To mówi Pan Bóg, Święty Izraela:
Zaiste, o ludu, który zamieszkujesz Syjon w Jerozolimie, nie będziesz gorzko płakał. Rychło Bóg okaże ci łaskę na głos twojej prośby. Ledwie usłyszy, odpowie ci.
Choćby ci dał Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój nauczyciel już nie odstąpi, ale oczy twoje patrzeć będą na twego mistrza. Twoje uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: «To jest droga, idźcie nią!», gdybyś zboczył na prawo lub na lewo. Iz 30,19nn
Co za pociecha!
Pan już nie odstąpi, ale oczy moje będą patrzeć na swego mistrza. I to jest prawda, doświadczam tego.
Bliskość Boga, który miłuje - jest pomocna, wspierająca, empatyczna i uzdrawiająca.
Chciałabym całemu światu powiedzieć, pokazać mego Boga, który jest Dobrym Pasterzem. Co więcej jako Baranek przychodzi, by być blisko, przyjmuje wszystko nasze, by nas obdarzyć Sobą.
Jak ja Go kocham... choć nie umiem tego wyrazić i często nie tylko nie okazuję Mu tej miłości, ale wręcz przeciwnie ranię Go brakiem zaufania...
Maryjo, proszę Cię, kochaj Jezusa we mnie...
ranię Go brakiem zaufania... - każdy Go tak rani, bo każdy nasiąkł takimi myślami, jak to, że każdy jest kowalem swojego losu. Problemem jest nie to, by Jemu zaufać, lecz to, by wyzbyć się tego pragnienia panowania nad własnym życiem.
OdpowiedzUsuńAle to pewnie taka musi być kolej - najpierw musimy uwierzyć w to, że jesteśmy kowalami własnego życia, by umieć docenić to, że możemy swoje życie powierzyć Jemu.