środa, 18 marca 2015

18 III, synostwo

Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam”.[...]
Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał”. (J 5,17-30)

To zjednoczenie z Ojcem, o którym mówi Jezus, to Jego fundament, to źródło Jego czynów.
A co jest źródłem moich czynów?
Przecież i ja jestem dzieckiem Ojca! Czy we mnie wszystko aż piszczy, kiedy tracę tę więź synowską? Czy zależy mi na tej jedności z Ojcem w czynach najdrobniejszych?
Czy jednak czasem wolę po-swojemu...
Wielki post, to czas, by ten kontakt z Ojcem nie tylko odnowić, ale i pogłębić, by zaufanie Ojcu i czynienie czynów Ojca (czyli Jezusowych...) stawało się dla mnie naturalnym!

Fot. z internetu - prawda, że piękne?!

3 komentarze:

  1. Dotyk Mamy, czy dotyk Dziecka a może dotyk Ojca...taki mały a jednak tyle mówiący. Jezus też dotykał palcem, śliną, językiem, słowem i działy się cuda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie...miałam pisać, że cudne to zdjęcie, które zamieściłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież i ja jestem dzieckiem Ojca! Kiedyś łapałem się na tym, że trudno w modlitwie zwracać się do Niego: Tatusiu. Łatwiej: Panie, Boże... A przecież to nie tylko słowa.

    OdpowiedzUsuń