Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony[...]
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (J 3,14-21)
Tak Bóg umiłował...
Uczestniczyłam dziś z katechumenami-wybranymi w ich II skrutynium. Czytana była Ewangelia o niewidomym od urodzenia (J 9,1-41). Bardzo długi tekst i wiele dialogów, a na początku kilka gestów Jezusa (ślina, błoto, nałożenie na oczy i odesłanie do sadzawki "Siloe" co oznacza "Posłany"). Nie wypowiedział tylko słowa, uczynił trochę - popracował i odesłał do wody...
Mnie zaś to odesłało do sakramentów. Tak Bóg umiłował świat, że dał Syna i dał Go w sakramentach. Dla mnie i dla ciebie.
Drugie czytanie porządkuje rzeczywistość daru, łaski i naszych czynów:
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. (Ef 2,4-10)
Jeśli ja widzę, czuję i doświadczam Bożej miłości, to nie sposób żyć w ciemności.
Ale życie w światłości oznacza PRAWDĘ, czyli też moją grzeszność, co wolałabym ukryć (czyli być w ciemności)... Wybieram Miłość i Prawdę: jestem grzesznikiem i Bóg mnie kocha (zawsze, też w grzechu), i ON sam przez sakramenty odnawia mnie i upodabnia do swego Syna, aż kiedyś powiem za św. Pawłem: "żyję ja, już nie ja, żyje we mnie Chrystus".
Fot. z internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz