niedziela, 11 marca 2012

11 III, walka o mnie

Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”. J 2,13-25

Oczyszczenie świątyni bardzo mi się łączy w sercu z ewangelią o Samarytance (J 4, 4-42). Samarytanka jest czytana w tych kościołach, gdzie są katechumeni. W katedrze szczecińskiej dziewięcioro dorosłych przygotowuje się do chrztu na Paschę, więc była dziś Samarytanka.
W oczyszczeniu świątyni widzę gorliwość Jezusa o czystość wnętrza, o czystość też serca ludzkiego, mojego serca. Jeśli we mnie coś jest dla Pana, to ma być dla Pana. Jeśli jestem konsekrowana, to nie ma być we mnie miejsca na kupczenie ze światem... A jeśli jest, to On chce to powywracać. I różnymi wydarzeniami to czyni. I dobrze, bo wiem, że Mu na mnie zależy.
A w perykopie przy studni mocno usłyszałam Jego słowo: "Daj mi pić". On pragnie mojej wiary, mego zaufania, mej miłości. On założył we mnie swe Źródło i choć ma prawo do tej miłości, On o nią prosi...
Tak, mój Panie, proszę, napij się ze mnie, napij się mnie.

2 komentarze:

  1. napij się mnie......napisałam do tych słów piosenkę,jest na mojej płycie,jak mi podasz emaila,wyśle na Twoją pocztę...Pa Baranko,Twój kozłowaty okruszek :))

    OdpowiedzUsuń