„Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. [...] Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”. Mt 5,43-48
Doskonałość. Jak ją rozumiemy? Jako perfekcjonizm, bezbłędność, supermenizm itp... Nie o to chodzi w Ewangelii. Tu chodzi o miłość. O miłość, która się daje mimo wszystko. Bezinteresowna. Nie licząca na zapłatę.
Niby nic, a na małym dziś spotkaniu z pewną żoną i matką, usłyszałam jej świadectwo o podejściu do syna, który przez swoje postępowanie sprawia bój jej sercu. Ona dalej go kocha i modli się za niego. Nie zdołałam ukryć łez. Wzruszyłam się. Zrozumiałam, co Pan chce mi powiedzieć. Bo ja się zamartwiam i myślę sobie, że kiepska ze mnie przełożona, gdy nie układa się we wspólnocie jakbym chciała.
Zrozumiałam, że nie będzie układać się według mojej myśli. Nie o to chodzi. Chodzi TYLKO o to, BYM KOCHAŁA, jak ta matka, bym kochała bardziej, jak Ojciec Niebieski.
Więc wciąż postnie, głodnam Ducha, wołam nieustannie do Pana.
czasami myślę sobie jaką Przełożoną byłaby Maryja...i rysuje mi się taki obraz,byłaby przełożoną bez świadomości na co dzień ,że nią jest.Być,-służyć,kochać i znów nie być.Trudne,ale Ty tak umiesz,czuję to.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń... jak Maryja ...
OdpowiedzUsuńCała dla Boga i cała dla Człowieka.