Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i ...
Inne padło na miejsce skaliste...
Inne znów padło między ciernie...
Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon...
Mk 4,1-20
Pielęgnowanie naszej duszy jest zupełnie podobne do uprawy ziemi. Tak mówią święci. Właśnie wpadł mi dziś tekst św. Cezarego z Arles:
"Wiecie bowiem; jak uprawia się ziemię. Najpierw wyrywa się ciernie, odrzuca daleko kamienie. Następnie orze się samą ziemię, raz, potem drugi, trzeci i wreszcie... zasiewa. Niech będzie podobnie w naszej duszy: najpierw wyrwijmy ciernie z korzeniami, to znaczy, złe myśli, a następnie usuńmy kamienie - inaczej mówiąc, wszelką uszczypliwość i surowość. Na koniec zaorajmy nasze serce pługiem Ewangelii i lemieszem krzyża, skruszmy je pokutą, spulchnijmy jałmużną, a przez miłosierdzie przygotujmy je na zasiew Pana...".
Mam doświadczenie pracy nad sobą, która kosztuje wiele trudu. Która jest bardzo podobna do wyrywania cierni. Kiedy świadomie dochodzę do korzeni złych myśli w sobie, kiedy widzę, że mnie ranią (albo ranią innych) a są chwastem (nie tylko nie prowadzą do żadnego konstruktywnego wyboru, ale są wręcz fałszywe), wyrywam je, co nie jest takie łatwe. Pokaleczę się czasem wyrywając, jednak jestem pewna, że warto tak, niż zostawić je w swym sercu, by zagłuszyły prawdziwe dobro.
Obecnie w rolnictwie stosuje się środki chwastobójcze. Ciekawe, co by było takim środkiem w życiu duchowym - pryskam i chwasty (czyt. wady, grzechy) usychają ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
baranek
Ja jestem rolnikiem starej daty :)
OdpowiedzUsuńA odpowiadając na pytanie, to myślę, że takim środkiem byłaby pokora. Spryskane przez nią "chwasty" duchowe uschną. Tylko że... pokory w sprayu się nie kupi...
Moim pierwszym skojarzeniem po przeczytaniu komentarza, był Sakrament Pokuty i Pojednania ( bo w nim grzechy nasze "giną" ), choć pozostaje jeszcze zadośćuczynienie na grzechy...
UsuńSakrament Pokuty jak najbardziej! Zwłaszcza jeśli stajemy w prawdzie czyli... pokorze. :)
UsuńŚrodki chwastobójcze też nie są w sprayu - to mocno skondensowany środek w małej buteleczce, który trzeba rozpuścić w odpowiedniej ilości wody:)
OdpowiedzUsuńPomysł z pokorą mi się podoba :)
Pozdrawiam!
baranek
:)
UsuńMyślę, że każdemu z nas Duch Święty podsuwa najwłaściwszy środek chwastobójczy... na nasz konkretny chwast.
Oooo - trafiła Siostra 'w dziesiątkę', bo w rolnictwie nie ma jednego środka na wszystkie chwasty. Poszczególne grupy chwastów potrzebują różnych środków.
OdpowiedzUsuńPokuta i pojednanie - też OK. To tak z 'grubej rury' ;)
Pozdrawiam!
baranek