Bardzo dziękuję Jezusowi za te słowa. Wierzę Mu, wierzę, że to prawda, co mówi. Cieszę się, że jestem w Jego rękach, że jesteśmy w Jego rękach.
Wybieram się dziś do domu rodzinnego. Moi kochani Rodzice w sobotę świętują 55-lecie sakramentu małżeństwa. Cieszę się z tego jubileuszu. Przed pięciu laty pisałam o nich świadectwo, wówczas nikt z nas nie przewidywał, że dożyją do kolejnego jubileuszu. Każdy rok jest darem, hojnym darem Boga.
Prawdą jest, że dziś moje kochane owieczki (moi Rodzice) są zmęczone chorobą i cierpieniem. Mama na pograniczu przejścia... Powierzam Ją codziennie Dobremu Pasterzowi, wierzę, że ON wie i że w chwili przejścia będzie Ją niósł na własnych ramionach...
Kto czyta, proszę, niech się pomodli za mnie, za moich...
Jezu Ty się tym zajmij
OdpowiedzUsuńBrawo dla rodziców! I zazdroszczę - razem dożyć starości, piękna rzecz. Będę się modlić w intencji dobrego przejścia. Zresztą nie dalej niż wczoraj rozmawiałam o tym z Rafałkiem i tłumaczyłam, że nie ma się czego bać... Wierzę, że ktoś po nas wtedy wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńSiostro - będę pamiętać. I życzę także Siostrze dużo sił
OdpowiedzUsuń