"Przeprawmy się na drugą stronę” [...] Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4,35-41)
Czemu tak bojaźliwi jesteśmy? Bo liczymy wyłącznie na siebie.
A przecież w tej przeprawie na drugą stronę, która jest symbolem naszego życia, jest z nami Jezus. I obchodzi Go ta przeprawa!
Poszukam dziś Jezusa w mej łodzi i spróbuję usłyszeć, co mi odpowiada na moje pytania (te wypowiedziane i te niewypowiedziane). To ważne spotkanie! Z Obecnym!
Co gorsza poprzez te lęki wpuszczamy do siebie szatana - on je będzie wzmacniał, aż w końcu mu uwierzymy, że rzeczywistość jest zgodna z tymi lękami. A wówczas on zaproponuje nam swoją wersję redukcji lęków - i już jesteśmy jego (a w każdym razie możemy stać się jego).
OdpowiedzUsuńA tymczasem wszystkie swoje lęki powinniśmy zanosić Jezusowi. One zawsze będą się rodzić, bo za mało w nas wiary, ale jedynym lekarstwem jest właśnie On.
Dziękuję Ci, Leszku, za dobry komentarz: za odsłonięcie perfidii szatana i naszej głupoty w postępowaniu z nim. Szukać Jezusa i Jemu oddawać nas i lęki nasze.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)