołał: "Boże, zmiłuj się nade mną". Wyciągnął znów rękę na stopa i ... pierwsze auto zatrzymało się i otrzymał pomoc.
Pomogłam mu też w Szczecinie, bo czekała go jeszcze przesiadka. Wiem, że młodzieniec widzi w tym palec Boży. A i mnie Bóg pokazał, że jest DOBRY, że słyszy nasze jęki i reaguje na nie (ludzkimi rękami :).
***
"...mistykiem jest ten, kto wyczuwa, kontempluje i rozkoszuje się działaniem Boga w swoim życiu i w pełni je wspiera, a Bóg radości nie może uczynić inaczej, jak działać w sposób, który wyraża i przekazuje Jego radość...". (A. Cencini)
Zastanawiam się, dlaczego słowa: "Boże, zmiłuj się nade mną" tak trudno z nas "wydusić", dlaczego tylko w sytuacjach krańcowych stać nas na ten akt uniżonego wołania i pokory... Można odnieść wrażenie, że Bóg jakby na to tylko czekał, po czym niemal natychmiast wspaniałomyślnie pomaga, wyciągając nas z rozpaczy, budząc nową nadzieję i radość...
OdpowiedzUsuńDziękuję... również za cytat o. Amedeo!
Chyba już wiem, zresztą tak też wynika z tekstu, że chodzi tutaj o "niemy jęk' i bezgłośne błaganie, bo nasze głośne lamenty i słowa wypowiadanych modlitw często są niewiarygodne dla Pana. Nasz język kłamie, jeśli nas jakiś krzyż nie przyciśnie, po prostu już tacy jesteśmy! Trudno nam wyrazić prawdę serca bez ciernistego doświadczenia albo gwoździa, tak by wzruszyć Serce Boga :)
UsuńI na koniec: "Podobno także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami." (Rz 8, 26)
Reasumując: MUSI ODEZWAĆ SIĘ W NAS DZIECKO...
UsuńTen wpis o Duchu bardzo mi się podoba! - cytat św. Pawła. Tak, to Duch woła w nas i to wołanie rozbrzmiewa echem w całej Trójcy... .
Usuńwięc wołałam "aaaauuuuuuuuuu"
OdpowiedzUsuńmyśle że ważne jest by zauważac w codzienności Boże działanie, przez czyny ludzi. uczę się dopiero tego. kaśka
Kasiu, cieszę się, że napisałaś. Ja tego też wciąż i dopiero się uczę... :)
Usuń