„Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć”. Przynieśli, a On ich zapytał: „Czyj jest ten obraz i napis?”
Odpowiedzieli Mu: „Cezara”.
Wówczas Jezus rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mk 12,13-17)
Kiedy słucham tej perykopy ewangelijnej, rodzi się we mnie pytanie o "obraz i napis", jaki jest we mnie.
Księga Rodzaju mówi, że "stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył." (Rdz 1,27a)
Niedawno w Szczecinie była pewna akcja ewangelizacyjna: różne wspólnoty wyszły na miasto, by mówić ludziom o Bogu. Różne są środki, sposoby i metody ewangelizacji. Jak różne są charyzmaty, tak w bardzo różny sposób można zapewne głosić dobrą nowinę.
A jednak dzisiejsza Ewangelia przekonuje mnie o tym, że dopiero pozwolenie Bogu być czytelnym w moim życiu, jest świadectwem wiary w dobrą nowinę o miłości Boga. I jest wiarygodne i ewangelizuje. Jak wiarygodne i przyciągające jest otwarte Serce Jezusa - gorejące ognisko miłości.
I tutaj jeszcze dopiszę:
"W Chrystusie miłość przestała być przykazaniem a stała się odpowiedzią" (Benedykt XVI)
..."stworzył mężczyznę i niewiastę." (Rdz 1, 27b)
OdpowiedzUsuń...no to ja jestem niewiastą :)
Usuńdo tego konsekrowaną - czyli własnością mego Pana i Zbawiciela, który jest Oblubieńcem mym, ze wzajemnością, choć warto zauważyć, że w tej relacji ON zawsze pierwszy...
Wygląda mi to na świadectwo :)
UsuńMyślę sobie, że świadectwo, jeśli jest żywe to działa, dlatego nie da się zbawić ani siebie, ani świata samymi słowami, deklaracjami, tzw. głoszeniem choćby najszczytniejszych ideałów. Trzeba prawdy i życia, tylko tyle możemy, reszta w rękach PANA :)
UsuńPrawda i życie - tylko tyle możemy...
OdpowiedzUsuń