Trzeba jednak mieć jakiś zmysł czynny, by ruszyć za Jezusem. Niewidomi, choć nie widzieli, usłyszeli o Jezusie, "ruszyło ich" coś, że poszli za Nim...
Pytam siebie, jaki zmysł mnie prowokuje do szukania Jezusa? I czego mi tak naprawdę brakuje, że Go szukam?
Cieszę się, że właśnie dziś siedem osób dorosłych zostanie przyjętych do katechumenatu w katedrze szczecińskiej. Zostaną przyjęci do wspólnoty Kościoła, która ma ich doprowadzić do źródła chrzcielnego.
Zostaną dziś naznaczeni znakiem krzyża - jakby opieczętowani - znakiem Jezusa. Przystąpią do Jezusa jak niewidomi z Ewangelii.
Między innymi oczy ich zostaną naznaczone krzyżem: "Przyjmij znak krzyża na oczach, abyś ujrzał jasność Bożą" (z Obrzędu). A w pierwszym dialogu z kapłanem usłyszą pytanie: "O co prosisz Kościół Boży?" i dadzą prostą odpowiedź "O wiarę".
Zaglądam do Encykliki "Lumen fidei" papieża Franciszka i czytam:
"Światło wiary ma szczególny charakter, ponieważ jest zdolne oświetlić całe życie człowieka. Żeby zaś światło było tak potężne, nie może pochodzić od nas samych, musi pochodzić z bardziej pierwotnego źródła, musi ostatecznie pochodzić od Boga.
Wiara rodzi się w spotkaniu z Bogiem żywym, który nas wzywa i ukazuje nam swoją miłość, miłość nas uprzedzającą, na której możemy się oprzeć, by trwać niezłomnie i budować życie. Przemienieni przez tę miłość, otrzymujemy nowe oczy, doświadczamy, że jest w niej zawarta wielka obietnica pełni i kierujemy spojrzenie w przyszłość.
Wiara, którą przyjmujemy od Boga jako dar nadprzyrodzony, jawi się jako światło na drodze, wskazujące kierunek naszej wędrówki w czasie. Z jednej strony pochodzi ona z przeszłości, jest światłem pamięci o Założycielu, o życiu Jezusa, gdzie objawiła się Jego w pełni wiarygodna miłość, zdolna zwyciężyć śmierć. Lecz jednocześnie, ze względu na to, że Chrystus zmartwychwstał i przeprowadza nas poza próg śmierci, wiara jest światłem bijącym z przyszłości, które otwiera przed nami wielkie horyzonty i kieruje nas poza nasze odosobnione « ja » ku szerokiej komunii..."
Więc wraz z psalmistą się modlę:
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących.
i mam odpowiedź natychmiast:
Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana. Ps 27
Tak więc jestem w adwencie... oczekuję, nabieram odwagi i męstwa.
Czekam na Ciebie Jezu mój mały......
OdpowiedzUsuńPrzyjdź, tęsknimy!
UsuńMiej Baranku w opiece Barankę i jej jagniątka ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za modlitwę, moja Kochana Córko! ;)
Usuń