czwartek, 19 kwietnia 2018

19 IV, relacja z żywym Chlebem

Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga». (J 6,44-51)

Od kilku dni wracają jak refren w Ewangelii słowa Jezusa: "Jam jest chleb życia". Dzisiaj też w dalszej części, nie cytowanej tu przeze mnie. Co znaczą te słowa? O. Szustak OP parafrazuje je tak: "Nie żyjesz beze Mnie". I zgadzam się z tym. Tyle we mnie życia, ile Jezusa.
Ale jeszcze i to: być uczniem Boga. Patrzę codziennie na Chleb w otwartym tabernakulum i uczę się miłości. "Chlebie najcichszy uzdrów mnie swym milczeniem" - tak mi się przeformułowała znana pieśń...
Patrzę na Chleb, tzn. na Jezusa i dotyka to mojej głębi. Coś tam we wnętrzu się przestawia, coś się prostuje, coś się odradza. Wiem, że kresem drogi Jezusa na tej ziemi (od Wcielenia poprzez Mękę, po Eucharystię), czyli przez Chleb, jest wnętrze człowieka, moje wnętrze.

8 komentarzy:

  1. no też patrzę, ale nic we mnie nie dotyka, nie przestawia, nie prostuje ani nie odradza. Znowu ta sama kwestia: ok, wierzę. i nic więcej nie ma. mogę sobie wierzyć, ale nic z tego nie wynika. czy z Nim, czy bez Niego, żyję czy nie żyję? Gdzie jest różnica? Co to jest "życie", na czym polega? Na tym, że formalnie nie mam grzechów ciężkich? Że teoretycznie jak umrę, to nie wyląduję w piekle?
    Czy teraz, w życiu jest/ma być jakaś różnica?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ zazdroszczę... Być tak blisko, pod jednym dachem... W takiej wręcz intymnej relacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu....... tak to łaska, ale pamiętaj, że ci, co jej nie mają, mają natomiast tęsknotę, którą Pan bardzo szanuje, która Go bardzo pociesza i na którą jest gotów odpowiedzieć jeszcze większym darem...
      :)

      Usuń
  3. dla wyjaśnienia: ja nie mieszkam z Nim pod jednym dachem, pod moim dachem jest 37 blokowych mieszkań, z czego część to pustostany, część wynajmują studenty, w kilku mieszkają rodziny, w kilku ludzie samotni, w kilku związki na kocią łapę - i z tym mieszkam pod jednym dachem

    A refleksja, jak mnie nachodzi, to na temat "dotykania mojej głębi" - pewnie nie dotyka, bo nie ma czego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do erunandelincë - pytasz: Co to jest "życie", na czym polega?
    To jest cząstka Boga w Tobie! To jest to życie wieczne dane Tobie na chrzcie. Mam wrażenie, kiedy czytam, co piszesz tu, czy na swoim blogu, na który zaglądam, że doświadczenia obecnego czasu (choroba Tata, emocjonalność Mamy, Twoje osobiste trudności) nie pozwalają Ci zejść w modlitwie poza te sfery biologiczne. Zejść do serca, gdzie mieszka Pan. A mieszka! I nie zależy to od wiary, czy czucia. Mieszka w Twoim sercu.
    A skoro tak..., to i blok Twój z tymi wszystkim mieszkańcami, których przywołałaś, jest miejscem Obecności Boga w Twoim sercu. To jest bardzo ważna sprawa. Jesteś chodzącym tabernakulum. Nawet jeśli się czujesz beznadziejnie.
    Druga sprawa, to odpowiem, jak mnie dotyka Obecność w kaplicy, w Chlebie. Korzystam z intelektu, modlę się rozmyślaniem i dochodzę do prawdy, że Ten sam, który przyszedł z Nieba, który był na ziemi, który umarł i zmartwychwstał, jest teraz obecny tu i teraz, przed moimi oczami w Hostii. Ale jak jest obecny? Z całą mocą i całą słabością. Co do tej drugiej, to przecież można Go zniszczyć zprofanować, połamać... mogę przyklękać, mogę nie klękać, nie zareaguje... Ale moja obecność przed nim, zmienia mnie - jak bycia chwilę na słońcu - niby nic nie czujesz, a wracasz z dworu opalona.
    A skoro On takim Chlebem, zaczynam mieć odwagę też taką się stawać. Tzn. mogą mnie zniszczyć, mogą mną się przełamać, daję siebie, niech jedzą, niech mają życie...
    To tak pokrótce. Pozdrawiam Cię czule i całuję Twoje serce erunandelincë :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, a bez poezji.
      Człowiek jest i tak nieśmiertelny, czyli każdy kto się począł będzie żył wiecznie i nic na to nie poradzi. Na chrzcie dostajemy szansę spędzenia tej wieczności w niebie zamiast w piekle - i to jest to "życie wieczne"?
      Obecność Boga prawdopodobnie jest faktem, ok, ale pytając bezczelnie co mi z tego faktu? Mieszka czy nie mieszka, jaka to dla mnie różnica teraz, zanim umrę (i moze załapię się na ten czyściec?)

      Nie wiem, może święci ludzie rzeczywiście reagują na Obecność, może coś się w nich zmienia. OK.

      Usuń
    2. "Obecność Boga prawdopodobnie jest faktem, ok, ale pytając bezczelnie co mi z tego faktu?" - odpowiedź brzmi: WSZYSTKO!
      Wszystko dobro, które z Ciebie wychodzi, jest JEGO mocą.
      Wiesz, ... i nie jest to poezja. :)

      Usuń
  5. jest. Nic z tego ani nie rozumiem, ani nie widzę. Jakie dobro?

    OdpowiedzUsuń