Pokazywanie postów oznaczonych etykietą próba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą próba. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 lipca 2015

2 VII, "Pan widzi"

Bóg wystawił Abrahama na próbę. [...]  
I dał Abraham miejscu temu nazwę „Pan widzi”... (Rdz 22,1-19)

Próby w życiu każdy ma. Tylko nie przeżywa się tego "na próbę" ale przeżywa się na serio i na wieki. Przynajmniej ja tak mam. Tak przeżywam życie. I dlatego radość cieszy niezmiernie, ale dlatego też ból zranienia boli potwornie.
Są próby, które przeszłam świetnie, ale mam na koncie też próby nieudane, choć jeśli patrzę na nie w kontekście całego życia, widzę i doświadczam, że są ważnym elementem mozaiki mego życia i w tej całości są zbawienne! Dziękuję i za nie.
Wniosek mam jeden - świadomość obecności Pana pomaga dobrze przeżywać życie.
Z dzisiejszego psalmu responsoryjnego: Będę chodził w obecności Pana (Ps 116)

Fot. kolejny raz ten sam obrazek, ale cóż, mi dziś najbardziej ten pasuje :)

***
Bardzo dobry artykuł w tym temacie - polecam - kliknij tutaj.
A oto fragment dla zachęty:
Gdy odpowiadamy na Boże wezwanie, gdy podejmujemy różne codzienne decyzje, to zawsze jest tak, jakbyśmy wyruszali w drogę. Nie wiemy, co może się na niej zdarzyć, jakie będą konsekwencje naszych wyborów. Czy Abraham wiedział, że w którymś pokoleniu po nim przyjdą na świat Dawid, Maryja, Jezus? Myśląc o Abrahamie, nie możemy wynosić go na niedostępny nam piedestał. Abraham, ojciec trzech wielkich religii, nie jest jakimś nadczłowiekiem, jest kimś normalnym, kto przeżywa ludzkie strapienia i lęki, ale równocześnie potrafi powiedzieć Bogu: „tak". Podobnie jak Abraham, mamy na swoim koncie zarówno sukcesy i osiągnięcia, jak i porażki oraz niespełnienie. Nasza wiara czasami jest niezachwiana i mocna, ale innym razem się chwieje. Pamiętajmy wtedy, że kiedy Abraham otrzymał to, czego tak mocno pragnął ― stał się ojcem Izaaka ― musiał stawić czoło wielkiej próbie. Usłyszał od Boga: „Abrahamie, jeżeli naprawdę Mi ufasz, oddaj Mi to, co dla ciebie najdroższe i najcenniejsze. Oddaj Mi swojego syna Izaaka". Kryje się w tych słowach wezwanie do dojrzalszej wiary. Kiedy Abraham usłyszał: „Zostaw swój dom, dom swojego ojca i pójdź za Mną", możemy powiedzieć, że jego pierwszym powołaniem było wezwanie do wyruszenia w drogę. Drugim powołaniem, powołaniem w powołaniu, było wezwanie do złożenia ofiary z Izaaka. Abraham decyduje się na krok, który można nazwać szalonym, desperackim, który jednak świadczy o jego niezwykłym zaufaniu. Oddaje Bogu syna, choć zapewne wolałby oddać własne życie. Być może i my doświadczamy podobnej próby, być może słyszymy podobne wezwanie: „Oddaj Mi to, na czym ci najbardziej zależy".

czwartek, 5 grudnia 2013

5 XII, wiekuista Skała

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Mt 7,21-27

Koresponduje bardzo to Słowo z I czytaniem:
Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności; 
jego charakter stateczny Ty kształtujesz w pokoju, 
w pokoju, bo Tobie zaufał. 
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą Skałą! Iz 26,1-6

Utwierdzić się na skale, to złożyć ufność w Panu. To zaufać Jemu do końca, to być w arce Jego Obecności każdego dnia, zwłaszcza wówczas, kiedy zrywają się wichry i uderzają w mój dom. Utwierdzić się na skale, to nie tylko mówić do Boga, to przede wszystkim Boga słuchać. I w konsekwencji słuchania, być Mu posłusznym.
Wówczas z radością i pewnością śpiewać będę Te Deum: "Tobie Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki".

 ***
Z blogu o. G.Kramera SJ:
"...Weź dziś zobacz na czym budujesz i na ile jesteś fasadowym gospodarzem? 
Każdy, kto budował prawdziwy dom, wie, że trzeba zainwestować sporo w to, co jest „niewidzialne”, by zbudować coś trwałego. I na tym polega chrześcijaństwo, że wraz z przyjściem Jezusa uczymy się tracić by zyskać solidny fundament".

środa, 3 sierpnia 2011

3 VIII w pokorze sięgać po owoce zbawienia

Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: "Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha". Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: "Odpraw ją, bo krzyczy za nami!" Lecz On odpowiedział: "Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela". A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: "Panie, dopomóż mi!" On jednak odparł: "Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom". A ona odrzekła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów". Wtedy Jezus jej odpowiedział: "O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!" Od tej chwili jej córka była zdrowa. Mt 15,21-28

On nie odezwał się ani słowem...
A jednak kobieta miała nadzieję. Ta kobieta miała w sobie nie tylko nadzieję, miała wiarę i była przede wszystkim pokorna. To wszystko sprawiło, że została wysłuchana.
A nie tak, jak w I czytaniu lud izraelski zwątpił w wejście do ziemi Kanaanu, choć widział owoce tej ziemi i wiedział, że Pan mu obiecał... (Lb 13.14)

Modliłam się dziś o nadzieję, byśmy wytrwali w pokusie, w próbie, byśmy pozwolili się Panu wprowadzić do ziemi obiecanej i kosztowali jej owoców. Byśmy poprzez wiarę smakowali owoców zbawienia. Byśmy w pokorze wyciągnęli rękę "po prośbie" po owoce zbawienia, jak kobieta kananejska lub jak ufne dziecko.