Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić...". (Mt 5, 17-19)
Niech się wypełnia i we mnie.
Prawo miłości.
A to nie zależy od okoliczności zewnętrznych tylko od zgody serca.
Słusznie! O jak my lubimy całą winę przypisywać okolicznościom życia ze, a odpowiedzialność zrzucać na innych. Podczas, gdy problem istnieje, jest pogrzebany w naszym sercu... Ów problem to zgoda na chrzest każdego dnia! A to znaczy, że istnieje w chrześcijaństwie eufemizm dla słowa "umieranie"... No i jak tu nie być zgorszonym tym ukrytym procederem "przechodzenia" i czy można się w tym kontekście dziwić pytaniu Mistrza: "Czyż i wy chcecie odejść?" (J 6, 67)
OdpowiedzUsuńTak, wielu odchodzi po skumaniu, co się święci...
Owszem, odchodzą. Ale i tak od okoliczności się nie ucieknie... takich czy innych, będą "gonić" człowieka :)
UsuńWięc raczej żyć, tu i teraz, w pełni miłością - to najlepsza opcja :)
"Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę" - zgadza się, jednak w rzeczywistości stale próbujemy żyć, kochać i umierać, jednym słowem - życie to zaminowany poligon...
OdpowiedzUsuńPróbujemy kochać, a więc żyć i umierać... I to jest życie ludzkie.
UsuńŁadnie to ujęłaś Siostro, że tak powiem - hierarchicznie! Tylko, kiedy kochamy żyjemy naprawdę, ale z tym wiąże się konieczność wejścia w proces ob-umierania ego-izmu...
UsuńKerygmat to chrzest...?
Kerygmat, to głoszenie Dobrej Nowiny, że Bóg nas kocha, że nas zbawia. Przyjęcie chrztu jest odpowiedzią na usłyszany kerygmat. To tak w baaardzo wielkim skrócie.
UsuńA czym jest chrzest, na to nie zaczynam nawet odpowiadać, bo mnie to wciągnie :) i będę pisać przez cały dzień, a mam dziś inne obowiązki :). Dobrego dnia!