Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz... (Mt 6,7-15)
Ciąg dalszy kazania na górze i ciąg dalszy kształtowania naszej wiary.
Przebija mi dziś w całej perykopie ewangelicznej sprawa zaufania Ojcu.
Zaufania we wszystkim: od trosk dnia dzisiejszego do niepokoju w zmaganiach wewnętrznych.
Mamy Ojca i On wie, czego nam potrzeba. I jest hojny.
Od nas oczekuje tylko uwolnienia tych, których chcielibyśmy zakuć w kajdany naszej nienawiści, zemsty lub innej niewoli. Takie uwolnienie nas samych uwalnia i otwiera na Opatrzność.
Fot. zrobiłam kiedyś na procesji fatimskiej: na rękach ojca. Dobrze im tak :) Maryja też jest obecna przez różaniec.
I nam dobrze - w relacji z Ojcem! Ucieszmy się nią.
No właśnie - zaufanie:) Wyszło mi dziś, że modlitwa "Ojcze nasz" to modlitwa zaufania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
b.=>t.
W relacji do Ojca tylko tak :)
Usuń