Jezus opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego... Mt 4,12-23
W dawniejszych czasach upokorzył Pan krainę Zabulona i krainę Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje... Iz 8,23n
Upokorzenie i chwała. Dla mnie po ludzku jeszcze wciąż nie do pogodzenia. A jednak.
Miejsce moich upokorzeń jest miejscem w którym chce osiąść Jezus. To Jego ulubione miejsce.
Tak jak światło dostrzegamy już od iskierki tylko w ciemności, tak obecność Jezusa rozświetla cień naszych pogańskich obyczajów! Pogański obyczaj w moim życiu, to np. radzenie sobie samej w trudnościach, czy ocena wydarzeń według kryteriów tylko ludzkich, czy rozdzielanie życia na sacrum i profanum itp...
Jezus wchodzi w moją codzienność - idzie przez nią. Powołuje, pociąga za sobą.
Czasem gonię, ostatnio gonię dużo, ale łapię się, że nie za Barankiem :(.
Cieszę się więc dzisiejszą niedzielą, dzisiejszym Słowem. Zatrzymało mnie spojrzenie Jezusa w moim gonieniu. Zatrzymało i pociągnęło. Wyruszam więc na nowo z Jezusem i za Jezusem w tej mojej Galilei pogańskiej, która szeroka jest jak myślenie ludzkie... ale i tak węższa od mego Nieogarnionego Boga i Jego szerokości pomysłów prowadzenia mnie ku Sobie.
Miejsce moich upokorzeń jest miejscem w którym chce osiąść Jezus. - to wielkie pocieszenie dla nas, że te nasze upokorzenia czemuś służą. Mało - że to tylko dzięki takiemu przygotowaniu On ma gdzie osiąść.
OdpowiedzUsuńPokora, to konkret w człowieku po upokorzeniach.
OdpowiedzUsuń